piątek, 7 czerwca 2013

rozdział 49

Szukam siebie w sobie i nie mogę odnaleźć.
Gdzie jest tamten dzieciak, który miał w sobie wiarę?
Gdzie jest uśmiech, który pocieszał innych?
I gdzie jest charakter, który zawsze był silny?
Kawu - Przemyślenia


Przez następne dni siódmoklasiści żyli tylko i wyłącznie egzaminami. Jedynie 14 uczniów dzieliło czas na quidditcha i naukę. Uczyli się na ostatnią chwilę i klęli, że nie zabrali się do nauki wcześniej.
Hermiona była prawie pewna tego, że egzaminy pójdą jej dobrze. Nie była tylko pewna transmutacji, bo przemiana w zwierzę nadal jej nie szła. Oczywiście, ku uciesze Dracona i Harry'ego, którzy opanowali to w czasie wojny. Draco zmieniał się w białego kruka, a Harry w czarnego jelenia.
Ślizgoni nie przejmowali się OWTM-ami. Czekali spokojnie na wyniki, bo po egzaminach i tak nie mogli niczego zmienić.
Hermiona myślała, że testy kończące szkolę, wywołają w niej większe emocje. Jednak większą dawkę adrenaliny fundował jej Draco. Blondyn jako, że nie krępował go już Mroczny Znak, postanowił się opalić. Spędzał całe dnie na dworze, ciągnąc za sobą Gryfonkę. I tak, Hermiona dzieliła czas na Dracona i bibliotekę, w której szukała sposobu na ominięcie Klątwy. Ślizgon większość czasu spędzał półnagi. Po części dlatego, że chciał w końcu się opalić, a po części po to żeby wkurzyć Hermionę. Kolejnym powodem był nieznośny skwar jak i spojrzenia rzucane w jego stronę przez płeć piękną, co bardzo irytowało Hermionę. Draco był wysoki, szczupły, ale wysportowany i przysłowiowy kaloryfer było widać za każdym razem jak zmierzał bez koszuli w stronę jeziora. Hermiona nie dość, że wkurzała się na połowę dziewczyn, które chciały jej ukraść Dracona, to sama musiała uważać, żeby nie wpaść w jego pułapkę, która była olbrzymią pokusą.
Ich związek może nie był dla każdego do końca oczywisty, ale według ich wspólnego układu, przetrwali okres próbny i postanowili, że spróbują być razem. Jak na razie, nawet nieźle im to wychodziło.
-Draco – jęknęła Hermiona, gdy zobaczyła chłopaka w drzwiach swojego dormitorium – czy ty robisz mi to specjalnie?
Blondyn uśmiechnął się lekko. Był bez koszulki. Jego zazwyczaj mleczna skóra była teraz znacznie ciemniejsza z czym było mu bardzo do twarzy. Za to włosy jeszcze bardziej zjaśniały mu od słońca i były prawie białe.
-Nie rozumiem o co ci chodzi – powiedział niewinnie.
Miał na sobie tylko jasne dżinsy i przy każdym jego ruchu było widać grę mięśni na jego brzuchu.
-Jesteś wredny.
Draco stanął koło parapetu, na którym siedziała i pocałował ją w ramię.
-Przecież właśnie za to mnie kochasz, Tygrysico.
Hermiona walnęła go w pierś tomem „Najsilniejszych klątw XIX wieku”.
-Znalazłaś coś?
-Nie - burknęła.
-Nie złość się, skarbie – wymruczał jej do ucha blondyn – znajdziesz coś.
-Pomógłbyś mi, anie się obijasz.
-Ja już szukałem – Draco wzruszył ramionami – teraz twoja kolej.
-Tobie też powinno na tym zależeć! - wrzasnęła Hermiona.
-Granger, zależy mi, naprawdę, ale jaki to ma sens, skoro nikt nie znalazł na to odpowiedzi od ponad stu lat?
-A jaki ma sens trwanie w platonicznym związku? - warknęła Gryfonka.
Zeskoczyła z parapetu i podeszła do drzwi.
-Zależy mi na tobie, wariatko! - wrzasnął za nią Draco – rozumiesz?! Na tobie, a nie na tym żeby się z tobą przespać!
-Na czym ci zależy?! Na mnie?! Odkąd zaczęliśmy ten popieprzony związek, nie ma cię, cały dzień siedzisz na błoniach, unikasz mnie!! Zależy ci? Pewnie masz kogoś na boku! Inaczej nie łaziłbyś bez koszulki!
-Granger – warknął blondyn – czy ci mózg wyparował? Unikam cię, tak, masz rację. A pomyślałaś przez chwilę, dlaczego cię unikam? Chodzisz przy mnie w samych sukieneczkach...
-Myślałam, że ci się to podoba! - warknęła Gryfonka – ale jak widać, wolisz kogoś innego!
Draco podszedł do niej i złapał ją za ramiona.
-Podoba mi się, Granger – wycedził - podoba mi się, ale jestem tylko facetem. Najseksowniejsza dziewczyna w tym zamku, w której jestem zakochany jak głupi, chodzi przede mną w samym bikini, uśmiechając się jak kotka, wodząc mnie na pokuszenie i wystawiając moją silną wolę na nieludzkie tortury. Podoba mi się to, Tygrysico. Unikam cię, bo boję się, że nie mam tak silnej woli, żeby patrzeć na ciebie i ci nie ulec. A myśl, że możesz być z innym facetem, doprowadza mnie do szału.
-Jesteś głupi – powiedziała Gryfonka, w jej oczach błyszczały łzy – głupi, idioto, rozumiesz? Przecież mnie szlag trafia jak widzę te wszystkie suki koło ciebie! Jesteś ze mną, a one nadal się do ciebie lepią.
-Niech się lepią – blondyn wzruszył ramionami – niczego nie osiągną.
-A nie mogłeś mi o tym powiedzieć tydzień temu? - zapytała niezadowolona Hermiona uderzając go w pierś.
-A co było tydzień temu?
-Tydzień temu byśmy się o to nie pokłócili – mruknęła Hermiona i wróciła do książek.
-Chodź, dziewczyno – westchnął Draco – idziemy na kolację.
-Załóż koszulę – postawiła warunek Gryfonka.
-Okej, okej, założę.
-Jak trening? - zapytała Hermiona idąc za Draconem do jego dormitorium.
-Dobrze, chłopaki świetnie sobie radzą, mają kopa – powiedział Draco, zakładając koszulę – wszyscy czują się lepiej, w końcu egzaminy zaraz się skończą, mogę się skupić na grze, no i odetchnąć.
-A jak Harry? Jak ich drużyna?
-Mam być szczery? - Draco zerknął na dziewczynę, która kiwnęła głową – masakra. Może Potter coś wymyśli. Mam taką nadzieję, bo jak będą grać tak jak na tym treningu, to bój się Merlina, wygramy z zamkniętymi oczami.
-Chyba nie jest aż tak źle?
-Jest – powiedział z przekonaniem blondyn, wiążąc krawat.
-Gdzie te czasy, gdy wygrywaliśmy rokrocznie.
-Odeszły – arystokrata posłał jej szatański uśmiech.

