Szukam
siebie w sobie i nie mogę odnaleźć.
Gdzie jest tamten dzieciak, który miał w sobie wiarę?
Gdzie jest uśmiech, który pocieszał innych?
I gdzie jest charakter, który zawsze był silny?
Gdzie jest tamten dzieciak, który miał w sobie wiarę?
Gdzie jest uśmiech, który pocieszał innych?
I gdzie jest charakter, który zawsze był silny?
Kawu
- Przemyślenia
Przez
następne dni siódmoklasiści żyli tylko i wyłącznie egzaminami.
Jedynie 14 uczniów dzieliło czas na quidditcha i naukę. Uczyli się
na ostatnią chwilę i klęli, że nie zabrali się do nauki
wcześniej.
Hermiona
była prawie pewna tego, że egzaminy pójdą jej dobrze. Nie była
tylko pewna transmutacji, bo przemiana w zwierzę nadal jej nie szła.
Oczywiście, ku uciesze Dracona i Harry'ego, którzy opanowali to w
czasie wojny. Draco zmieniał się w białego kruka, a Harry w
czarnego jelenia.
Ślizgoni
nie przejmowali się OWTM-ami. Czekali spokojnie na wyniki, bo po
egzaminach i tak nie mogli niczego zmienić.
Hermiona
myślała, że testy kończące szkolę, wywołają w niej większe
emocje. Jednak większą dawkę adrenaliny fundował jej Draco.
Blondyn jako, że nie krępował go już Mroczny Znak, postanowił
się opalić. Spędzał całe dnie na dworze, ciągnąc za sobą
Gryfonkę. I tak, Hermiona dzieliła czas na Dracona i bibliotekę, w
której szukała sposobu na ominięcie Klątwy. Ślizgon większość
czasu spędzał półnagi. Po części dlatego, że chciał w końcu
się opalić, a po części po to żeby wkurzyć Hermionę. Kolejnym
powodem był nieznośny skwar jak i spojrzenia rzucane w jego stronę
przez płeć piękną, co bardzo irytowało Hermionę. Draco był
wysoki, szczupły, ale wysportowany i przysłowiowy kaloryfer było
widać za każdym razem jak zmierzał bez koszuli w stronę jeziora.
Hermiona nie dość, że wkurzała się na połowę dziewczyn, które
chciały jej ukraść Dracona, to sama musiała uważać, żeby nie
wpaść w jego pułapkę, która była olbrzymią pokusą.
Ich
związek może nie był dla każdego do końca oczywisty, ale według
ich wspólnego układu, przetrwali okres próbny i postanowili, że
spróbują być razem. Jak na razie, nawet nieźle im to wychodziło.
-Draco
– jęknęła Hermiona, gdy zobaczyła chłopaka w drzwiach swojego
dormitorium – czy ty robisz mi to specjalnie?
Blondyn
uśmiechnął się lekko. Był bez koszulki. Jego zazwyczaj mleczna
skóra była teraz znacznie ciemniejsza z czym było mu bardzo do
twarzy. Za to włosy jeszcze bardziej zjaśniały mu od słońca i
były prawie białe.
-Nie
rozumiem o co ci chodzi – powiedział niewinnie.
Miał
na sobie tylko jasne dżinsy i przy każdym jego ruchu było widać
grę mięśni na jego brzuchu.
-Jesteś
wredny.
Draco
stanął koło parapetu, na którym siedziała i pocałował ją w
ramię.
-Przecież
właśnie za to mnie kochasz, Tygrysico.
Hermiona
walnęła go w pierś tomem „Najsilniejszych klątw XIX wieku”.
-Znalazłaś
coś?
-Nie
- burknęła.
-Nie
złość się, skarbie – wymruczał jej do ucha blondyn –
znajdziesz coś.
-Pomógłbyś
mi, anie się obijasz.
-Ja
już szukałem – Draco wzruszył ramionami – teraz twoja kolej.
-Tobie
też powinno na tym zależeć! - wrzasnęła Hermiona.
-Granger,
zależy mi, naprawdę, ale jaki to ma sens, skoro nikt nie znalazł
na to odpowiedzi od ponad stu lat?
-A
jaki ma sens trwanie w platonicznym związku? - warknęła Gryfonka.
Zeskoczyła
z parapetu i podeszła do drzwi.
-Zależy
mi na tobie, wariatko! - wrzasnął za nią Draco – rozumiesz?! Na
tobie, a nie na tym żeby się z tobą przespać!
-Na
czym ci zależy?! Na mnie?! Odkąd zaczęliśmy ten popieprzony
związek, nie ma cię, cały dzień siedzisz na błoniach, unikasz
mnie!! Zależy ci? Pewnie masz kogoś na boku! Inaczej nie łaziłbyś
bez koszulki!
-Granger
– warknął blondyn – czy ci mózg wyparował? Unikam cię, tak,
masz rację. A pomyślałaś przez chwilę, dlaczego cię unikam?
Chodzisz przy mnie w samych sukieneczkach...
-Myślałam,
że ci się to podoba! - warknęła Gryfonka – ale jak widać,
wolisz kogoś innego!
Draco
podszedł do niej i złapał ją za ramiona.
-Podoba
mi się, Granger – wycedził - podoba mi się, ale jestem tylko
facetem. Najseksowniejsza dziewczyna w tym zamku, w której jestem
zakochany jak głupi, chodzi przede mną w samym bikini, uśmiechając
się jak kotka, wodząc mnie na pokuszenie i wystawiając moją silną
wolę na nieludzkie tortury. Podoba mi się to, Tygrysico. Unikam
cię, bo boję się, że nie mam tak silnej woli, żeby patrzeć na
ciebie i ci nie ulec. A myśl, że możesz być z innym facetem,
doprowadza mnie do szału.
