piątek, 1 marca 2013

rozdział 35

Trudno jest mówić o szczęściu, gdy jesteśmy niezadowoleni z dzisiaj, zatroskani o jutro i rozżaleni decyzjami podjętymi wczoraj.

Andrzej Niewinny Dobrowolski


-Wszystko okej? - zapytała cicho.
-Tak – mruknął z trudem Harry.
Pansy jednym ruchem podniosła się i podała rękę Harry' emu.
-Niezły byłeś – uśmiechnęła się Pansy.
Skinął głową, przyjmując gratulacje.
-Jednak jak widać, są lepsi ode mnie – westchnął i zerknął w stronę Marco i tłumu wokół niego, który gratulował mu. Byli tam również Hermiona i Draco, stali od siebie w pewnej odległości.
Harry' emu przypomniała się lekcja zielarstwa sprzed kilku dni, w tym krótkim czasie, gdy Hermiona nie kłóciła się z Draco. Co właściwie było dziwne. Odkąd się pogodzili w tym roku, to większość czasu i tak spędzali na kłótniach, choć Wybraniec wiedział, że starcia męczą ich oboje.

(wspomnienie)
Byli na zielarstwie.
Profesor Sprout tłumaczyła im jak się rozsadza trzepioziele. Była to dziwna roślinka, która miała działanie podobne jak skrzeloziele. Tylko, że pozwalała na jakiś czas unosić się kilka stóp nad ziemią. Profesor Sprout powiedziała im, że ta roślinka była znana już w średniowieczu i ludzie, którzy chcieli wywołać szum w oku siebie, połykali kilka listków trzepioziela i unosili się w górę. Potem najczęściej zostali powieszeni, bo zostali oskarżeni o czary, ale swoje pięć minut mieli. Wtedy Hermiona wyjątkowo nie zgłosiła się do odpowiedzi. Na zielarstwie zawsze pozwalała błyszczeć Neville' owi.
Harry obrócił się, szukając jej wzrokiem. Draco był bardzo blisko niej na końcu cieplarni. Stał za Gryfonką, gdy nauczycielka tłumaczyła im co będą robić. Harry zauważył, że w pewnym momencie Draco położył dłonie na biodrach Hermiony i przysunął się do niej tak blisko, że ich ciała prawie stopiły się w jedno. Nie zaprotestowała, uśmiechnęła się tylko i zaplotła sobie jego dłonie na brzuchu. Gdy Harry spojrzał na nich kilak minut później, Draco stał z obojętną miną koło Hermiony, jakby nigdy nic. Jednak rękawy ich szat były długie i Wybraniec podejrzewał, że trzymali się za ręce.
Gdy dostali instrukcje co mają robić, Harry odruchowo podszedł do Luny. Chodziła z nimi na zielarstwo i całkiem nieźle sobie radziła. Dziewczyna powitała go uśmiechem i zabrała się za zbieranie liści. Zazwyczaj Harry był w patrze z Luną, bo lubił ją za rozbrajającą szczerość, choć czasem było to irytujące i krępujące.
W pewnej chwili odgarnął włosy z oczu i kątem oka zobaczył, że Draco próbuje namówić Hermionę żeby zjadła trochę liści, ale stawiała zaciekły opór. Jednak na ustach blondyna błąkał się lekki uśmiech, gdy posuwał Hermionie pod nos zieleninę. Gryfonka za to trzepnęła go w rękę i wrzuciła jego prezent do miski, do której miały trafić.
Potem Harry napotkał spojrzenie Pansy. Była w parze z Blaise' m. Zerknęła na Draco, który ukradkiem schował do kieszeni kilka liści, zapewne po to żeby później wkurzać Hermionę.
Ślizgonka wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
Harry pokręcił głową z politowaniem i puścił jej oczko, wracając do swojej latającej roślinki.
(koniec wspomnienia)

-Ej, Potter, wszystko dobrze?
-Tak, zamyśliłem się – powiedział Wybraniec – pamiętasz tą lekcję zielarstwa, jak uczyliśmy się o trzepizielu?
-Jak mogłabym zapomnieć – mruknęła Pansy – Draco wziął to cholerstwo do dormitorium i razem z Terren' em próbowali to w siebie wmusić. Potem oboje lewitowali kilka cali nad ziemią, przez dwie godziny.
-Szkoda, że znów się do siebie nie odzywają – westchnął Harry.
-Racja, choć może i lepiej. Ostatnio Draco latał cały w skowronkach i piał jaka to Granger jest wspaniała – Pansy miała zrezygnowaną minę – wiem, że ją lubisz, Potter, ale wybacz, nie będę pisać ody pod jej adresem, Draco wystarczy.
Harry uśmiechnął się roztargniony.
-Szkoda– powiedział tylko – a tak z drugiej strony, Parkinson, czemu nie jesteś wściekła na Draco?
-Za co? - zdziwiła się Ślizgonka.
-No wiesz, że jest zakochany w kim innym...
-Oj, Potter! - roześmiała się – Draco to przeszłość. A jeśli naprawdę Cię to interesuje, to ostatnio zaczął mi się podobać ktoś inny.
-No, przykro mi – Harry rzucił jej lekko złośliwy uśmiech – to gdzie jest ten książę z bajki?
-Jest bliżej niż myślisz – uśmiechnęła się Pansy.
Harry spojrzał w stronę najbliższego drzewa.
-Jak myślisz? Jak je pocałujesz, to zmieni się o północy w księcia, czy raczej w żabę?
-Nie błaznuj, Potter, czy dalej Cię głowa boli?
-Tak, nadwyrężyłem mózg myśląc, jak pogodzić tym buraków – westchnął Harry i poczochrał swoje włosy, przejął ten zwyczaj po swoim ojcu.
-Nie Ty jeden, Wybrańcu, ale to nic nie da – mruknęła ponuro Pansy i ruszyła za resztą klasy w stronę zamku, bo lekcja dobiegała końca – oni są zbyt uparci i tak samo wredni.
-Chyba pierwszy raz się z Tobą zgodzę.
-Wiesz o wszystkim? - obejrzała się na niego dziewczyna, bo szedł kilka kroków za nią.
-Masz na myśli jej małe sam na sam z Terren' em? - powiedział cicho Harry – nie znam wszystkich szczegółów tej nocy i wcale nie chcę, ale jestem zorientowany w obecnej sytuacji.
-To tak jak ja.
-Jakieś pomysły?
-Na wyczerpaniu. Masz teraz lekcje? - zmieniła temat Pansy.
-Nie, koniec na dzisiaj. A Ty?
-Też. Jak myślisz, dasz radę jeszcze myśleć dzisiaj?
-Jeśli nie wymagasz ode mnie walczenia z numerologią, eliksirami czy smokiem, to tak.
-Świetnie, idziemy do kuchni, jestem głodna.
-Wykorzystujesz mnie, prawda? - mruknął Harry.
-Dlaczego tak myślisz?
-Bo sama nie sięgniesz do tej gruszki i tylko do tego jestem Ci potrzebny.
-Niestety – uśmiechnęła się lekko Pansy – ale na nic lepszego nie zasłużyłeś.

