a ten kto na nie zasługuje
na pewno nie doprowadzi cię do płaczu.
Gabriel Garcia Marquez
Hermiona
lekko zdenerwowana wracała do PW Gryfonów, żeby ochłonąć po
spotkaniu z Ronem i Malfoyem. Szczerze mówiąc nie spodziewała się,
że Ślizgon jej pomoże. W końcu był na nią wściekły. Nie
wiedziała do końca dlaczego był na nią wściekły, ale był i
już. A teraz tak nagle jej pomógł.
Jak
widać Malfoy dotrzymuje zawsze słowa powiedział jakiś irytujący
głosik w jej głowie.
Potrząsnęła
głową i opadła na fotel z dala od ludzi. Chwilę później koło
niej pojawił się Harry z poważną minę.
-Chcę
pogadać.
-
Słucham.
-Przepraszam,
że byłem idiota. Nie powinienem był Cię zostawić gdy pojawił
się ten przeklęty artykuł. Teraz wiem, że to nie prawda. I na
dodatek zostawiłem Cię na pastwę tego kretyna Higgsa...
-Terren
nie jest idiotą – wycedziła Hermiona przerywając mu – a poza
tym ten artykuł był w połowie prawdę – dodała i wstała
zostawiając oszołomionego Harry' ego.
-Ale
Hermiona! - zawołał za nią zrywając się z fotela.
-Tak,
Harry – powiedziała odwracając się do niego.
Połowa
Gryfonów przysłuchiwała się im otwarcie, a druga połowa
próbowała być dyskretna.
-Byłam
tam – powiedziała nie zwracając na nich uwagi i patrząc mu
prosto w oczy – to zdjęcie to prawda. Reszta to bzdety. Jeśli Ci
to nie przeszkadza, to się cieszę. Jeśli dalej jest źle to bardzo
mi przykro, że tego nie akceptujesz.
Obróciła
się i poszła w stronę dormitorium z uniesioną głową.
Harry
stał parę chwil niezdecydowany. W jego głowie panował chaos.
Hermiona i Malfoy? Ale jak? Dlaczego? Co ta dziewczyna wyprawia? Ale
z drugiej strony, czy on ją pytał o zdanie gdy zaczął chodzić z
Cho? Nie. Hermiona z Malfoyem, czy bez to dalej ta sama Hermiona,
którą była i którą kochał jak siostrę.
-Hermiona!
- zawołał podchodząc do schodów, po których się wspinała.
Zatrzymała
się i powoli obróciła.
-Dalej
chcę pogadać – powiedział – pamiętasz jak Ron odchodził
wtedy w czwartej klasie. Albo jak szukaliśmy horkruksów? Ty wtedy
byłaś. Nie chciałaś dowodów. Zawsze we mnie wierzyłaś. I ja
też.
Harry
odetchnął głęboko.
Hermiona
wiedziała jak trudno mu się zdobyć na te słowa, bo nie umiał
mówić o uczuciach ale wiedziała, że dopóki ich nie usłyszy to
nie będzie pewna.
-Ja
też zaakceptuję wszystko co zrobisz i będę w Ciebie wierzył, bo
Cię kocham, Hermiona – dokończył patrząc jak w oczach
dziewczyny zbierają się łzy.
-Och,Harry
– szepnęła i zbiegła po schodach by rzucić mu się na szyję.
-Byłaś
gdy walczyłem o Kamień, dałaś mi wskazówkę do Komnaty,
wierzyłaś Syriuszowi, gdy walczyłem o Puchar też byłaś, byłaś
w Ministerstwie, byłaś jak Syriusz zginął, byłaś w Hogwarcie,
byłaś w tym przeklętym namiocie, byłaś zawsze i ja postaram się
być zawsze. Pamiętaj.
-Dziękuję,
Harry – wyszeptała mu do ucha ze łzami w oczach – dziękuję –
pocałowała go szybko w policzek.
A
potem zniknęła w dormitorium by spokojnie się wypłakać. Ale gdy
moczyła poduszkę gorzkimi łzami była wściekła dlatego, że
większość tych łez nie płynęła z ulgi, że pogodziła się z
Harrym. Większość roniła dlatego, że pewien przystojny blondyn
najpierw zawrócił jej w głowie, a potem zniknął jak milion razy
wcześniej zostawiając inną dziewczyną ze złamanym sercem. A gdy
to uświadomiła sobie, że płacze właśnie z tego powodu zapłakała
jeszcze bardziej gorzko.
