wtorek, 22 stycznia 2013

rozdział 3



Stara miłość rdzewieje”

Margit Sandemo


-Hermiona! Hermiona! - godzinę po jej przyjściu do dormitorium ktoś zapukał do jej drzwi.

-No, ej! Otwórz!

Podniosła się leniwie znad książek i otworzyła drzwi.

Oparty o futrynę ze spokojną miną stał Harry.

-Cześć – uśmiechnęła się.

-Hej! - odpowiedział i wszedł, gdy skinęła mu ręką.

Już zamykała drzwi, gdy wpadł Ron. On na pewno nie był spokojny.

-Co się dzieje? - zapytała spokojnie - chcę się pouczyć.

-Podobno umówiłaś się z Malfoyem! - zarzucił jej od razu Ron.

-Chyba ci na mózg padło! - warknęła.

-Tak? To co nie spotykasz się z nim dzisiaj o 20?

-Nawet jeśli to co?

-To przypominam ci, że jesteśmy razem!

-Ron, spokój! - powiedział Harry – Hermiono, to prawda?

-Tak, Harry.

-Dlaczego? - zapytał Harry, nie oceniając jej, czekał na jej wyjaśnienie.

-Mam pilnować z nim szlabanu.

-To dlaczego mówił, że się spotykacie? - zapytał Ron, wyrywając się Harry'emu.

-Bo jest głupi – powiedziała trochę za głośno Hermiona - nie wiem. To idiota, więc się nie wkurzaj.

-Czemu ja nie mogę ich pilnować? - nie dawał za wygraną Ron.

-My zostaliśmy wytyczeni do nadzorowania tego szlabanu jako Prefekci Naczelni.

-Ja też jestem Prefektem – powiedział Ron – mogłaś coś zrobić.

-Wiesz, że to ciekawe? - powiedziała Hermiona – pytałam profesor McGonagall, czemu nie przydzieliła tego zadania tobie. Powiedziała, że wybrała mnie i Malfoya, bo jesteśmy najlepsi na roku. Przeciętny uczeń nie poradziłby sobie w takiej sytuacji z egzaminami. Powinieneś się cieszyć.

-Dalej uważam, że to ja powinienem ich pilnować z tobą, a nie ta szuja – wymamrotał Ron.

-To idź z tym do McGonagall! - wrzasnęła Gryfonka, tracąc cierpliwość.

Po krótkiej chwili, w której nikt nie zdążył się odezwać, na biurku pojawiła się karteczka. Hermiona rozpoznała ją nawet z takiej odległości.

-Harry, daj mi to! - powiedziała szybko.

Zanim Ron otworzył usta, karteczka już leciała w stronę dziewczyny.

Rozwinęła ją szybko.


Granger, przymknij się! Tu się pracuje!
Co jest?!


Złapała za pióro i pod tym zdaniem napisała odpowiedź.


Nic.
Pożegnaj się z życiem,
Malfoy!


-Ron, nie spotykam się z Malfoyem, pilnuję z nim szlabanu – powiedziała Hermiona, odsyłając kartkę z powrotem do adresata – jeśli to ci nie pasuje, zgłoś się do profesor McGonagall. A teraz chcę się pouczyć.

-Dobra, okej – powiedział Harry – do zobaczenia... po szlabanie, tak? - upewnił się.

-Chyba tak, jak przeżyję.

-To cześć – pożegnał się Potter i podszedł do dziewczyny.

Nadstawił policzek. Roześmiała się, ale musnęła ustami jego policzek. Harry puścił jej oczko i wyszedł.

Hermiona i Ron zostali sami.

-Coś jeszcze? - zapytała w miarę uprzejmie.

-Ostatnio mało czasu spędzamy razem - powiedział.

-Ron, ja się...

-Uczę, tak, pamiętam – przerwał jej Weasley – ale z nami też możesz się uczyć.

-Potrzebuję spokoju.

-Tak, jasne – warknął.

-Ron, proszę...

-Spokoju, jak mogłem na to nie wpaść?! - zakpił Ron – trzeba było tak od razu – dodał i wyszedł, trzaskając drzwiami.

A wtedy w Hermionie coś pękło.

Ostatnio naprawdę im się nie układało z Ronem, ale myślała, że to przejdzie. Jak widać nie. Dziewczyna rzuciła się na łóżko zapłakana. Była zmęczona tym wszystkim. Ciągłymi oskarżeniami Rona, kłótniami i podejrzeniami zdrady.

Nie tak wygląda związek” - przypomniała sobie słowa Ginny, gdy ta zrywała z chłopakiem.