-Jesteś
głupi – powiedziała Gryfonka, w jej oczach błyszczały łzy –
głupi, idioto, rozumiesz? Przecież mnie szlag trafia jak widzę te
wszystkie suki koło ciebie! Jesteś ze mną, a one nadal się do
ciebie lepią.
-Niech
się lepią – blondyn wzruszył ramionami – niczego nie osiągną.
-A
nie mogłeś mi o tym powiedzieć tydzień temu? - zapytała
niezadowolona Hermiona uderzając go w pierś.
-A
co było tydzień temu?
-Tydzień
temu byśmy się o to nie pokłócili – mruknęła Hermiona i
wróciła do książek.
-Chodź,
dziewczyno – westchnął Draco – idziemy na kolację.
-Załóż
koszulę – postawiła warunek Gryfonka.
-Okej,
okej, założę.
-Jak
trening? - zapytała Hermiona idąc za Draconem do jego dormitorium.
-Dobrze,
chłopaki świetnie sobie radzą, mają kopa – powiedział Draco,
zakładając koszulę – wszyscy czują się lepiej, w końcu
egzaminy zaraz się skończą, mogę się skupić na grze, no i
odetchnąć.
-A
jak Harry? Jak ich drużyna?
-Mam
być szczery? - Draco zerknął na dziewczynę, która kiwnęła
głową – masakra. Może Potter coś wymyśli. Mam taką nadzieję,
bo jak będą grać tak jak na tym treningu, to bój się Merlina,
wygramy z zamkniętymi oczami.
-Chyba
nie jest aż tak źle?
-Jest
– powiedział z przekonaniem blondyn, wiążąc krawat.
-Gdzie
te czasy, gdy wygrywaliśmy rokrocznie.
-Odeszły
– arystokrata posłał jej szatański uśmiech.
***
W
środę Hermiona ziewając zeszła na kolejną, tym razem ostatnią,
próbę przed Balem.
Miał
się odbyć za dwa tygodnie.
W
sobotę po egzaminach finał quidditcha, tydzień wylegiwania się w
zamku i w piątek Bal. W sobotę po południu obędzie się oficjalne
zakończenie roku i pożegnanie absolwentów.
Potem
koniec szkoły. Hermiona nie wiedziała co o tym myśleć, nie miała
żadnych planów gdzie zamieszka ani gdzie będzie pracować, żeby
się utrzymać.
Od
półtora tygodnia żyła w ciągłym stresie. Naukę przeplatając z
szukaniem sposobu na złamanie Klątwy oraz znajdując czas dla
Dracona i na próby.
Kiedyś
myślała, że będąc w siódmej klasie najważniejsze będą dla
niej egzaminy, że na peronie będą na nią czekać rodzice, dumni,
że ich córka ukończyła szkołę.
Teraz
wszystko było inaczej.
Najważniejszy
był Draco, szczebel później cała zgraja: Harry, Terren, Parvati,
Blaise, Pansy i Ress, dopiero potem OWTM-y i oceny.
Jak
to się stało, że w ciągu ośmiu lat nauka spadła na trzecie
miejsce, a najważniejszy był dla niej ktoś kogo kiedyś
nienawidziła?
Zostały
jej tylko dwa egzaminy. Z astronomii i numerologii. Nie martwiła się
o nie. Numerologię lubiła i wiedziała na co ją stać, a
astronomię przerabiała z Draconem, który okazał się w tej
dziedzinie specem.
Zostało
jej tylko złamać Klątwę.
-Świat
jest przewrotny – szepnęła myśląc o swoich rodzicach.
-Nie
załamuj się, Tygrysico – usłyszała koło siebie cichy głos i
poczuła, że ktoś wplata palce pomiędzy jej palce i ściska mocno.
-Cześć,
Draco.
-O
czy myślisz? - zapytał Ślizgon.
-O
rodzicach – westchnęła – wszystko się zmieniło.
-Takie
życie – powiedział łagodnie Draco.
-Wiem,
tylko chciałabym żeby wiedzieli, że nadal się uczę i jestem ich
córką.
-Chciałaś
ich chronić, zrobiłaś to, bo wiedziałaś, że tak trzeba.
-Niby
tak, ale nadal się zastanawiam co by było gdyby...
-Nie
cofniesz tego, skarbie. Chcieli dla ciebie jak najlepiej to ucz się,
bo o tym właśnie marzyli, prawda?
Hermiona
skinęła głową, mrugając szybko, żeby odgonić łzy.
Draco
pocałował ją w policzek,
-Zawsze
masz mnie.
Ścisnęła
tylko mocniej jego dłoń.
***
Próba
poszła im szybko i zgrabnie.
Już
po dwóch godzinach Draco stwierdził, że nie mają nad czym
pracować. Sam nie wiedział żadnych błędów w ich układzie, a
wyłapać mogli coś tylko Lucas albo Nikki.
Dlatego
włączył szybką muzykę i zasłonił okna, charakteryzując szalkę
na klub i zaczął tańczyć z Hermioną.
Pod
wpływem muzyki i tańca Gryfonka zapomniała o tym, że myślała o
rodzicach i martwiła się o nich.
-Draco
– powiedziała Hermiona w chwili, gdy skończyła się kolejna z
piosenek.
-Co?
-Dziękuję.
-Za
co? - chłopak uniósł brew, oddychając szybko.
-Za
wszystko.
***
Draco
strzelając kostkami palców wyszedł z Wielkiej Sali.
Właśnie
skończył pisać egzamin z numerologii.
Jeszcze
tylko jutro pomyślał i koniec.
Upragniony
spokój.
Skierował
się w stronę Pokoju Wspólnego Ślizgonów na nikogo nie czekając.
***
Hermiona
wracała z obiadu w czwartek, gdy wpadła na kogoś.
Obje
upadli na zimną posadzkę.
-Szlag
– syknęła, czując ból w prawym nadgarstku.
