czwartek, 24 stycznia 2013

Miniaturka nr 2, cz. 2/ostatnia

Hermiona rzuciła się na łóżko z wielkim uśmiechem na ustach. Zapomniała o złości na Draco. W jej głowie nadal szumiały słowa Ślizgona.

-Malfoyowi nie może na niej zależeć, nie?”

A on stwierdził, że tak!

Gryfonka zaczęła krzyczeć w poduszkę z radości. Gdy miała pewność, że nie zacznie krzyczeć na głos, przewróciła się na plecy, nadal się uśmiechając.

Zależało mu. To dlatego wkopał ją w tą głupią sytuację z chłopakami. Był zazdrosny!

Zaśmiała się cicho.

Rozsadzała ją euforia. Nie wiedziała jak się uspokoić, co zrobić żeby to uczucie nie zniknęło. Bała się iść do Draco. Mógł kłamać.

I wtedy ten balon szczęścia w jej brzuchu pękł.

A jeśli on żartował? Jeśli ją podpuszczał? Owszem, od jakiegoś czasu zaczął do niej zagadywać i nie kpił z niej, ale taki facet jak on podrywał każdą, miał to po prostu we krwi. Dlaczego na niej miał nie spróbować swoich sztuczek? Przecież mógł sobie tym podnieść mniemanie o sobie.

Skuliła się na boku i zwinęła w kłębek. Zrobiło się jej smutno.

Od jakiegoś czasu obserwowała Draco. Zmienił się, stał się bardziej otwarty, śmielszy, a co za tym idzie coraz więcej się o nim mówiło...

Ona sama gdy dowiedziała się, że jest Prefektem Naczelnym skakała z radości, ale jej entuzjazm zmalał gdy zobaczyła kto jest drugim Prefektem. Już pierwszego września dostrzegła ten charakterystyczny uśmieszek Dracona Malfoya. Gdy zostali wezwani do gabinetu dyrektorki Ślizgon zmierzył ją spojrzeniem i w jego oczach błysnęło zdziwienie, które zostało bardzo szybko zastąpione przez jego zwykłą ironię. Jednak wstał z fotela, na którym siedział i z ironicznym uśmiechem podsunął drugi fotel by mogła usiąść. Dyrektorka spojrzała na niego z zadowoleniem i powiedziała, że cieszy się z tego zachowania. On zaprezentował swój firmowy uśmiech i odpowiedział „kiedyś trzeba dorosnąć, pani dyrektor, i zacząć traktować kobiety z szacunkiem”.

Później w połowie października zaczepił ją jak wychodzili z klasy mówiąc, że ma ładne perfumy.

I tak od gadki do gadki.

Ale nigdy nie zapomni jednego.

(WSPOMNIENIE)

Brązowowłosa dziewczyna siedziała w zatłoczonej bibliotece. Była połowa maja i siódmoklasiści uczyli się do OWTM – ów, dlatego biblioteka przeżywała swoje coroczne odrodzenie.

Nagle usłyszała, że ktoś rzuca książki na stolik naprzeciwko niej. Zirytowana podniosła głowę i zobaczyła Dracona.

Opierał się o regał z książkami i patrzał na nią z lekkim ironicznym uśmiechem.

-Czego? - zapytała krótko.

-Cześć, śliczna. Paskudny humor?

-Daruj sobie, Malfoy.

-Ej, ej, Granger, wrzuć na luz.

-Malfoy, nie wiem jak Ty, ale jest połowa maja i ja muszę się uczyć, a Twoja pusta gadka mi w tym nie pomaga, więc jeśli mógłbyś... - zwiesiła teatralnie głos.

-Okej, chodź – powiedział tylko i wziął jej książki.

-Malfoy, co Ty robisz? - wysyczała cicho, bo byli w bibliotece. Inaczej już by wrzeszczała.

Nie opowiedział tyko zabrał ją na błonia.

Wściekła Hermiona poszła za nim aż nad jezioro, nad którym rzucił jej książki. Potem zanim zdążyła się zorientować była na środku jeziora, cała morka, a koło niej był Malfoy i śmiał się do rozpuku. Mokre włosy przykleiły mu się do czoła, ale nadal miał w sobie coś z buntownika.