Jej były za placami zdradzał ją i oskarżał o rzeczy nie z tej ziemi. Mało tego. Obrażał ją i rozsiewał złośliwe plotki. Ginny, gdy tylko się o tym dowiedziała, zrobiła mu awanturę. Nazwała go podłym kłamcą, chamem i frajerem. Odeszła a chłopak został sam z podbitym okiem. Hermiona ze smutkiem doszła do wniosku, że jej związek z Ronem tak powoli zaczyna wyglądać. Podejrzenia, kłótnie, obrażanie się. Może Ron jeszcze jej nie zdradzał, ale Hermiona wiedziała, że dłużej nie będzie tego ciągnąć. Na samą myśl o nim nic nie czuła. Załatwi to jeszcze dziś.

Wstała i skierowała się w stronę łazienki. W tafli lustra zobaczyła dziewczynę o długich brązowych falach opadających na plecy. Jasne brązowe oczy były zaczerwienione i podpuchnięte, spływał z nich rozmazany tusz. Hermiona potrząsnęła głową i ochlapała twarz ciepłą wodą, by po chwili poprawić zrujnowany makijaż.

Zaczerwienienie oczu usunęła zaklęciem, które wyszukała w książkach. Rozczesała włosy sięgające prawie talii i splotła je w warkocz, który odrzuciła na plecy.

Przejrzała książki, które może wziąć na ten kretyński szlaban i wybrała trzy. Z zaklęć i transmutacji. Za dwadzieścia minut zaczynał się szlaban, więc wyszła, bo uważała, że tyle czasu jej wystarczy, żeby zakończyć sprawę z Ronem.

-Harry – zapytała, podchodząc do chłopaka w Pokoju Wspólnym – gdzie Ron?

-U siebie. Stało się coś?

-Zaraz się stanie – powiedziała – później Harry, daj mi chwilę.

Wbiegła do dormitorium chłopców z siódmego roku.

-Ron! Ron? - zawołała.

-Co? - usłyszała od strony łóżka.

Odetchnęła i spojrzała na niego. Leżał na łóżku, patrząc w sufit.

-Ron, to koniec. Zrywam i nie próbuj mnie powstrzymać. Nie chcę tego dalej ciągnąć. Nie umiem.

-Zrywasz ze mną?

-Tak.

-Dlaczego?

-Bo tak.

-Nie kochasz mnie? - zapytał spokojnie Ron.

Za spokojnie.

-Nie – odpowiedziała - i chyba nigdy nie kochałam.

-Bo kochasz jego, tak?

-Kogo? - zapytała zdziwiona.

-Tę blond gnidę – warknął Ron.

-Jak możesz tak w ogóle myśleć, Weasley?! - zapytała dotknięta do żywego. - Draco nie ma z tym nic wspólnego!

-Teraz Draco, tak? - podniósł głos Ron – kilka minut temu to był Malfoy i wredna szuja, a teraz to jest Draco, tak?

-Tak.

-Nie poprosił cię, żebyś mówiła do niego „Draconcu”?

-Nie, nie poprosił. A nawet jeśli Draco – użyła jego imienia z czystej złośliwości – ma coś z tym wspólnego, to nie twój interes.

-On cię zostawi – powiedział Ron – dla niego jesteś tylko szlamą. Bawi się tobą.

-A ty dla mnie nikim. I nie mieszaj go w to! - odwarknęła Hermiona i wyszła.


***


Idąc korytarzem nie czuła nawet smutku. Jedynie wściekłość. Jak można tak chamsko kogoś obwiniać o coś, o czym nie ma się pojęcia! Jak mogła z nim być! Wychodząc ze swojego dormitorium myślała, że rozstanie z Ronem doprowadzi ją do płaczu, ale teraz była tylko wściekła, że Ron połączył ich zerwanie z Malfoyem! Jak mógł! Może i Malfoy się zmienił, ale to nie ma znaczenia. Czuła też ulgę. Była wolna i nikt jej nie ograniczał!

Uśmiechnęła się sama do siebie, by po chwili cicho krzyknąć.

Izba Pamięci była gorzej zrujnowana niż Wielka Sala po tym jak Weasleyowie uciekli z Hogwartu. Gabloty były pobite i roztrzaskane w drobny mak, tynk odpadał od ścian, jedynie podłoga była cała. Puchary, medale i odznaki był porozrzucane po całej sali.

-Mają kopa – powiedziała sama do siebie.

Weszła do środka i podniosła jedną z odznak.


Marlena McKinsey
Prefekt Roku
1975.