-No
proszę, Granger – usłyszała znajomy głos.
Z
podłogi nie daleko zbierał się Ron.
-Że
ja muszę cię widzieć – westchnęła Hermiona, wstając.
Muszę
iść do Draco, na pewno ma jakiś eliksir albo zaklęcie zakodowała
w głowie.
-Gdzie
masz swojego księcia? - zironizował Ron.
-Nie
twój interes.
-Właśnie,
że mój.
-A
co? Zgubiłeś księżniczkę?
-Zmieniła
się w żabę.
Hermiona
poczuła nagłą ochotę, żeby się roześmiać.
Rozmawiała
z Ronem, swoim byłym, którego nienawidziła, a on cytował jej
bajkę, którą sama mu kiedyś opowiedziała. Ironia losu.
-W
takim razie żegnam – powiedziała.
-Nie
tak szybko, żabko – mruknął Grygon i popchną ją na ścianę.
Hermiona
nie wytrzymała.
Roześmiała
mu się w twarz.
-Wynoś
się z mojego życia – syknęła - Draco na mnie czeka.
-Zamknij
się, suko – warknął Rudy i uderzył ją w twarz.
Dziewczyna
nie było zbytnio zaskoczona.
-Tylko
tyle umiesz? - zapytała pozwalając płynąć krwi z pękniętej
wargi.
-Zaraz
ci pokaże co jeszcze umiem – wysyczał i rozerwał jej koszulę od
szat.
Klub....związane
ręce... trzask rozrywanego materiału...
-Nie!
- wrzasnęła.
-Zamknij
się, dziwko! Spałaś z Malfoyem, bo co? Czemu jemu na to
pozwoliłaś?! Czemu? Byliśmy razem, kochaliśmy się!!
-Bo
Draco jest przystojniejszy! - wrzasnęła mu w twarz Hermiona - jest
FACETEM a nie marą imitacją, która...
Zamilkła,
gdy poczuła ból w skroniach. Ron kolejny raz podniósł na nią
rękę.
-Jesteś
niczym skoro tego właśnie chcesz – wyszeptała odpychając go,
ale bezskutecznie.
Była
tak bardzo sparaliżowana strachem, że nie myślała nawet o tym,
żeby wyciągnąć różdżkę, a poza tym nie mogła ruszać
nadgarstkiem, czuła, że coś sobie złamała.
Chłopak
zdarł z niej koszulę, odsłaniając czarny koronkowy stanik.
-Dla
mnie takiej bielizny nie nosiłaś.
-Nie
byłeś tego wart.
Kolejny
policzek.
Zaczął
rozpinać spodnie, ale nagle zamarł.
-Ciekawe
co bardziej wkurwi Malfoya.... suka którą miał Gryfon czy
zmaltretowana suka...
-Weasley
– zaśmiała się Hermiona plując krwią -Gryfon, Ślizgon mnie
miał i żaden nie narzekał, tylko błagał o więcej, ale ty na to
nie zasługujesz.
Dostała
taki cios w brzuch, że upadła na posadzkę.
-Tutaj
nikt cie nie znajdzie, Granger, zgnijesz jak szlama, którą jesteś.
Nie masz przyjaciół. Malfoy i Potter są w Wielkiej Sali długo tu
nie przyjdą.
-Terren...
-Higgs
jest w Wielkiej Sali, zostaliśmy sami.
-Blaise...
-Jest
z Patil.
Hermiona
zrozumiała, że to koniec.
Gryfoni
zostali zbuntowani przez Rona, odwrócili się od niej, nikt jej nie
pomoże.
-Nikogo
nie obchodzi co się z tobą stanie, tak jak na początku szkoły...
-Nie
sądzę, Weasley – rozległ się stanowczy głos.
Na
korytarzu pojawił się Ress.
-Nott?
Czego tu chcesz?
-Atakujesz
kobietę Mafloya, a każdy kto atakuję kobietę Malfoya ma ze mną
na pieńku. Wyniesiesz się stąd czy mam ci pomóc? - zapytał Ress,
zbliżając się powoli do Hermiony.
-Nott,
dzieciaku, idź stąd jak dorośli rozmawiają – westchnął
Gryfon.
-Właśnie,
Weasley, wypierdalaj – syknął kolejny głos.
-Ria...
- wyszeptała Hermiona.
Astoria
pochyliła się nad dziewczyną, jej ciemne oczy patrzyły na nią z
troską.
-Miona?
-Ria,
przepraszam...
-Cii,
słońce, już dobrze – powiedziała Astoria – zaraz cię stąd
zabierzemy. Ress, pospiesz się.
-Już
skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz
kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra
– nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości –
nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy –
Malfoya.
Ron
stracił przytomność.
-Chodź,
Miona – powiedział cicho biorąc ją na ręce.
Astoria
okryła ją swoją szatą.
Dwójka
Ślizgonów ruszyła w stronę swojego Pokoju Wspólnego, zostawiając
na posadzce nieprzytomnego Gryfona w kałuży krwi.
Hermiona
oparła głowę na ramieniu Ress' a, a po jej policzku spływały
cicho łzy.
Powiedz
ile życie ludzkie warte jest
Powiedz ile jeszcze spadnie słonych łez
Powiedz ile jeszcze będzie tak jak jest
Wiesz - to powiedz ile, powiedz, powiedz
Powiedz ile jeszcze spadnie słonych łez
Powiedz ile jeszcze będzie tak jak jest
Wiesz - to powiedz ile, powiedz, powiedz
Fenomen
– Powiedz
***
Ress
położył dziewczynę na łóżku w swoim dormitorium. Przeszli
przed PW niezauważeni, wszyscy byli na obiedzie.
-Idź
po Dracona – polecił cicho Astorii, gdy zobaczył, że Gryfonka
straciła przytomność.
