"W krótkiej chwili zmienia się wszystko."
Tacyt
- Co dlaczego? - zapytał spokojnie Ślizgon, próbując ukryć zdezorientowanie.
Był w szoku. Niewiele znał dziewczyn, które były aż tak odważne, by dotykać go bez jego wyraźnego pozwolenia. A teraz Granger, ta wredna i wszystkowiedząca Gryfonka, usiadła mu okrakiem na brzuchu i najzwyczajniej w świecie patrzy mu w oczy, jakby nie widziała w tym drugiego dna. No chyba, że Gryfoni są takimi naiwnymi kretynami, że nigdy nie widzą drugiego dna w niczym.
- Dlaczego mam się na to zgodzić?
- Bo znasz konsekwencje – odpowiedział, patrząc jej prosto w oczy.
- Dlaczego tego chcesz? - zmieniła sens pytania.
- Nie dowiesz się tego dzisiaj – powiedział i przyciągnął ją do siebie za krawat, który miała zawiązany luźno na szyi. Był on przepisowym dodatkiem do szat szkolnych.
- Nie muszę tego robić – powiedziała i zmieniła pozycję.
Teraz pochylała się nad nim tak nisko, że ich twarze dzieliły centymetry. Draco, pewny siebie, przesunął dłoń na jej biodro.
- Nie musisz - zgodził się – ale to zrobisz.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo znam się na ludziach – powiedział cicho Malfoy.
- Zakładając, że się zgodzę, na ten twój absurdalny pomysł, który wcale mi się nie podoba, ile czasu mam ci poświęcić? - zapytała szatynka.
- Powiedzmy dwie godziny na początek. Codziennie – zastrzegł Ślizgon.
- Wykluczone. Muszę się uczyć.
- Nie bronię ci tego robić przy mnie – powiedział – chcę, żebyś była codziennie dwie godziny tylko ze mną.
- Dlaczego?
- Mam w tym swój cel – powiedział – i chyba nie będzie tak źle, co? Zważając na nasze kontakty – wymruczał cicho, a jego ton stał się uwodzicielski.
- Mówiłam ci, że masz nie próbować na mnie swoich sztuczek.
- Nie próbuję, Granger, już to robię – uśmiechnął się i nie pozwolił jej się odsunąć.
Nadal trzymał dłoń na jej biodrze i przyciągnął bliżej. Zmniejszył tym samym odległość między nimi do dwóch centymetrów.
- Nie rób tego! - powiedziała hardo, patrząc mu w oczy.
- Czego? - uśmiechnął się tak bezczelnie jak tylko on potrafił.
- Nie próbuj mnie uwodzić – powiedziała ostro.
Co on sobie wyobraża?! Może i leci na niego połowa zamku, ale nie ona! Owszem, kocha drani, ale nie takich typów jak on, którzy mają w dupie cały świat i robią tak, żeby tylko im było dobrze! Naprawdę musiał oberwać jakimś zaklęciem w czasie wojny albo jego ego za bardzo urosło, że miał tak abstrakcyjny poziom mniemania o sobie!
- Dlaczego?
- Po pierwsze nie chcę tego, po drugie jesteśmy na błoniach, po trzecie chcesz zszargać swoją opinię, całując szlamę na oczach połowy zamku?
- Daj spokój, Granger... - szepnął cicho, a jego oczy zabłyszczały błękitem – moja opinia to moja sprawa, a ty powinnaś być zadowolona z tego, co się dzieje.
-Ale nie jestem. Nie-rób-tego – wycedziła.
-Dlaczego? Sądzę, że nasza znajomość mogłaby się rozwinąć z przyjemnością dla nas obojga - przesunął dłoń na jej udo.
Hermiona powstrzymała się i nie trzasnęła go odruchowo w twarz, tylko spokojnie czekała, co się stanie. Denerwowanie Malfoya nigdy nie było dobrym rozwiązaniem. Zawsze się mścił, a na nią miał niestety haka. I nie sądziła, że byłby na tyle łaskawy, by odpuścić jej taki wyskok jak odciśnięta dłoń na policzku.
-A ja nie sądzę.
-To się przekonaj – wyszeptał prowokująco, patrząc jej w oczy.
Jeśli istniała skala wkurzania ludzi, to Malfoy opanował ją na Wybitny. Zawsze wiedział, gdzie uderzyć, by mieć to, co chciał.