***

W środę Hermiona ziewając zeszła na kolejną, tym razem ostatnią, próbę przed Balem.
Miał się odbyć za dwa tygodnie.
W sobotę po egzaminach finał quidditcha, tydzień wylegiwania się w zamku i w piątek Bal. W sobotę po południu obędzie się oficjalne zakończenie roku i pożegnanie absolwentów.
Potem koniec szkoły. Hermiona nie wiedziała co o tym myśleć, nie miała żadnych planów gdzie zamieszka ani gdzie będzie pracować, żeby się utrzymać.
Od półtora tygodnia żyła w ciągłym stresie. Naukę przeplatając z szukaniem sposobu na złamanie Klątwy oraz znajdując czas dla Dracona i na próby.
Kiedyś myślała, że będąc w siódmej klasie najważniejsze będą dla niej egzaminy, że na peronie będą na nią czekać rodzice, dumni, że ich córka ukończyła szkołę.
Teraz wszystko było inaczej.
Najważniejszy był Draco, szczebel później cała zgraja: Harry, Terren, Parvati, Blaise, Pansy i Ress, dopiero potem OWTM-y i oceny.
Jak to się stało, że w ciągu ośmiu lat nauka spadła na trzecie miejsce, a najważniejszy był dla niej ktoś kogo kiedyś nienawidziła?
Zostały jej tylko dwa egzaminy. Z astronomii i numerologii. Nie martwiła się o nie. Numerologię lubiła i wiedziała na co ją stać, a astronomię przerabiała z Draconem, który okazał się w tej dziedzinie specem.
Zostało jej tylko złamać Klątwę.
-Świat jest przewrotny – szepnęła myśląc o swoich rodzicach.
-Nie załamuj się, Tygrysico – usłyszała koło siebie cichy głos i poczuła, że ktoś wplata palce pomiędzy jej palce i ściska mocno.
-Cześć, Draco.
-O czy myślisz? - zapytał Ślizgon.
-O rodzicach – westchnęła – wszystko się zmieniło.
-Takie życie – powiedział łagodnie Draco.
-Wiem, tylko chciałabym żeby wiedzieli, że nadal się uczę i jestem ich córką.
-Chciałaś ich chronić, zrobiłaś to, bo wiedziałaś, że tak trzeba.
-Niby tak, ale nadal się zastanawiam co by było gdyby...
-Nie cofniesz tego, skarbie. Chcieli dla ciebie jak najlepiej to ucz się, bo o tym właśnie marzyli, prawda?
Hermiona skinęła głową, mrugając szybko, żeby odgonić łzy.
Draco pocałował ją w policzek,
-Zawsze masz mnie.
Ścisnęła tylko mocniej jego dłoń.

***

Próba poszła im szybko i zgrabnie.
Już po dwóch godzinach Draco stwierdził, że nie mają nad czym pracować. Sam nie wiedział żadnych błędów w ich układzie, a wyłapać mogli coś tylko Lucas albo Nikki.
Dlatego włączył szybką muzykę i zasłonił okna, charakteryzując szalkę na klub i zaczął tańczyć z Hermioną.
Pod wpływem muzyki i tańca Gryfonka zapomniała o tym, że myślała o rodzicach i martwiła się o nich.
-Draco – powiedziała Hermiona w chwili, gdy skończyła się kolejna z piosenek.
-Co?
-Dziękuję.
-Za co? - chłopak uniósł brew, oddychając szybko.
-Za wszystko.

***

Draco strzelając kostkami palców wyszedł z Wielkiej Sali.
Właśnie skończył pisać egzamin z numerologii.
Jeszcze tylko jutro pomyślał i koniec.
Upragniony spokój.
Skierował się w stronę Pokoju Wspólnego Ślizgonów na nikogo nie czekając.

***

Hermiona wracała z obiadu w czwartek, gdy wpadła na kogoś.
Obje upadli na zimną posadzkę.
-Szlag – syknęła, czując ból w prawym nadgarstku.
-No proszę, Granger – usłyszała znajomy głos.
Z podłogi nie daleko zbierał się Ron.
-Że ja muszę cię widzieć – westchnęła Hermiona, wstając.
Muszę iść do Draco, na pewno ma jakiś eliksir albo zaklęcie zakodowała w głowie.
-Gdzie masz swojego księcia? - zironizował Ron.
-Nie twój interes.
-Właśnie, że mój.
-A co? Zgubiłeś księżniczkę?
-Zmieniła się w żabę.
Hermiona poczuła nagłą ochotę, żeby się roześmiać.
Rozmawiała z Ronem, swoim byłym, którego nienawidziła, a on cytował jej bajkę, którą sama mu kiedyś opowiedziała. Ironia losu.
-W takim razie żegnam – powiedziała.
-Nie tak szybko, żabko – mruknął Grygon i popchną ją na ścianę.
Hermiona nie wytrzymała.
Roześmiała mu się w twarz.
-Wynoś się z mojego życia – syknęła - Draco na mnie czeka.
-Zamknij się, suko – warknął Rudy i uderzył ją w twarz.
Dziewczyna nie było zbytnio zaskoczona.
-Tylko tyle umiesz? - zapytała pozwalając płynąć krwi z pękniętej wargi.
-Zaraz ci pokaże co jeszcze umiem – wysyczał i rozerwał jej koszulę od szat.
Klub....związane ręce... trzask rozrywanego materiału...
-Nie! - wrzasnęła.
-Zamknij się, dziwko! Spałaś z Malfoyem, bo co? Czemu jemu na to pozwoliłaś?! Czemu? Byliśmy razem, kochaliśmy się!!
-Bo Draco jest przystojniejszy! - wrzasnęła mu w twarz Hermiona - jest FACETEM a nie marą imitacją, która...
Zamilkła, gdy poczuła ból w skroniach. Ron kolejny raz podniósł na nią rękę.
-Jesteś niczym skoro tego właśnie chcesz – wyszeptała odpychając go, ale bezskutecznie.
Była tak bardzo sparaliżowana strachem, że nie myślała nawet o tym, żeby wyciągnąć różdżkę, a poza tym nie mogła ruszać nadgarstkiem, czuła, że coś sobie złamała.
Chłopak zdarł z niej koszulę, odsłaniając czarny koronkowy stanik.
-Dla mnie takiej bielizny nie nosiłaś.
-Nie byłeś tego wart.
Kolejny policzek.
Zaczął rozpinać spodnie, ale nagle zamarł.
-Ciekawe co bardziej wkurwi Malfoya.... suka którą miał Gryfon czy zmaltretowana suka...
-Weasley – zaśmiała się Hermiona plując krwią -Gryfon, Ślizgon mnie miał i żaden nie narzekał, tylko błagał o więcej, ale ty na to nie zasługujesz.
Dostała taki cios w brzuch, że upadła na posadzkę.
-Tutaj nikt cie nie znajdzie, Granger, zgnijesz jak szlama, którą jesteś. Nie masz przyjaciół. Malfoy i Potter są w Wielkiej Sali długo tu nie przyjdą.
-Terren...
-Higgs jest w Wielkiej Sali, zostaliśmy sami.
-Blaise...
-Jest z Patil.
Hermiona zrozumiała, że to koniec.
Gryfoni zostali zbuntowani przez Rona, odwrócili się od niej, nikt jej nie pomoże.
-Nikogo nie obchodzi co się z tobą stanie, tak jak na początku szkoły...
-Nie sądzę, Weasley – rozległ się stanowczy głos.
Na korytarzu pojawił się Ress.
-Nott? Czego tu chcesz?
-Atakujesz kobietę Mafloya, a każdy kto atakuję kobietę Malfoya ma ze mną na pieńku. Wyniesiesz się stąd czy mam ci pomóc? - zapytał Ress, zbliżając się powoli do Hermiony.
-Nott, dzieciaku, idź stąd jak dorośli rozmawiają – westchnął Gryfon.
-Właśnie, Weasley, wypierdalaj – syknął kolejny głos.
-Ria... - wyszeptała Hermiona.
Astoria pochyliła się nad dziewczyną, jej ciemne oczy patrzyły na nią z troską.
-Miona?
-Ria, przepraszam...
-Cii, słońce, już dobrze – powiedziała Astoria – zaraz cię stąd zabierzemy. Ress, pospiesz się.
-Już skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra – nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości – nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy – Malfoya.
Ron stracił przytomność.
-Chodź, Miona – powiedział cicho biorąc ją na ręce.
Astoria okryła ją swoją szatą.
Dwójka Ślizgonów ruszyła w stronę swojego Pokoju Wspólnego, zostawiając na posadzce nieprzytomnego Gryfona w kałuży krwi.
Hermiona oparła głowę na ramieniu Ress' a, a po jej policzku spływały cicho łzy.