Brunetka
bez słowa wybiegła z dormitorium.
***
Draco
siedział w WS na obiedzie.
Koło
niego tradycyjnie siedział Blaise.
Kończył
właśnie obiad, rozglądając się za Granger, umówili się na
piętnastą, do której brakowało tylko kilku minut. Gwałtownie na
ławkę koło niego opadła Ria, która miała trudności z
oddychaniem, a w jej oczach była panika.
-Ria,
czy to Dafne... - zaczął Draco.
Dziewczyna
pokręciła głową.
-To
Ress... Hermiona...
Blondynowi
serce zamarło.
-Gdzie?
-Wasze
dormitorium.
Draco
nie czekając na dalsze wyjaśnienia, wybiegł z Wielkiej Sali i
popędził do swojego dormitorium, jakby sam Diabeł deptał mu po
piętach.
***
Wpadł
do dormitorium i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to Ress
pochylający się nad Granger, która leżała na jego łóżku.
-Co
z nią? - zapytał bez tchu, siadając na skraju łóżka.
-Nie
wiem – powiedział cicho Ress – na korytarzu dorwał ją Weasley,
z tego co widziałem, to próbował ją zgwałcić....
-Kurwa
– zaklął Draco – co dalej?
-Obiłem
mu twarzyczkę, Ria zajęła się Hermioną, a potem ją tu
przyniosłem. Ocknęła się na moment, bo była nie przytomna i
zaczęła się rzucać i krzyczeć, rzuciłem na nią Drętwotę.
Arystokrata
pogłaskał dziewczynę po policzku, a jego wargi wygięły się w
grymasie wściekłości, gdy zobaczył siniaki i rozciętą wargę
Gryfonki.
-Zostawię
was – mruknął Ress i skierował się do wyjścia.
-Ress?
-No?
-Idź
po... znajdź Terren' a
-Dobra.
-I,
Ress?
-Co?
- zapytał wkurzony chłopak.
-Dzięki.
-Taa,
jasne – mruknął Ress i wyszedł zanim Draco zdążył go znów
zatrzymać.
Blondyn
ściągnął z Gryfonki zaklęcie.
Jej
reakcja była natychmiastowa.
Zaczęła
płakać i krzyczeć.
-Ciii,
Granger, spokojnie, jestem tutaj – powiedział, nie dotykając jej.
Nie
pomogło, dziewczyna nadal rzucała się i nie mogła dojść do
siebie.
Draco
modląc się w duchu do Merlina, złapał ją za rękę, splatając
ich palce powoli.
-Tygrysico,
to ja – wyszeptał jej do ucha – twój książę z bajki na
czarnym koniu, bo białego zabrakło.
Hermiona
otworzyła gwałtownie oczy, nie poznając gdzie jest.
-Nie
bój się, skarbie, znajdę tego szczyla, obiecuję.
Nacisk
na palce Dracona zwiększył się.
-Draco.
-Cześć.
-Draco,
on...
-Wiem,
Ress mi powiedział. Już dobrze, nic ci nie grozi, pamiętasz?
Obiecałem ci, że nigdy więcej nie stanie ci się krzywda.
Jej
brązowe oczy napotkały spokojnie szare tęczówki.
-Draco,
pomóż mi o tym zapomnieć – szepnęła – pomóż mi, bo ja nie
daję rady.
-Wiesz,
że cię nie zostawię, Tygrysico, wiesz, że nie pozwolę mu się do
ciebie zbliżyć.
Hermiona
usiadła z trudem i przytuliła się do Dracona.
-Nie
boisz się?
-Ciebie
nie – wymruczała mu w ramię.
Rozległo
się pukanie do drzwi.
-Terren,
wejdź.
Pojawił
się Terry, zamykając za sobą drzwi.
-Co
się stało?
-Weasley
– warknął Draco.
-Mam
go znaleźć? - zapytał cicho Terren, stając koło łóżka.
Milczenie
zdawało się trwać wieczność.
-Nie
– odezwał się w końcu Draco – zostań z nią, ja go znajdę.
-Draco,
nie możesz... - zaczęła Hermiona.
-Mogę,
skarbie – powiedział łagodnie blondyn – mogę i zrobię to, nie
ujdzie mu to płazem, jasne?
Hermiona
zawahała się.
-Uważaj
na siebie – powiedziała cicho, owijając się kołdrą Dracona.
-Zawsze
– na twarzy Ślizgona pojawił się na chwilę delikatny uśmiech.
Draco
musnął czoło Hermiony ustami i wstał.
-Terren,
pilnuj jej. W tym momencie polegam tylko na tobie.
Terren
skinął głową, nic nie mówiąc.
-Wrócę
za jakiś czas – dodał Drac i wyszedł, trzaskając drzwiami.
-Czego
potrzebujesz? - zapytał cicho Terren siadając naprzeciw niej na
łóżku.
-Spokoju,
masz trochę?
Uśmiechnął
się ponuro i wyciągnął w jej stronę ramiona.
-Kiedyś
pomagało – powiedział, przechylając głowę na bok.
Hermiona
nie wahała się długo, przytuliła się do niego, wzdychając
głęboko.
-Kiedyś
to wszystko było łatwiejsze.
-Pocieszyć
cię? - odezwał się Terren.
-No?
-Teraz
będzie już lepiej.
-Serio?
Jakoś nie widzę światełka w tunelu...
-Ale
ja tak, zaufaj mi – uśmiechnął się z trudem Terren i objął
Hermionę z całych sił.
-Terren?
-Co?
-Mam
pytanie, ale one nie będzie przyjemne.
-Dawaj.
-Czemu
naraziłeś się Draonowi?
-Bo
mogłem – wzruszył ramionami Terren – bo chciałem, bo było
warto.
-Ale...
-Hermiona,
miałem w tym swój interes i wykorzystałem to. Nie pytaj, bo i tak
ci nie powiem.