***
W
PW Harry stał przez chwilę wpatrując się w zamknięte drzwi i
wiedział, że zrobił dobrze. Hermiona to Hermiona, nic tego nie
zmieni. Jeśli czuje coś do Malfoya choć modlił się żeby tak nie
było, to niech będzie i tak. Bo tak po prawdzie to Harry zawsze w
duchu uważał, że Hermiona marnuje się przy Ronie. Ona była
stworzona dla kogoś innego. A na pewno nie dla kogoś tak
prozaicznego jak Ron. Choć Rudzielec był jego przyjacielem to
Hermiona nie była dla niego. Ona potrzebowała prawdziwego faceta,
który rządził by w związku. Miała zbyt wybuchowy charakter by
Ron to wytrzymał. Nawet on okazał się dla niej niewypałem.
Otrząsnął
się z zamyślenia obracając się.
Stanął
twarzą w twarz ze wściekłą Ginny.
-Co
to miało być? - warknęła wściekła.
-Co?
- zapytał.
-Ta
deklaracja! - warknęła.
-Wiesz,
że Hermiona jest dla mnie ważna – powiedział spokojnie.
-Śpi
z wrogiem i jest dla Ciebie ważna? - wrzasnęła Ginny.
-Nie
mów tak – powiedział ostro Harry – nie masz na to świadków
ani dowodów.
-Harry,
ona spędza z nim każdą wolną chwilę. Skąd wiesz, że już nie
jest po jego stronie?
-Wojna
się już skończyła. Ginny. Nie ma stron. Draco wyrzekł się
swojego dawnego życia. Jest czysty.
-Wierzysz
mu? - warknęła.
-Zeznawałem
w tej sprawie przed Wizengamotem i nie sądzę, żebym musiał to
robić jeszcze raz przed Tobą. Dla mnie Hermiona i Draco są czyści
– powiedział i wyszedł z PW zostawiając wściekłą i zazdrosną
Ginny.
***
Hermiona
popołudniem dostała krótką notkę od dyrektorki.
„Panno
Granger,
jestem
zdziwiona jak i rozczarowana pani zachowaniem.
To
nie przystoi Prefektowi Naczelnemu.
Ze
względu na to, że jest pani dorosła nie mogę pani zabronić
wychodzenia za szkoły na własne ryzyko, ale to nie oznacza, że
pani zachowanie nie będzie miało odpowiednich następstw. Odejmuję
z pani winy Gryfonom 100 punków. Myślę, że to zaboli panią
bardziej niż szlaban. Zawiodła pani swój dom. Poza tym nie mogę
pani zabierać czasu, który mogłaby pani poświęcić na uczenie
się do egzaminów. Wiem, że jest pani ambitna i chce pani skończyć
szkołę z jak najlepszymi wynikami.
Za
karę również uważam pani wyrzuty sumienia. Bo zakładam, że tak
będzie.
M.
McGonagall. „
Hermiona
gdy przeczytała notę westchnęła.
Dyrektorka
miała w stu procentach rację.
Bolała
ją, że przez jej głupotę traci cały dom. Jednak postanowiła, że
odzyska te punkty nawet ceną OWTM – ów.
***
Draco
nie wiedział co się dzieje. W końcu on nie czuł tak jak reszta
ludzi, on był bardziej odporny na wszystkie uczucie. I te negatywne
jak i pozytywne. W końcu był Malfoyem i to powinno wszystko
załatwić. Jest wredny arogancki i tak bezczelny, że nawet diabeł
się przy nim chowa. Jest bogiem Slytherinu i nie czuje, on się
tylko bawi jak największy luzak świata. Nikt go nie doścignie w
niczym, bo to on jest najlepszy. To on jest najbogatszy,
najprzystojniejszy, ma najlepszą gadkę, inteligencję, bezczelny
uśmiech i ten niepowtarzany błysk w oku dzięki, któremu kobiety
dosłownie mdleją na jego widok, więc dlaczego jedna z nich tego,
do jasnej cholery nie robi?!
No
dobra przyznał Draco w myślach, nie jestem skromny, ale to suche
fakty życia. W końcu to ja wygrywam od 3 lat nielegalne wybory
największego przystojniaka w tej budzie, więc dlaczego właśnie
ona ma to gdzieś?