-Malfoy! Popierdoliło Cię? - wrzasnęła.

-Ej, piękna, daj spokój. Ochłoń, bo się zmęczysz.

Walnęła go w ramie i popłynęła do brzegu. Jednak jej plany nie spełniły się. Jego silne dłonie objęły ją w talii i nie pozwoliły się ruszyć.

-Granger, nie możesz się tyle uczyć. Jest dzisiaj sobota, a Ty od grudnia siedzisz nad książkami, nie robiąc wolnego.

-Malfoy, puszczaj – wycedziła.

-Oj, skarbie – mruknął zawiedziony – nie rób mi tego - objął ją jedną ręką za brzuch i potknął delikatnie jej ramienia. - nie daj się prosić, zrób sobie przerwę.

-Skarbie – wycedziła cicho Gryfonka – na mnie to nie działa.

-Wolisz ostrzejsze akcje?

-Wolę mieć 12 W na OWTM- ach niż za dziewięć miesięcy dziecko, do którego się nie przyznasz – odwarknęła.

-Jestem bezpłodny.

-Jasne – prychnęła -Malfoy, puszczaj, nie mam czasu nie pierdoły. Muszę...

-... się uczyć - wpadł jej w słowo Draco - daj spokój, zaharujesz się, Granger. Mówię poważnie – naprawdę spoważniał.

Na jego czole pojawiła się zmarszczka, a w jego szarych oczach, coś trudnego do identyfikowania. Coś na kształt troski.

-Nie chodzi mi tylko o to, żeby się z Tobą zabawić. Spójrz na siebie, jesteś blada jak trup, cienie pod oczami i te ciuchy... - pokręcił głową.

-Nie pieprz, że się o mnie martwisz.

-Martwię się – powiedziała tylko i pomógł jej wyjść na brzeg.

Potem prawie niosąc Gryfonkę zaniósł ją do swojego dormitorium, dał swoją koszulkę i kazał spać.

Obudziła się w nocy, będąc tylko w koszulce Dracona. Jego nie było. A raczej był, spał zwinięty w kłębek na małej kanapie.

Uśmiechnęła się i podeszła do niego.

-Malfoy, chodź – wyszeptała.

-Nie teraz – wymruczał przez sen.

-Chodź, Malfoy, połóż się.

-Nie mogę – wymamrotał – w moim łóżku śpi Granger, wkurzy się.

-Nie wkurzy się, chodź - pociągnęła go za rękę i poddał się jej nawet nie otwierając oczu.

Pomogła mu dojść do łóżka, na które padł jak zabity. Z westchnieniem, ale nie żałując swojego czynu położyła się na wolnym skrawku łóżka. Została jednak przyciągnięta do Malfoya i przytulona całkiem zwyczajnie. Nie było w tym żadnego podtekstu.

-Śpij, Granger.

Uśmiechnęła się i wtuliła w jego ciało. Zasnęła momentalnie.

(KONIEC WSPOMNIENIA)

Westchnęła cichutko smutna.

Bawił się, czy to nie oczywiste?

Potem już nie wtrącał się w jej życie. A raczej wtrącił się jakieś dwa tygodnie temu.

(WSPOMNIENIE)

Tak jak wcześniej zjawił się w bibliotece i po prostu usiadł naprzeciwko niej. Hermiona bez podnoszenia głowy wiedziała kto to jest. Nie chciała z nim rozmawiać.

Szósty zmysł podpowiadał jej, że parę osób, które siedziały w zasięgu wzroku obserwował ich zamiast zająć się lekcjami.

Po pięciu minutach poddała się. Jego wzrok wyrażający całkowitą dezaprobatę palił jej ciało jak ogień.

-Czego? - warknęła podnosząc głowę.

Siedział naprzeciwko niej jak zawsze nienagannie ubrany z idealną fryzurą. Tylko minę miał niezadowoloną.

Nie opowiedział jej tylko sięgnął do kieszeni i wyjął z niej małe lusterko.

-Patrz – powiedział ostro.

I Hermiona spojrzała.

Zobaczyła dziewczynę z niedbale związanymi włosami, podkrążonymi oczami, bez makijażu i z popękanymi ustami od ciągłego zagryzania warg. Spuściła wzrok i zobaczyła swoje zniszczone paznokcie i odrastające skórki. Miała na sobie stary dres.