***

Hermiona z ulga uwolniła się od klasy i skręciła w korytarz prowadzący najszybciej do Wieży Gryfonów.
Na jej nieszczęście, a może szczęście przypomniała sobie, że miała iść do McGonagall. W westchnieniem wybrała inną drogę i już kilka minut później pukała do gabinetu opiekunki.
-Proszę!
Gryfonce wpadła do głowy szalona myśl, gdy otwierała drzwi. Ostatnio jak została wezwana do gabinetu dyrektorki, to jej życie zostało postawione na głowie. Zaczęła się cała historia z Malfoyem.
Nie wiedziała, czy wolałaby, żeby to nigdy nie miało miejsca, czy pragnęłaby tylko cofnąć ostatni tydzień, żeby nie pokłóciła się kolejny raz z Draco i żeby nie przespała się z Terren' em.
Mając to wszystko na uwadze z duszą na ramieniu, weszła go gabinetu.
-Dzień dobry, pani profesor.
-Dzień dobry, panno Granger. Proszę usiąść – powiedziała sucho dyrektorka.
-Coś się stało, pani profesor? - zapytała lekko zaniepokojona Hermiona.
-Nie, panno Granger. Chciałam panią o czymś poinformować.
-Słucham?
-Za kilka dni zrobię zabranie prefektów, ale teraz chciałam pani powiedzieć, że mam dla pani jeszcze jedno zadanie.
-Oczywiście, co mam zrobić?
-Jest pani na pewno bardzo zajęta przed egzaminami, ale to zajmie niestety trochę czasu. Wierzę jednak, że da sobie pani radę. Jeśli jednak będzie pani czuła, że nie daje rady, to oczywiście o wszystkim powiadomię Komisję Egzaminacyjną i spojrzą na to trochę inaczej.
-Chyba nie będzie musiała tego pani robić, ale co to takiego, pani profesor? - zapytała już lekko zniecierpliwiona Hermiona.
-Jak podejrzewam, że dotarły do pani pogłoski o Balu Pożegnalnym?
-Tak, coś słyszałam.
-No właśnie, oczywiście miała to być tajemnica i mieliśmy poinformować o tym uczniów dopiero po egzaminach, ale naturalnie skoro to była tajemnica, to wie o tym cała szkoła.
-Mam zająć się organizacją?
-Nie, wystąpi pani na samym początku Balu.
-W charakterze? - zapytała słabo Hermiona.
-Zatańczy pani walca, to tradycja i obowiązek Prefekta.
-Pani profesor – zaczęła wolno Hermiona – walca nie da się zatańczyć samemu, poza tym ja go nie umiem.
-To nie jest problem, panno Granger, dlatego mówię o tym pani tak wcześnie. Za dwa dni w szkole pojawi się dwoje nauczycieli tańca. Jak się dowiedziałam, ma się pani ubrać tak jest pani wygodnie, oni zajmą się resztą. Macie do dyspozycji salkę koło Wielkiej Sali. Będą uczyć panią i pani partnera. Z tego co wiem, to dogaduje się z nim pani w miarę dobrze.
-Kogo ma pani na myśli, pani profesor? - Hermiona bała się odpowiedzi.
McGonagall spojrzała na nią zdziwiona.
-Myślałam, że to oczywiste. Drugiego Prefekta Naczelnego, pana Malfoya.

***

Hermiona wracała do swojej wieży, prawie trzymając się ściany.
Nogi odmawiały jej posłuszeństwa jak tylko pomyślała o tym, że ma coś robić z Malfoyem.
Byli pokłóceni, bardzo pokłóceni, wiele spraw nie zostało wyjaśnionych i każdy miał o co innego pretensje. Jak więc teraz ma znieść próby co drugi dzień po dwie godziny, praktycznie sam na sam ze Ślizgonem?
Na dodatek miała o tym powiadomić Malfoya jak najszybciej. Wspaniale. Zabije ją jak tylko podejdzie do niego na pięć metrów.
Z westchnieniem i zrezygnowaniem usiadła na schodach, ukrywając twarz w dłoniach.
Miała gdzieś, że ktoś może ją tak zobaczyć, choć szansa na to była nikła, bo większość ludzi było w Wielkiej Sali i jadło obiad.
Postawiła torbę koło siebie i położyła głowę na kolanach, obejmując jej ramionami.
Żałowała tego co zrobiła.
Chciała się pogodzić z Draco i dalej się z nim kłócić o głupoty. Chciała nadal móc rozmawiać z Terren' em, ale trzymała się od niego z daleka, bo nie chciała żeby Draco się dalej na niego wkurzał. Mieli się pogodzić, Hermiona nie chciała im w tym przeszkadzać.
Parvati też nie miała czasu.
Za kilka dni zaczynają się egzaminy, a Vati dzieliła czas między naukę, obowiązki Prefekta i Blaise' a, z którym spędzała większość czas.
Harry' ego też nie chciała osaczać, bo Ginny była gotowa zrobić mu kolejną awanturę.
Z kim miała pogadać?
Z Parkinson?
Zaśmiała się gorzko.
Taaak, Parkinson, na pewno ją zrozumie i pomoże.
Pewnie najchętniej zabiłaby ją, bo Draco spędzał z nią ostatnio dużo czasu.
Cholera, jak ja mu o tym powiem? Przecież nie pójdę do niego do dormitorium i nie powiem mu prosto z mostu co ma robić, bo mnie wyśmieje i na pewno nie posłucha.
-Miona? - usłyszała niepewny głos.
Szybko podniosła głowę.
Przed nią klęczała Parvati, a kilka schodów niżej stał Blaise.
-Och, cześć – mruknęła ponuro.
-Stało się coś? - zapytała zaniepokojona Parvati.
-Oprócz tego, że życie mi się wali, mam dość wszystkiego i nic nie umiem do egzaminów, to okej.
W oczach Parvati błysnęło współczucie.
-Hermiona, nie udawaj, co się stało?
Hermiona z westchnieniem zaczęła jej opowiadać, o tym czego się dowiedziała w gabinecie dyrektorki.
Gdy skończyła, Parvati usiadła o schodek niżej niż ona.
-O chusteczka na wacie... - szepnęła tylko.
Blaise usiadł koło Hermiony.
-Daj spokój, Miona – powiedział cicho – mogę o tym powiedzieć Draco.
Dziewczyna potrząsnęła głową, zaskoczona.
Diabeł zawsze trzymał się z boku, gdy była w jego towarzystwie. Skoro nie chciał z nią rozmawiać, to ona przystała na to. Utrzymywała dystans między nimi, bo nie była pewna tego co chodzi po głowie Blaise' owi.
-Muszę to zrobić sama – powiedziała stanowczo.
-Jesteś pewna? - zapytał Blaise.
-Tak, poza tym i tak wydaje mi się, że mnie unikasz...
Blaise roześmiał się cicho.
-To nie tak, Miona – powiedział ciepło.
-A jak? - Hermiona zerknęła na niego.
Siedział koło niej i patrzył w przestrzeń. Parvati siedziała niżej, słuchając ich rozmowy.
-Wiesz, że Cię lubię – zaczął Blaise – ale ktoś musi pilnować Draco, żeby nie zrobił głupoty.
-Przeszkadzam Ci w tym?
-Nie – Diabeł pociągnął ją lekko za włosy – mam Ci to wszystko wytłumaczyć?
-Ulżyłoby mi – mruknęła Hermiona.
-Okej, ale może nie tutaj, bo ktoś się tutaj zaraz zjawi.
-Dobra, chodźmy do mnie. Parvati, chodź z nami, jako przyzwoitka, bo ten tleniony idiota, obrazi się jeszcze na Blaise – powiedziała z ironią Hermiona.
-Okej – uśmiechnęła się Parvati wstając – i ktoś musi pilnować Diabełka.