Draco
rozwodził się nad tym od dwóch godzin leżąc na swoim perskim
dywanie w dormitorium i kieliszkiem w ręce i jak na razie do niczego
konkretnego nie doszedł. No oprócz tego, że Granger ma fanatyczne
nogi, szczególnie w szpilkach.
A
tak miał pustkę w głowie i nie wiedział co zrobić, żeby Granger
przestała się na niego wkurzać i zaczęła z nim rozmawiać.
Pokłócili
się cztery dni temu, a Draco był z tego powodu rozdrażniony jak
nigdy wcześniej przez dziewczynę. Nawet Pansy za czasów swojej
świetności nie umiała go doprowadzić do tego stanu w jaki
wprowadziła go Granger w ciągu tygodnia!
Draco
bał się przyznać do tego sam przed sobą, ale ...
Wzdrygnął
się na samą myśl.
Chciał
obecności Granger.
Tak,
tej wrednej Granger.
Pragnął
jej obecności jak nigdy wcześniej.
I
tu nie chodzi tylko o to żeby się z nią przespać...
Na
tą myśli Draco uśmiechnął się lekko.
Granger
może być fantastyczna w łóżku, jak każda kobieta z charakterem.
A
Draco chciał się dowiedzieć, czy spełni wszystkie jego
oczekiwania nawet się nie męcząc.
Podejrzewał
że z tą figurą i umysłem może się jej to udać.
No
właśnie, Smoku tylko jak to zrobić?
Głupi
jesteś! powiedział ten irytujący głosik w jego głowie.
To
Granger nie da się nabrać na żadne tandetne sztuczki jak inne
dziewczyny. Tu trzeba sposobu.
Tylko,
że ja go nie mam! Draco wyrzucił uparty głosik na zbity pysk i
zaczął rozmyślać.
Granger
była piękna i on rozpaczliwie pragnął jej towarzystwa. Jej głosu,
gdy się na niego wkurzała. Jej uśmiechu, gdy ją do tego
doprowadził.
Chciałbym
ją doprowadzić nie tylko do śmiechu westchnął ponuro w myślach.
Podejrzewam,
że od Pottera się wiele nie nauczyła.
Draco
przeciągnął się powoli.
A
on z chęcią został by jej nauczycielem.
O
tak, z największą przyjemnością.
Dobra,
Smoku bierz się za myślenie, a nie marzysz o Granger.
Chcę
ją mieć przy sobie 24 na dobę do końca roku.
To
polepszyło mu humor.
Doszedł
do czegoś konkretnego.
Chcę
ja mieć tylko dla siebie, bo...
No
bo Granger jest seksowna i inteligentna, a ten język....
Potrząsnął
głową żeby opędzić się od kosmatych myśli.
Chce
Granger 24 na dobę tylko dla siebie po to, żeby z nią gadać,
kłócić się i śmiać.
Ale
jego myśli znów zboczyły na inny tor.
Draco
z westchnieniem pozwolił im płynąć.
Chciał
jej obecności. Nie musieli nawet rozmawiać. Wystarczy by była w
tym pokoju i byłoby dobrze. Może spać, być wściekła, śmiać
się, uczyć czy po prostu koło niego siedzieć albo nawet w drugim
końcu pokoju jeśli jej to pasuje, tylko po prostu ma być!
A
w końcu Draco Malfoy zawsze dostaje to co chce. Tak więc Granger
musi się z nim pogodzić, bo on tego w tym momencie właśnie
pragnie i niczego więcej. Granger może nawet się do niego nie
odzywać. Ale żeby czasem przynajmniej na niego spojrzała. Ale nie,
to w końcu Granger.
Po
tym jak w pojawił się artykuł w „Proroku Codziennym” to oni
byli numerem jeden w szkole do plotkowania. Choć pokłócili się w
dzień ukazania się artykuł to dla większości uczniów (i
niektórych nauczycieli) byli parą, która bardzo dobrze się
ukrywała. Co więcej Hermiona zdradzała Rona i straciła w oczach
wielu osób, które były na tyle naiwne, że uwierzyły w to co
napisał „Prorok”. Draco wiedział, że dziewczynę męczy
sytuacja w jakiej się znajduje. On był przyzwyczajony, że o nim
mówili, nie zawsze pozytywnie. Z kolei Gryfonka zazwyczaj miała
dobrą opinię. Nie odezwała się do niego od czterech dni, a Draco
przeklinając na czym świat stoi, musiał przyznać choćby sam
przed sobą, że tęskni za dziewczyną po raz pierwszy. No drugi,
poprawił się w myślach. Choć pewnie nawet Cass nie wywoływała w
nim takich uczuć. Tego nie był pewny.
