wtorek, 22 stycznia 2013

rozdział 5

Wrogowie często mówią prawdę, przyjaciele nigdy.”
Cyceron



Szlaban trwał jakieś dwadzieścia minut, gdy Hermiona sięgnęła po książkę do zaklęć.

-Zamierzasz czytać? - zapytał cicho.

-Tak.

Westchnął i dał jej spokój.

Chłopcy sprzątali, ociągając się tak jak tylko można, jednocześnie pozorując, że robią coś pożytecznego. Blondyn obserwował ich ze znudzeniem, żałując, że nie może się uczyć. To by mu się bardzo przydało. Chciał skończyć Hogwart z jak najlepszymi wynikami.

Jego ambicją jak na razie było pokonanie Granger przynajmniej w jednym przedmiocie, choćby raz, tak dla zasady, żeby pokazać, że on jest lepszy. Wiedział, że to wysoka poprzeczka, bo Granger była naprawdę inteligentna, choć on skłaniał się bardziej do tego, że ma po prostu świetną pamięć fotograficzną.

-Odłóż to na miejsce – warknęła w pewnej chwili Hermiona, nie podnosząc głowy znad książki.

Jeden z chłopaków odłożył medal na gablotę.

Malfoy nawet nie drgnął.

Po kolejnych dziesięciu minutach odezwał się Ślizgon.

-Masz coś jeszcze?

Dziewczyna sięgnęła do torby.

-„Transmutacja w praktyce” czy „Transmutacja. Przypadki niezwykłe”? - zapytała.

-Praktyka – westchnął.

Po trzech kwadransach, w których Izba Pamięci nie zmieniła się nawet o jotę, Malfoy odłożył książkę.

-Granger?

Nie odpowiedziała, pochłonięta książką. Jak zawsze zapomniała o otaczającym ją świecie, gdy czytała.

-Granger! - powiedział głośniej.

-Co? - zapytała lekko zirytowana, że ktoś jej przeszkadza, gdy ona próbuje się skupić.

-Nudzi mi się.

-To znajdź sobie zajęcie – odpowiedziała tylko i wróciła do czytania.

-Współczuję twoim dzieciom – mruknął blondyn.

-Dziękuję.

-Dalej mi się nudzi, Granger – powiedział po kolejnych dziesięciu minutach Ślizgon.

Spojrzała na niego zirytowana.

-Coś jeszcze?

-To jest nudne.

-Malfoy...

Uśmiechnął się do niej.

-No weź coś zrób...

Jeden z trzeciorocznych zachichotał.

-Uważaj, młody, bo dostaniesz u mnie szlaban!- warknął Malfoy zimno – i to nie będzie szorowanie podłóg!

Chłopak natychmiast wrócił do pozorowania pracy.

Na twarz blondyna powrócił uśmiech, gdy spojrzał na Gryfonkę.

-Chcesz coś konkretnego? - zapytała.

-Propozycja?

-Tak.

-Wspaniale, jaka?

-Utop się.

-No Granger... - uśmiechnął się – a będziesz tęskniła?

-Tak, za twoją głupotą.

Chłopak skrzywił się i nie odpowiedział.

Hermiona nie wiedziała do końca, co się dzieje. Malfoy nigdy nie traktował jej w ogóle jako człowieka. Nawet po wojnie jego stosunek do niej się nie zmienił. Tylko z Harrym w miarę się dogadywał. A z nią nigdy nie rozmawiał, a na pewno nie śmiał się w jej towarzystwie. Dogryzał jej teraz, ale był rozbawiony a nie wściekły i ironiczny jak kiedyś.

Stwierdziła, że jeśli ich rozmowa ma dalej się tak toczyć, to tego nie zmieni. Jeśli jutro będzie tak samo, to zapyta, o co na Merlina mu chodzi. Jakoś nie miała zamiaru zgadywać, o co mu chodzi. Patologicznych dzieci nikt nie zrozumie, nawet ona. Ale jak na razie zachowywał się tak, jakby chciał, żeby te ostatnie kilka lat poszło w niepamięć.

-Ile mamy tu siedzieć? - zmienił temat.

-Wypuścimy ich kilka minut przed 22.

-Granger...

-Co?! - warknęła już naprawdę wkurzona.