-Granger, nie chcę Cię dobijać – powiedział łagodnie cichym głosem – rozumiem Twoje ambicje, ale musisz się wziąć w garść. Jeśli tak dalej będziesz ciągnąć to padniesz na nos przed egzaminami i wylądujesz w szpitalu. Nie chcę Cię znów wyciągać z tego miejsca siłą. A po drugie gdzie są Twoi przyjaciele?

-A co Cię to obchodzi? - syknęła – i tak masz to gdzieś. Muszę się uczyć. CHCĘ się uczyć.

-Granger, przeginasz – powiedział z naciskiem Draco – wiesz co mi się wyryło w pamięć w tamtym roku? Pewna seksowna dziewczyna ubrana cała na czarno na Boże Narodzenie. Była pewna siebie, zadbana, tryskała humorem i inteligencją. Jej ciało zbiło mnie z nóg. A teraz już jej nie ma, zabił ją jakiś mól książkowy, który przesadza z ambicjami.

-Zamknij się, Malfoy – syknęła Hermiona i zaczęła zbierać książki – nie potrzebuję Ciebie, ani Twoich genialnych rad. Jeśli sam chcesz zawalić egzaminy to proszę bardzo.

-Zakład, że będę lepszy niż Ty?

-Nie uczysz się – powiedziała Hermiona wrzucając książki do torby.

-Uczę się, ale systematycznie – powiedział spokojnie – po kilka godzin, a potem robię przerwę, by wszystko się poukładało mi w głowie. Liczy się jakoś, a nie ilość.

-Pieprz się.

-Och tak, na to też znajduję czas – uśmiechnął się lekko i rozwalił wygodnie na krześle – a Ty kiedy byłaś z facetem w łóżku?

-Nienawidzisz mnie, Malfoy – powiedziała cicho – więc dlaczego teraz udajesz, że się o mnie martwisz?

-Powiedziałem Ci ostatnio, że...

-Na razie, Malfoy – przerwała mu Hermiona i odeszła dźwigając ciężką torbę.

-Granger – usłyszała rozbawiony głos – nie zachowuj się jak dziecko – pojawił się tuż koło niej i zabrał jej torbę – cholera, co Ty tu nosisz? Pół biblioteki?

-Nikt nie kazał Ci tego nieść.

-Kultura mi kazała – odciął się.

Hermiona pomimo że była na niego zła zaczęła chichotać pod nosem.

-Widzisz, Granger? - powiedział uśmiechając się – nie robię Ci na złość. Chodź, musisz odpocząć.

-Malfoy, nie wpieprzaj się w moje życie.

-Nie będę się w nie wpieprzał jak zaczniesz je szanować – rzucił spokojnie Draco.

Znów postawił na swoim.

Zabrał ją do swojego dormitorium i przywołał z kuchni skrzata domowego żeby przyniósł im lody.

Potem kazał jej wziąć prysznic.

Gdy wyszła z łazienki w jego koszulce, która sięgała jej ud, uśmiechnął się i wskazał jej fotel.

Z miną męczennika usiadła naprzeciwko niego.

-Smacznego – powiedział pochylając się w jej stronę z pucharkiem lodów.

Hermiona wymamrotała jakieś podziękowanie i zaczęła rozwalać kulki lodowe. Blondyn przyglądał się jej przez jakiś czas, potem przyciągnął ją do siebie i posadził na kolanach. Po krótkiej kłótni zaczął ją karmić i przestał gdy w pucharku zostało tylko trochę roztopionej śmietany.

-Widzisz, nie było tak źle – uśmiechnął się.

-Nienawidzę Cię – warknęła.

-Wiem – wzruszył ramionami i pozwolił jej wstać.

Odeszła od niego i walnęła się na jego łóżko.

Draco zaczął ją zagadywać o nic nie znaczące rzeczy. I tak zaczęli rozmawiać. Gadka szmatka i zeszły dwie godziny.

-Kurde, nie mogę się ruszać – jęknęła w pewnej chwili Hermiona.

-Co jest? - zapytał Draco, który przesiadł się na parapet okna.

-Plecy mnie bolą – mruknęła.

