Dla
Camme.
Za
całe jej poświęcenie dla bloga.
~*~*~*~
Nie mów mi, że nie, nie mów mi że nie
Chcę być z Tobą, mimo że to zabronione.
Nie mów mi, że nie.
Niech Twoje usta nie kłamią, wiem co czujesz
Nie mów mi, że nie,
Nie mów mi, że nie chcę naprawić sytuacji(...)
Popatrz na mnie nie mów że nie (...)
Chcę byś mi ufała
Chcę Ci dać miłość.
Enrique
Iglesias – No me digas que no
~*~*~*~
-No
w końcu – powiedział Draco na widok Gryfonów – ile można
czekać?
-Do
skutku – mruknęła Parvati, unikając spojrzenia Blaise' a.
Podeszła
do Hermiony i uściskała ją krótko jak to miały w zwyczaju.
Chłopcy
przywitali się szybkimi uściskami dłoni, Harry uśmiechnął się
do Pansy i objął ją na sekundę.
Blaise
uniósł lekko brew widząc to, ale bardziej zaniepokoił go to, że
Parvati nie chce na niego nawet spojrzeć. Owszem, stanęła koło
niego tak jak zawsze, ale nie złapała go za rękę, nie powiedziała
nic, nie przytuliła się.
-Po
co nas tu ściągnęliście? - zapytała Pansy.
-Musimy
wam coś powiedzieć – zaczął Draco, a Hermiona westchnęła.
-Brzmi
poważnie - mruknął Harry, a Pansy i Parvati zachichotały.
Blondyn
zgromił go wzrokiem, ale Wybraniec nic sobie z tego nie zrobił.
-Stary,
szybciej – pospieszył go Terren - nie mamy całego dnia.
-Po
pierwsze – syknął arystokrata nadal, patrząc nieprzychylnie na
Wybrańca – Granger i ja jesteśmy w trakcie godzenia się.
Hermiona
gdy to mówił, obserwowała uważnie resztę.
Na
każdej twarzy pojawiło się dziwienie, a potem ulga lub radość.
Tylko na jednej mignął ból, ale zniknął tak szybko, że
pomyślała iż ma przewidzenia.
Draco,
który omiótł wszystkich spojrzeniem nie zauważył już bólu w
jednych oczach.
-To
wszystko? - zapytał Harry – gdzie byłaś Hermiona, szukaliśmy
cię.
-U
niego – powiedziała tylko Hermiona.
-Dzięki
– mruknął pod nosem Draco.
Pansy
uśmiechnęła się lekko widząc, jak Malfoy łapie ją w tali i
obejmuje.
-Pogadamy
o tym później – uciął Draco i spojrzał na resztę – jest
jeszcze jedna sprawa.
Blaise
westchnął.
-Rusz
się, stary, bo czas to pieniądz – mruknął.
-Musimy
pilnować Granger – powiedział spokojnie blondyn.
-Malfoy,
ja nie jestem zwierzęciem w zoo – warknęła Hermiona – a w
ogóle po co ktoś ma mnie pilnować?
-Bo
mam taki kaprys – syknął jej do ucha – chodzi o to – dodał
głośniej – Granger ma na karku Wiewióra.
-A
co on może jej zrobić? - prychnął Terren.
-Szukał
czegoś w Dziele Ksiąg Zakazanych – powiedział Draco patrząc mu
prosto w oczy – w „Najpaskudniejsze Uroki Świata”, a kartka
jaka mu z niej wypadła nie była śmieszna.
-Co
na niej napisał? - zapytał Harry.
-Ona
zapłaci. Zapłaci za to, że mnie rzuciła – zacytował Draco –
a ja nie pozwolę, żeby jej się coś stało. Wiem, że Rudy to
nędza magiczna i nawet mnie rozbroić nie potrafi, ale nie chcę
zostawić Granger samej, a wszędzie nie mogę jej pilnować.
Harry
zmarszczył brwi.
-To
nie wygląda dobrze – mruknął.
Parvati
złapała Hermionę za rękę, żeby dodać je otuchy.
-Malfoy,
jak on zobaczy, że Hermiona jest pilnowana to zacznie coś
podejrzewać – mruknęła.
-Wiem
– skinął głową blondyn – będę spędzał z Granger jak
najwięcej czasu dopóki się znowu nie pokłócimy – Ślizgoni
uśmiechnęli się lekko, ale nie przerywali mu – ale nie ochronię
jej przed wszystkim i sam nie dam rady. Ktoś musi z nią być między
lekcjami i w Wielkiej Sali no i w Pokoju Wspólnym.
-Mógłbym
się tym zająć – zaczął Terren – ale chyba mi na to nie
pozwolisz...
Draco
uśmiechnął się do niego krzywo.
-Nie.
Terren
pokiwał głową.
-Wiedziałem.
-No
okej – mruknęła Pansy – dla ciebie Draco wszystko, mogę jej
pilnować w czasie lekcji.
-W
Pokoju Wspólnym – mruknęła Parvati.
-Też
będę ją miał na oku – dodał Harry.
Hermiona
straciła cierpliwość i wyrwała się Draco, który nie był z tego
powodu zadowolony. Musiał nad nią panować, szczególnie jak w
pobliżu był Terren, ale ona zawsze musiała postawić na swoim.