Nienawidziła jak ktoś jej przerywał czytanie. Nie znosiła tego. Nikt nie miał do tego prawa, jeśli nie działo się nic godnego jej uwagi, jak płonący zamek, egzamin czy Harry w opałach. A teraz ten bezczelny ulizany blondyn śmie jej przerywać już któryś raz z kolei i myśli, że to zabawne! Czy on naprawdę żył z wkurzania innych czy jak?!

-Nudzi mi się!

-To co mam zrobić?! - prawie wrzasnęła, ledwie nad sobą panując.

Był wredny w każdym calu, od swoich białych butów Pumy przez lekki uśmieszek po każdy (bezlitośnie kiedyś) ulizany włos. Przecież za TRZY tygodnie są OWTM- y i ona chce je zdać. Jak najlepiej. Najpierw ten idiotyczny szlaban i obecność Malfoya, a teraz jego głupie teksty. Dlaczego to właśnie na nią spadło? Pomogła uratować świat, na litość boską! A teraz jest skazana na Malfoya. Chamstwo.

-Zostaw tę książkę. Znasz ją na pamięć i pogadaj ze mną. Jestem ciekawszy niż to pisane badziewie.

-Zgłupiałeś?- zapytała, zastanawiając się jakim zaklęciem ostatnio oberwał, że gada takie głupoty.

-Nie, nudzi mi się – powiedział z miną upartego dziecka.

Hermiona westchnęła, wiedząc, że to chwilę potrwa.

-Zachowujesz się jak dziecko.

-Jak rozpieszczone dziecko, to chciałaś powiedzieć? - zapytał.

-Tak.

-Świetnie, a podoba ci się przynajmniej to dziecko? – zapytał, przechylając głowę w bok z zaciekawieniem.

Zrobiła identyczną minę i po chwili uśmiechnęła się.

-Nie jest najgorsze. Czemu pytasz?

-Z ciekawości - wzruszył ramionami – wiesz, że jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które mi się oparły w ciągu całej szkoły? - zapytał po chwili.

-Być może i co z tego?

-Jak ci się to udało? - zapytał urażonym tonem.

Czyżbym uraziła jego wybujałe ego? Zastanawiała się w myślach. Malfoy, Malfoy, ty wredny i zadufany w sobie chamie, jak możesz w ogóle myśleć, że po tym wszystkim, co zrobiłeś, mogę na ciebie lecieć?

-Malfoy, pamiętaj, że nie zawsze byliśmy w takich stosunkach jak w tym roku.

Od razu wyczuł aluzję.

-Uwierz mi, Granger, na słowo, było kilka takich, co za mną nie przepadały, ale wpadły w moje sidła – poruszył znacząco brwiami.

Zgasiła go jednym spojrzeniem.

-Wpadły do twojego łóżka, to chciałeś powiedzieć – prychnęła pogardliwie Gryfonka.

-Nie przeczę - powiedział zadziornym tonem.

-Ostrzegam, jeśli chcesz na mnie wypróbować swoje chwyty Malfoy, to nie zadziałają – powiedziała dobitnie Hermiona i znów spojrzała w książkę.

-Zawsze warto spróbować, niż później żałować – powiedział filozoficznie.

- Nie trać czasu – powiedziała zupełnie innym tonem.

Ostatnio 95% swojego czasu poświęcała nauce i czuła się z tym znakomicie i nie widziała powodu, żeby to zmieniać. Zaraz są OWTM – y i ona MUSI się uczyć a nie wdawać się w głupie pogawędki z Malfoyem na poziomie niedorozwiniętego umysłowo pięciolatka.

Malfoy zaczął się zastanawiać czy chce go sprowokować do tego, żeby zaczął tracić czas na uwodzenie jej, czy wręcz przeciwnie, zniechęcić.

-Skąd wiesz, że to będzie dla mnie stracony czas? - zapytał i niespodziewanie zabrał jej książkę.

-Malfoy, ty bezczelny chamie! Dawaj to! - warknęła pani Prefekt.

-Dlaczego? - zapytał Malfoy, obracając w palcach jej własność.

-Bo ci się nie uda - warknęła na odczep się - dwaj książkę.

-Nie wiesz, co potrafię – ostrzegł, ale grzecznie oddał książkę.

-Eliksir miłosny? - zapytała i przełożyła książkę z ręki do ręki, jakby sprawdzała czy nic nie uszkodził.

Pokręcił głową.

-Nigdy.

-Dlaczego? - zapytała Hermiona.