***

Rozwalili się w dormitorium Hermiony.
Ona sama usiadła na dywanie koło kominka. Blaise usiadł na przeciwko niej, opierając się o nogi Parvati, która siedziała na fotelu. Każde z nich miało w ręce butelkę piwa.
-Chodzi o to, Miona, że Draco i ja znamy się bardzo długo – zaczął Diabeł – praktycznie niedługo minie 15 lat. Terren jest z nami krócej, ale wszyscy troje sobie ufamy. Gdy Draco zaczął się interesować Tobą, powiedział o tym na początku tylko mi. Dałem mu kilka rad i Draco zaczął się z Tobą spotykać na w miarę naturalnym gruncie. Terren dowiedział się o wszystkim stosunkowo późno. Miał Cię tylko pilnować, żebyś nie miała na głowie całej szkoły.
-Jak to miał mnie pilnować? - zapytała Hermiona, marszcząc brwi.
-Draco go o to prosił po tym jak wyszedł ten artykuł. Wiedział, że nie będziesz chciała z nim gadać, to poprosił Terren' a by zawsze przy Tobie był, aby nic Ci się nie stało i w ogóle. Potem zaczął to robić z własnej woli, polubił Cię, nie wiem jak bardzo i nie chcę tego wiedzieć. Terren był zadowolony, Draco był zadowolony i wszystko było okej, trzymałem się z boku, tylko co jakiś czas powstrzymując Draco przed szaleństwami.
-Jakim szaleństwami? - przerwała mu znowu Hermiona.
-Miał głupie pomysły co do Ciebie – uśmiechnął się lekko Blaise – i tak przez dłuższy czas się wszystko utrzymywało. Te wszystkie wasze kłótnie – Zabini pokręcił głową – po nich najczęściej uspokajał go właśnie Terren, bo wiedział o Tobie najwięcej i zawsze mu się udawało. Czasami do akcji wkraczała Pansy. Do czasu tej waszej kłótni o Hyperiona. Wtedy nawet Terren nie umiał go uspokoić. No to zaczęła Pansy, ale po kilku próbach się poddała. W takim przypadku, ja go uspokajałem, najczęściej za pomocą Ognistej lub jakiejś imprezy.
-Wymykaliście się?
-Tak – skinął głowa Blaise – Londyn albo jeszcze dalej. Najczęściej zmienialiśmy postać, żeby nie było szumu. Uspokajało go to.
-Wiem, mówił mi o tym.
-No właśnie. Jak przespałaś się z Terren' em...
Hermiona pochyliła głowę.
-Widać nie tylko Terren tego żałuje – mruknął Diabeł.
-A jak myślisz – mruknęła ponuro Hermiona – Co dalej?
-Szczerze to przed zabiciem Terren' a powstrzymał go Potter.
-Jak to?
-Po tym jak się bili na korytarzu, Potter zdołał go uspokoić. Nie wiem jak, bo Draco mi tego nie powiedział, a Pottera nie pytałem. Od tego czasu, Draco nie odzywa się do Terren' a jak nie musi.
- I co to wszystko ma wspólnego z Tobą? - Hermiona oparła się o sofę i spojrzała na Diabła.
Siedział oparty o nogi Parvati, która masowała jego barki. Był spokojny i opanowany.
Hermiona poczuła lekki ukłucie zazdrości. Ona też tak mogła, ale wszystko runęło jak domek z kart.
-Draco wkurzył się na Terren' a, który od jakiegoś czasu Cię unika, prawda?
-To nie tak, że mnie unika – pokręciła głową Hermiona – sama mówiłam mu, że ma się pogodzić z Draco i nie przejmować mną. Zresztą napisał mi, że chciałby mi pomóc, ale Draco go pilnuje.
-No właśnie, że nie. Draco go zlewa. Nie chcę Ci psuć humoru, ale nie pomyślałaś, że Terren jest na Ciebie zły?
-Nie rozumiesz, Blaise – powiedziała Hermiona – nie raz do mnie pisał i chciał pogadać, ale za każdym razem na horyzoncie pojawiał się Draco. On go pilnuje z daleka.
-Może i tak. Nie chcę się narazić Draco, choć od początku byłem za wami – stwierdził Blaise – lubię Cię i te inne wytarte frazesy, ale ktoś musi pilnować Draco, rozumiesz?
Pokiwała głową.
-To dobrze. On Cię wypatrzył pierwszą i to on ma do Ciebie prawo, choć to brzmi trochę dziwnie. I choć nie raz mam ochotę, przywalić mu w ten pusty łeb, za te jego pomysły, ale to i tak nic nie da.
Hermiona uśmiechnęła się.
-Parvati, pilnuj tego faceta, bo warto.
Gryfonka nie oderwała wzroku od włosów Blaise' a, ale uśmiechnęła się.
-A jak myślisz, czemu ostatnio nie mam dla Ciebie czasu? - zapytała – próbuję go przekonać, żeby nie próbował mnie zdradzić, bo tego pożałuje.
Blaise skrzywił się.
-Dajcie spokój – mruknął – czuje się jakbym był na sprzedaż.
Hermiona tylko wyszczerzyła zęby do Parvati.