-Nie
jestem zwierzęciem – prychnęła patrząc mu w oczy – A ty –
spojrzała na Pansy – nie będziesz mnie pilnować – wy - teraz
spojrzała na Parvati i Harry' ego - nie będziecie zmieniać swoich
planów, bo macie mnie pilnować. ty – zerknęła na Terrence' a i
jak zauważył Draco jej ton złagodniał – nie będziesz słuchał
Draco, to wolny kraj, a ty, Blaise, tobie, no cóż, nie mam nic do
zarzucenia.
-Świetnie,
Granger. Wygadałaś się? - zapytał Draco obojętnie – dobra,
pozwól myśleć innym.
Hermiona
spojrzała na niego mrużąc oczy.
Harry
i Terren pokręcili głowami.
Nikt
nie rozkazywał Hermionie i nie narzucał swojego zdania.
-Malfoy,
nie mów mi co mam robić – warknęła – będę robić co chcę,
gdzie chcę i z kim chcę. Nie zabronisz mi niczego, bo nie jestem
twoją własnością.
-Dzisiaj
w nocy mówiłaś co innego – syknął cicho Draco.
Reszta
słuchała ich w milczeniu, choć czuli się trochę niezręcznie,
nie chcieli ingerować w ich kłótnie.
Hermiona
odetchnęła głęboko żeby się uspokoić.
-Jeśli
ktokolwiek ma mnie pilnować to ja sama, a jeśli już tak bardzo
nalegasz... Harry, pożyczysz mi Mapę, prawda? Ona nigdy nie kłamie.
-Jasne
– powiedział zaskoczony Harry – czemu sam na to nie wpadłem?
-Brawo
za inteligencję – mruknął Draco – ale nie zgadzam się. Nawet
jeśli będziesz miała Mapę, to sama możesz sobie nie poradzić.
-Sorry,
Parkinson, ale nie sądzę, żeby pilnowanie mnie przypadło Ci do
gustu – powiedziała Hermiona nawet na nią nie patrząc – Harry
ma treningi, Parvati się uczy. Blaise ma treningi, Pansy się to nie
uśmiecha, jeśli ktoś ma mnie pilnować jak ciebie nie będzie, to
tylko Terren.
-Nie
ma mowy – syknął Draco zanim sam zainteresowany zdążył
otworzyć usta.
-Nie
ufasz mi? - zapytała słodko Hermiona.
-Ej,
Malfoy – powiedział szybko Wybraniec – możemy to obgadać
później? Zaraz zaczną się lekcje, a ja chcę coś zjeść.
-Okej
– powiedział powoli Draco i spojrzał na niego – po lekcjach na
błoniach?
-Dobra,
to co, ja wezmę Hermionę na razie, a potem się zgadamy...
-Nie
– pokręcił głową blondyn – muszę z nią pogadać, przejmiesz
ją po lekcji.
-Spoko,
to na razie.
Rozeszli
się szybko.
Hermiona
spojrzała na Draco zła.
-Co
ty sobie wyobrażasz? - warknęła – Ron to nie jest problem! A
poza tym nie mów o mnie jak by mnie tu nie było!
-Granger,
nie zaczynaj, musisz być bezpieczna.
-Wątpię
by Parkinson znała więcej zaklęć niż Terren.
-Co
ci tak zależy, co? - warknął Draco – czemu on? A może to mi
wciskasz kit i się z nim spotykasz?
-Daruj
sobie – prychnęła – po prostu mu ufam.
-A
ja nie.
-A
ja nie ufam Parkinson.
-Dla
mnie zrobi wszystko. Ochroni cie nawet własnym ciałem. Ufam jej.
-A
ja Terren' owi – Gryfonka spojrzała mu spokojnie w oczy – albo
Terren, albo nikt inny.
-A
Blaise?
-Blaise
ma Parvati, daj spokój.
-Granger,
NIE chcę żeby on cię pilnował.
-Nie
ufasz mi? - zapytała Hermiona.
-Ufam
ci, ale...
-Ale
co, Draco? Boisz się, że cię zdradzę? Nie jesteśmy razem.
-To
ty chciałaś to przemyśleć, nie ja! - warknął Draco.
-Nie
zrzucaj winy na mnie. Nie ufasz mi, nie zostawisz mnie samej na
sekundę, Draco, ja tak nie chcę. Zobaczysz, że tak nie chcę.
Wiem, że ci zależy, ale jeśli będziesz chciał mnie do czegoś
zmusić, zniknę.
-Nie
rób dramatu, Granger – zaśmiał się Draco.
-Dramatu?
- syknęła – zobaczymy.
Odeszła,
znikając w tłumie.
Draco
został sam, uświadamiając sobie, że nigdy nie powinien jej
rozkazywać.
Miłość
nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze
jest niepokojem, polem bitej, ciągiem bezsennych nocy, podczas
których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości.
na prawdziwą miłość skała się ekstaza i udręka.
Paulo
Coelho– czarownica z Portobello
***
Szła
wściekła przed siebie.
Jak
on śmiał jej rozkazywać?
Potraktował
ją jak rzecz, której trzeba pilnować. Piękny oszlifowany diament,
patrz, ale nie dotykaj, bo jest mój i tylko mój.
O
nie, skarbie, ja nie będę twoją własnością, nie ze mną te
numery. Jeśli chcesz mnie złapać w klatkę i postawić na półce
żebym ładnie wyglądała na tle całej kolekcji, to ci się nie
uda. Ja ci ucieknę, łamiąc twoje serce, jeśli przy tym zabije
samą sobie, to nic. Wolność to towar deficytowy, nią handlować
nie będę.