Terren
oparł podbródek na głowie Hermiony i zaczął ją głaskać po
plecach.
-Masz
kocioł w głowie, nie?
-Lekki.
Milczenie
trwało chwilę.
Hermiona
w tym czasie przytuliła się mocniej do Terren' a.
-Musisz
się pozbyć gniewu – powiedział cicho Terren – przecież wiesz,
że nikt z nas nie skrzywdzi cie świadomie.
-Więcej
mi nie powiesz?
-Nie,
bo się załamiesz.
Przyjaciele
są jak ciche anioły,
które
podnoszą nas,
gdy
nasze skrzydła zapomniały jak latać.
Autor
nieznany.
***
Draco
szedł nabuzowany korytarzami zamku.
Miał
tylko jeden cel i wiedział, że musi spełnić swoja misję.
Zatrzymał
się przed czarnymi drzwiami i odetchnął kilka razy głęboko.
Uniósł
dłoń i zapukał w drzwi, na których była tabliczka „M.
McGonagall, dyrektor”
Wiedział,
że robi dobrze.
***
W
dniu, gdy mieli napisać ostatni egzamin z astronomii, McGonagall na
śniadaniu zastukała nożem w swój puchar i wstała.
Na
Sali po chwili zapanowała cisza.
Dyrektorka
omiotła wzrokiem wszystkich zgromadzonych.
-Wczoraj
we wczesnych godzinach popołudniowych, przyszedł do mnie jeden z
Prefektów i poinformował mnie o próbie gwałtu. Ofiarą była
siódmoklasistka, której dane dla jej własnego dobra nie zostaną
ujawnione. Dziewczyna dzięki szybkiej interwencji swoich przyjaciół
została uratowana, jednak nie wiadomo czy to zdarzenie nie odbije
się na jej psychice. W tej chwili dochodzi do siebie pod opieką
swojego chłopaka jak i przyjaciół. Daję szansę niedoszłemu
gwałcicielowi na przyznanie się i łagodniejszą karę. Jeśli nie
zgłosi się do mnie jutra, sama go wskażę i skieruję sprawę do
Ministerstwa Magii. Jestem naprawdę zawiedziona, że doszło do
czegoś takiego w naszej szkole. To odrażające i wstrętne. Rodzice
niedoszłego gwałciciela zostaną o tym poinformowani, chociaż
osobnik ten jest już pełnoletni. Dziękuję.
McGonagall
usiadła i pogrążyła się w rozmowie z panią Pomfery.
Na
Sali rozległy się szepty, wiele osób miało obrzydzenie na twarzy.
Zaczęły się plotki kim jest chłopak i dziewczyna, wiele osób
rozglądało się chcąc zobaczyć reakcję innych i może wyłapać
kto jest sprawcą lub ofiarą.
Wielu
dziewczynom na twarzy malował się strach, że tym razem chłopakowi
może się udać. A ci z chłopaków, którzy mieli siostry lub
dziewczyny, świtała w głowie myśl, że gwałciciela trzeba dopaść
i ukarać, zanim zrobi to Ministerstwo.
Ty
powiedz ile wart jest człowiek
Ile masz go w sobie - sam sobie odpowiedz
Ile masz go w sobie - sam sobie odpowiedz
Fenomen
- Powiedz
***
Drzwi
do dormitorium Dracona otworzyły się gwałtownie i weszła przez
nie Hermiona, zamykając je z trzaskiem.
-Dlaczego?
- zapytała wściekła – dlaczego jej o tym powiedziałeś?
Draco
spojrzał na nią leniwie znad książek.
-Bo
mu się należało.
-Skierują
tą sprawę do Ministerstwa, będę musiała zeznawać.
-Nie
będziesz musiała – powiedział spokojnie Draco -dogadałem się z
dyrektorką, wspomnienia Ress' a, Terren' a, Rii i moje wystarczą,
żeby go skazać na pięć lat, nie jest to satysfakcjonujący mnie
wyrok, ale i tyle mu się należy.
-Nie
chcę mieć z nim już nic wspólnego – powiedziała Hermiona,
siadając w ulubionym fotelu Dracona.
-Wiem
i postaram się o to, ale ten szczur jest głupi i naprawdę nie wiem
co wymyśli.
-To
wszystko nie tak miało wyglądać – mruknęła Hermiona.
Draco
zostawił książki, wstał i usiadł na oparciu fotela, przytulając
Hermionę.
-Dopóki
jesteś ze mną, Granger, nic ci nie grozi.
Hermiona
bardzo chciała w to wierzyć.
***
Egzamin
z astronomii zaczął się o jedenastej w nocy na Wieży
Astronomicznej.
Zdawało
go niewiele osób, bo nie każdy lubił i chciał się zagłębiać w
tajniki gwiazd i ich tajemnic.
Tak
więc na Wieży stawili się Neville Logbottom, Laura Madley, Susan
Bones, Terry Boot, Ernie McMillan, Hanna Abott, Harry Potter,
Hermiona Granger, Parvati Patil, Justin Finch-Fletchley, Draco
Malfoy, Pansy Parkinson, Blaise Zabini, Terrence Higgs, Teodor Nott i
Padma Patil.
Gdy
ostatni uczeń zamknął drzwi Wieży Astronomicznej, z cienia wyszła
profesor Sinistra.
-Witam
na ostatnim z OWTM – ów – powiedziała cicho – ponieważ,
egzamin odbywa się późno, egzaminować będą wasz tylko dwie
osoby. Profesor Feynman, który był tak miły i zgodził mi się
pomóc.
Wiele
twarzy rozjaśnił uśmiech, kierowany w stronę Marco. Nauczyciel
uśmiechnął się do nich lekko, opierając się o blankę. Miał
ręce w kieszeniach dżinsów.