-Jak? - zapytała natychmiast.
Typowe, przeszło przez myśl Ślizgonowi. Gryfoni zawsze podejmują wyzwania, nawet jeśli to obraca się przeciwko nim.
-Pocałuj mnie, Granger.
-Śnij dalej, Malfoy.
-Pocałuj mnie Granger, a Weasley nie dowie się o przyjęciu u Slughorna.
-To ja to zrobię – powiedział i przyciągnął ją do siebie, a odległość między nimi zmalała do minimum – pocałuj mnie, Granger – powtórzył chłodniej.
-Nie.
-Słuchaj, nie mam zwyczaju robić coś wbrew dziewczynie, więc zrób to, o co proszę –wycedził, a z jego oczu zniknęły pogodne iskierki.
Znów stawał się tym wrednym Malfoyem, którym był kiedyś.
Tego Malfoya nie wkurzało się, jeśli było się Gryfonem i Malfoy miał na ciebie haka. Tyle wiedziała nawet ona.
Była pewna w stu procentach, że Malfoy powie Ronowi o wszystkim, przy okazji ubarwiając to według swojej chorej wyobraźni.
Ale czy ona musiała robić to, czego chciał? Czy to, że Malfoy doniósłby Ronowi nie byłoby dla niej dobre? Dobiłaby go tym, tak jak on ją, zdradzając ją i powoli niszcząc swoimi oskarżeniami, na które nie miał dowodów. Nigdy go nie zdradziła i zaczęła tego powoli żałować. Jednak nie będzie słuchać Malfoya. Nie da mu tej satysfakcji.
-Nie powiedziałeś nawet „proszę” - wycedziła mu prosto w usta.
-Bo ja nie proszę, Granger – powiedział, a jego oczy stawały się coraz bardziej zimne.
-To ode mnie nic nie dostaniesz - prychnęła i wyrwała mu się.
Ani się obejrzała, a znów znalazł się nad nią.
-Niezła jesteś, Granger! - powiedział ze śmiechem, a w jego oczach znów tańczyły wesołe ogniki.
Szarpnęła się i rzuciła mu wściekłe spojrzenie.
-Nie denerwuj się - powiedział i musnął jej policzek ustami – wiele na twoim miejscu by uległo.
-Nie jestem pierwszą lepszą dziwką – warknęła nadal wściekła.
Co on sobie do cholery wyobraża?! To nie jest zabawne! Może połowa zamku na niego leci, ale ona nie ma zamiaru się do tego przyznać! Nawet jeśliby tak było, a wcale nie jest!
Kogo chcesz okłamać? Szepnął cichy głosik w jej głowie.
-Właśnie się przekonałem – powiedział zadowolony Ślizgon.
-To złaź – warknęła wściekła Hermiona.
Natychmiast się od niej odsunął. Usiadł koło niej, przechylił głowę na bok i uśmiechnął się bezczelnie.
Hermiona usiadła szybko już do końca wyprowadzona z równowagi zachowaniem Draco.
-Nie idź – powiedział, gdy dziewczyna chciała wstać.
-Dlaczego mam nie iść? – powiedziała, zatrzymując się w pół kroku, w wyniku czego klęczała – zachowałeś się jak zwykły cham. Powinieneś przynajmniej przeprosić.
Popatrzył na nią przez chwilę, a potem złapał za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Zaskoczona poddała mu się i znalazła na jego kolanach.
-Przepraszam, że zachowałem się jak świnia. Zadowolona?
-Nie – prychnęła i uwolniła się z jego objęć.
Usiadła na krawędzi koca i strzepnęła niewidzialny kurz z ubrania. Nie wiedziała, czemu jeszcze tu siedzi. Czemu nie da mu w twarz i nie pójdzie jak najdalej od niego.
-Mam cię błagać o wybaczenie? – zapytał, znów wyciągając się wygodnie na kocu.
-Nie.
-To co?
-Daj mi słowo, że nie będziesz próbował mnie uwodzić – powiedziała Hermiona, czując się jak idiotka.
Wiedziała, że połowa dziewczyn w tym zamku, chciałaby być na jej miejscu, z pocałowaniem ręki. A ona ma go w dupie. No cóż, siedmiu lat upokorzenia i chamstwa nie da się od tak wymazać z pamięci.