Wiedział
przynajmniej trzy rzeczy.
Pragnie
Granger.
Tęskni
za Granger
Czuje
coś do Granger.
Gdyby
się jej coś stało to by chyba zabił...
Poderwał
się poirytowany z dywanu.
Co
on sobie w ogóle wyobraża?!
Że
dziewczyna o najwyższym ilorazie inteligencji od kilkudziesięciu
lat, która była porównywana do samego Merlina na niego poleci?!
To
nie jest kolejna pusta panienka, którą może mieć w godzinę, za
jeden uśmiech i kilka drinków. Ta dziewczyna jest cenniejsza od
całej Izby Pamięci razem wziętej.
A
i dorzuć do tego beształ się w myślach, że to Gryfonka, jak to
będzie wyglądać, owszem zawsze wybierałem dziewczyny z wyższej
półki, ale nie zawsze Ślizgonki, a z drugiej strony nigdy nie były
to Gryfonki. Jakiś taki uraz.
Ale
zaraz palnął się w głowę.
On
i Granger?
Zaśmiał
się na samą myśli o tym.
To
kompletny nie wypał.
Potter
by go zjadł żywcem nie pytając o nic.
Sama
Granger nigdy by się na to nie zgodziła.
Już
nawet nie jest dla mnie szlamą dorzucił w myślach, po prostu
Granger i nic więcej.
Siedział
jeszcze chwilę, a potem gdy jego wyobraźnia zaczęła działać na
wyższych obrotach wstał, wyrzucając sobie własną głupotę, że
pokłócił się z Granger i że jest takim idiotą, że jej pragnie
i chce jej obecności.
Zdarzało
się, myślał idąc do łazienki, że chciałem mieć w łóżku
jakąś dziewczynę dla własnej przyjemności. Teraz, niestety tak
nie jest. Pragnę Granger, a nie seksu. Różnica jest kolosalna.
Stanął
przed lustrem, widząc platynowego blondyna z artystycznym bałaganem
na głowie, któremu dzisiaj nie poświęcił ani minuty. Szare oczy,
które w tym momencie patrzyły ponuro miały przebłyski błękitu.
Cera nie tknięta ani jedną niedoskonałością w kolorze mleka
dawała oszałamiający efekt.
Wiedział
co zobaczy jak ściągnie koszulę, ale mimo to pozbył się jej.
Z
tafli lustra patrzał na niego ponuro przystojny, wysoki facet z
wyrobionymi mięśniami ramion, klatki piersiowej i brzucha. Na lewym
przedramieniu miał wyblakły czarny tatuaż w postaci węża
wyłaniającego się z czaszki. Pamiątka z przeszłości i jedyny
ślad po tym kim kiedyś był.
Jak
Granger ma się we mnie zakochać? pomyślał nagle tracąc wiarę we
własne atuty.
Jest
byłym Śmierciożercą, przez wielu uważany za winnego śmierci
Dumbledore' a, bez ojca i planu na życie, które zacznie się
naprawdę za miesiąc.
Granger
uwielbia drani, ale czy on mieści się w tym schemacie?
Westchnął
cicho i przeczesał włosy palcami.
Dawno
nie czuł się tak podle jak dzisiaj.
Przemył
twarz wodą i umył zęby. Ułożył włosy kilkoma ruchami rąk i
rzucił zaklęcie utrwalające. Włosy nie był podatne na zmianę
pogody i wyglądały naturalnie czego nie uzyskał by przy pomocy
żelu czy gumy do włosów. Użył swoich najlepszych perfum, choć
nawet sam nie wiedział po co. Miał nadzieję, że to podniesie go
na duchu.
Wrócił
do dormitorium, wrzucając po drodze koszule do kosza. Sięgnął do
szafy po swoją ulubioną koszule w biało kremowe paski ledwo
widoczne w słońcu. Białe dżinsy i był gotowy. A tak, sportowe
buty Pumy i może wychodzić. Ale tknięty jakimś odruchem, którego
nie umiał nazwać założył marynarkę i stanął przed lustrem,
które miał w dormitorium.
Wyglądam
jak jakiś pieprzony anioł pomyślał lekko rozbawiony. Właściwie
to nigdy nie ubierałem się wyłącznie na biało, ale...
uśmiechnął
się do swojego odbicia.