***
W
chwili gdy zniknęła zrozumiał co mógł stracić. Co właśnie
tracił. Jednak on nie był taki jak kiedyś. Zależało mu na niej i
nie zamierzał jej stracić na rzecz żadnego faceta. Nie pozwoli jej
odejść tak jak zawsze pozwalał odejść wszystkiemu na czym mu
zależało.
-Granger!
- zawołał i spojrzało na niego pół tysiąca osób zgromadzonych
w Sali Wejściowej.
Nie
przejął się tym tylko pobiegł za nią.
Złapał
ją koło wejścia do Wielkiej Sali.
-Granger,
czekaj! - powiedział łapiąc ją za ramię.
-Czego?
- syknęła.
Odciągnął
ja kawałek dalej, tak by nie tarasować przejścia ani żeby nikt
ich nie podsłuchał.
-Posłuchaj,
zależy mi na tobie i boję się o ciebie. Facet, który jest
zazdrosny jest nieobliczalny i nie chcę cię zostawić na pastwę
Rudego. Zrozum, nie robię ci na złość. Sama myśl, że ten
sukinsyn cię dotknie doprowadza mnie do szału. Obojętnie czy
będzie chciał cię przekląć, podać chusteczkę czy cokolwiek
innego sprawia, że mam ochotę go zabić. On nie ma prawa się do
ciebie zbliżać, szczególnie po tym jak obiecałaś, że nie
odejdziesz i że jesteś moja – wyrzucił to z siebie jednym tchem
i czuł się jak idiota – Granger, może jestem idiotą, ale jesteś
moja i jestem o ciebie zazdrosny jak cholera, co tyczy się teraz
Terren' a, bo Rudy nie ma ze mną szans.
Hermiona
najpierw była zaskoczona słysząc to, ale później uśmiechnęła
się.
-Ty
wariacie - westchnęła – teraz ty posłuchaj. Poradzę sobie z
Ronem, znam go o tylu tak, że wiem, że nic mi nie zrobi, nic
poważnego.
-Jak
dla mnie to nie powinien się do ciebie nawet zbliżać.
-I
się nie zbliży – uśmiechnęła się do niego.
Draco
odetchnął i nie zważając na nic, objął ją.
-Nie
znikaj tak więcej – powiedział tylko.
-Nie
rozkazuj mi, nienawidzę tego.
-Jak
ty wykonujesz polecenia nauczycieli? - zapytał Draco
Zaśmiała
się.
-To
co innego – mruknęła i pocałowała go w policzek.
-Co
tak mało? - Draco zrobił minę zbitego psa.
-Nie
zasłużyłeś na więcej – posłała mu wkurzający uśmiech –
wpadnę do ciebie po lekcjach, okej?
-A
dostanę więcej? - zapytał z uwodzicielskim uśmiechem Draco.
Hermiony
oczy zgasły. Przytuliła się do niego na długą chwilę.
Blondyn
westchnął cicho, gładząc ją po plecach.
Gryfonka
podniosła głowę, jej oczy były bardzo smutne.
Stanęła
na palcach i pocałowała go lekko w usta.
-Nawet
nie wiesz jak bym tego chciała – powiedziała cicho i odeszła.
Draco
zdążył jednak zobaczyć łzy w jej oczach.
***
Terren
usiadł przy stole w Wielkiej Sali z ciężkim westchnieniem.
Pansy
obrzuciła go uważnym spojrzeniem.
-Stało
się coś godnego uwagi? - zapytała.
-Nie
wiem czy to jest godne uwagi – mruknął Terren ponuro.
-Co
jest, Terren? - zapytała cicho.
-Nie
mów tego Draco, bo się wkurzy.
Skinęła
głową.
-Zabolało
mnie to – powiedział Terren nie patrząc jej w oczy.
-A
mianowicie?
-To,
że się pogodzili, Pan – powiedział przybity blondyn, grzebiąc
widelcem w jajecznicy – zabolało mnie to, że Hermiona pogodziła
się z Draco.
Pansy
spojrzała na niego z współczuciem.
-Nie
patrz tak, Pan, to mój problem.
-Ale
ja wiem jak to boli – rzuciła spokojnie - Draco zawsze mi to
robił.
-Pan,
ja nad tym nie panuję – szepnął załamany Terren – wiem, że
ona chce z nim być i ja też wiem, że tak będzie lepiej, ale nie
mogę się z tym pogodzić...
-Zapomnij
o tym – odezwał się niespodziewanie Blaise.
-Dlaczego?
- zapytał Terren podnosząc głowę.
-Jeśli
Draco chce ją mieć dla siebie, to wiesz, że tak będzie. Odpuść
sobie, Terren, a nie będziesz tyle cierpiał. Stary, nie chcę cię
dobić, ale jak ona chcę jego i on też tego chce, to nie zmienisz
tego.
-Wiem
– skinął głową Terren, robiąc dobrą miną do złej gry –
tak tylko narzekam.
-Stary,
przykro mi, że to tak się potoczyło – ciemne oczy Blaise' a były
naprawdę pełne współczucia.
Terren
już otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale zobaczył, że idzie
Draco i tylko pokiwał głową.
-Dzięki,
Blaise.
-Pan,
pilnuj jej – powiedział Draco siadając koło Diabła – mam
gdzieś co ona o tym myśli.
-Jasne
– powiedziała spokojnie ściskając pod stołem dłoń Terren' a.
Kochać
to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść,
nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest
zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku
drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia,
czasem wbrew własnemu.