-Nie
przejmujcie się – odezwał się - jestem tutaj tylko dla
dekoracji.
-Macie
dwie godziny na uzupełnienie mapy nieba – powiedziała profesor
Sinistra – do waszej dyspozycji są teleskopy, lunety, obiektywy i
wszystko inne o czym was uczyłam. Proszę zająć stanowiska pracy.
Uczniowie
bez zbytniego gadania i szemrania rozeszli się.
-Zaczynajcie
– dodała nauczycielka – powiem wam kiedy koniec, w razie jakiś
pytań, wołajcie.
-Powodzenie,
ludzie – rzucił od siebie Marco, nie ruszając się z miejsca –
mogę wam tylko powiedzieć, że zaczarowałem wasze pióra, nie
macie jak ściągać.
Hermiona
spojrzała przez teleskop w niebo i odetchnęła z ulgą.
Natychmiast
rozpoznała mgławicę Magellana.
Umoczyła
pióro w atramencie i zaczęła uzupełniać mapę praktycznie z
pamięci.
Kilka
minut później usłyszała jak Harry klnie pod nosem, bo wylał mu
się atrament.
Potem
pochłonęła ją nauka.
***
Dwie
godziny później wyszła z Wieży Astronomicznej z bolącymi palcami
i krzyżem od ciągłego schylania się nad pergaminem.
Miała
już iść prosto do swojego dormitorium, gdy poczuła, że ktoś
łapie ją w talii i poczuła znajome perfumy.
-Porywam
cię, kochanie – usłyszała ciepły głos w uchu.
-Gdzie?
- zdziwiła się.
-Zobaczysz.
***
Hermiona
została zaprowadzona przez Dracona do Pokoju Życzeń. Ktoś musiał
być tu wcześniej, bo wystrój Pokoju był stylizowany na nocny
klub. Czarno białe kanapy, wypełniony po brzegi barek, miejsce do
tańczenia i konsola do muzyki.
-Co
jest? - zapytała zdziwiona.
-Impreza
z okazji zakończenia egzaminów – powiedział ze śmiechem Draco –
tylko dla Vipów.
-Czyli?
-Nasza
ekipa w składzie, ja, ty, Blaise, Terren, Ress, Pansy, Wybraniec,
bliźniaczki Patil, Ria, no i kilka osób z zewnątrz. Terren zaraz
ich przyprowadzi.
-Czyli?
- powtórzyła Hermiona.
-Nate,
Nikki, Lucas, no wiesz, znajomi.
I
rzeczywiście, do Pokoju Życzeń weszła gromadka ludzi. Wszyscy,
których wymienił Draco, a zaraz za nimi, co było dla Hermiony
szokiem, Marco.
-No
tego to ja się nie spodziewałam.
-Podoba
ci się? - zapytał cicho Draco, obejmując ją w talii i patrząc
jak jego znajomi rozmawiają swobodnie, witając się i śmiejąc.
-Tak
– powiedziała szczerze Hermiona – ale muszę się przebrać,
szata szkolna nie nadaje się na imprezę.
Draco
pocałował ją w policzek.
-Mogę
ja coś dla ciebie wybrać?
-A
co to ma być?
-Chodź
– Draco pociągnął ją w głąb pomieszczenia – zamknij oczy,
dobra?
Hermiona
zmroziła go spojrzeniem, ale spełniła jego prośbę.
-Tylko
nie przesadzaj.
-Muszę
się tobą pochwalić.
-Draco!
-syknęła.
-Okej,
będę się starał.
Po
kilku sekundach Hermiona poczuła, że jej szata zmienia się, kilka
zaklęć Draco i mogła otworzyć oczy. Spojrzała prosto w szare
tęczówki Ślizgona, które błyszczały z podekscytowania.
-Tak
zawsze sobie wyobrażałem seksowną kobietę, jaką jesteś.
Pocałował
ją lekko w usta i obrócił o sto osiemdziesiąt stopni, żeby
spojrzała w lustro.
Hermionę
zatkało.
Miała
na sobie czarne spodnie, czarną bluzeczkę, która miała głęboki
dekolt, jednak mogła go znieść i nie czuła się z tym
niekomfortowo. Włosy zostały wyprostowane i rozpuszczone tak, że
sięgały jej za tyłek. Mocny makijaż oczu i usta muśnięte
błyszczykiem i czarne sześciocentymetrowe szpilki.
-Jak
ty to robisz...
-Nie
musisz się zgadzać, zawsze możesz się przebrać – powiedział
Draco, wzruszając ramionami.
-Jest
dobrze, tylko czemu spodnie?
-Bo
te seksowne nogi są tylko moje.
Gryfonka
zaśmiała się.
-Pozwól,
że ja cię ubiorę.
Draco
zawahał się, rozważając wszystkie za i przeciw, ale błagalna
mina Hermiony, przekonała go.
-Chcę
mieć prawo liberum veto.
-Dobra,
zamknij oczy.
Hermiona
zmieniła szaty szkolne Dracona na czarne dżinsy i jasnozieloną
koszulę z rozpiętymi guzikami pod szyją. Ściągnęła zaklęcia z
jego włosów i rozczochrała je.
-Okej,
teraz tylko zrobić ci zdjęcie i wrzucić na rozkładówkę
„Playboya”.
-Też
cię kocham, Granger – mruknął z ironią Draco, przeczesując
włosy palcami.
Podeszli
od przyjaciół, którzy również zmienili swoje cichy na mniej
oficjalne i rozsiedli się na kanapach, by pogadać, każdy z
drinkiem w ręku.
Hermiona
z uśmiechem powitała Natana, Nikki i Lucasa.
Nate
był zaskoczony, że Gryfonka wytrzymała tyle czasu z Draconem, ale
życzył im powodzenia. On i Harry bardzo szybko znaleźli wspólny
język, bo okazało się, że Dudley pracował przez kilka miesięcy
u Nate' a ,a potem wyniósł się do USA.