***

Gryfonka szła w stronę lochów. Od tego miejsca dzieliły ją co prawda jeszcze dwa piętra, ale i tak z każdym krokiem zwalniała, bo ochoty na wizytę u Malfoya, nie miała najmniejszej.
Malfoy był na nią wściekły i miał za co.
Teraz myślała o tym co mu powiedzieć i w jaki sposób to zrobić.
Z rozdrażnieniem odrzuciła te myśli.
Co ma być to będzie, musi o wszystkim powiedzieć Draco, nie było innej opcji.
Odrzuciła opcję Blaise' a i musiała to zrobić sama, co jej się w ogóle nie podobało.
Z coraz większą niechęcią, zeszła do lochów i zatrzymała się przed obrazem mężczyzny przed biurkiem. Postać podniosła głowę i spojrzała na nią z wyrzutem, jakby znała wszystkie szczegóły jej znajomości z Draco.
Potem nieskończenie wolno mężczyzna wstał i podniósł rękę, niemal w ironicznym geście.
Błagając Malfoya, w myślach, by nie zmienił hasła dotknęła płótna, szepcząc dwa słowa:
-Mal verba.
Uwieczniony mężczyzna z portretu, miał wręcz rozczarowaną minę, gdy musiał ustąpić pod wpływem zaklęcia i ujawnić wejście.
Hermiona odetchnęła głęboko, dodając sobie tym odwagi i weszła w ciemny korytarz, oświetlając go zaklęciem. Przeszła po kilku schodkach i zapukała do drzwi.
-Sekunda! - usłyszała stłumiony głos Draco i coś zacisnęło się na jej sercu, jakaś obręcz, która nie chciała puścić.
Jego głos był obojętny i melodyjny, tak inny od tego tonu, który słyszała z jego ust ostatnio. Chłodny i nieprzyjemny i pozostawiający krwawe linie na jej sumieniu.
Serce biło jej mocno.
Bała się tego spotkania i tego obojętnego spojrzenia, które pewnie zobaczy. Przerażała ją myśl, że Draco może patrzeć na nią wściekły, choć to i tak bolało mniej niż obojętność. Szczególnie, że w pamięci miała jego rozbawione i pełne aprobaty spojrzenia oraz te, gdy jego oczy płonęły prawie granatowym blaskiem pożądania na jej widok.
Drzwi otworzyły się i zobaczyła Draco.
Miał na sobie jedynie szare spodnie od dresu, po jego ciele spływał pot. Wilgotne włosy oblepiały jego czoło i wpadały do oczu. Na jego torsie było widać kropelki potu, spływające na brzuch i wsiąkające w materiał spodni.
Jego oczy tylko na sekundę błysnęły zdziwieniem, którego Hermiona nawet nie zdążyła zauważyć. Potem zastąpiła je obojętność.
-Granger? - zapytał chłodnym tonem – czego chcesz?
-Wiem, że za mną ostatnio nie przepadasz, ale mogę wejść, to chwilę zajmie? - zapytała cicho, bo spodziewała się chłodnego powitania.
-Oczywiście, wejdź – powiedział i odsunął się, by mogła przejść, a jego głos zabarwiła lekka ironia.
Hermiona rozejrzała się szybko po jego dormitorium.
Było czyste i nigdzie nie widziała żadnych butelek. Tylko na biurku i koło kominka zelżało kilka książek.
-Co się stało? - zapytał rzeczowo – bez żadnego powodu byś tu nie przeszła.
-Masz rację – powiedziała spokojnie i podeszła bo biurka, bez patrzenia na pergaminy na nim, obróciła się i spojrzała na niego, opierając się o mebel.
-Więc? - zapytał nadal tym samym obojętnym tonem – Weasley nadal nic nie zrozumiał, że nie jesteś już jego? Mogę mu za to dać w mordę jutro, dzisiaj jestem zajęty.
-Nie o to chodzi – powiedziała cicho, zapamiętując, że nie dodał, iż teraz jest jego. Kiedyś by ją to wkurzyło, a teraz... teraz chyba tego potrzebowała.
Uniósł brew, w tak bardzo znanym jej ironicznym geście.
-To co się stało? Chyba mi nie powiesz, że się stęskniłaś? - jego głos ociekał sarkazmem.
Powstrzymała się od wrzasku typu „ nie masz pojęcia, jak bardzo, Ty wredny i tleniony chamie!”
Draco skrzyżował ramiona na piersi i Hermiona zobaczyła na jego lewej ręce coś o co podejrzewała go już dawno, ale z uporem maniaka to przed nią ukrywał.
Mroczny Znak.
Wąż wypełzający z czaszki.
Teraz już trochę wyblakły tatuaż, ale i tak odznaczał się wyraźnie na mlecznobiałej skórze Draco.
-No, Granger – ponaglił ją – nie ma całego wieczoru wolnego.
-Dostaliśmy zadnie – powiedziała prosto z mostu.
-Od kogo?
-Od McGonagall - odpowiedziała, z trudem odrywając wzrok od jego ramienia.
Jeśli zauważył jej spojrzenie, to nie dał tego po sobie poznać.
-Jakie?
Hermiona odetchnęła głęboko, jakby chciała zaznaczyć, że to dla niej też nie jest łatwe.
-Mamy zatańczyć na Balu na zakończenie roku.
-Tak po prostu mamy wyjść przed całą szkołę i zatańczyć? -zapytał z niedowierzaniem.
-No i tu się zaczynają schody – mruknęła – od jutra mamy próby co dwa dni przez miesiąc, aż do Balu.
Jego spojrzenie nie wyrażało niczego.
-Coś jeszcze?
-Tak. Będą się odbywać w małej salce koło Wielkiej Sali, o 18 przez dwie godziny. Będziemy mieli nauczycieli. McGonagall mówiła, że mamy się ubrać jak chcemy, byle tylko było nam wygodnie tańczyć.
-Wszystko?
-Na dzisiaj tak, tyle wiem od McGonagall.
-Świetnie – powiedział i obrócił się do niej placami – jak sądzę nie mam wyjścia. Nie martw się, pojawię się jutro na tej próbie, w końcu tego ode mnie wymagają. A teraz, wybacz, ale jestem umówiony i szczerze mówiąc, lekko spóźniony.
-Przepraszam – powiedziała odruchowo – nie chciałam Ci przeszkadzać.
Podeszła do drzwi.
-Daj spokój, Granger – rzucił chłodno - idź przez łazienkę, masz bliżej.
-Też jestem umówiona – powiedziała cicho – tędy szybciej dojdę do Sali Wyjściowej.
-Jak chcesz – wzruszył ramionami i więcej na nią nie spojrzał.
A jej nie pozostało nic innego, jak wyjść bez słowa z jego dormitorium i powlec się na czwarte piętro.
I tam oddać się zajęciu, które ostatnio zajmowało jej coraz więcej czasu.
Zamęczanie się i dobijanie jeszcze bardziej do podłogi.
Do tego wszystkiego doszło jeszcze jedno pytanie.
Czy Malfoy naprawdę tak szybko znalazł sobie kogoś innego?

***

Draco nie miał najmniejszej ochoty na te próby. Ani trochę nie podobała mu się opcja tego, że ma spędzać z Granger czas.
Blaise miał rację.
Blondyn zdążył wszystko przemyśleć przez kilka ostatnich dni.
Szczerze mówiąc, to nie był wściekły na Terren' a. Czuł jedynie żal. Kumpel go zdradził. Tego nie da się od tak zapomnieć.
Widział, że Terren tego żałuje. Nie spotykał się z Granger, nic ich nie łączyło, co akurat go lekko zdziwiło, bo był przekonany, że Terren coś do niej czuje. Jednak pewne zdarzenie dało mu dużo do myślenia.