-Dam ci słowo, jeśli mi powiesz, dlaczego mam tego nie robić – stwierdził od razu Malfoy.
-Bo tego nie chce. Tak trudno zrozumieć? - warknęła Hermiona.
-Skarbie, jak z tobą skończę to będziesz błagała o więcej – powiedział z perwersyjnym uśmiechem.
-Malfoy, po prostu daj mi słowo, że nie będziesz się zachowywał tak jak przed chwilą i będzie spokój – warknęła, tracąc cierpliwość.
-Dlaczego mam tak nie robić? - zapytał Ślizgon zaciekawiony.
No tak, westchnęła w duchu Hermiona, z Malfoyem nie da się niczego załatwić od razu. Musi się wykłócać i przepychać łokciami. Mistrz Intrygi nie da się łatwo wykiwać. Boże, czemu ja się w to wplątałam?!
-Zawiedziona, że cię jednak nie pocałowałem? - dodał blondyn, wyrywając ją z zamyślenia.
-Nie – powiedziała o sekundę za szybko.
-Więc jednak. Mogę to zrobić w każdej chwili. Nawet teraz – zapewnił Draco, siadając.
-Nawet nie próbuj – zaprotestowała i odsunęła się.
-Dlaczego?
-Nie masz innych pytań w zestawie? – warknęła, systematycznie odsuwając się od niego o kilka centymetrów. Draco, jakby go to bawiło, cały czas się do niej przysuwał z wieloznacznym uśmiechem.
-Chcesz tego, Granger. Przed sekundą skłamałaś. Jesteś rozczarowana, że cię nie pocałowałem. Mogę to naprawić – mówił, próbując oczarować ją głosem, któremu naprawdę trudno było się oprzeć.
-Nie.
-Chcesz tego, więc dlaczego? - zapytał i znalazł się niebezpieczne blisko.
-Podobno nie masz w zwyczaju robić czegoś wbrew dziewczynie, więc tego nie rób.
Znaleźli się w kłopotliwej jak dla Hermiony sytuacji. Draco pochylał się nad nią, opierając dłonie po obu jej stronach. Ona siedziała po turecku, odchylając się tak daleko jak się dało. Nie miała się jak wywinąć, nie tracąc przy tym twarzy.
-Zawszę mogę się wyłamać z reguły – stwierdził blondyn.
Kilka kosmyków opadło mu na oczy, przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie.
-Obiecaj mi – poprosiła cicho.
-Jak mi powiesz dlaczego.
-Bo uwielbiam drani – powiedziała, nie patrząc na niego.
-Co dalej?
-Powiedziałam dlaczego, teraz twoja kolej.
-Obiecuję, że nie będę próbował cię pocałować, żebyś nie czuła się rozczarowana – powiedział poważnie Draco – chyba, że będziesz tego chciała. Kochasz drani, i co dalej?
-Miałeś obiecać, że nie będziesz mnie uwodził – warknęła zła Hermiona.
-Ograniczam się do jednej obietnicy dziennie, bo później trudno ich dotrzymać – powiedział, kończąc tym samym temat.
Przez chwilę milczeli, sztyletując się spojrzeniami.
-Dokończ – powiedział cicho – proszę, dokończ, Granger – dodał, gdy potrząsnęła głową.
-Uwielbiam drani, a ty jesteś jednym z nich.
-Dalej, proszę.
-I nie chce się zakochać w tobie - powiedziała.
Odepchnęła go, wzięła swoją torbę i szybkim krokiem odeszła w stronę zamku.
Draco nawet nie próbował jej gonić. Za to jego myśli pędziły jak szalone.
Uwielbiała drani a on był jednym z nich. Z tym się zgadzał. Był draniem i nie ukrywał tego nawet sam przed sobą. Ale jeśli chciał mógł się zmienić w drania, ale uroczego drania. Potrafił się zmienić, jeśli jakaś dziewczyna zaczęła go intrygować. A tak było z Granger. Ona nie chciała się w nim zakochać i stąd ta obietnica, którą na nim wymusiła. Zamierzał jej dotrzymać, tylko pytanie, dlaczego to zrobiła?
Po chwili wpadł na właściwy trop. Bo już miała do niego słabość.
Słabość?
Draco kochał słabość u kobiet.