-Połóż się na brzuchu – uśmiechnął się - powinno Ci pomóc.

Gryfonka z trudem przewróciła się na brzuch.

-Wcale nie pomaga – mruknęła.

Draco bezszelestnie podszedł do łóżka i usiadł koło niej.

-Tylko nie wrzeszcz – mruknął i bez ostrzeżenia usiadł jej na udach.

-Malfoy! - wrzasnęła.

-Mówiłem nie wrzeszcz – westchnął.

-Złaź !

-Sekunda – powiedział nie przejęty.

Pochylił się nad nią i zaczął jej maskować kark. Hermiona drgnęła gdy poczuła jego chłodne palce na ciele.

-Rozluźnij się – mruknął cicho – mogę Cię masować do końca świata, ale bez Twojej pomocy nic nie zrobię.

-Złaź, jesteś ciężki – syknęła.

-Mogę usiąść inaczej, ale to Ci się tym bardziej nie spodoba – ostrzegł.

Hermiona zaczęła przeklinać pod nosem.

Jednak po parę minutach westchnęła z ulgą.

-Mógłbyś zostać masażystą – powiedziała cicho.

Draco uśmiechnął się.

-Mogę zostać Twoim prywatnym masażystą, bo podejrzewam, że Wesaley na to nie wpadnie.

-Daruj sobie.

-Dobra, koniec tematu – blondyn wzruszył ramionami – wiem, że mnie nienawidzisz, ale możesz ściągnąć tą koszulkę?

-Wal się, Malfoy – warknęła - nie mam nic pod spodem.

-Nie chcę Cię zgwałcić tylko rozmasować Ci plecy – westchnął – a poza tym widziałem już tyle nagich kobiet, że na Twój widok nawet się nie podniecę.

-Dzięki – prychnęła – złaź jak mam ściągnąć koszulkę i zamknij oczy.

Draco wykonał jej polecenie bez szemrania.

-Już – burknęła.

Ślizgon otworzył oczy i zobaczył prawie nagą Granger leżącą na jego łóżku. Miała na sobie tylko czarne koronkowe majtki.

Jeśli powiedział, że jej ciało nie zrobi na nim wrażenia to się pomylił.

-Nie obrażaj się, Granger – powiedział cicho i znów usiadł jej na udach – jesteś piękna, ale ja umiem nad sobą panować.

-Mam nadzieję.

-Uważaj, złośnico – rzucił szeptem i dotknął jej nagiej skóry dłońmi.

-Ej! - syknęła.

Draco był zachwycony jej reakcją. Ręce miał całe w olejku do ciała. Podgrzał go trochę, ale Gryfonka się tego nie spodziewała i na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.

-Spokojnie – wymruczał odruchowo łagodząc ton głosu – rozluźnij się, to tylko olejek.

-Mogłeś uprzedzić.

-Zrobiłem to.

Hermiona nie odpowiedziała tylko zamknęła oczy i poddała się jego zabiegom.

Jego dłonie krążyły po jej plecach działając jak najlepszy lek. Miał długie palce. Jego zwykle zimna skóra była ogrzana olejkiem. Uciskał szczególnie te mięśnie, które były bardziej napięte i przez to bolały ją całe plecy.

Jej kark był już cudownie rozluźniony. Hermiona na pół spała, była spokojna i ten dotyk uspokajał i leczył.

-Nie krzycz tym razem – usłyszała jego cichy głos.

-Mmm.. - wymruczała tylko.

Jego dłonie zsunęły się prawie na jej pośladki.

Hermiona nawet się nie spięła. Plecy bolały ją już tylko w dolnych partiach. Była na tyle inteligenta, że wiedziała, że Draco musi dotykać prawie jej pośladków, inaczej ból nie ustąpiłby.

Po kilkunastu minutach zabrał ręce.

-Skończyłem.

Hermiona powiedziała pierwszą rzecz jaka jej przyszła na myśl.

-Jeszcze.

Draco uśmiechnął się wycierając ręce z olejku.

-Szczerze to powinnaś teraz wziąć prysznic, żeby to z siebie zmyć.

-Nie ruszę się stąd. Nie bądź wredny, Malfoy. Wiem, że Ty też masz ambicje, ale jak będziesz miał kłopoty to możesz zostać masażystą.