(Wspomnienie)
Tłumy uczniów zalewały korytarze. Każdy chciał się dostać na następną lekcję i nie spóźnić się, wszędzie panował chaos. Draco sam szedł w stronę sali zaklęć. Miał się pod nią spotkać z Pansy i Blaise' m.
Było cztery dni po tym jak Granger przespała się z Terren' em.
Draco unikał jak ognia ich oboje. Nie panował nad sobą gdy widział Terrence' a , nie wiedział jaka będzie jego reakcja gdy zobaczy Gryfonkę i szczerze to nie chciał się przekonać, co się stanie.
Był na nią wściekły i czuł upokorzenie, że wybrała właśnie Terren'a, mimo że właśnie on, Draco, był z nią bliżej i spędzał z nią więcej czasu.
Do klasy zaklęć został mu do pokonania ostatni korytarz, gdy zobaczył w tłumie Granger.
Poczuł, że w jego serce wbija się po raz kolejny nóż z ostrymi ząbkami, lekko zardzewiały i polany kwasem. Ból jak zawsze był ogromy. Zdrada bolała bardzo, gdyby wiedział, że to tak pali żywym ogniem, to nigdy nie zdradziłby Pansy. Nie naradziłby jej na takie cierpienie, jeśli wiedziałby jak bardzo to boli.
Zobaczył koło Granger jasnoblond czuprynę. Terren.
Draco z czystej ciekawości przystanął w cieniu, chcąc zobaczyć co zrobi Terren.
-Och, cześć, Miona – uśmiechnął się Terren, gdy ja zobaczył.
-Cześć – odwzajemniła uśmiech i schyliła się po książkę, która wypadła jej z rąk, gdy wpadła na Terrence' a.
-Jak się czujesz? -zapytał cicho były szukający, ciągnąc ją pod ścianę, by nikt ich nie staranował.
Uśmiechnęła się z wysiłkiem, gdy zobaczyła troskę w oczach przyjaciela.
Draco za to skrzywił się, widząc tą scenę.
-Nie jest najgorzej – powiedziała, siląc się na lekki ton – a Ty? Odzywa się do Ciebie?
-Nie, olewa mnie z góry na dół, ale nie powiem, że na to nie zasłużyłem – westchnął ciężko Terren.
-Nie powinieneś się obwiniać – mruknęła Hermiona.
Draco nawet z odległości kilku metrów, zobaczył w jej oczach ból.
-Nie mów tak, to ja Ci uległem, choć nie mogłem tego zrobić. Draco mi tego nie wybaczy.
-Zostawmy to – powiedziała Gryfonka – co z nim? - zapytała cicho.
Terren westchnął, a Draco zdziwił się. Czemu Granger o niego pyta?
Przyszło mu na myśl, że Granger robi to dla żartu, ale jej oczy były poważne.
-Nie wiem – stwierdził ponuro Terren – nie rozmawia ze mną.
Dziewczyna pokręciła głową, a w jej oczach było niezadowolenie.
-Mówiłam, że masz to zwalić na mnie.
-Hermiona, ja też tam byłem – przypomniał jej blondyn – wybacz, ale zwijam się, bo jak nas razem zobaczy, to nigdy Ci tego nie wybaczy.
-Nie liczę na to, ma o co się wkurzać - mruknęła Hermiona – odezwij się do mnie jak przestanie się na Ciebie boczyć, okej? - poprosiła.
-Obiecuję – przyrzekł Terren i nachylił się nad nią.
Draco zacisnął dłonie, gdy to zobaczył.
Granger mówiła, że nic ich nie łączy, jak wytłumaczy to?
Jednak Terren pocałował ją tylko w policzek.
-Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy – uśmiechnął się do niej.
Malfoy myślał, że zobaczy jego uśmiech pełen zadowolenie lub z uwodzicielskim błyskiem, ale on posłał jej trochę smutny uśmiech, w którym kryła się troska i czułość jak do młodszej siostry.
-Ja również – Granger spojrzała na niego z westchnieniem i szybko jakby z wahaniem, objęła go na chwilę i pocałowała w policzek.
-Do zobaczenia, Terren – szepnęła mu do ucha, ale Draco stał na tyle blisko, że to usłyszał - nie chciałam Ci zrujnować życia.
I już jej nie było.
Terren westchnął ciężko i powlókł się na zaklęcia.
Draco poszedł kilka metrów za nim, zastanawiając się co ich naprawdę łączy.

Na zaklęciach Hermiona siedziała koło Parvati ze spuszczoną głową, nawet nie spojrzała na Terrence' a.
Terren również zachowywał się jakby jej nie było w klasie.
Gryfonka podniosła głowę tylko na chwilę gdy, Draco wchodził do klasy. Jak go zobaczyła, w jej oczach zabłysł żal, a potem już więcej na niego nie spojrzała, jakby odgadła jego myśli, że Draco sobie tego nie życzy.
(koniec wspomnienia)

Teraz gdy to wspomniał, siedząc w swoim dormitorium, doszedł do wniosku, że ich naprawdę nic nie łączyło.
Terren uległ jej, bo był tylko facetem takim jak on i wiele innych.
Który normalny facet zastanawiał się długo nad tym czy dziewczyna, która chce go uwieść komuś się podoba i czy tym kimś jest może jego kumpel?
Pewnie jakieś dwa procent na sto.
Czy powinien mieć o co pretensje do Terren' a?
Uważał, że tak.
Terren wiedział, że pragnie Granger oraz, że nie może jej mieć, a mimo to się nie powstrzymał.
Z drugiej strony on i Granger nigdy nie byli razem. Gdy Terren dopuścił się względem niego zdrady, byli pokłóceni i nic nie wskazywało na to, żeby kiedykolwiek mieli się pogodzić. Czy on sam, długo zastanawiałby się, czy przespać się z Granger, czy może nie?
Nie raz zakładali się o jakąś dziewczynę, komu szybciej ulegnie i nie raz Terren wygrywał.
Granger uwielbiała drani, a on nie był jedynym. Terren nie był aniołem pod względem zachowania, mimo zielonych oczu i jasnoblond włosów, którego trochę mu przypominał.
Może Granger wolała anioła z różkami, jakim był Terren niż już upadłego anioła, jakim był on sam?
Doszło do niego, że wybiela Terren' a i złość na niego mu przechodzi.
To Granger była wszystkiemu winna, może dlatego, że jej zdrada go bardziej bolała?
Terren tego żałował, tłumaczył mu się, choć nigdy wcześniej tego nie robił. Gdy rzucił się na kumpla z pięściami, ten oddał mu tylko jeden cios, potem nawet się nie bronił. Czuł, że należy mu się za to co zrobił. Potem, gdy chciał zobaczyć jak bardzo zranił Terren' również widział w jego oczach żal.
Draco westchnął ciężko i przeczesał włosy palcami.
Nie wiedział co robić.
Terrence miał szansę na amnestię u niego.
Ale Granger...
To była gorsza sprawa.
To bolała chyba jeszcze bardziej niż na początku, ten jad rozchodzący się po całym ciele był nie do zniesienia.
Wyrzucał sobie, że nie poprosił Blaise' a żeby pilnował Granger. Może wtedy by do niczego nie doszło, w końcu Blaise był zajęty i szczęśliwy.
Ale sam wiedział, że jak Granger zaczyna uwodzić, to nie ma przebacz.
Chyba tylko umarłyby jej nie uległ.
Czy nie widział tych spojrzeń w „Studio”?
Wiedział, jak patrzył na nią Nathan, który mógł mieć każdą kobietę Anglii, ale zostawił ją, bo była z nim.
Chociaż gdyby wiedział jakie stosunki naprawdę panują między nią, a Gryfonką czy wciąż postąpiłby tak jak postąpił?
Miał lekkie wątpliwości.
Tak więc, kim on był, że oceniał Terrence' a...