Powiedz ile życie ludzkie warte jest
Powiedz ile jeszcze spadnie słonych łez
Powiedz ile jeszcze będzie tak jak jest
Wiesz - to powiedz ile, powiedz, powiedz
Fenomen – Powiedz

***

Ress położył dziewczynę na łóżku w swoim dormitorium. Przeszli przed PW niezauważeni, wszyscy byli na obiedzie.
-Idź po Dracona – polecił cicho Astorii, gdy zobaczył, że Gryfonka straciła przytomność.
Brunetka bez słowa wybiegła z dormitorium.

***

Draco siedział w WS na obiedzie.
Koło niego tradycyjnie siedział Blaise.
Kończył właśnie obiad, rozglądając się za Granger, umówili się na piętnastą, do której brakowało tylko kilku minut. Gwałtownie na ławkę koło niego opadła Ria, która miała trudności z oddychaniem, a w jej oczach była panika.
-Ria, czy to Dafne... - zaczął Draco.
Dziewczyna pokręciła głową.
-To Ress... Hermiona...
Blondynowi serce zamarło.
-Gdzie?
-Wasze dormitorium.
Draco nie czekając na dalsze wyjaśnienia, wybiegł z Wielkiej Sali i popędził do swojego dormitorium, jakby sam Diabeł deptał mu po piętach.

***

Wpadł do dormitorium i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to Ress pochylający się nad Granger, która leżała na jego łóżku.
-Co z nią? - zapytał bez tchu, siadając na skraju łóżka.
-Nie wiem – powiedział cicho Ress – na korytarzu dorwał ją Weasley, z tego co widziałem, to próbował ją zgwałcić....
-Kurwa – zaklął Draco – co dalej?
-Obiłem mu twarzyczkę, Ria zajęła się Hermioną, a potem ją tu przyniosłem. Ocknęła się na moment, bo była nie przytomna i zaczęła się rzucać i krzyczeć, rzuciłem na nią Drętwotę.
Arystokrata pogłaskał dziewczynę po policzku, a jego wargi wygięły się w grymasie wściekłości, gdy zobaczył siniaki i rozciętą wargę Gryfonki.
-Zostawię was – mruknął Ress i skierował się do wyjścia.
-Ress?
-No?
-Idź po... znajdź Terren' a
-Dobra.
-I, Ress?
-Co? - zapytał wkurzony chłopak.
-Dzięki.
-Taa, jasne – mruknął Ress i wyszedł zanim Draco zdążył go znów zatrzymać.
Blondyn ściągnął z Gryfonki zaklęcie.
Jej reakcja była natychmiastowa.
Zaczęła płakać i krzyczeć.
-Ciii, Granger, spokojnie, jestem tutaj – powiedział, nie dotykając jej.
Nie pomogło, dziewczyna nadal rzucała się i nie mogła dojść do siebie.
Draco modląc się w duchu do Merlina, złapał ją za rękę, splatając ich palce powoli.
-Tygrysico, to ja – wyszeptał jej do ucha – twój książę z bajki na czarnym koniu, bo białego zabrakło.
Hermiona otworzyła gwałtownie oczy, nie poznając gdzie jest.
-Nie bój się, skarbie, znajdę tego szczyla, obiecuję.
Nacisk na palce Dracona zwiększył się.
-Draco.
-Cześć.
-Draco, on...
-Wiem, Ress mi powiedział. Już dobrze, nic ci nie grozi, pamiętasz? Obiecałem ci, że nigdy więcej nie stanie ci się krzywda.
Jej brązowe oczy napotkały spokojnie szare tęczówki.
-Draco, pomóż mi o tym zapomnieć – szepnęła – pomóż mi, bo ja nie daję rady.
-Wiesz, że cię nie zostawię, Tygrysico, wiesz, że nie pozwolę mu się do ciebie zbliżyć.
Hermiona usiadła z trudem i przytuliła się do Dracona.
-Nie boisz się?
-Ciebie nie – wymruczała mu w ramię.
Rozległo się pukanie do drzwi.
-Terren, wejdź.
Pojawił się Terry, zamykając za sobą drzwi.
-Co się stało?
-Weasley – warknął Draco.
-Mam go znaleźć? - zapytał cicho Terren, stając koło łóżka.
Milczenie zdawało się trwać wieczność.
-Nie – odezwał się w końcu Draco – zostań z nią, ja go znajdę.
-Draco, nie możesz... - zaczęła Hermiona.
-Mogę, skarbie – powiedział łagodnie blondyn – mogę i zrobię to, nie ujdzie mu to płazem, jasne?
Hermiona zawahała się.
-Uważaj na siebie – powiedziała cicho, owijając się kołdrą Dracona.
-Zawsze – na twarzy Ślizgona pojawił się na chwilę delikatny uśmiech.
Draco musnął czoło Hermiony ustami i wstał.
-Terren, pilnuj jej. W tym momencie polegam tylko na tobie.
Terren skinął głową, nic nie mówiąc.
-Wrócę za jakiś czas – dodał Drac i wyszedł, trzaskając drzwiami.
-Czego potrzebujesz? - zapytał cicho Terren siadając naprzeciw niej na łóżku.
-Spokoju, masz trochę?
Uśmiechnął się ponuro i wyciągnął w jej stronę ramiona.
-Kiedyś pomagało – powiedział, przechylając głowę na bok.
Hermiona nie wahała się długo, przytuliła się do niego, wzdychając głęboko.
-Kiedyś to wszystko było łatwiejsze.
-Pocieszyć cię? - odezwał się Terren.
-No?
-Teraz będzie już lepiej.
-Serio? Jakoś nie widzę światełka w tunelu...
-Ale ja tak, zaufaj mi – uśmiechnął się z trudem Terren i objął Hermionę z całych sił.
-Terren?
-Co?
-Mam pytanie, ale one nie będzie przyjemne.
-Dawaj.
-Czemu naraziłeś się Draonowi?
-Bo mogłem – wzruszył ramionami Terren – bo chciałem, bo było warto.
-Ale...
-Hermiona, miałem w tym swój interes i wykorzystałem to. Nie pytaj, bo i tak ci nie powiem.
Terren oparł podbródek na głowie Hermiony i zaczął ją głaskać po plecach.
-Masz kocioł w głowie, nie?
-Lekki.
Milczenie trwało chwilę.
Hermiona w tym czasie przytuliła się mocniej do Terren' a.
-Musisz się pozbyć gniewu – powiedział cicho Terren – przecież wiesz, że nikt z nas nie skrzywdzi cie świadomie.
-Więcej mi nie powiesz?
-Nie, bo się załamiesz.