Vincent
van Gogh
***
-Stało
się coś? - zapytał z troską Harry, gdy Hermiona usiadła koło
niego na śniadaniu.
Pokręciła
głową, nalewając sobie kawy.
-Pokłóciliście
się?
-Nie
- westchnęła Hermiona – masz mieć na mnie oko.
-Okej
– powiedział nie przekonany Harry.
-Daj
spokój, my się zawsze kłócimy, Harry – mruknęła dziewczyna –
ale tym razem się zgadzamy i to dobija mnie jeszcze bardziej.
Wybraniec
spojrzał na nią zaskoczony, ale o nic już nie zapytał.
A
Hermiona zabrała się za śniadanie, tłumiąc płacz i próbując
nie myśleć o tym, że facet, którego pragnie jest poza jej
zasięgiem.
***
Draco
wszedł do klasy transmutacji z miną zbitego psa. Miał dość
ciągłego myślenia co robi Granger i z kim. Sam sobie pluł w
brodę, że jej nie ufa. Jednak po tym co się stało z Terrence' m
nie umiał jej zaufać do końca.
Teraz
wiedział, że jest z Potterem i go nie zdradzi.
Ale
z drugiej strony czy może tu mówić o zdradzie skoro Granger nie
jest jego? Nie dała mu na to żadnego dowodu, a on go nie chciał,
coś czuł, że na takie coś jest jeszcze za wcześnie.
Koło
niego usiadła Pansy.
-Gdzie
Granger? - zapytał odruchowo.
-Z
Potterem – burknęła Pansy nawet na niego nie patrząc.
-Stało
się coś?
-Nie,
dlaczego? - zapytała obojętnie Ślizgonka, za obojętnie, ale
blondyn nie mógł drążyć tematu.
Pojawiła
się McGonagall, a za nią do klasy wsypało się kilka uczniów w
tym Parvati, Potter, Granger, Terren i Blaise.
Parvati
nie miała zadowolonej miny, Potter wyglądał jak zawsze. Granger
była smutna i Draco wiedział dlaczego, gdy odruchowo poszukała go
wzrokiem, uśmiechnął się do niej, ale nie wiedział ile to dało.
Terren był przybity, co było dziwne, bo zazwyczaj był pogodny i
mało co potrafiło mu zepsuć humor. A Blaise, ciemne oczy Diabła
miotały błyskawice po całej klasie. Nie ominęły nawet jego.
Draco
niezadowolony stwierdził, że nie wie czemu jego przyjaciele mają
taki paskudny humor.
Za
dużo czasu poświęcam Granger, stwierdził, obiecując sobie w
myślach, że dzisiaj z nimi porozmawia, ale zaraz potem sobie
przypominał, ze dzisiaj ma osiem lekcji, potem czeka go rozmowa z
nimi na temat pilnowania Granger, poważna rozmowa z Granger
dotycząca ich relacji, próba, na której będzie Nikki i Lucas oraz
musi usiąść nad lekcjami, które ostatnio zlał, bo jego myśli
zajmowała Granger, a warto pamiętać, że od poniedziałku
zaczynają się OWTM – y.
Cholera,
kiedy on wyjdzie na prostą?
Postawił
na szali OWTM -y i Granger i jak widać to Granger była górą.
***
Po
skończonych lekcjach, które był niczym innym jak męczarnią Draco
powlókł się do dormitorium by odpocząć i się czegoś napić.
Gdy
nalał sobie ognistej usiadł w fotelu i zaczął się zastanawiać.
Co najpierw? Załatwić sprawę z Granger czy z przyjaciółmi.
Owszem, Granger powiedziała, że wpadnie po lekcjach, ale nikt nie
określił dokładnie kiedy i o której.
Z
westchnieniem podszedł do biurka i zaczął skrobać po pergaminie.
Nie zdążył nawet napisać jej nazwiska, gdy usłyszał pukanie do
drzwi od strony łazienki.
-Wejdź
– powiedział gniotąc kartkę w dłoni.
Do
dormitorium weszła Hermiona.
Uśmiechnęła
się do niego.
Draco
zaczął się zastanawiać jak mógł w ogóle brać pod uwagę z kim
najpierw się spotkać.
Bezwiednie
odwzajemnił uśmiech i bez skrupułów obserwował jak do niego
podchodzi.
-Właśnie
do ciebie pisałem – powiedział obejmując ją.
-Tak
myślałam – pocałowała go lekko w usta, ale Draco przedłużył
pocałunek.
-Musimy
pogadać – powiedziała Hermiona, odsuwając się.
-Co
jest? - zapytał blondyn.
-Draco,
ja muszę z nim pogadać – powiedziała Hermiona spoglądając mu w
oczy.
Ślizgon
odruchowo zacisnął dłonie na jej biodrach.
-Możesz
się wkurzać, obrazić, ale ja muszę z nim pogadać.
-Dlaczego?
- zapytał z goryczą Draco.
-Bo
nie umiem mu spojrzeć w oczy, muszę z nim wszystko wyjaśnić. Nie
uważasz, że na to zasługuje?
-A
ja? - Draco odwrócił wzrok.
Czuł
się odrzucony. Nie dawno się pogodzili, a ona chce rozmawiać z
Terren' em. Czy to nie on powinien być dla niej ważniejszy?