Wierzyła mu. Ten człowiek był bezczelny i nieprzewidywalny, ale słyszała kiedyś jak się chwalił, że nie potrzebuje magii, by uwieść dziewczynę, on ma ją w sobie.

Zdusiła prychnięcie.

Gówno prawda.

Uśmiechnął się nieco enigmatycznie.

-Może kiedyś się dowiesz.

Czytaj nigdy w życiu, pomyślała Hermiona

-Wcale nie - powiedział.

-Nie czytaj mi w myślach, Malfoy – wycedziła przez zęby teraz już naprawdę rozgniewana.

-Sorry – uśmiechnął się bezczelnie – dowiesz się jak uznam, że jest sens, żebyś to wiedziała.

-Jasne, jasne.

-Poważnie.

-I tak ci nie wierzę – powiedziała.

-A szkoda.

-Co u Parkinson? - zapytała po chwili, by zejść z tego tematu.

-Jakoś. Kręci z Flintem.

-Przecież on jest ohydny! - skrzywiła się Gryfonka.

-Nigdy nie miała gustu – skomentował.

-Nawet jak na ciebie leciała?

-No, miała przebłyski – przyznał – ale tak na marginesie, Granger, ona dalej na mnie leci.

-A ty to wykorzystujesz jak nie masz nikogo innego na oku– stwierdziła dobitnie.

-Nie narzeka – wzruszył ramionami Malfoy.

-A Zabini? Dawno go nie widziałam.

-Zabini? Jakoś mu idzie. Próbuje rozkręcić firmę. Wy w ogóle kiedyś gadaliście?

Uśmiechnęła się z nieznanego Malfoyowi powodu.

Zapisał sobie w pamięci, że ma to wyciągnąć z Diabła nawet i siłą, ale musi wiedzieć, czemu gadał z Granger, a on nic o tym nie wiedział.

-Tak, rozmawialiśmy. I to nie raz.

-Serio? O czym?

-Zapytaj go, może ci powie - dziewczyna pokazała mu język - chociaż wątpię.

Blondyn westchnął.

-Nie pokazuj mi języka – powiedział.

-Bo co? - zapytała wojowniczo.

Taki arogancki typ jak Malfoy nie będzie jej rozkazywał.

-Nie chcesz wiedzieć – powiedział z lekkim, ale za to bardzo perfidnym uśmiechem Ślizgon.

Dziewczyna wywróciła oczami.

-A Potter? - zapytał.

-Co, Potter?

-Co u niego? - rozwinął myśl, w duchu przeklinając jej brak praktycznego myślenia.

-Odetchnął po wszystkim – powiedziała cicho.

-Mówił, że kiedyś byliście blisko.

Uśmiechnęła się.

-To prawda.

-Jakieś szczegóły? - zapytał z ciekawością.

-Powiedz mi, Malfoy, po co ci to?

-Po prostu. Tyle plotek o was chodziło, chcę wiedzieć czy to prawda – wzruszył ramionami.

-Tak – powiedziała spokojnie.

Malfoy czekał cierpliwie...

~*~*~*~

edytowane 17.11.2021

beta Muscardinus

12 komentarzy:

  1. Ale wwszystko pokiełbasione
    Na miejscu tych dzieciaków tałabym tam gapiłabym się na nich i słuchała ich: "ineteresującej" rozmowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry i Hermiona hmmm....ciekawe

    Zuzu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ZNAKOMITE! Jako dziecko zawsze chciałam by Hermiona była z Harrym lub Draco! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, idę czytać! Twoja opowieść chyba już mnie wciągnęła. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział wciągający:) Oby tak dalej! Dziwi mnie to , że Malfoy chce tak miłym sposobem podejść Hermionę. Zobaczymy , czytam dalej :)
    pozdrawiam ,
    Blueberry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tu powinnam się uczyć do matematyki ale nie mogę się oderwać
    ~S~

    OdpowiedzUsuń
  7. Mionna i l-larry? O.o

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem Dramionella♥ ta co pisała u góry ,,Mionna i l-larry? O.o ''

    PS. Fajny ten twój blog. Będę częściej wpadać, ale teraz idę spaać. Branoc.

    Dramionella♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział a Draco zachowywujący się jak dziecko ♥♥♥♥♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  10. hermiona i harry uuuuuuuuuu będzie gorąco

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...