Przyjaciele są jak ciche anioły,
które podnoszą nas,
gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.
Autor nieznany.

***

Draco szedł nabuzowany korytarzami zamku.
Miał tylko jeden cel i wiedział, że musi spełnić swoja misję.
Zatrzymał się przed czarnymi drzwiami i odetchnął kilka razy głęboko.
Uniósł dłoń i zapukał w drzwi, na których była tabliczka „M. McGonagall, dyrektor”
Wiedział, że robi dobrze.

***

W dniu, gdy mieli napisać ostatni egzamin z astronomii, McGonagall na śniadaniu zastukała nożem w swój puchar i wstała.
Na Sali po chwili zapanowała cisza.
Dyrektorka omiotła wzrokiem wszystkich zgromadzonych.
-Wczoraj we wczesnych godzinach popołudniowych, przyszedł do mnie jeden z Prefektów i poinformował mnie o próbie gwałtu. Ofiarą była siódmoklasistka, której dane dla jej własnego dobra nie zostaną ujawnione. Dziewczyna dzięki szybkiej interwencji swoich przyjaciół została uratowana, jednak nie wiadomo czy to zdarzenie nie odbije się na jej psychice. W tej chwili dochodzi do siebie pod opieką swojego chłopaka jak i przyjaciół. Daję szansę niedoszłemu gwałcicielowi na przyznanie się i łagodniejszą karę. Jeśli nie zgłosi się do mnie jutra, sama go wskażę i skieruję sprawę do Ministerstwa Magii. Jestem naprawdę zawiedziona, że doszło do czegoś takiego w naszej szkole. To odrażające i wstrętne. Rodzice niedoszłego gwałciciela zostaną o tym poinformowani, chociaż osobnik ten jest już pełnoletni. Dziękuję.
McGonagall usiadła i pogrążyła się w rozmowie z panią Pomfery.
Na Sali rozległy się szepty, wiele osób miało obrzydzenie na twarzy. Zaczęły się plotki kim jest chłopak i dziewczyna, wiele osób rozglądało się chcąc zobaczyć reakcję innych i może wyłapać kto jest sprawcą lub ofiarą.
Wielu dziewczynom na twarzy malował się strach, że tym razem chłopakowi może się udać. A ci z chłopaków, którzy mieli siostry lub dziewczyny, świtała w głowie myśl, że gwałciciela trzeba dopaść i ukarać, zanim zrobi to Ministerstwo.

Ty powiedz ile wart jest człowiek
Ile masz go w sobie - sam sobie odpowiedz
Fenomen - Powiedz

***

Drzwi do dormitorium Dracona otworzyły się gwałtownie i weszła przez nie Hermiona, zamykając je z trzaskiem.
-Dlaczego? - zapytała wściekła – dlaczego jej o tym powiedziałeś?
Draco spojrzał na nią leniwie znad książek.
-Bo mu się należało.
-Skierują tą sprawę do Ministerstwa, będę musiała zeznawać.
-Nie będziesz musiała – powiedział spokojnie Draco -dogadałem się z dyrektorką, wspomnienia Ress' a, Terren' a, Rii i moje wystarczą, żeby go skazać na pięć lat, nie jest to satysfakcjonujący mnie wyrok, ale i tyle mu się należy.
-Nie chcę mieć z nim już nic wspólnego – powiedziała Hermiona, siadając w ulubionym fotelu Dracona.
-Wiem i postaram się o to, ale ten szczur jest głupi i naprawdę nie wiem co wymyśli.
-To wszystko nie tak miało wyglądać – mruknęła Hermiona.
Draco zostawił książki, wstał i usiadł na oparciu fotela, przytulając Hermionę.
-Dopóki jesteś ze mną, Granger, nic ci nie grozi.
Hermiona bardzo chciała w to wierzyć.

***

Egzamin z astronomii zaczął się o jedenastej w nocy na Wieży Astronomicznej.
Zdawało go niewiele osób, bo nie każdy lubił i chciał się zagłębiać w tajniki gwiazd i ich tajemnic.
Tak więc na Wieży stawili się Neville Logbottom, Laura Madley, Susan Bones, Terry Boot, Ernie McMillan, Hanna Abott, Harry Potter, Hermiona Granger, Parvati Patil, Justin Finch-Fletchley, Draco Malfoy, Pansy Parkinson, Blaise Zabini, Terrence Higgs, Teodor Nott i Padma Patil.
Gdy ostatni uczeń zamknął drzwi Wieży Astronomicznej, z cienia wyszła profesor Sinistra.
-Witam na ostatnim z OWTM – ów – powiedziała cicho – ponieważ, egzamin odbywa się późno, egzaminować będą wasz tylko dwie osoby. Profesor Feynman, który był tak miły i zgodził mi się pomóc.
Wiele twarzy rozjaśnił uśmiech, kierowany w stronę Marco. Nauczyciel uśmiechnął się do nich lekko, opierając się o blankę. Miał ręce w kieszeniach dżinsów.
-Nie przejmujcie się – odezwał się - jestem tutaj tylko dla dekoracji.
-Macie dwie godziny na uzupełnienie mapy nieba – powiedziała profesor Sinistra – do waszej dyspozycji są teleskopy, lunety, obiektywy i wszystko inne o czym was uczyłam. Proszę zająć stanowiska pracy.
Uczniowie bez zbytniego gadania i szemrania rozeszli się.
-Zaczynajcie – dodała nauczycielka – powiem wam kiedy koniec, w razie jakiś pytań, wołajcie.
-Powodzenie, ludzie – rzucił od siebie Marco, nie ruszając się z miejsca – mogę wam tylko powiedzieć, że zaczarowałem wasze pióra, nie macie jak ściągać.
Hermiona spojrzała przez teleskop w niebo i odetchnęła z ulgą.
Natychmiast rozpoznała mgławicę Magellana.
Umoczyła pióro w atramencie i zaczęła uzupełniać mapę praktycznie z pamięci.
Kilka minut później usłyszała jak Harry klnie pod nosem, bo wylał mu się atrament.
Potem pochłonęła ją nauka.