Uśmiechnął się sam do siebie, a takiego uśmiechu pozazdrościłby mu nawet Czarny Pan.
Obiecał, że nie będzie próbował jej pocałować a nie, że nie będzie próbował jej uwodzić.
Różnica.
A Draco uwielbiał różnice i niedomówienia.
***
Tego dnia Hermiona nie wróciła na lekcje, choć przerabiali materiał przed egzaminami i powinna być na tych zajęciach, ale ona nie chciała dzisiaj więcej widzieć Dracona Malfoya. Sama nie wiedziała, co się z nią dzieje. Powiedziała mu prawdę, uwielbia drani, a nie chciała tego, żeby kolejnym draniem, w którym się zakocha był on sam. Choć nie wiedziała, do jakich wniosków doszedł Draco, to miał rację. Już miała do niego słabość. Mimo, że się uśmiechał i rozmawiał z nią, to był draniem. Udowodnił jej to dzisiaj, gdy chciał ją zmusić do pocałunku. Przeklęty Malfoy! Nich go tentakula weźmie! I to pilnowanie szlabanu też!
Musi go dzisiaj jeszcze oglądać! Tego wrednego, napuszonego idiotę!
Gdy lekcje się skończyły, dostała sowę. Była to gruba koperta. Westchnęła. Nie miała głowy do czytania. Sięgnęła więc po kartkę, która była złożona na pół.
Granger,
przepraszam za błonia.
Nie bądź uparta, to rola
Ślizgona,
moja rola i daj się przekupić
szczegółowymi notatkami
z
lekcji. Naprawdę chcę rewanżu.
Dzisiaj Ci odpuszczę i
potraktuję
szlaban jako rewanż, ale na
kolejne zwolnienie nie
masz
co liczyć.
D.
P.S.
Pamiętaj, skarbie, Draco,
nie Malfoy.
-Wal się! – wrzasnęła, bo była w prywatnym dormitorium i wiedziała, że ją słyszy. Odpowiedź przyszła natychmiast.
Propozycja?
Jak jesteś
prawdziwą Gryfonką, to
przyjdź dzisiaj o 23
do
Łazienki Prefektów
Naczelnych.
-Cholera – syknęła.
Rzucił jej wyzwanie. Musi je przyjąć, bo inaczej straci szacunek nawet we własnych oczach.
Skombinuj
szampana i dobry
nastrój, to się zastanowię.
Po chwili znalazła kolejną karteczkę i o dziwo fiolkę.
Sięgnęła po naczynie i odkorkowała. Powąchała ostrożnie. Zawsze to mogła być jakaś trucizna, nie? Niestety. To był szampan.
Przeklęty Malfoy. Nie każdy potrafił przesyłać ot tak sobie przedmioty z cieczami. A ten tleniony idiota to potrafił. Jej opanowanie tego zajęło dwa tygodnie.
Musiała niechętnie przyznać, że Malfoy musi być jednak utalentowanym czarodziejem, skoro to potrafił i musi mieć dużo mocy.
Westchnęła i sięgnęła po karteczkę. Było na niej tylko jedno zdanie.
23. Czekam.
~*~*~*~
edytowane 17.11.2021
beta Muscardinus
uuuuuu ^.^
OdpowiedzUsuńcoś się szykuje :)
Robi się coraz ciekawiej^^
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej, haha ksiazke z tego powinni zrobic :3
OdpowiedzUsuńJak słodko! Już myślałam, że Hermiona go pocałuje! Tak mało brakowało! Jesteś świetna, wspaniała i boska! Każdy kolejny rozdział jest ciekawszy. Gratuluję talentu i zmykam czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
ach to napięcie między nimi , i te wyzwania , to jest to , bo oboje mają wielką dumę :)
OdpowiedzUsuńJuż biorę się za następny:) pozdrawionka
OdpowiedzUsuń~S~
Boska jesteś ❤ Naprawdę podoba mi się twój blog. Hermionie wyostrzyły się pazurki, ale nie za bardzo za co wielki +. Draco jak Draco wredny, ale jednak pokazany od tej "lepszej" strony. Chyba każda dziewczyna uwielbia drani, a w szczególności tych, którzy traktują ją inaczej niż innych. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńI jak tu nie kochac tej pary! ♥
OdpowiedzUsuńuuu uwodzenie w wannie
OdpowiedzUsuń