-Draco,
możesz być przy tej rozmowie, ale ona nie będzie przyjemna dla
nikogo. Możesz rzucić na mnie najróżniejsze zaklęcia, żebyś
wiedział, że go nie dotknę. Zrób co chcesz, tylko pozwól mi z
nim porozmawiać – głos Hermiony stawał się błagalny.
-Dlaczego
mnie o to prosisz? - zapytał cicho puszczając ją.
Nie
odsunął się, Hermiona również się nie ruszyła. Stali bardzo
blisko siebie, ale czuli, że zaczyna ich dzielić wiele kilometrów.
-Mogłaś
z nim pogadać i w ogóle mi o tym nie powiedzieć, Terren też by o
niczym nie wspomniał. Dlaczego mi o tym mówisz? Po to, żebym czuł
się parszywie, że ci tak na nim zależy?
-Nie-
powiedziała Hermiona, spuszczając głowę – chcę być z Tobą
szczera. Żebyś wiedział, co chce zrobić. Czy to, że ci o tym
mówię nic dla ciebie nie znaczy?
-Jasne,
czuję się jeszcze bardziej parszywie – rzucił Draco.
-Draco...
- Hermiona urwała nie wiedząc co powiedzieć – chcę z nim to
wyjaśnić. Porozmawiać z nim piętnaście minut i powiedzieć
prawdę.
-Czyli
co? Co jest prawdą, Granger?
-Że
to na Tobie mi zależy. Tylko na Tobie.
***
Blaise
wszedł do Wielkiej Sali szukając wzrokiem Parvati. Jednak przy
stole Gryfonów jej nie było. Siedziało przy nim kilkanaście osób,
ale nie było ani Pottera ani Hermiony.
Z
westchnieniem poszedł do stołu Ślizgonów. I przeżył szok.
Na
stałym miejscu Dracona, które zajmował od siedmiu lat siedział
Harry Potter. A koło niego nie kto inny jak Pansy Parkinson.
Naprzeciwko Wybrańca siedział Terren, a koło niego Parvati.
-Ej,
ludzie, co to za zbiorowisko? - zapytał niepewnie siadając koło
Parvati.
-Chcieliśmy
pogadać – stwierdził spokojnie Harry – i przy okazji coś
zjeść.
-A
ty gdzie się szlajałeś? - zapytał Terren, ale jego oczy nie
błyszczały tak beztrosko jak zawsze.
-Pytasz
gdzie byłem?! – rzucił z niedowierzaniem – szukałem Gryfonów!
Wybraniec
zaśmiał się.
-No
cóż, dzieją się ostatnio dziwne rzeczy.
-Święta
racja – mruknął Blaise – Parvati – powiedział ciszej –
możemy pogadać?
-Jasne
– mruknęła Gryfonka – co jest?
-Na
osobności.
Parvati
wypiła jeszcze łyk soku i wstała.
-Dobra.
-Na
razie – powiedział na odchodne Blaise reszcie i odeszli.
****
-Co
się stało? - zapytała Parvati, gdy wyszli na błonia.
-To
ja chciałem o to zapytać – powiedział Blaise – od rana mnie
unikasz.
-Nie
unikam cię – pokręciła głową Gryfonka.
-To
dlaczego nawet na mnie nie spojrzałaś jak rano Draco nas zwołał?
-Blaise,
o co ci chodzi? - zapytała prosto z mostu Parvati patrząc na niego
twardo.
-Wydaje
mi się, że nie chcesz mi o czymś powiedzieć – powiedział
spokojnie Diabeł, cho serce biło mu niespokojnie – dowidziałaś
się czegoś?
-Owszem
– powiedziała Parvati – dostałam dzisiaj do Ciebie liścik, że
Hermiona jest bardzo zmęczona, ale szczęśliwa. Wiem o tym, że nie
było jej przez całą noc w dormitorium. Co miałam myśleć?
-Wiesz,
że była z Draco – powiedział już zdenerwowany Blaise – Smoku
przysłał mi notkę, że Granger jest bezpieczna i szczęśliwa.
Miałem to Wam przekazać. Dobra, mogłem to ująć inaczej, ale sam
nie wiedziałem ni więcej i wolałem to podać dalej tak jak było,
żeby niczego nie pomieszać. Przepraszam, jeśli cię zraniłem. Nic
mnie nie łączy z Hermioną, a nawet jeśli to już byś o tym
wiedziała, Draco by o to zadbał.
Parvati
słuchała go z kamienną twarzą.
-Skarbie,
przepraszam. Nie pomyślałem, że tak to odbierzesz.
-Wierzę
ci, Blaise.
-Więc
dlaczego...?
-Dlatego
– warknęła Gryfonka i wyciągnęła z torby kopertę – tego mi
nie wyjaśniłeś i nawet nie chcę nic słyszeć.
Podała
mu kopertę i odeszła za nim Blaise zdążył cokolwiek powiedzieć.
Z
westchnieniem otworzył kopertę i wyciągnął z niej kilka kartek.
Okazało
się, że są to dwa zdjęcia.
Na
jednym był on i Parvati. Całowali się na błoniach.
Na
drugiem był on i jakaś blondynka ze Slytherinu na imprezie.
Obejmował ją i całował.
Była
jeszcze kartka, a na niej ktoś napisał :
„Chyba,
nie zależy mu tak bardzo jak Ci obiecywał”
-Kurwa
– syknął Blaise i pobiegł w stronę zamku.
Wszystko
do dupy. Czemu szczęścia nie da się kupić?
***
-Czemu
mi o tym mówisz? - zapytał Draco obojętnie.