~*~*~*~

Po pierwsze dzisiaj bez Bety. Camme jest odcięta od neta i nie miała jak mi przesłać rozdziału, niemniej sprawdziłam go sama, ale cudów to się nie spodziewajcie, jestem tak zmęczona po całym tygodniu, że oczy mi się zamykają, nie mam mocy na nic, więc wybaczcie mi wszystkie błędy.
Możliwe, że zmienię je, jak tylko dostanę poprawki rozdziału, ale nie wiem kiedy to nastąpi.
Wiem również, że jak Muscardinius dotrze do tego rozdziału to zje mnie żywcem, ale co tam... (znów ten przecinek ;p)

Po drugie, jeśli znacie jakieś piosenki, które uwielbiacie napiszcie mi o tym w Spamie, okej? Bo kończy mi się Wena. Potrzebuję Natchnienia.

Trzymajcie się,
pozdrawiam,

Nox 
p.s.Prośba! Jak piszecie komentarz z konta anonimowego, to podpisujecie się!



53 komentarze:

  1. nie przeczytałam keszvze ale chciałam byc pierwsza i juz sie biore za czytanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Super, że napiasłaś taką długą notkę. Nie moge doczekać się następnej. Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział :D Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie mi sie podoba! Jak zwykle świetny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zje albo i nie zje, to raczej niejadek. Jednak uważaj, bo za tego "Muscardiniusa", to na pewno w czapkę dostaniesz ;-) O pozostałych błędach pogadamy innym razem, bo komentarze mają ograniczoną pojemność ;-)
    Pozdrawiam, Muscardinus

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz bliżej do ich pogodzenia! Ciekawi mnie co się stanie na próbach! Nie mogę się doczekać next'a!

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zwykle super!:) dziekuje za powiadomienie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wyszło, mam tylko nadzieję, że w końcu się pogodzą. :D:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hah !! ;* świetny pomysł z tym tańcem. Może w końcu się pogodzą..Mam Przynajmniej taką nadzieję. <33
    Rozdział jak zwykle WSPANIALY !! :D Hah ! ^^:D Chociaz szczerze mowiac brakuje mi juz troche tej milosci pomiedzy Dramione.. xD Ale no coz.. Rob jak uwazasz. Wedlug mnie i tak mimo wszystko piszesz swietnie.
    Pozdrawiam ^^;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny rozdział! Haha Harry dobry był z tym drzewem :p No nie moge się doczekać 36 rozdziału ;d Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział ale mam dość tej kłótni! :c
    niech się pogodzą już nooooo :c

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział boski, jak zwykle :) Ale, że Draco zrobił sobie rachunek sumienia, to trudno mi uwierzyć. Ale może w końcu wszystko się ułoży i będzie Happy End?
    Dużo weny życzę i czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twoją twórczość, ale niech oni się pogodzą, bo już to za długo trwa :) :*

    Greena

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jak zawsze świetny, uwielbiam Cię! :D Ale ja nadal czekam by się oni pogodzili!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Piosenka moim zdaniem idealna do Dracona i Miony - Adele One and only.
    Sytuacja dracona i o tym co zrobiła miona - James blunt goodbay my lover . Moga się przy nich np. uczyć tańczyć itp . Pozdrawiam pisz dalej dużo weny
    Selena

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział. Super opisałaś przemyślenia Draco i uczucia Hermiony. Czekam na następną notatkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne jak zawsze <3
    ciekawi mnie co wyjdzie z tych lekcji Miony i Draco. : )
    ~Obliviate

    OdpowiedzUsuń
  18. Z przykrością pize te słowa, ale juz nie wytrzymam . Ten blog jest tak niedorzeczny , że to aż razi .Zrobiłam sobie jakis czas przewre bo nie mogłam czytać już dłużej tych hmm no bredni .Miałam nadzieje ,że cos sie zmienilo ale to chyba marzenie ściętej głowy , całość jest strasznie zagmatwana i naprawde trudno sobie wyobrazic taki ciąg wydarzeń a tym bardziej takie zachowania bohaterów.
    PS.A Twoje agresywne prośby o komentarze są naprawde nie na miejscu ,na komentarz trzeba zasłużyć , nie mozna sie ich w tak nachalny sposób dopraszać . Greta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra, odpisze na to tylko dlatego, że mnie wkurzyłaś, inaczej uwierz mi, zignorowałabym to.
      niedorzeczny, mówisz? a przepraszam, w którym miejscu? co jest Twoim zadaniem niedorzeczne? to, że Hermiona przespała się z Terren' em, Klątwa, czy zmiana Dracona? no słucham, co? czy takie rzeczy nie dzieją się naprawdę? co mi zarzucasz? Brednie? A co Ty wiesz, o tym blogu, dziewczyno? skąd wiesz co mną kieruję i akcją? nie masz pojęcia, więc czemu sądzisz, że to brednie?
      zagmatwane? dlatego, że nie kojarzysz faktów, czy dlatego, że są watki jeszcze nie wyjaśnione na blogu, a w moim komputerze tak? czy wszystko musi być przewidywalne? mówisz, że trudno sobie wyobrazić taki ciąg wydarzeń i zachowanie bohaterów. W takiej sytuacji współczuję ubogiej wyobraźni, moja sobie radzi z tym doskonale. Pisałam o tym od początku, że blog nie będzie się wiązał z fabułą, więc dlaczego się czepiasz? ostrzegałam przed tym.
      inni też są zirytowani zachowaniami bohaterów, piszą o tym, ale czekają na ciąg dalszy, bo wszystko może się wyjaśni. A zapewniam, że tak będzie.
      Pisze brednie. Hmmm, czy wiesz, że w tym momencie obraziłaś resztę moich czytelników, którym blog się podoba i czekają na dalszą część? zasugerowałaś, że pisze na niskim poziomie, więc i ich gust tak oceniasz. Szkoda, bo to w większości naprawdę wartościowi ludzie.
      dopominam się o komentarze? a czy Twoim zdaniem tekst "czekam na komentarze" to "agresywne prośby o komentarze"?
      jakbyś nie zauważyła to od czasu blogspota nie proszę w inny sposób o komentarze. Jeśli czepiasz się o Onet, to pisałam to gdy wejść było po 5 tysięcy, a komentarzy 5 na dzień. Czuję się w pełni czysta z tego powodu. Chyba każdego trafiłby szlag gdyby tak było. W końcu nie pisze tego dla siebie.
      skoro blog Ci się nie podoba i "zrobiłaś sobie na jakis czas przerwę bo nie mogłaś czytać już dłużej tych hmm no bredni" (zachowuję pisownię, bez przecinków i polskiej pisowni, czyli Twój styl) to pewnie czytałaś go od początku i na pewno zajrzałaś na regulamin. Tak jest napisane wyraźnie. Nie podoba się - wyjdź. nie zmuszę Cię do tego żebyś uwielbiała mojego bloga i nawet nie mam na to ochoty.
      Żegnam.