Efekt
końcowy jest oszałamiający.
Wyszedł
z dormitorium trzaskając drzwiami.
W
pokoju wspólnym rozległy się piski zachwytu, gdy pojawił się bóg
Ślizgonów.
Odruchowo
przywołał na twarz swój firmowy uśmieszek nr 58 – „nikt nie
podskoczy Malfoyowi” by po chwili zmienić go na 20 – „skarbie,
wiem, że mnie pragniesz, ale nie jestem zainteresowany.”
Podszedł
go Terrence' a i Blaise' a, którzy siedzieli w kącie pokoju
próbując spokojnie porozmawiać.
Nawet
nie odpowiadał na liczne uśmiechy, które padały w jego kierunku.
Dzisiaj
Król Smok miał zły dzień i beznadziejny humor.
-Cześć,
geje – mruknął i klapnął na miejsc koło Terrence' a.
-Co
jest, Smoku?
-Przejebany
dzień – powiedział tylko.
Blaise
uniósł brwi.
Draco
w ostatnim czasie coraz więcej przeklinał. Nigdy nie był święty
i miał grzeszki i grzechy na sumieniu, ale zazwyczaj powstrzymywał
się od przekleństw, chyba, że coś naprawdę go irytowało.
Hogwart
może sobie myśleć co chce. ale Draco naprawdę był kulturalny
ostatnimi czasy i bluźnił tylko wtedy gdy był naprawdę wściekły
lub przybity.
A
dzisiaj wypada na opcję drugą.
-Aha,
a dzień jest przybity bo...? - zwiesił głos Terren.
-Bo
jest dla mnie zły i niedobry, słońce świeci i ptaki śpiewają za
głośno – burknął Draco.
-Co
z Tobą, Draco? - zapytał ciszej Blaise – i w co Ty się w ogóle
ubrałeś? Za Anioła Stróża robisz czy przegrałeś zakład?
-Mam
kaprys na biały, cała filozofia.
-Co
Cię napadało, stary? Ty wielbisz czarny. Nic Cię tak nie podnieca
jak...
-Zamknij
się, Zabini – warknął Draco i rozejrzał się niespokojnie –
nie mam czasu na to, żeby napalone idiotki waliły mi do drzwi i
okien myśląc, że coś osiągną. A w ogóle to skąd Ty wiesz co
mnie podnieca? - syknął ciszej.
-Bo
rozmawiam z Pansy – wzruszył ramionami Blaise.
-I
tak bardzo interesuje Cię moje życie seksualne? - warknął Draco.
-No
wiesz, biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy kumplami, to tak...
chcę wiedzieć czy po pijanemu nie zaczniesz się do mnie dobierać.
-No
ha, ha, ha, bardzo śmieszne, niech skonam – wycedził Draco –
piłeś ze mną tysiące razy i nie raz spaliśmy w jednym pokoju czy
na podłodze i jakoś byłeś cały i zdrowy.
-No,
Smoku, powaga co Cię napadło?Żartowałem tylko...
Blondyn
rzucił pod nosem stekiem przekleństw nie kierując ich bezpośrednio
do nikogo.
-
Wynoszę się stąd, bo to przechodzi ludzkie pojęcie – powiedział
w końcu ubarwiając swoją wypowiedź kolejnymi przekleństwami.
Wstał
i wyszedł odprowadzany tęsknymi spojrzeniami zakochanym dziewczyn,
które w tej chwili miał gdzieś.
Terren
i Blaise spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i wrócili do
rozmowy na temat faulów w quidditchu, zgodnie twierdząc, że do
jutra mu przejdzie.
hahahahhaha ale się uśmiałam w tym rozdziale jest boski tak jak Draco *o*
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz, ale jedno mnie irytuje dlaczego wkręciłaś ten wątek cass??!!
OdpowiedzUsuń"jak na razie do niczego konkretnego nie doszedł. No oprócz tego, że Granger ma fanatyczne nogi, szczególnie w szpilkach." PADŁAM!!! Jedno zdanie, a tak pięknie oddaje jego bezradność :D Idę czytać dalej, żeby zobaczyć co zrobi Hermionie ;)
OdpowiedzUsuńDraco moim zdaniem to połączenie głupoty i inteligencji hah
OdpowiedzUsuńPopieram komek nad moim hah do zdanie było rewelacyjne ;)
No już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału pozdro
OdpowiedzUsuń~S~
Anioł Draco! ♥
OdpowiedzUsuń