***

Dwie godziny później wyszła z Wieży Astronomicznej z bolącymi palcami i krzyżem od ciągłego schylania się nad pergaminem.
Miała już iść prosto do swojego dormitorium, gdy poczuła, że ktoś łapie ją w talii i poczuła znajome perfumy.
-Porywam cię, kochanie – usłyszała ciepły głos w uchu.
-Gdzie? - zdziwiła się.
-Zobaczysz.

***

Hermiona została zaprowadzona przez Dracona do Pokoju Życzeń. Ktoś musiał być tu wcześniej, bo wystrój Pokoju był stylizowany na nocny klub. Czarno białe kanapy, wypełniony po brzegi barek, miejsce do tańczenia i konsola do muzyki.
-Co jest? - zapytała zdziwiona.
-Impreza z okazji zakończenia egzaminów – powiedział ze śmiechem Draco – tylko dla Vipów.
-Czyli?
-Nasza ekipa w składzie, ja, ty, Blaise, Terren, Ress, Pansy, Wybraniec, bliźniaczki Patil, Ria, no i kilka osób z zewnątrz. Terren zaraz ich przyprowadzi.
-Czyli? - powtórzyła Hermiona.
-Nate, Nikki, Lucas, no wiesz, znajomi.
I rzeczywiście, do Pokoju Życzeń weszła gromadka ludzi. Wszyscy, których wymienił Draco, a zaraz za nimi, co było dla Hermiony szokiem, Marco.
-No tego to ja się nie spodziewałam.
-Podoba ci się? - zapytał cicho Draco, obejmując ją w talii i patrząc jak jego znajomi rozmawiają swobodnie, witając się i śmiejąc.
-Tak – powiedziała szczerze Hermiona – ale muszę się przebrać, szata szkolna nie nadaje się na imprezę.
Draco pocałował ją w policzek.
-Mogę ja coś dla ciebie wybrać?
-A co to ma być?
-Chodź – Draco pociągnął ją w głąb pomieszczenia – zamknij oczy, dobra?
Hermiona zmroziła go spojrzeniem, ale spełniła jego prośbę.
-Tylko nie przesadzaj.
-Muszę się tobą pochwalić.
-Draco! -syknęła.
-Okej, będę się starał.
Po kilku sekundach Hermiona poczuła, że jej szata zmienia się, kilka zaklęć Draco i mogła otworzyć oczy. Spojrzała prosto w szare tęczówki Ślizgona, które błyszczały z podekscytowania.
-Tak zawsze sobie wyobrażałem seksowną kobietę, jaką jesteś.
Pocałował ją lekko w usta i obrócił o sto osiemdziesiąt stopni, żeby spojrzała w lustro.
Hermionę zatkało.
Miała na sobie czarne spodnie, czarną bluzeczkę, która miała głęboki dekolt, jednak mogła go znieść i nie czuła się z tym niekomfortowo. Włosy zostały wyprostowane i rozpuszczone tak, że sięgały jej za tyłek. Mocny makijaż oczu i usta muśnięte błyszczykiem i czarne sześciocentymetrowe szpilki.
-Jak ty to robisz...
-Nie musisz się zgadzać, zawsze możesz się przebrać – powiedział Draco, wzruszając ramionami.
-Jest dobrze, tylko czemu spodnie?
-Bo te seksowne nogi są tylko moje.
Gryfonka zaśmiała się.
-Pozwól, że ja cię ubiorę.
Draco zawahał się, rozważając wszystkie za i przeciw, ale błagalna mina Hermiony, przekonała go.
-Chcę mieć prawo liberum veto.
-Dobra, zamknij oczy.
Hermiona zmieniła szaty szkolne Dracona na czarne dżinsy i jasnozieloną koszulę z rozpiętymi guzikami pod szyją. Ściągnęła zaklęcia z jego włosów i rozczochrała je.
-Okej, teraz tylko zrobić ci zdjęcie i wrzucić na rozkładówkę „Playboya”.
-Też cię kocham, Granger – mruknął z ironią Draco, przeczesując włosy palcami.
Podeszli od przyjaciół, którzy również zmienili swoje cichy na mniej oficjalne i rozsiedli się na kanapach, by pogadać, każdy z drinkiem w ręku.
Hermiona z uśmiechem powitała Natana, Nikki i Lucasa.
Nate był zaskoczony, że Gryfonka wytrzymała tyle czasu z Draconem, ale życzył im powodzenia. On i Harry bardzo szybko znaleźli wspólny język, bo okazało się, że Dudley pracował przez kilka miesięcy u Nate' a ,a potem wyniósł się do USA.
Wszyscy poruszali mało ważne tematy, omijając szkołę, egzaminy i inne nieprzyjemne rzeczy.
Po drugiej w nocy, gdy tematy do rozmowy zaczęły się kończyć, Nate stanął za konsolą do muzyki i zaczęli tańczyć. Każdy z każdym, nawet Padma zaczęła czuć się dobrze w towarzystwie Ślizgonów i żałowała, że nie dołączyła do ich paczki wcześniej, bo wydawali się naprawdę fajnymi ludźmi.
Po czwartej prawie każdemu urwał się film.
Na drugi dzień pamiętali tylko przebłyski.
Hermiona i Draco tańczący tango. Harry tańczący na barze. Padma zaśmiewająca się z kawałów Ress'a. Ria i Parvati śpiewające „we are the champions”. Pansy tłumacząca Nikki, że Draco od zawsze umiał tańczyć, nawet w kołysce, oraz Terren, Blaise, Marco, Nate i Lucas, siłujący się na rękę. Rozbili przy okazji kilka butelek Ognistej.
Każdego bolało gardło i nie mogli sobie przypomnieć dlaczego, dopiero Marco przypomniał im, że przez pół godziny śpiewali hymn Hogwartu, a potem przerzucili się na utwory Fatalnych Jędz.

***

Piątek spędzili na wspólnym leczeniu kaca na błoniach i leniwych rozmowach. Tylko Harry zniknął na dwie godziny, bo wcześniej zaplanował trening. Wrócił do nich jeszcze bardziej nieżywy, chrypiąc „wody”. Gdy dostał upragniony napój, padł na trawę i oświadczył, że nie wstaje przez najbliższe trzy godziny, bo nie ma na to siły.