      Usuń
    2. Jak przeczytałam ten komentarz Grety, to aż sie we mnie zagotowało.!
      gdyby było można dałabym Ci do tego komentarza "lajka" xD
      jestem tak wkurzona, ze nic więcej nie napisze, ty napisałaś wszystko co sobie pomyślałam po przeczytaniu tak idiotycznego komentarza, jak się jej nie podoba to niech wyjdzie, chociaż nie wiem jak taki świetny blog może sie nie podobać ;3

      Naaatuuuu <3

      Usuń
    3. Boże, niektórych po prostu trzeba by zamknąć z Lockhartem u św. Munga. Jak TEN blog może się nie podobać ?? :O Z tygodnia na tydzień czekam ze zniecierpliwieniem na kolejne rozdziały, i nie tylko ja, ale i moje koleżanki. Na serio.. tą Gretę to chyba w szpitalu, po porodzie upuścili. Nie żeby coś.. xd

      Usuń
    4. nie chcę się wtrącać czy coś ... ale jesli sie blog nie podoba, to się go po prostu nie czyta . Dla mnie ( i widzę po komentarzach że nie tylko dla mnie ) ten blog jest genialny , i ja na przykład uważam że czyta się go doskonale .
      nox, nie przejmuj się . nie warto . pozdro

      Usuń
    5. Ech... Mamy hejtera. No cóż... Oznaką tego, że pojawiają się hejterzy jest to, że ten blog jest tak na prawdę zajebisty. No i, po co czytać coś, co się nie podoba. Ja tam bym takiego koma zignorowała. Wgl przeczytałam go i się zaczęłam tak śmiać, że mnie brzuch rozbolał. Co za człowiek xD

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Luju, Nox prawdopodobnie tego nie przeczytasz, ale muszę wyznać, że twoja odpowiedź do Grety zranił interpunkcją moje serce humanisty T-T Każdy może wyrazić swoją opinię, a to, że mu się nie podoba, nie czyni z niego hejtera. Szczerze mówiąc śmieszy mnie to, że praktycznie zawsze komentarze są pochlebne. Gdy ktoś napisze szczerą opinię, albo (broń Boru!) skrytykuje, a(ł)utorka i jej fanki rzucają się jakby miały wściekliznę, albo permanentny PMS :P Nie uważam, że jesteś aŁtoreczką, ale twój blog nie powalił mnie na łopatki. Najgorzej świadczą o tobie niektóre błędy i interpunkcja w początkowych rozdziałach. Zaraz ktoś napisze "Nie miała bety!". Szczerze? Raveklaw to mój faworyt. Prawie jak koleżanka która odczytała "PewDiePie" z mojej koszulki jako "Pewdjepie". Jak się czytało książkę to nie robi się takich błędów. I moje ukochane "patrzała"... No 'urwa! Czekam aż mnie zjedziecie za ten komentarz. Naprawdę czekam. Ja sama nie piszę świetnie. Zaczęłam pisać autorską powieść, a gdy moja przyjaciółka wytyka mi błąd, dyskutujemy o tym. Czasami ma rację, bo raz strzeliłam ogromną gafę (Alicjo Liddell-jeśli to czytasz to wybacz mi tą zakładkę o bohaterach T-T). Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na odpowiedź :)
      PS Odnosząc się do jednej z miniaturek: DICKON?! Czy wiesz może co to znaczy po Polsku?! Jak można tak dziecko skrzywdzić T-T

      Usuń
    8. pokaż mi coś swojego, a potem krytykuj mnie, okej?
      wtedy pogadamy i przyjmę krytykę.

      jak można skrzywdzić dziecko? a ile osób to robi? imię jak imię,mi się podoba,o gustach się nie dyskutuje.
      pozdrowienia
      ps czytam komentarze nawet jeśli nie piszę.

      Usuń
    9. pokaż mi coś swojego, a potem krytykuj mnie, okej?
      wtedy pogadamy i przyjmę krytykę.

      jak można skrzywdzić dziecko? a ile osób to robi? imię jak imię,mi się podoba,o gustach się nie dyskutuje.
      pozdrowienia
      ps czytam komentarze nawet jeśli nie piszę.

      Usuń
  19. Świetna notka, jak zwykle zresztą :)
    Nie mogę się odczekać kiedy się pogodzą ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Niesamowity rozdział, w sumie to błędów żadnych nie zauważyłam, tylko pod koniec "umarłyby" ma być osobno xD Już nie mogłam sie doczekać,ale warto było czekać, bo wynagrodziłaś to długim rozdziałem, Dziękuje za to :* nie wiem jak wytrzymam do następnego piątku ;3

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mi się podoba twój blog. Jest on zdecydowanie dla osób wymagających. Nie bierz do serca złych komentarzy, bo nie warto. Właśnie jak odbiega od fabuły HP to trzeba mieć bardzo bogatą wyobraźnię. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam
    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj ;)
    Mam nadzieję że te lekcję tańca zbliżą ich do siebie i w końcu będą razem. Oczywiście i tak nie może być wtedy za dużo cukru, bo to by psuło charakter Dracona ;D
    Czekam na next ;P
    Pozdrawiam serdeczenie
    LilyanScarlett

    OdpowiedzUsuń
  23. Superraśny. Błagaam pogódź ich ze sobą... Pozdrawiam i czekam na NR.

    N.

    OdpowiedzUsuń
  24. Twój blog to był pierwszy jaki zaczęłam czytac o Dramione i jak na początku na dal uważam że jest najlepszy ♥♥ . Współczuje Hermionie i Terrenc'owi , ale też rozumiem Draco. Niech się pogodzą najlepiej wszyscy, może na tych tańcach im się ułoży :) . To jest jeszcze jedyne opowiadanie w którym uwielbiam Pansy. I bardzo dobrze , że zrobiłaś ją tu tutaj taką fajną :D . Mam nadzieje, że wszyscy się pogodzą. A mam takie pytanie . Ty zamierzasz jeszcze długo pisac ten blog ? Życzę Ci dużo weny i jak najlepszych pomysłów. Pozdrawiam ~Karolina ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia ile jeszcze wyjdzie rozdziałów, niemniej przez najbliższe pół roku zamierzam nadal pisać te 'niedorzeczne bzdury' ;)