Przeszła kawałek dalej i podniosła puchar.


Puchar Quidditcha
Gryffindor
1977r.


-O w dupę! Popisali się! - rozległ się pełen podziwu głos i Hermiona o mało nie upuściła pucharu.

W wejściu do Izby Pamięci stał Malfoy i rozglądał się z uznaniem po Izbie.

-Cześć, Granger! – powiedział, nie przestając szacować wzrokiem strat.

-Cześć – mruknęła bez entuzjazmu i podniosła duży i ciężki medal ze złota.


Abraxas Malfoy
Za specjalne zasługi
dla szkoły.
1956r.


-Ej, Malfoy!

-No? – zapytał, nadal na nią nie patrząc.

-Miałeś w rodzinie jakiegoś Abraxasa Malfoya? – zapytała, zerkając na niego.

-No miałem, a co? - zapytał i w końcu na nią spojrzał.

-Czym się przysłużył szkole w '56?

-Dużą ilością galeonów – wzruszył ramionami Ślizgon.

-Materialiści – wymruczała Hermiona, odkładając medal na w miarę całą gablotę.

-Ja bym powiedział, że po prostu zainwestował w edukację przyszłych pokoleń – powiedział Malfoy, podchodząc do niej.

-Zobacz – dodał i wziął do ręki puchar.


Abraxasowi Malfoyowi
za ufundowanie skrzydła
wschodniego Szkoły Magii
i Czarodziejstwa w Hogwarcie
w latach 1956-1958


-Ufundował CAŁE wschodnie skrzydło?

-Tego nie wiem – powiedział szczerze Malfoy – ojciec nigdy nie mówił czy było całe czy nie.

-To dlatego tak się panoszysz po szkole? - zapytała Hermiona nieco wrednie – bo w połowie została ufundowana przez twoją rodzinę?

-Mówiłem ci, Granger – powiedział Malfoy, a z jego głosu zniknął ten neutralny ton – nie bądź wredna.

-Nie jestem wredna tylko ciekawa – odcięła się.

-Pyskata jesteś – uśmiechnął się lekko.

-Dowiem się czy nie? - zapytała.

-A dowiem się, czemu tak wrzeszczałaś? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Nie.

-No to nie – uśmiechnął się do niej wrednie.

Wzruszyła ramionami i odeszła kawałek.

-Gdzie te przeklęte bachory! - wkurzyła się Gryfonka.

-Zaraz będą.

-Pewny siebie, upierdliwy i zadufany w sobie oślizgły gad – wymamrotała do siebie Hermiona.


~*~*~*~

edytowane 17.11.2021

beta Muscardinus

14 komentarzy:

  1. Naprawde wciągające :) Jeśli nie masz nic przeciwko zostawie ci w "linki" stronke z moim blogiem również pisze dramione i powiem ci że jak dla mnie to twój blog może byc dla mnie jedynie ideałem zajebistego Dramione

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się ciekawie chociaż szczerze mówiąc nie spodziewałam się że Hermionie tak łatwo przyjdzie rozstanie się z Ronem

    Zuzu

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, fajnie, ale Hermiona i Ron nie mieli takich złych stosunków:cc

    +Draco nigdy nie był tak miły dla Hermiony i na pewno by się z nią nie przywitał, tylko by jeszcze ją przezwał na powitanie

    OdpowiedzUsuń
  4. kobieto coś ty ze mną zrobiła ? ♥ Cudo jak zawsze :*
    Na początku rozdziału miałam pewną uwagę ... ale teraz znikła ;) ! pozdrawiam karollcia00

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam się do czego przyczepić! Może Malfoy jest trochę za miły. Uwielbiam Dramione! Dziwi mnie mała ilość komentarzy ale pewnie w następnych będzie dużo więcej. Mykam czytać dalej!

    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rona nigdy nie lubiłam.... Taki prymityw...:/

    OdpowiedzUsuń
  7. Lekko się czyta , fajna historia. Ron to Ron pozamieniał się z trollem na mózgi. Ale to normalka. Ogółem interesujące Dramione :) Jestem ciekawa jak potoczy się dalej akcja ! :)
    Pozdrawiam ,
    Blueberry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo:) Masz super Betę żadnych błędów :) pozdrawiam magicznie
    ~S~

    OdpowiedzUsuń
  9. szybka jest jak na rozstanie z Ronem , w ogóle szybko akcje się rozgrywają

    OdpowiedzUsuń
  10. Nudne,więcej nie czytam Elo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ocenianie całego bloga po trzecim rozdziale i skreślanie, bardzo dojrzałe :)

      Usuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...