***

W sobotę, dzień meczu, Draco zszedł do Wielkiej Sali nadal odczuwając skutki ostatniej imprezy.
Usiadł przy stole Ślizgonów koło Pansy, która jadała apatycznie frytki.
-Cześć, Smoku – powiedziała tłumiąc ziewnięcie.
-Cześć – mruknął nalewając sobie kawy.
-Jak mecz? Wygracie bez problemu?
-Taką mam nadzieję. Wiesz kto jest komentatorem dzisiaj?
-Luna.
-Szlag, będzie po stronie Gryfonów.
-Zawsze mogę wykorzystać naszą piosenkę, wiesz, że zmieniłam słowa.
-A chcesz żeby Granger mnie zabiła? - zapytał Draco, kradnąc jej z talerza kilka frytek.
-No tak, sorry, ale mam nadzieję, że obędzie się bez dramatu.
-Oby, bo chcę zobaczyć minę Pottera, jak sprzątnę mu znicza sprzed nosa.
-Powodzenia, Draco – mruknęła Pansy, zostawiając niedojedzone frytki - idę wkurzać drużynę Gryfonów.
Draco uśmiechnął się, gdy dziewczyna minęła go, targając mu włosy.
Odprowadził ją wzrokiem do stołu Gryffindoru.
Tam Ślizgonka usiadła koło Harry'ego i pocałowała go w policzek, zaczynając z nim rozmawiać.
Blondyn zauważył, że Potter ucieszył się na jej widok, zaglądając jej w oczy. Nie robią sobie nic z tego, że Ginny Weasley siedzi naprzeciw niego i ma ochotę zabić i jego i Pansy.

~*~*~*~

Cześć! :)

rozdział bez Bety.

Mam dla Was złą wiadomość, to jest ostatni rozdział, który miałam napisany w rezerwach. Teraz nie mam napisanej ani linijki na rozdział 50. Sama źle się z tym czuję, bo chcę tego bloga skończyć bez zawieszania go. Wszystko zbiegło się w chwili, gdy muszę wyciągać oceny. Poza tym w przyszły piątek czekają mnie trzy sprawdziany, mecz i kilka spotkań „towarzyskich”, na których powinnam się pojawić.
W związku z tym naprawdę nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział.
Z góry przepraszam jeśli go nie będzie.
Wstępnie obliczyłam, że zostało mi jakieś 5- 7 rozdziałów do końca po 7-10 stron w OpenOffice, więc czeka nas koniec, ludzie.
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie, pewnie sami też jesteście przy końcu roku i wiecie co to znaczy wyciąganie ocen.
Poza tym byłabym wdzięczna gdybyście zrozumieli, że naprawdę mogę się z rozdziałem nie wyrobić. A z drugiej strony 10 stron A4 chyba Was zadowoli dzisiaj, co?
Piszę o tym już dzisiaj żeby nie było zdziwienia.

Pozdrawiam,
zdrowa już i mimo harówki jaką mam, zadowolona z życia,
N.

46 komentarzy:

  1. cały dzień na to czekałam :p oidealne jak zawsze :) uwielbiam cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łoooo :D i jestem pierwsza :) soph

      Usuń
  2. GENIALNY ♥

    http://love-is-blind-dramione.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha!
    I tyle... Xd
    Specjalnie dla ciebie
    //Ciastko

    OdpowiedzUsuń
  4. Błędów było nie tak dużo :)
    Mam tylko zastrzeżenie, do cytatu "Przyjaciele są jak ciche anioły[...]" ~ Wydaje mi się, że autorem jest Antoine de Saint-Exupéry... Ale mogę też się mylić ;)
    Pozdrawiam, Skrzat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, widziałam, że to może być Antoine de Saint-Exupéry, ale nie jestem tego pewna, więc dlatego wolałam nie podawać autora.

      Usuń
  5. Świetny *_* znam to ja tez mam teraz zawalenie w szkole... będę czekac z niecierpliwością na rozdział nie ważne kiedy będzie, ważne by był :D ( ale też żebysamy nie za długo musieli czekać ^^) cieszę się, że jesteś już zdrowa ;) i ja nie chce końca!!!!!!!! juz wiele razy się wzruszyłam przy Twoim opowiadaniu więc aż boję się pomyśleć co będzie gdy to będzie koniec........

    Pozdrawiam i życzę duuuuuużo
    WEENNYYY i dobrych ocen na koniec ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. notka będzie, obiecuję, pewnie z małym poślizgiem, ale bd :)

      Usuń
  6. Najpierw co zrobię, to zabiję Rona przed jego pójściem do więzienia. Co za szmata. Żeby uderzyć dziewczynę?! Żeby chcieć ją zgwałcić?! Na dodatek Hermionę! Przecież się kolegowali! Merlinie dopomóż! Dobra ochłonęłam xd Polubiłam oczywiście Astorię, ale obawiam się Dafne. To, że wciąż wierzy w Voldemorta... no, lekko przerażające. Urocze jest to jak Malfoy zajmuje się Hermioną. Mam nadzieję, że przy niej będzie. Że to nie są tylko puste słowa. W końcu ona nie ma gdzie pójść. Hmm i pytanie. Czy zamierzasz już wprowadzać parring Pansy i Harry? ^^ Czy jeszcze mam cię do tego namawiać? xd Kurde i teraz znów czekać do piątku xd Oglądałaś dzisiaj na TVN HP i Kamień Filozoficzny? Draco jest taki kochany xd Haha xd Uwielbiam scenę jak spierdziela z lasu i krzyczy przez parę ujęć xd Za bardzo go polubiłam ;3 Cieszę się, że wyzdrowiałaś oby tak dalej :D
    Pozdrawiam
    Sheireen ♥ Ja chyba nie umiem dodać krótkiego komentarza jak już się rozpiszę xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że tak zareagowałaś na Rona, ale jak mówiłam zaszkodził Hermionie. A z zazdrości można zrobić wiele.
      Siostry Greengrass to moja tajna broń :D
      Draco się zmienił, może nie dużo, ale zmienił się. Weź to pod uwagę i odpowiedz sobie na pytanie czy będzie z nią do końca?
      namawiaj mnie na Panrry, bo ja nie mam pomysłów na ta parę ;/
      nie, nie oglądałam HP i KF, ale znam tą część prawie na pamięć.
      Jak wrzeszczy w ZL jest fajne, ale mi się bardziej podoba, jak się przedstawia Harry' emu przed Ceremonią Przydziału, ma taki fajny głosik :D

      taak, wyzdrowiałam i oby tak dalej, bo na dłuższą metą, to nie dam rady no i wakacje się zbliżają :p
      pozdrawiam,
      N. ;*
      ps. pisz długie, ja z chęcią poczytam, ale jutro, bo teraz idę spać, wybacz/cie.
      <3

      Usuń
  7. Czemu ty tak ciagle 'torturujesz' Hermione? Najpierw ta impreza, teraz to ;/ Kolejny powod, by znielubic Rona. Tak na marginesie, to on w jednym kawalku nie znajdzie sie w Azkabanie!
    Slodko-urocze sa te rozmowy Draco z Hermiona, a przy tym naprawde zabawne :) Fragment o szukaniu rozwiazania i wzajemnym unikaniu siebie byl IDEALNY <3
    ''-Już skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra – nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości – nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy – Malfoya." -
    nie wiem czemu, ale ten fragment wyjatkowo mi sie spodobal :) moze ze wzgledu na tresc?
    Zdziwilo mnie troche zaufanie Malfoy'a do Terrence'a, ale tak pozytywnie :) mimo, ze wole Smoczka, to ostatnio stwierdzilam, ze T. Jednak ma w sobie cos przyciagajacego :3
    Nie moge sie doczekac, az Hermiona zlamie klatwe, bo w koncu jej sie uda na pewni, prawda?
    Podsumowujac: rozdzial zabawny, troche problemow, zeby nie przejesc sie ta slodycza - po prostu cudo!