-Myślałam,
że jesteś tego pewny. Po tym wszystkim co się stało, myślałam,
że mogę ci powiedzieć prawdę. Terren jest błędem, myślałam,
że mi wierzysz. Wiesz, że... - Hermiona urwała i zagryzł wargę –
zapomnij – dodała kręcąc głową.
-Granger...
-Nie
ważne – powiedziała i wyszła trzaskając drzwiami.
~*~*~*~
Cześć!
na
pewno się dziwicie dlaczego tak wcześnie jest notka.
Mam
dzisiaj wieczorem 18 w gronie znajomych, więc dodaje puki mogę.
Jest
sprawdzana przeze mnie i tylko przeze mnie, bo jak wiecie Camme
odeszła. Obiecała mi jednak, że nadal będzie przy mnie jako
czytelnik. Błędy, więc są tylko moją zasługą.
Jeśli
znacie kogoś kto zajmuje się betowaniem, dajcie mi znać. Mam kogoś
na oku, ale nie chcę jej dowalać więcej pracy.
Ach
tak, chciałabym złożyć najlepsze życzenia Roni, która miała w
tym tygodniu urodziny.
Wszystkiego
najlepszego, powodzenia w prowadzeniu bloga, jak i w życiu
codziennym. Spełnienia marzeń, szczególnie tych najbardziej
skrytych.
Sonda.
Po
oddaniu przez Was około 50 głosów, mam wyniki.
1.
Większość w Was była za happy endem. Nie powiem jaki wybrałam
koniec, bo nie byłoby zabawy. Jednak zapewniam, że wzięłam Wasze
głosy pod uwagę i przemyślałam wszystkie opcje. Wybrałam, mam
nadzieję najlepszą.
2.
Większość była za tym, żebym opisała ich losy po szkole.
Skorzystałam z pomysłu jaki ktoś zostawił, ale który również
od jakiegoś czasu chodził mi po głowie. Zamknę w tej części
wszystkie wątki i będę opisywać ich losy po szkole w drugiej,
którą można będzie czytać oddzielnie. Jeśli w ogóle wrócę,
bo nie wiem czy tak będzie, zależy jak będzie z weną i moim
czasem. O tym czy wrócę będę Was informować na bieżąco, jak i
w ostatniej notce, do której nieuchronnie się zbliżamy.
3.
Sceny +18. Byliście na tak. Pewnie się pojawią, ale nie czuję się
z tym pewnie, więc wszystko zależy od weny, jak coś, zwalcie winę
na nią.
4.
Przedział wiekowy to w zbliżeniu 15, 92. Zaniżałam wiek, czyli
liczyłam dolną granicę wieku jaką podawaliście. Po co był mi
potrzebny?
A
no po to, bo chciałam wiedzieć kto mniej więcej mnie czyta, no i
nie powiem wzorując się na wieku, będę, jeśli w ogóle sceny
+18.
Zapraszam
do komentowania, bo ostatnio coś słabo z tymi komentarzami.
Pozdrawiam,
do piątku
wasza
Nox.
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak konstruktywny komentarz!
UsuńCzytam ten blog od dłuższego czasu jednak jeszcze co przyznaje ze skruchą nie skomentowałam twojego świetnego opowiadania.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się nietypowy parring Blaise & Parvati. Twój blog jest świetny bo nie pozostajesz uwięziona w schematach opowiadania tego typu.
Draco pokazał tu swoją dobrą stronę co mnie bardzo cieszy. Niestety nie potrafię wybrać pomiędzy Draco-draniem a Draco-troskliwym.
Miłej imprezki :)
Pozdrawiam H.R
Zapraszam do mnie :
http://hermiona-riddle-nowa-historia.blogspot.com
Jak zwykle wspaniale ;3 Weny życzę!
OdpowiedzUsuńdramione-ever.blogspot.com
pozdrawiam. Sage.
Rozdział jak zwykle powalający <3
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że nawet jeśli dasz te wątki +18, notki będą czytane przez wszystkich (tych młodszych także).
Życzę udanej imprezki ;*
~G.
Przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńniezmiernie się cieszę że draco w końcu pogodził się z Hermioną . Tylko ... ciągle myślę o tej klątwie . Mam nadzieję że niedługo się wszystko wyjaśni :))
Mimo wszystko mam nadzieję że rozmowa Hermiona:Terrence się odbedzie . Nie będzie ona przyjemna, ale zależy mi , by się pogodzili ...
Paringu Blaise:Parvati jeszcze nie spotkałam . Uważam to za dość oryginalne . Mam nadzieję że nie będzie to koniec ich związku :)
Rozdział jest genialny i naprawdę brak mi słów . Tylko szkoda że zawsze jest jakieś " ale" miedzy Malfoyem i Granger :'( no , to pisz dalej !!
Mogłabym gadać i gadać, opisywać te swoje emocje. Tylko po co ? Kto to będzie czytał ? :)
Ściskam cię mocno i całuję :) Za takiego bloga to się dostaje najlepsze nagrody pod słoncem ! A niech cię wena dopadnie, byś miała jej nadmiar :P To może nam coś wyskrobiesz . PO cichu mam nadzieję że moglibyśmy się spodziewać rozdziału troszkę wcześniej niż dopiero za tydzień, bo emocje wzięły górę i co za tym idzie ciągle o tym myślę i zastanawiam się co bym zrobiła gdybym była na jej miejscu ;x Buźka !
o matko , to aż tyle tego wyszło ? o.O
Usuńmiłego czytania ♥
dziekuje za zyczenia <3
OdpowiedzUsuńdałabym ci tort, ale nie mam jak :(
generalnie to teraz znowu skonczylas tak, ze cie zamorduje, ale i tak znając twoje pomysły o tym, kto napisał do Parvati powiesz za 2-3 rozdzialy... grr!
bledow trochę jest, jak chcesz, to mogę sprobowac betowac ci następny rozdzial i zobaczymy jak to wyjdzie, ale dopiero po 25, bo mam testy (y)
buziaki
Roni
♥ uwielbiam! jeju! znowu się pokłócą?! jak możesz... czekam na nn!