-Wiem. Zmyj olejek, to może się zastanowię.

Hermiona z westchnieniem podniosła się na łokciach, jednak zaraz znów opadła na łóżko.

-Daj mi koszulkę.

Draco zaśmiał się cicho.

-Myślałem, że się nie skapniesz.

-Wredny cham – wymruczała.

Ślizgon śmiejąc się cicho podał jej koszulkę i obrócił się do niej plecami.

Hermiona założyła ją szybko i podeszła do jego szafy, żeby wyciągnąć drugą koszulkę.

-Na co Ci druga koszulka? - zapytał ze śmiechem.

-Bo ta jest tłusta od olejku – mruknęła i trzasnęła drzwiami od łazienki.

Draco usunął resztki olejku z rąk za pomocą zaklęcia i nalał sobie szkockiej.

Usiadł w fotelu zamyślony.

Nie sądził, że tak skończy się jego pomoc Granger.

Nie mógł patrzeć jak ta dziewczyna męczy się tak nad książkami bez chwili odpoczynku.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Draco jest zimny i nie czuły. Jednak to była nie prawda. Miał w sobie dużo współczucia, litości i czułości. Jego też dotykały ludzie słabości i zwątpienia. Teraz właśnie miał taki okres i uciekał do Granger. Pomagał jej i tym samym poprawiał humor sobie. Zachowywał się bardzo egoistycznie. Jednak gdy zobaczył prawię nagą Granger, która prawie rozpływała się pod jego dłońmi stwierdził, że nie są mu obce ludzkie odruchy. Jej ciało go pobudzało jak żadnej innej dziewczyny. Dlatego tak szybko przerwał masaż. Musiał ochłonąć, bo inaczej swoje dłonie zastąpiłby ustami. Była piękna i pociągająca, nawet jeśli nie dbała o siebie.

Nie była mu też obojętna.

-Malfoy? - usłyszał cichy głos.

Podniósł głowę odruchowo odgarniając włosy z czoła.

-Co?

Stała w drzwiach łazienki w jego koszulce z mokrymi włosami i uśmiechała się lekko.

-Mogę Cię wynająć jako masażystę?

-A ile płacisz?

-A o czym marzysz? - zapytała cicho.

-O wielu rzeczach – uśmiechnął się lekko – chodź tutaj.

Hermiona bez wahania posłuchała go. Usiadła na podłodze koło jego fotela.

Draco przysunął się bliżej i zaczął jej masować kark.

Hermiona z westchnieniem odchyliła głowę do tyłu i ciszyła się jego dotykiem.

-Wisisz mi niezły masaż, Granger – mruknął.

-Nie umiem – powiedziała cicho.

-Poradzisz sobie, kiedyś zgłoszę się po odbiór zapłaty.

Nie odpowiedziała.

Draconowi wyrwało się westchnienie.

-Co?

-Nic, tak tylko myślę.

(KONIEC WSPOMNIENIA)

Hermiona przybita wtuliła twarz w poduszkę.

Czemu faceci zawsze muszą tak pięknie kłamać?

~*~*~*~

Następnego dnia Draco zrobił coś czego nikt się nie spodziewał.

Podszedł do Gryfonki przed obroną. Nie zważając na to, że stoi z Ronem i Harry' m uśmiechnął się do niej.

-Cześć, Granger. Możemy pogadać?

-O czym? - zapytała krótko Hermiona, nadal czuła na ciele jego dłonie.

-Na osobności.

-Byle szybko – powiedziała i ignorując pytania przyjaciół przeszła do następnego korytarza ze Ślizgonem.

Draco podszedł do niej bardzo blisko. Hermiona musiała położyć mu dłoń na piersi, by nie zrobił jeszcze jednego kroku. Inaczej stykali by się nosami.

-Nie przesadzasz?

-Daj spokój, Granger, wiesz, że nic Ci nie zrobię – wymruczał cicho – chcę pogadać.

-Słucham?

-Pamiętasz co Ci kiedyś powiedziałem?

-Dużo mówiłeś.

-Chodzi mi o wczoraj.

-Które?

Draco zrezygnowany wywrócił oczami.