      Usuń
  25. Miałam ostatnio wielkiego lenia na pisanie notek i komentarzy, ale to może wynikakało z tego, że miałam pewne kłopoty zdrowotne, ale wróciłam :)
    No jeszcze nie jestem do końca przekonana co do Hermiony, ale jest lepiej niż 2 rozdziały wstecz. Jestem pewna, że do balu się jakoś poprawi między Mioną i Draconem. Jestem ciekawa jak sobie poradzą na tych tańcach-połamańcach :) Ja też polubiłam Pansy w tym opowiadaniu. Jest taka życiowa, podobnie jak postać Blaise'a
    Hmm to z Aaronem pasowałoby wyjaśnić, ale poczekam z tym do wiosny :P
    Wilson odegra ważną rolę w życiu Rona :)
    Nie zemściłam się. Niby za co :P Powie tylko, że następny rozdział będzie trochę inny, jeśli chodzi o konstrukcję :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak bardzo bym chciała, by już byli w zgodzie, ale to na pewno nie będzie tak łatwe zwłaszcza, że zdrada to poważny cios i nie można go łatwo zapomnieć, ani wybaczyć. Mam nadzieję, że przynajmniej coś na tych lekcjach tańca się zmieni. Z niecierpliwością czekam :)
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak zwykle świetnie . Jestem bardzo ciekawa tych lekcji tańca , więc czekam ( z niecierpliwością ) do piątku . ;)
    Alexandra ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Eh... znowu anonim... no ale, niech oni się w końcu pogodzą! Jesteś świetna i w ogóle. Słyszysz tego cały czas ale no cóż... ;) //Irytek

    OdpowiedzUsuń
  29. Wspaniały rozdział, taki refleksyjny, smutny, a jednak jest w nim jakaś iskra. Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny blog kocham twoje opowiadanie...
    zapraszam do mnie..
    http://dramion-zycietowielkaniewiadoma.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  31. Twoje dramione jest suuper ;** mi sie podoba. Owszem wydaje mi sir troche pogmatwana akcja, ale to wina tego za czytam jeszcze z 10 dramione jednoczesnie... Ciekawosc mnie zzera co bd dalej ;). (pisze z tel wiec sorry za jakies bledy) pozdr BCN

    OdpowiedzUsuń
  32. ojoj ojoj wchodze, a tu taka spina od jakiejs 'znawczyni'! (wcale nie zrobilam cydzyslowa specjalnie, klawiatura mi sie omsknela, bo jak tu mozna dyskutowac z taka kolezanka)

    BLOG OCZYWISCIE STRASZNIE NIEDORZECZNY WIEC JA NIE WIEM CO JA TU JESZCZE ROBIE, ALE JESTES TAK AGRESYWNA, ZE AZ NAPISZE KOMENTARZ, BO MNIE POBIJESZ :(((

    wiec tak. brakuje mi tu Marco, bo sie zakochalam nieodwołalnie w nim, jest boski. Pansy- wiem, wiem pisze to zawsze, ale serio ja uwielbiam. Jestem ciekawa kto jej sie podoba ;p Terren jest moim mistrzem i chcialabym takiego chlopaka. Draco.. jego nikt nie ogrania.
    wgl chce ci powiedziec, ze uwielbiam tu RONA. nie wiem czemu, ale jest takim dupkiem, za jakiego go mam. (ta akcja np w Czarze Ognia, na balu)
    Jako fanka Sevmione blagam, czy moze nie daloby rady wcisnac tu gdzies Snape'a? ale takiego dobrego, milego (np dla Draco) wiem, wiem, marudze, ale co ja moge ;p
    napisalam ci na email, bo niestety nie mam gg, ale zaraz wysle kolejna wiadomosc z piosenkami.
    DUZE, OGROMNE (NIEWYMUSZONE) BUZIAKI
    Roni

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział świetny jak zwykle *.*
    Mam pytanie a w zasadzie trzy pytania . . . ^^
    1.Skąd bierzesz pomysły,inspiracje ?
    2.Jak to się stało że zaczęłaś pisać Dramione ?
    3.Ile to Dramione będzie miało rozdziałów ?
    Mam nadzieję że odpowiesz . . .
    Pozdrawiam /Ann;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ann, odpowiedzi na 2 pierwsze pytania szukaj w 'liebster award'.
      A co do zapytania ile rozdziałów bd miało to Dramione... Nie mam pojęcia, bo jeszcze nie skończyłam pisać tego bloga. Jeśli jednak to Ci pomoże, to piszę obecnie rozdział 56, a do końca jeszcze kawałek ;)

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę :D

      Usuń
  34. Jest już piątek!!! Nareszcie bedzie dziś nowy rozdział♥. Ale jeszcze niestety nie ma :'( , o której mniej więcej godz będzie 36 rozdział? Miona♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Wspaniały rozdział!!! Z tym balem pomysł niesamowity! Czuję, że to zbliży do siebie Draco i Hermi :) Ach, rozdziały mi się kończą!!! Niedobrze...
    Alicia*

    OdpowiedzUsuń
  36. Słuchaj.. twój blog jest wspaniały, ale nie chcę ci tu wciskać kitów jak każdy, kto próbuje się Tobie przymilić ;-)

    Jest cudowny, tylko taka mała prośba (wiem, że to twój blog i wgl.) postaraj się nie nadawać Hermionie charakteru ,,zwykłej szm**,desperatki, zamkinętej w sobie, która ma depresję i ie ma dość odwagi, by porozmawiać z Draco".

    A tak to Cudo!:)

    Ps: Czytam od dawna twojego bloga, ale jakoś teraz odważyłam się ujawnić ze względu na różne (prywatne) okoliczności :)

    Pozdrawiam ~~<3

    Profil na bloggerze: Wika^^

    OdpowiedzUsuń
  37. Boże, dziewczyno! Kocham twoje opowiadanie. Kocham!!! Dziś na nie wpadłam i.. Jestem już na tym rozdziale, bo nie potrafię się oderwać. Jak ty tak wspaniale potrafisz wszystko ująć?? Życzę Ci, żebyś pisała dalej (oczywiście jeśli znajdziesz wenę i chęć) i... Żeby Hermi wreszcie pogodziła się z Draco.. Żeby on jej wybaczył i żeby żyli długo i szczęśliwie, a Klątwę dało się jakoś ominąć.
    Wszystkiego Dobrego
    Macilentae

    OdpowiedzUsuń
  38. Czytam i czytam , i aura opowiadania przelała sie na mnie. No cóż była zabawa, a teraz jest cierpienie. Dobrze im tak , choć i tak źle mi z tym i bedę zasypiała w smutnej energii , która towarzyszyć mi będzie do następnego rozdziału. Mam cichą nadzieję , że nasi cudowni i uparci bohaterowie , znajdą czego chcą. Btw dobry pomysł na nockę Hermi z Terrencem , ale i tak wg mnie trochę nie w jej stylu, no ale chodzi o to, aby nie było tak łatwo.
    Kochana autorko tego zjawiskowego bloga z fascynującą fabułą , jestem pod wrażeniem, że tak precyzyjnie , dokładnie , z uczuciem , z emocjami opisujesz stany wewnętrzne bohaterów, ich przeżycia , rozmyślania. Jestem zazdrosna, bo ja tak z przejęciem nie potrafię opisywać przeżyć wewnętrznych.
    Pozdrawiam ,
    Blueberry.

    OdpowiedzUsuń
  39. I tak było mało błędów a rozdział super
    ~S~

    OdpowiedzUsuń
  40. Wzruszyła mnie ta rozmowa pomiędzy Mionom a Diabłem choć wiem że on jest z Parvati.

    Pozdrawiam♥♥♥♡♡♡

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...