Wszyscy
poruszali mało ważne tematy, omijając szkołę, egzaminy i inne
nieprzyjemne rzeczy.
Po
drugiej w nocy, gdy tematy do rozmowy zaczęły się kończyć, Nate
stanął za konsolą do muzyki i zaczęli tańczyć. Każdy z każdym,
nawet Padma zaczęła czuć się dobrze w towarzystwie Ślizgonów i
żałowała, że nie dołączyła do ich paczki wcześniej, bo
wydawali się naprawdę fajnymi ludźmi.
Po
czwartej prawie każdemu urwał się film.
Na
drugi dzień pamiętali tylko przebłyski.
Hermiona
i Draco tańczący tango. Harry tańczący na barze. Padma
zaśmiewająca się z kawałów Ress'a. Ria i Parvati śpiewające
„we are the champions”. Pansy tłumacząca Nikki, że Draco od
zawsze umiał tańczyć, nawet w kołysce, oraz Terren, Blaise,
Marco, Nate i Lucas, siłujący się na rękę. Rozbili przy okazji
kilka butelek Ognistej.
Każdego
bolało gardło i nie mogli sobie przypomnieć dlaczego, dopiero
Marco przypomniał im, że przez pół godziny śpiewali hymn
Hogwartu, a potem przerzucili się na utwory Fatalnych Jędz.
***
Piątek
spędzili na wspólnym leczeniu kaca na błoniach i leniwych
rozmowach. Tylko Harry zniknął na dwie godziny, bo wcześniej
zaplanował trening. Wrócił do nich jeszcze bardziej nieżywy,
chrypiąc „wody”. Gdy dostał upragniony napój, padł na trawę
i oświadczył, że nie wstaje przez najbliższe trzy godziny, bo nie
ma na to siły.
***
W
sobotę, dzień meczu, Draco zszedł do Wielkiej Sali nadal
odczuwając skutki ostatniej imprezy.
Usiadł
przy stole Ślizgonów koło Pansy, która jadała apatycznie frytki.
-Cześć,
Smoku – powiedziała tłumiąc ziewnięcie.
-Cześć
– mruknął nalewając sobie kawy.
-Jak
mecz? Wygracie bez problemu?
-Taką
mam nadzieję. Wiesz kto jest komentatorem dzisiaj?
-Luna.
-Szlag,
będzie po stronie Gryfonów.
-Zawsze
mogę wykorzystać naszą piosenkę, wiesz, że zmieniłam słowa.
-A
chcesz żeby Granger mnie zabiła? - zapytał Draco, kradnąc jej z
talerza kilka frytek.
-No
tak, sorry, ale mam nadzieję, że obędzie się bez dramatu.
-Oby,
bo chcę zobaczyć minę Pottera, jak sprzątnę mu znicza sprzed
nosa.
-Powodzenia,
Draco – mruknęła Pansy, zostawiając niedojedzone frytki - idę
wkurzać drużynę Gryfonów.
Draco
uśmiechnął się, gdy dziewczyna minęła go, targając mu włosy.
Odprowadził
ją wzrokiem do stołu Gryffindoru.
Tam
Ślizgonka usiadła koło Harry'ego i pocałowała go w policzek,
zaczynając z nim rozmawiać.
Blondyn
zauważył, że Potter ucieszył się na jej widok, zaglądając jej
w oczy. Nie robią sobie nic z tego, że Ginny Weasley siedzi
naprzeciw niego i ma ochotę zabić i jego i Pansy.
~*~*~*~
Cześć!
:)
rozdział
bez Bety.
Mam
dla Was złą wiadomość, to jest ostatni rozdział, który miałam
napisany w rezerwach. Teraz nie mam napisanej ani linijki na rozdział
50. Sama źle się z tym czuję, bo chcę tego bloga skończyć bez
zawieszania go. Wszystko zbiegło się w chwili, gdy muszę wyciągać
oceny. Poza tym w przyszły piątek czekają mnie trzy sprawdziany,
mecz i kilka spotkań „towarzyskich”, na których powinnam się
pojawić.
W
związku z tym naprawdę nie wiem czy za tydzień pojawi się
rozdział.
Z
góry przepraszam jeśli go nie będzie.
Wstępnie
obliczyłam, że zostało mi jakieś 5- 7 rozdziałów do końca po
7-10 stron w OpenOffice, więc czeka nas koniec, ludzie.
Mam
nadzieję, że mnie rozumiecie, pewnie sami też jesteście przy
końcu roku i wiecie co to znaczy wyciąganie ocen.
Poza
tym byłabym wdzięczna gdybyście zrozumieli, że naprawdę mogę
się z rozdziałem nie wyrobić. A z drugiej strony 10 stron A4 chyba
Was zadowoli dzisiaj, co?
Piszę
o tym już dzisiaj żeby nie było zdziwienia.
Pozdrawiam,
zdrowa
już i mimo harówki jaką mam, zadowolona z życia,
N.
cały dzień na to czekałam :p oidealne jak zawsze :) uwielbiam cię <3
OdpowiedzUsuńłoooo :D i jestem pierwsza :) soph
UsuńGENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńhttp://love-is-blind-dramione.blogspot.com/ ;)
Haha!
OdpowiedzUsuńI tyle... Xd
Specjalnie dla ciebie
//Ciastko
W sensie podpis dla Ciebie
UsuńBłędów było nie tak dużo :)
OdpowiedzUsuńMam tylko zastrzeżenie, do cytatu "Przyjaciele są jak ciche anioły[...]" ~ Wydaje mi się, że autorem jest Antoine de Saint-Exupéry... Ale mogę też się mylić ;)
Pozdrawiam, Skrzat!
wiem, widziałam, że to może być Antoine de Saint-Exupéry, ale nie jestem tego pewna, więc dlatego wolałam nie podawać autora.