OdpowiedzUsuńno nieeee.. znowu się pokłocilii ? :x jejuu ile można? :c
OdpowiedzUsuńkurcze, ta głupia klątwa!
rozdział świeny ;p fajnie że Draco tak się martwi o Mione ;)
czekam na next xd
Pozdrawiam M.
Świetny rozdział ! <3 Szkoda że się znowu pokłócili ;// Mam nadzieje, że Draco w porę ją przeprosi ;))
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;*
Wspaniały rozdział. Już się pokłócili ? Mam nadzieję, że gdy się pogodzą będzie już wszystko dobrze. Niecierpliwie czekam na następną część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kate :)
W Twoim opowiadaniu podoba się się to, że w każdym rozdziale się coś dzieje :) świetnie piszesz :) czekam na nn i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D Haha ! Z resztą jak zwykle ;* Pisz tak dalej..<33 Pozdrawiam :P
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że licząc na sielankę popełniam błąd... No trudno. W dalszym ciągu wierzę, że to się dobrze zakończy. Biedactwa, głównie Parvati i Miona, ale chłopcy też nie mają lekko. Mimo że rozdział niezbetowany, to błędów się nie doszukałam - ale nie gwarantuje, że nic nie pominęłam ;).
OdpowiedzUsuńMoże kolejny rozdział doda nieco więcej kolorów w życie bohaterów .. :)
Witam :-) Krótko mówiąc: rozdział fantastyczny. Czekam na następną notkę i mam nadzieję że Hermiona w końcu porozmawia z Terren'em, a Draco w końcu przestanie być zazdrosny i nadopiekuńczy. Serdecznie pozdrawiam, Lilyan Scarlett
OdpowiedzUsuńWitam :-) Krótko mówiąc: rozdział fantastyczny. Czekam na następną notkę i mam nadzieję że Hermiona w końcu porozmawia z Terren'em, a Draco w końcu przestanie być zazdrosny i nadopiekuńczy. Serdecznie pozdrawiam, Lilyan Scarlett
OdpowiedzUsuńProszę, niech oni wreszcie się pogodzą, tak na dobre!
OdpowiedzUsuńRozumiem sytuację Herm i punkt perspektywy Draco. Ciężko odnowić raz stracone zaufanie. Nie dziwię się też Malfoy'owi, że boi się o Gryfonkę. W końcu ją kocha, chociaż tak ciężko mu to z siebie wydusić.
Terren mnie irytuje. Niech przeprowadzi się na jakiś czas na Księżyc.
Czekam na następną część. *o*
Pozdrawiam,
Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)
Świetny rozdział. Zreszta jak zwykle. ;)) Wysłałam do CIebie e-maila. Powinien dojść, ale jak nie to pisz na moje GG: 44886279. Ja w sprawie betowania podalam ten nr. Bo ja chętnie będę betowac Ci rozdzialy. Nie mam jakiegoś napietego grafiku, także pisz... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
'Ellie
Jej , świetne <3 Hermiona.. Jeju.. Ale Ty jesteś wredna.. Nie widzisz jak chłopak się stara tylko dla Ciebie ! :C
OdpowiedzUsuńRozdział baaardzo mi się podoba :) Mam nadzieję że Draco i Hermiona wkrótce powiedzą sobie co tak naprawdę czują. Słabo z Blaise'em i Parvati.. Oby się wyjaśniło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mionaa
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na:
OdpowiedzUsuńhttp://wspolnaprzyslosc.blogspot.com/
Buziaki <3
rzygam tym!
OdpowiedzUsuńtam sa drzwi, miłego rzygania. patrzac na poziom komentarza podejrzewam, ze to będzie najbardziej konstruktywne z twoich dotychczasowych dzialan.
UsuńR
Roni, dziękuję za reakcję ;)
Usuńa Ty dziewczyno, jeśli coś Ci się nie podoba, to wyjdź.
Krytyka jedynie konstruktywna i argumentowana, a nie hejt.
Żegnam.
To się nazywa konstruktywna krytyka... Skoro tym rzygasz, to po co czytasz?
UsuńTeż tak uważam , masz rację!
OdpowiedzUsuńNo jak zawsze , Świetnie . Po prostu nie wiem co mam już pisać . ;) Uwielbiam twoje opowiadanie ! ;]
OdpowiedzUsuń/ Alexandra
Cudownie jak zwykle Nox :)) udanej imprezy <3
OdpowiedzUsuńDobra, rzygajcie sobie do woli tylko moglibyście się cwaniaki przynajmniej podpisać, jeżeli nie
OdpowiedzUsuńmacie konta :)) Nie mam szacunku do tych, którzy nie mają go dla czyjejś twórczości i dla samego autora. Skoro tak bardzo się nie podoba to po co czytać? Żałosne. Anonimowy hejterze - opublikuj coś swojego, myślę że wtedy urządzimy sobie zbiorowe rzyganie :)
A co do rozdziału - jakoś mnie irytuje postawa Terrena... No i czy oni muszą się cały czas kłócić? :( Nie wiem, czy gdzieś już o tym pisałaś, ale - ile rozdziałów przewidujesz na to opowiadanie? Bo mogłabym je czytać całą wieczność :)
Miłej niedzieli, Annie.
