To
był Draco.
Jej
Draco.
Przyciskał
do ściany jakąś blondynę i całował ją po szyi, jedną ręką
gładził jej biodro, a drugą rozpinał jej bluzkę. Dziewczyna
śmiała się zadowolona, wzdychając co jakiś czas.
Hermiona
zachłysnęła się powietrzem, a w jej oczach zabłyszczały łzy.
Zdradził
mnie, zdradził.
Nie
wiedziała co zrobić.
Stała
jak skamieniała patrząc na rozgrywającą się przed nią sytuację,
nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu.
W
końcu opanowała się, widywała gorsze sytuacje.
Odetchnęła
głęboko i założyła ręce na piersi. Uderzyła obcasem w podłogę,
ale to nie dało efektu.
-Malfoy!
- warknęła.
Chłopak
błyskawicznie odsunął się od dziewczyny, która drgnęła
zaskoczona.
-Myślałam,
że wolisz szatynki – dodała Hermiona z pogardą.
Zobaczyła
w jego oczach strach.
-Granger?
- zapytał niepewnie – co Ty tu robisz?
-Mogę
zadać to samo pytanie Tobie, Malfoy – powiedziała lodowato
Hermiona.
-Chodź,
skarbie – powiedziała cicho dziewczyna – ta szlama jest
zazdrosna.
Gryfonka
zobaczyła jak oczy Draco błysnęły lekko, ale ogniki szybko
zniknęły, zastąpione przez przygnębienie i niepewność.
No
cóż pomyślała ponuro Hermiona chyba mam prawo być zazdrosna i
wściekła skoro całujesz mojego faceta.
-Nigdzie
nie pójdzie, Cross – powiedziała obojętnie Hermiona – jest po
ciszy nocnej...
-Granger,
nie rób tego – zaczął Draco robiąc krok w jej stronę –
wytłumaczę Ci to...
Dziewczyna
zmroziła go wzrokiem.
-Cross,
szlaban – powiedziała nie spuszczając wzroku z Draco – tydzień.
Zgłoś się do opiekuna jutro rano, a jeśli tego nie zrobisz, ja do
niego pójdę i dostaniesz szlaban na miesiąc.
Dziewczyna
krzyknęła oburzona.
-Misiu,
zrób coś! Ja nie mogę dostać szlabanu!
-Z
teoretycznego punktu widzenia każdy może dostać szlaban –
mruknął Draco.
Hermiona
widziała, że chce się pozbyć dziewczyny jak najszybciej i zacząć
jej wszystko tłumaczyć.
-Skarbie,
nie będę miała dla Ciebie czasu – jęknęła przymilnie
blondynka.
-Cross,
szlaban – warknęła Hermiona – i minus 20 punktów dla Twojego
domu, a teraz idź do dormitorium! Natychmiast!
Dziewczyna
zaczęła mruczeć coś pod nosem, ale odeszła w przelocie całując
Draco w usta.
Gryfonka
i Ślizgon stali w milczeniu patrząc na siebie, dopóki kroki Cross
nie ucichły. Wtedy Draco otworzył usta, ale Hermiona była szybsza.
-Jeśli
chcesz powiedzieć, że to nie tak jak myślę to możesz sobie
darować – warknęła i zniknęła za rogiem.
-Granger!
- usłyszała za sobą zrezygnowany głos – przestań!
Nawet
się nie obróciła, miała dość.
Draco
nawet nie był skruszony tym co zrobił.
W
jej oczach pojawiły się łzy.
Marzyła
tylko o tym, żeby dojść do dormitorium, walnąć się na łóżko
i zapomnieć o wszystkim.
Jednak
ten wieczór nie był dla niej łaskawy.
Usłyszała
za sobą stanowcze kroki i chwilę później została obrócona
gwałtownie o 180 stopni.
Zobaczyła
wściekłego Draco.
Potem
poczuła chłód na plecach gdy przycisnął ją do ściany i
pocałował.
Jego
usta nie miały swojego zwykłego słodkiego smaku, smakowały jak
truskawki, widocznie Cross uwielbiała czerwone błyszczyki.
Hermiona
rozjuszona do granic możliwości pozwoliła mu pogłębić pocałunek
i ugryzła go.
Ślizgon
natychmiast się odsunął.
-Granger,
do cholery co Ty robisz?!
-Co
ja robię?! - wrzasnęła Hermiona – chyba zgłupiałeś!
Nienawidzę Cię!
-Myślałem,
że mamy ten etap już za sobą – mruknął Draco.
-To
źle myślałeś – warknęła i odeszła, a w ślad za nią
poszybował książki.
-Wytłumaczę
Ci to! - jęknął Draco i poszedł za nią – No, Granger, no! Nie
bądź taka!
Odpowiedział
mu tylko stukot jej obcasów.
Z
westchnieniem i duszą na ramieniu blondyn pobiegł za nią.
Zdążył
na moment w którym zamykało się wejście do jej dormitorium.
Wślizgnął się do środka.
-Granger,
posłuchaj mnie! Musiałem...
-Wynoś
się, Malfoy!
-No
przestań i posłuchaj! Ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy! Mogę
Ci wszystko wyjaśnić!
-A
ja nie chcę słuchać! Nienawidzę Cię! Mam Cię dość, jesteś
taki sam jak wszyscy! Wynoś się stąd i z mojego życia!