    wreszcie zdrowa? Powodzenia w utrzymaniu tego stanu :*
    Pozdrawiam i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
    Ciocia Flo

    OdpowiedzUsuń
  8. Herm ma pod górkę xD
    faajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem zadowolona z tych 10 stron ;]
    Nic sie nie stanie jak bedzie trzeba poczekać na następny rozdział bo napewno warto ;]
    Rozdział świetny ;]
    Ten Ron jest psychiczny !
    Podoba mi się zazdrosna Hermiona jest wtedy jak to mówi Draco Tygrysicą ;]
    Podoba mi sie to że pokazujesz Astorię w dobrym świetle ;]
    bo w każdych innych opowiadaniach jest zwykła suką .
    ale najbardziej podoba mi sie fragment gdzie Ress okłada Rona i mówi
    ''-Już skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra – nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości – nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy – Malfoya." < ---- GENIALNE !

    czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;]
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ... pełno emocji .Raz łzy mi leciały po policzkach, a raz się śmiałam . Sądzę, że ten rozdział jest jednym z najlepszych :)
    a co do następnych rozdziałów ... nauka jest najważniejsza. Ucz sie, a jak będziesz miała wolny czas to i rozdział napiszesz. Ja cię doskonale rozumiem bo sama mam okropne zaległości. Ponadto 3 tygodnie chorowałam, i wszystkie sprawdziany musiałam w tydzień napisać. koszmar ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. po prostu cudowny rozdział! tyle rzeczy się w nim działo :) jestem wniebowzięta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spoko. Aczkolwiek, widać, że bez bety ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomijając fakt całkowitego zgwałcenia charakterów, które jednak nastąpiło już na początku opowiadania i które tak naprawdę w Twoim przypadku mi nie przeszkadzało (jak sama wiesz), trochę trudno przechodziło mi się przez te część o koszulach i spódniczkach, która wydawała mi się banalnością, niepotrzebną błahostką.
    Jednak wspominam o charakterach w związku z akcją Weasley'a. Tak jak w każdym Dramione został draniem, i nie przeszkadza mi to bo dopełnia tak całą historie, jednak kiedy przypomnę sobie, że Twoja opowieść oddaje zdarzenia po Bitwie to trochę mi nie daje spokoju, że to wszystko mogło się zdrarzyć po siedmiu książkach, latach w których byli najlepszymi przyjaciółmi.
    Choć tak, biorę pod uwagę to, że taki charakter Ronalda był pokazany już w książce, u Ciebie chyba po prostu bardziej go widać.
    Oczywiście, nie mówie tego jako coś złego. Takie spostrzeżia, przecież wiesz :-D. Ogólnie cały rozdział fajny. Jak dla mnie za mało Pansy, którą strasznie polubiłam :-D

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Coraline M. Lee ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Extra, extra, extra.
    Nigdy nie lubiłam Rona.
    I... wymyśliłam własny sposób na złamanie Klątwy. Trochę pokręcony, ale prawdopodobny. Chyba.
    Mała szansa, żebym trafiła, ale może... Śmiałabym się, gdybyśmy wpadły na taki sam pomysł.
    I wreszcie zbliża się bal! :D
    Mam nadzieję, że uda Ci się dodać rozdział w piątek.
    Szkoda, że to już koniec.
    Dużo weny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytając o Ronie jako o takim potworze czułam się trochę nieswojo ;o owszem jest świnią, ale kurcze gwałt?! :o
    Niemniej świetnie opisałaś tę scenę i towarzyszące jej emocje.

    Mam nadzieję, że znajdziesz wenę na kolejny rozdział :)

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle cudowny :)
    Jeśli chodzi o kolejny rozdział, nawet i z opóźnieniem byle by się ukazała ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział. Mam nadzieję, że uda Ci się powyciągać oceny i będziesz miała dużo weny. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ron przesadził. Mężczyźni nie powinni tak postępować. Rozdział świetny :D Koniec szkoły = masakra, coś o tym wiem...
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  19. Zanim poznałam parring Dramione, kibicowałam Ronowi i Hermionie. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęłam czytać Dramione ( chwilowo śledzę ich jakieś 30) z których ok.90% zawiera wątek w którym Ron krzywdzi, zdradza, lub próbuje zgwałcić Hermione. Teraz wielbię Draco!

    OdpowiedzUsuń
  20. A w ogóle to rozdział bardzo ciekawy. Moje motto to "KEEP CALM & CRUCIO RONALD WEASLEY". Współczuję Hermionie;(

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział genialny.
    Mam nadzieję, że znajdą sposób na klątwę i będą żyli długo i szczęśliwie z gromadką dzieci. :D
    A co do ocen ... Mam taką cichą nadzieję, że zdam. Chociaż nie będzie łatwo -.-

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny rozdział!
    Weasley to debil. Dobrze że Ress i Ria się wtedy pojawili.
    Mam nadzieję, że poradzisz sobię z tymi sprawdzianami, mecz dobrze wypadnie, a spotkania ''towarzyskie'' będą udane.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam. :P
    Crazy

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział genialny i bardzo ciekawy! Już nie mogę się doczekać meczu i piosenki.
    Pozdrawiam
    Bloom

    OdpowiedzUsuń
  24. Oczywiście świetny rozdział ! :D fajne zrobiłaś to połączenie Pansy i Harry..bardzo mi się podoba. Nie mogę się strasznie doczekać kolejnego rozdziału. Przed nami jeszcze tyle ciekawych wydarzeń.. Haha ! No cóż. Życzę weny i pozdrawiam.;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Nox moja kochana. przepraszam, ze tak strasznie dlugo sie nie odzywalam, ale sama wiesz jak to jest na koniec roku: zapieprz niemilosierny, szczegolnie jak sie bylo nieobecnym prawie caly czas. ale znalazlam chwilke czasu, nadrobilam wszystko i jestem, komentuje i patrze co ty nasza biedna Hermione tak meczysz :o jak jej nie bija, porzucaja to gwalca (no chociaz probuja). co ona by bez tych slizgonow zrobila, to ja nie wiem.

    ha!wiedzialam ze Pottus za chwile cos poczuje do Pansy, no wiedzialam, od samego poczatku czulam, ze ktores z nich bedzie czegos chcialo.