Pokłócą się jeszcze i przestaną ;)
Usuńdziękuję za wsparcie.
Nie mam pojęcia ile bd miało to opowiadanie. Zbliżona liczba rozdziałów to 60, ale nie bierzcie tego za 100 %, bo niczego nie jestem pewna.
Bardzo ciekawy rozdział! Wciągnęłam się. Ładnie to opisałaś.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następną część i co za tym idzie - na wyjaśnienia :)
Pozdrawiam i życzę meeeeega Weny!
Shadii. :>
Super rozdział z resztą jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poukłada im się
Dlatego lubię Twego bloga-nie jest cukierkowy, jest wyjątkowy
Z niecierpliwością czekam na rozwój akcji
jej jaki super rozdzial, ale czemu taki krotki??ja to bym mogla czytac i czytac tego Twojego bloga pare godzin non stop...napisalas ze zblizamy sie do konca... jakos tego nie moge ogarnac:( mam nadzieje ze pomysl z drugim blogiem wypali i zalozysz go jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze pytanie,czy wiesz moze dokladnie, w ktorym rozdziale byla wizyta hermiony i draco w studio?:) to moj ulubiony rozdzial chetnie bym go przeczytala jeszcze raz ale nie chce mi sie szukac :P
Jako, że jestem wyznawczynią zasady "czytam - komentuję", chcę wyrazić swoje uczucia, spostrzeżenia itd. (brednie)
OdpowiedzUsuńZ początku Twoje opowiadanie naprawdę mnie pochłoneło. Szczególnie spodobało mi się, jak rozegrałaś całą akcje - Dormitoria Prefektów, pilnowanie szlabanu. Trochę borykałam się z charakterami Twoich postaci ale tak naprawdę nie przeszkadzały mi te zmiany. Póki historia sama się rozwiała wydawała mi się naturalna. Inaczej zaczełam odbierać Twoje Dramione kiedy zaczeli się kłócić. Zdawało mi się, że chciałaś na siłę wywołać jakiś konflikt - żeby akcja nabrała "tego czegoś". To się ze mną ciągneło przez wszystkie następujące rozdziały w których oni niby chcieli się pogodzić a nagle ni stąd ni zowąd znów się kłócili.
Od tych momentów w historii cały FF wydawał mi się wymuszony - "żeby coś się działo". Rozumiem, że opowieść nie może być o tym, że się zakochali i żyli długo i szczęśliwie a także znam charakter Twoich postaci, jednak myślę, że to wszystko dałoby się rozegrać trochę inaczej.
Naprawdę nie piszę tego, żeby wyrzucać Ci coś na oczy, to są tylko moje spostrzeżenia, to jak odbierałam tymczasowy rozwój akcji, bo tak naprawdę opowieść wciągneła mnie na początku i (jak sama widzisz) nie skończyłam czytać nawet wtedy kiedy już miałam jakieś wątpliwości, i nie zamierzam przestać czytać - jestem ciekawa jak sobie poradzisz z tą częścią i jak się skończy! :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Coraline M. Lee
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTa histroria jest idealna *.* albo inaczej: idealnie opisana :) switne pomysly na notki + ten twoj humor, sa genialnym polaczeniem :D nie moge sie doczekac kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Flo :*
ja chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam i czekam. Już 26 kwietnia. Nox obudź się :p
OdpowiedzUsuńPomysł z pilnowaniem Granger był świetny. Nie rozumiem czemu Hermiona się tak obruszyła. Mi byłoby miło, gdyby chłopak tak o mnie dbał, a też nie lubię jak mnie ktoś podporządkuje. Nie rozumiem czemu Hermiona jeszcze wyskakuje z tym Terrenem (a już ją zaczęłam lubić). Powinna dać się z nim na spokój. Po co komplikować i rozdrapywać świeże rany? Potem znów dochodzi do kłótni, bo ona MUSI się z nim spotkać.
OdpowiedzUsuńWątek z Parvati i Blasie obraca się w ciekawym kierunku. Skąd się wzieły te zdjęcia?
no nie dlaczego, dlaczego Ty mi to robisz?! dopiero dosłownie Hermiona i Draco się pogodzili a Ty już znowu psujesz no -,- nie mogą po prostu na razie się nie kłócić i jeszcze ten Terren ;/ weź go ogarnij i w ogóle zaczyna mnie to wkurzać tu są takie problemy niż na innych blogach ale i tak Cie Kocham za to jak piszesz ale błagam niech oni będą szczęśliwi a Terren się oganie! PROSZĘ!!!!!!!!!! błagam!!! :'(
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńkurczę noo , dlaczego oni tak od siebie uciekają. Są za dumni , aby powiedzieć sobie co do siebie czują poza pragnieniem " musze ją mieć". Aż moje serce się rozrywa na kawałeczki , kiedy Hermiona trzaska drzwiami . Czytam dalej , mam nadzieję , że niedługo przyjdzie ten wiekopomny przełom między nimi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Blueberry.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZabini...
OdpowiedzUsuńMalfoy...