-Lista prywatnych zmartwień Rudego, kojarzysz?

-Tak – powiedziała lekko drżącym tonem.

-I co o tym myślisz? - zapytał cicho Draco.

-A co mam myśleć?

-Cieszyłaś się jak powiedziałem, że mi zależy...

Hermiona nie odpowiedziała.

-Granger, serio zaczyna mi na Tobie zależeć...

-Malfoy, jak Ty sobie to wyobrażasz? Jesteśmy z dwóch światów. Dzieli nas wszystko. Dom, krew, przyjaciele, poglądy...

-A łączą ambicje,książki, inteligencja, upodobanie do alkoholi, dryg do zaklęć i eliksirów. Pytam Cię o zdanie, Granger, a nie narzucam własną wolę.

-Malfoy – Hermiona pokręciła głową.

Draco położył jej palec na ustach.

Potem uśmiechnął się i omiótł ją spojrzeniem.

Miała na sobie szkolną szatę, była uczesana w luźnego warkocza, lekki makijaż i nie była zmęczona.

-Jesteś piękna, Granger.

Zanim zdążyła coś powiedzieć, Draco zabrał dłoń z jej ust i pocałował ją namiętnie.

-Właśnie o tym marzę od jakiegoś czasu – powiedział cicho gdy odsunął się od niej po długim pocałunku – przemyśl to, Granger. I daj znać do czego doszłaś. Znajdę Cię.

Odszedł korytarzem i zniknął w mroku.

~*~*~*~

Hermiona weszła do klasy chwilę po dzwonku.

Usprawiedliwiła się przed nauczycielem rozmową z Prefektem Naczelnym i usiadła koło Harry' ego.

-Hermiona, co się dzieje? Co Ty masz wspólnego z Malfoyem? - syknął jej do ucha.

Posłużyła się tą samą wymówką co wcisnęła nauczycielowi.

-Malfoy chciał pogadać na temat zakończenia roku, nie mogę Ci powiedzieć.

-Hermiona – syczał jej do ucha Harry – co Ty z nim wczoraj robiłaś? Dałem Ci spokój tylko ze względu na Rona, ale teraz chcę wiedzieć co się dzieje.

-Nic się nie dzieje. Kłóciliśmy się o Łazienkę Prefektów.

-Nie wierzę Ci.

-Nie musisz – Hermiona spojrzała mu w oczy – nie zmuszę Cię do tego. Szkoda, że do tego doszło, Harry.

Potem już nie rozmawiali.

~*~*~*~

Gryfonka przez cały dzień szukała Dracona, jednak nigdzie go nie było.

Harry z westchnieniem powiedział jej na zielarstwie, że może robić co chce byle tego później nie żałowała.

Skinęła głową, uśmiechając się lekko.

~*~*~*~

Draco usłyszał jak drzwi jego dormitorium otwierają się cicho.

Gdy odwrócił się w ich stronę, zobaczył Granger ściągająca pelerynę-niewidkę.

Przez głowę mu przeszło jak to zrobiła, że przyszła tu właśnie wtedy jak był sam.

-Cześć – powiedział spokojnie – kogo płaszczyk?

-Cześć. Harry' ego. Myślałam, że wiesz – powiedziała tym samym tonem.

Skinął głową.

-Napijesz się czegoś?

-Nie, dzięki – rzuciła niewidkę na fotel – przyszłam po co innego.

-Słucham? - Draco wskazał jej fotel.

Podziękowała mu skinieniem głowy, ale nie usiadła.

Podeszła do okna i stanęła do niego tyłem.

-Malfoy, jak Ty sobie to wyobrażasz?

-A jak to robią ludzie od tysięcy lat?

-Może nie zauważyłeś, ale mamy etykietkę wrogów.

-Na wojnie wszystko dozwolone – uśmiechnął się do niej wytrącając ją tym z równowagi.

-Dlaczego ja?

-A czemu nie? - widząc, że zaczyna się wkurzać, odstawił kieliszek – słuchaj, nie wiem dlaczego, więc nie pytaj. Przy Tobie czuję się dobrze i nie muszę niczego udawać. Możesz mi wierzyć lub nie, ale naprawdę się o Ciebie martwię. I mam ochotę zabić Pottera i spółkę za to, że pozwalają Ci tak harować.