Wystarczająco mi je zepsułeś! Nie chcę Cię więcej widzieć!
Po
każdym słowie następował cios w pierś.
Draco
nie bronił się, próbował jedynie złapać szarpiącą się
dziewczynę i uspokoić.
-Tygrysico...
-Zamknij
się! - wrzasnęła.
Draco
przeraził się.
Zobaczył
w jej oczach łzy.
Gdy
zaczynali ten pokręcony, ale głównie szczęśliwy związek to
obiecał sobie, że Granger nigdy nie będzie przez niego płakać. A
teraz była tego bliska.
-Granger,
proszę Cię – wyszeptał błagalnie – daj mi wytłumaczyć...
-Nie!
Jak mogłeś?! Do cholery, mogłeś powiedzieć, że masz mnie w
dupie!
Draco
uklęknął przed nią.
-Proszę
– powiedział zrezygnowany i zrozpaczony – Granger, błagam, a
wiesz, że nigdy tego nie robię. Błagam, wysłuchaj mnie. Zaklinam
Cię na wszystkie świętości, wysłuchaj mnie. Potem możesz zrobić
co chcesz ze mną i naszym związkiem, nie będę się sprzeciwiał
niczemu.
Hermiona
słuchała go z opuszczoną głową, a potem opadła na kolana koło
niego. Spojrzała mu w oczy. Na jej policzkach były ślady łez.
-Dlaczego?
- szepnęła tylko – dlaczego mi to zrobiłeś, Draco?
Słuchanie
tego smutnego i rozgoryczonego głosu było gorsze niż jej krzyk i
łzy.
Nigdy
nie chciał żeby się na nim zawiodła tak jak na reszcie swoich
byłych, a teraz tak się stało.
-Mogłeś
powiedzieć, że masz dość tego wszystkiego. Wiesz, że
pozwoliłabym Ci odejść...
-Granger,
nigdy nie chciałem odchodzić ani niczego kończyć. Miałaś o
niczym nie wiedzieć. To był pomysł Pansy. Nie, nie przerywaj mi.
Poprosiła mnie żebym zbadał jedną sprawę, nie mogłem się tego
dowiedzieć od żadnego faceta, a możesz mi wierzyć chciałbym.
Tylko dziewczyna mogła wiedzieć to czego pragnęła Pansy. Tak
znalazłem Cross. Wiedziała i zgodziła się o wszystkim mi
powiedzieć, ale chciała dostać swoje pięć minut. A wiesz, że
dla Pansy zrobię wszystko.
-Co
chciała Pansy?
-Nie
mogę Ci powiedzieć, prosiła mnie żebyś nic nie wiedziała.
-I
tak wiem, mogę wiedzieć wszystko – powiedziała cicho Hermiona, a
na jej rzęsach błyszczały łzy.
-Mówiłem
Ci, że Pansy jest zakochana, pamiętasz? - gdy skinęła głową
mówił dalej – chciała wiedzieć jakie dziewczyny lubi obiekt jej
westchnień. Cross była z nim przez jakiś czas i mogła mi
powiedzieć parę istotnych rzeczy.
-O
kogo chodziło?
-O
Pottera – powiedział z ciężkim westchnieniem Draco.
-To
czemu nie przyszyłeś z tym do mnie? - zapytała z goryczą Hermiona
– byłam z nim, mogłam Ci powiedzieć to samo.
Draco
spojrzał na nią zdziwiony.
-Boże
– wyszeptał w końcu – Słodki Jezu, nie pomyślałem o tym...
tak mnie wkurzało to, że z nim byłaś, że nie chciałem o tym
nawet myśleć...
Hermiona
spojrzała w jego szare oczy pełne bólu jakby czegoś szukała.
Trwało to dłuższą chwilę. W pewnej chwili jej oczy znów się
zaszkliły i po jej policzku popłynęła łza. Draco zacisnął zęby
i przymknął oczy by tego nie widzieć. Zobaczył jedynie, że
Hermiona zagryza wargę.
Potem
wstała i podeszła do okna.
-Już
późno – powiedziała obojętnie – idź.
Draco
klęczał jeszcze chwilę, patrząc na nią z niedowierzaniem, a
potem wstał i wyszedł.
Nie
zapytał co dalej z nimi, bo wiedział jaka będzie odpowiedź.
Wolał
mamić się nadzieją przez dzisiejszą noc, że ich związek jeszcze
istnieje.
Bo
potem w jego życiu będzie już tylko pustka.
~*~*~*~
Zapraszam
w piątek na kontynuację głównego opowiadania.
Pozdrawiam,
Nox
smutne, ale piękne <3
OdpowiedzUsuńPansy i Harry <3 hihi świetne!
Suuper :D Naprawdę bardzo ciekawe . Trochę smutne
OdpowiedzUsuńJuż nie moge doczekać sie piątku xD
hahhahahaha Potter i Parkinson ?? ok hahahah umrę świetne takie smutne ale jednak urzekające :**
OdpowiedzUsuńsmutas! ale za to jaki piekny xD draco jak kazdy facet bywa czasem totalnym idiota.
OdpowiedzUsuńOk draco zrobi wszystko dla pancy ale bez przesady żeby z jakoś laska się całować pozdrowienia
OdpowiedzUsuń~S~