    Ronald Weasley, zyciowe scierwo i Ginny Weasley, warta swojego uroczego braciszka.

    kiedyyy ona w koncu zlamie ta klatwe, bo juz na leb mozna dostac, chociaz i tak jestem dumna, bo popatrz. jedyne opowiadanie, ktore ma 30-40 komentarzy pod notka, a glowni bohaterowie jeszcze nie byli w lozku. bosko.

    a tak to pozdrawiam i czekam na kolejna notke

    Roni <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Mega notka,świętości pańskie niech ten Ron zdechnie!
    Na początku było trochę smutno i jak Ron się dorwał do Hermy,no myślałam ,że wysiąde.Pózniej styl stał się lżejszy i bardziej luzny.Potti i Pan błagam niech będą razem a Gryfonków szlag trafi.Zaczynam lubić twoje blizniaczki,Ressa też.Niech Mionka wreszcie złamie tą klątwe noo...
    Ogółem cud,miód,plusz i cukierki:D

    OdpowiedzUsuń
  27. I cóż Ci napisać, skoro Sheireen już wszystko napisała? Świetny rozdział, ale się fochnę, jak nie będzie parringu Pansy&Harry ;) Nie ma opcji, żeby oni nie byli razem. Cytat przesłałam Ci w jesnym z maili, pewnie już nawet nie pamiętasZ...

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobrze rozumiem brak czasu, wiec trzymam kciuki i coz...uzbrajam sie w cierpliwosc i zycze duzo weny ;)
    nie pisz na pewno nic na sile, lepiej bysmy poczekali na Twoj rozdzial dluzej, ale zeby byl na prawde dobry:)

    Nie moge uwierzyc, ze ta historia dobega konca :0

    OdpowiedzUsuń
  29. kilka ostatnich wieczorów spędziłam na czytaniu twojego opowiadania; szczerze mówiąc to nie sądziłam, że w tym ogromie jakim jest sfera blogowa znajdę jeszcze taką perełkę, która mnie tak bardzo zainteresuje i wciągnie; teraz pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały i mam nadzieję, ze znajdziesz chwilkę, żeby coś napisać; podoba mi się pomysł nietypowej paczki ślizgońsko-gryfońskiej; wydaje mi się też, że nasz Harry Potter zakochuje się w Pansy ;) trzymam kciuki za Hermionę, żeby udało jej się złamać klątwę; nie wiem też czego spodziewać się po szkole naszych bohaterów, czy związek Hermiony i Draco przetrwa? co będzie z Hermioną? gdzie zamieszka? jestem oczarowana i dodaję oczywiście do obserwowanych na hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Ooo cudownie!
    Jak On mógł jej to zrobić? Przyjaciel.. Taaaaa..
    No ale ogóle jest super :D
    Mam wieeeelką nadzieję że Herm złamie w końcu tą klątwę ;)
    Powodzenia z nauką i do następnej :D
    Pozdrawiam,
    Mionaa x

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej, nominowałam cię do The Versatile Blogger więcej tutaj http://dracohermionaloveff.blogspot.com/2013/06/the-versatile-blogger-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja jestem zachwycona! Po prostu to było genialne! Pierwszy raz... nie no dobra drugi raz w życiu nie widziałam w ogóle błędów. Wiszą mi one i pogwizdują sobie wesoło ;-) Pierwszy raz spadłam z krzesła jak przeczytałam próbę gwałtu. Boże co za drań z Rona. A ja go lubie... Nie wróc... lubiłam... Potem było już tylko lepiej, bo spadałam z krzesła ze śmiechu. Draco na okładkę Playboya! O tak! Głosuję za i nie przyjmuję liberum veto! Kurde jak ja bym go chciała zobaczyc go opalonego, bez koszulki, z tą jego klatą... Boże... Nie, Dominika opanuj się! Wdech, wydech... Wyobraź sobie nagiego Rona w kalafiorach... Ok, już lepiej, napięcie opadło. Po raz kolejny znalazłam się na podłodze i nie wstawałam z niej przez najbliższe 10 minut po tym opisie:

    "Po czwartej prawie każdemu urwał się film.
    Na drugi dzień pamiętali tylko przebłyski.
    Hermiona i Draco tańczący tango. Harry tańczący na barze. Padma zaśmiewająca się z kawałów Ress'a. Ria i Parvati śpiewające „we are the champions”. Pansy tłumacząca Nikki, że Draco od zawsze umiał tańczyć, nawet w kołysce, oraz Terren, Blaise, Marco, Nate i Lucas, siłujący się na rękę. Rozbili przy okazji kilka butelek Ognistej.
    Każdego bolało gardło i nie mogli sobie przypomnieć dlaczego, dopiero Marco przypomniał im, że przez pół godziny śpiewali hymn Hogwartu, a potem przerzucili się na utwory Fatalnych Jędz."

    Przepraszam że cytuje tak długi fragment, nie lubie tego robic, ale nie mogłam się powstrzymac... GENIALNE!!! Kocham, kocham, kocham ten rozdział! Zupełnie zapomniałam co chciałam jeszcze napisac, dlatego kończe swój wywód i zatracam się w scenach które mam ciągle przed oczami - Draco na rozkładówce Playboya, boski Terren, bohaterski Ress, którego coraz bardziej lubie, i... o zgrozo Ron w kalafiorach! Nie no będę miała koszmary. Buziaki wielkie***

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  33. Pisz następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Czemu nie dodałaś ? ; (

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh... Widzę,że chyba ktoś ma jeszcze krótszą pamięć od mojej albo po prostu nie czyta notek do końca, tak czy siak odpowiem słowami Nox, które można też przeczytać bezpośrednio pod powyższym rozdziałem: "w przyszły piątek czekają mnie trzy sprawdziany, mecz i kilka spotkań 'towarzyskich', na których powinnam się pojawić. W związku z tym naprawdę nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział. Z góry przepraszam jeśli go nie będzie."
      Dodam tylko, że wczoraj był właśnie "przyszły piątek".
      Pozdrawiam
      Muscardinus

      Usuń
  35. ojej... na poczatek... wiesz jak to jest czytac twoj fragment o imprezie tuz po wlasnym "przyjeciu" urodzinowym na mega kacu? az sie wczulam w sytuacje xd
    baaardzo mi sie podoba twoj caly blog, a wyobrazenie sb Draco z potarganymi wlosami w ciemnych spodniach ... mmmmm :D
    mam nadzieje ze pojawi sie parring Harry - Pansy i cos co mialam ochote juz dawno Ci powiedziec... bardzo lubie wersje madrej, rozsadnej Pansy, zawsze sluzacej pomoca :)
    wiec mam nadzieje ze jakos dotrwam do piatku :3
    kocham Cie za to, zepiszesz :* ♥ (tak wiem lesbian allert itp ;p)

    OdpowiedzUsuń
  36. Co mogę powiedzieć ? Rozdział jak zwykle bardzo dobry, cudowny, niesamowity.. itd. Po prostu masz niezwykły talent. Dziękuję, że piszesz.! :* Kocham <3

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahaha rozwalił mnie ten chymn Hogwartu XD super impreza ^^ Rozdział jak zwykle SUPEEER !!!!!

    Agata ^^

    OdpowiedzUsuń
  38. Super rozdział zresztą jak każdy szkoda że przedostatni
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...