-Nawet jeśli, to nie będziemy się często spotykać, będę się uczyć do samych egzaminów, a potem zniknę Ci z oczu. A Ty jesteś typem zazdrośnika.

-O Ciebie każdy facet byłby zazdrosny – uśmiechnął się lekko – Granger, nie obiecuję Ci małżeństwa, gromadki dzieci i pięknego domu. Chcę po prostu spróbować.

-To postawi mój świat na głowie – mruknęła.

-Mój już postawiłaś na głowie i nie jest najgorzej.

Hermiona wiedziała, że teraz ruch należy do niej.

Jeśli wyjdzie to Draco już nigdy o to nie zapyta i nigdy więcej się do niej nie odezwie chyba, że naprawdę będzie musiał.

Jeśli zostanie, to ona musi zrobię pierwszy krok, on jej do niczego nie zmusi.

Wzięła głęboki wdech.

-Ufasz mi chociaż trochę?

Skinął głową, nie odzywając się. Nie wiedział co planuje Gryfonka i był cały spięty.

Uśmiechnęła się.

-Zamknij oczy.

Rzucił jej pytające spojrzenie, ale spełnił polecenie.

Nadal opierał się o biurko i stał twarzą w jej stronę.

Hermiona bezszelestnie podeszła do niego.

-Długo mam tak sterczeć? To trochę irytujące – powiedział nadal z zamkniętymi oczami.

Gryfonka stanęła na palcach i pocałowała go.

Draco odwzajemnił pocałunek, obejmując ją w talii i przyciągając do siebie.

-To Ci wystraszy za odpowiedź? - zapytała oddychając szybko.

-Nie ma innego wyjścia – wymruczał Draco pochylając głowę by znów ją pocałować.

~*~*~*~

Nikt nigdy w całym Hogwarcie nie dowiedział się, że Hermiona Granger była kiedyś z Draconem Malfoyem.

Nic na to nie wskazywało.

Hermiona spędzał czas z przyjaciółmi, poświęcała dużo uwagi nauce. Uczyła się najczęściej w dormitorium. Czego się uczyła, wiedziała tylko ona i Draco.

Na egzaminach wypadła bardzo dobrze.

Draco również poświęcał czas nauce, znajomym i wkurzaniu Weasleya. Tego nie umiał sobie odpuścić. Hermionę i Harry' ego traktował jak powietrze gdy ich widział.

Co się działo w czterech ścianach ich dormitorium wiedzieli tylko oni.

Po skończeniu Hogwartu Hermiona ku zdziwieniu swoich przyjaciół nie poszła na aurora czy na prawo. Nie poszła również na medycynę.

Poszła na Studia Wyższe Eliksirów w San Sebastian w Hiszpanii.

Wróciła stamtąd po czterech latach z dyplomem Mistrza Eliksirów w ręce i zaczęła nauczać w Hogwarcie, po tym jak Slughorn odszedł na emeryturę. Zajmowała się również tworzeniem eliksirów na potrzeby szpitala Św. Munga.

Draco za to został właścicielem najlepszej i największej firmy produkującej miotły i sprzęt quidditacha. Jego nazwisko pojawiało się codziennie w gazetach. Najlepsze drużyny świata składały u niego zamówienia za gigantyczne ceny.

Dwa lata po tym jak Hermiona wróciła do Londynu, gazety zaczęły szumieć na temat jej zaręczyn z Draconem Malfoyem. Rok później Hermiona Granger zmieniła stan cywilny.

Po trzech latach udanego małżeństwa urodził się Dickon Malfoy. Idealna kopia swojego ojca. Wtedy Hermiona zrezygnowała z posady nauczyciela w Hogwarcie i skupiła się na wychowywaniu syna i tworzeniu eliksirów.

Rok po Dickonie pojawiła się na świecie Alice Malfoy, po matce Hermiony.

Gdy Dickon miał trzy lata, Alice dwa, urodził się państwu Malfoyom syn, Scott.

Dickon był kopią Dracona z wyglądu i zachowania.

Alice była kopia swojej matki.

A Scott był mieszanką rodziców. Miał jasnobrązowe kręcone włosy Hermiony i niebieskie przenikliwe oczy Dracona. Z zachowania przypominał Draco, jednak kochał książki i lubił się uczyć.

Hermiona nie raz w ciągu małżeństwa rwała włosy z głowy, wrzeszczała, przeklinała i kłóciła się z Draco, grożąc rozwodem. Załamywała ręce widząc oceny swoich dzieci i godziła się z Draco. Pomagała dzieciom gdy po raz pierwszy przyszły do niej ze złamanym sercem.

Draco za to dużo się nie zmienił.

Dużo pracował, jednak znajdował czas dla rodziny, zawsze pamiętał o rocznicach, urodzinach i innych okolicznościach. Był dobrym i wymagającym ojcem, ale kochał dzieci i chciał dla nich jak najlepiej. Kłócił się z Hermioną, nadal uwielbiał ją wkurzać, a tym bardziej się z nią godzić.

Hermiona nie utrzymywała kontaktów z Ronem i Harry' m. Nie byli na jej ślubie. Pokłócili się zaraz po jej zaręczynach i więcej się nie odezwali.

Nawet gdy spotkali się na peronie 9 i 3/4 gdy Dickon po raz pierwszy szedł do szkoły tak samo jak syn Harry' ego, James i córka Rona, Molly, to nie odezwali się do byłej przyjaciółki.

Hermiona była z tego powodu bardzo przygnębiona, jednak miała innych przyjaciół.

Ze studiów, szkoły, pracy. Przyjaźniła się też z Blaise' m Zabinim. Jego syn Max był w wieku Scotta i chłopcy byli najlepszymi przyjaciółmi.

I tak zakończyła się przygoda dwóch wrogów.

Małżeństwem, pięknym domem, gromadką dzieci i szczęściem.

A Draco do końca życia błogosławił dzień, w którym postanowił odciągnąć Granger od nauki.

~*~*~*~

koniec.

Ostateczny i już.

Czekam na komentarze i przepraszam z góry za błędy, ale nie sprawdzałam jej dokładnie. Nie jest to notka najwyższych lotów, ani nie jest taka sama pod względem stylu jak 1 część. Jednak 2 części miało w ogóle nie być, więc cieszcie sie tym co jest.

Nox. (21/10/2012/)



10 komentarzy:

  1. No po prostu cudowne.Uwielbiam czytać i miniaturki ale przedewszystkim rozdziały.Draco tutaj jest taki inny,poprostu książe z bajki.Takiego to ja mogłabym mieć męża.

    OdpowiedzUsuń
  2. noooo, nareszcie! przeczytalam pierw trzecią, a później pierwszą miniaturkę i już się bałam, że druga będzie tak samo jak poprzednie smutna! jak się ucieszyłam, gdy okazało się, że tak nie jest. uwielbiam tą miniaturkę <3 zajmuje trzecie miejsce w moim rankingu :D teraz biorę się za rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna robota , naprawde miło sie to czyta ... A teraz biore sie za czytanie trzeciej

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie historie mogłabym czytać w nieskończoność ;) Lubię, kiedy dobrze powodzi się bohaterom - mam dość szarej codzienności, więc taką odskocznią są dla mnie fanficki o humorystycznym temacie lub historie z happy endem, a ta Mianiaturka zalicza się do tej drugiej kategorii.
    Pozdrawiam,
    L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie historie ! Mam nadzieje ,że będzie takich więcej ;) Jak będę miała zły humor to będę ją sobie czytać ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest boskie zajebiste przepiekne cudowne extra i wgl wyjebane w kosmos ! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow... Pod koniec zaczęłam się zastanawiać, czy nie wywiniesz jakiegoś numeru i czy nie stanie się coś tagicznego tymbardziej, że zamiast "udanego małżeństwa" przeczytałam "udawanego małżeństwa" :P Cieszę się, że tak to skónczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabuła i całokształt bardzo interesujący, ale ze strony gramtycznej trochę gorzej. Dużo powtórzeń typu, jej jego ją itd. możesz to zastąpić słowami takimi jak: Gryfonka/Ślizgon dziewczyna/chłopak panna Granger, Malfoy, Granger itd. :D
    Generalnie fajna miniatura :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Cię za tą miniaturkę!!! ❤❤

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...