UsuńŚwietny *_* znam to ja tez mam teraz zawalenie w szkole... będę czekac z niecierpliwością na rozdział nie ważne kiedy będzie, ważne by był :D ( ale też żebysamy nie za długo musieli czekać ^^) cieszę się, że jesteś już zdrowa ;) i ja nie chce końca!!!!!!!! juz wiele razy się wzruszyłam przy Twoim opowiadaniu więc aż boję się pomyśleć co będzie gdy to będzie koniec........
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuuuuużo
WEENNYYY i dobrych ocen na koniec ;D
notka będzie, obiecuję, pewnie z małym poślizgiem, ale bd :)
UsuńNajpierw co zrobię, to zabiję Rona przed jego pójściem do więzienia. Co za szmata. Żeby uderzyć dziewczynę?! Żeby chcieć ją zgwałcić?! Na dodatek Hermionę! Przecież się kolegowali! Merlinie dopomóż! Dobra ochłonęłam xd Polubiłam oczywiście Astorię, ale obawiam się Dafne. To, że wciąż wierzy w Voldemorta... no, lekko przerażające. Urocze jest to jak Malfoy zajmuje się Hermioną. Mam nadzieję, że przy niej będzie. Że to nie są tylko puste słowa. W końcu ona nie ma gdzie pójść. Hmm i pytanie. Czy zamierzasz już wprowadzać parring Pansy i Harry? ^^ Czy jeszcze mam cię do tego namawiać? xd Kurde i teraz znów czekać do piątku xd Oglądałaś dzisiaj na TVN HP i Kamień Filozoficzny? Draco jest taki kochany xd Haha xd Uwielbiam scenę jak spierdziela z lasu i krzyczy przez parę ujęć xd Za bardzo go polubiłam ;3 Cieszę się, że wyzdrowiałaś oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sheireen ♥ Ja chyba nie umiem dodać krótkiego komentarza jak już się rozpiszę xd
cieszę się, że tak zareagowałaś na Rona, ale jak mówiłam zaszkodził Hermionie. A z zazdrości można zrobić wiele.
UsuńSiostry Greengrass to moja tajna broń :D
Draco się zmienił, może nie dużo, ale zmienił się. Weź to pod uwagę i odpowiedz sobie na pytanie czy będzie z nią do końca?
namawiaj mnie na Panrry, bo ja nie mam pomysłów na ta parę ;/
nie, nie oglądałam HP i KF, ale znam tą część prawie na pamięć.
Jak wrzeszczy w ZL jest fajne, ale mi się bardziej podoba, jak się przedstawia Harry' emu przed Ceremonią Przydziału, ma taki fajny głosik :D
taak, wyzdrowiałam i oby tak dalej, bo na dłuższą metą, to nie dam rady no i wakacje się zbliżają :p
pozdrawiam,
N. ;*
ps. pisz długie, ja z chęcią poczytam, ale jutro, bo teraz idę spać, wybacz/cie.
<3
Czemu ty tak ciagle 'torturujesz' Hermione? Najpierw ta impreza, teraz to ;/ Kolejny powod, by znielubic Rona. Tak na marginesie, to on w jednym kawalku nie znajdzie sie w Azkabanie!
OdpowiedzUsuńSlodko-urocze sa te rozmowy Draco z Hermiona, a przy tym naprawde zabawne :) Fragment o szukaniu rozwiazania i wzajemnym unikaniu siebie byl IDEALNY <3
''-Już skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra – nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości – nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy – Malfoya." -
nie wiem czemu, ale ten fragment wyjatkowo mi sie spodobal :) moze ze wzgledu na tresc?
Zdziwilo mnie troche zaufanie Malfoy'a do Terrence'a, ale tak pozytywnie :) mimo, ze wole Smoczka, to ostatnio stwierdzilam, ze T. Jednak ma w sobie cos przyciagajacego :3
Nie moge sie doczekac, az Hermiona zlamie klatwe, bo w koncu jej sie uda na pewni, prawda?
Podsumowujac: rozdzial zabawny, troche problemow, zeby nie przejesc sie ta slodycza - po prostu cudo!
wreszcie zdrowa? Powodzenia w utrzymaniu tego stanu :*
Pozdrawiam i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Ciocia Flo
Herm ma pod górkę xD
OdpowiedzUsuńfaajny rozdział ;)
Ja jestem zadowolona z tych 10 stron ;]
OdpowiedzUsuńNic sie nie stanie jak bedzie trzeba poczekać na następny rozdział bo napewno warto ;]
Rozdział świetny ;]
Ten Ron jest psychiczny !
Podoba mi się zazdrosna Hermiona jest wtedy jak to mówi Draco Tygrysicą ;]
Podoba mi sie to że pokazujesz Astorię w dobrym świetle ;]
bo w każdych innych opowiadaniach jest zwykła suką .
ale najbardziej podoba mi sie fragment gdzie Ress okłada Rona i mówi
''-Już skończę – rzucił beztrosko Ress, gdy jego pięść po raz kolejny wylądowała na twarzy Gryfona – chwilę – cios w żebra – nigdy – cios w brzuch- więcej – trzask łamanych kości – nie dotykaj – skręcona ręka – kobiety – cios w twarzy – Malfoya." < ---- GENIALNE !
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;]
~Anka
Super ... pełno emocji .Raz łzy mi leciały po policzkach, a raz się śmiałam . Sądzę, że ten rozdział jest jednym z najlepszych :)
OdpowiedzUsuńa co do następnych rozdziałów ... nauka jest najważniejsza. Ucz sie, a jak będziesz miała wolny czas to i rozdział napiszesz. Ja cię doskonale rozumiem bo sama mam okropne zaległości. Ponadto 3 tygodnie chorowałam, i wszystkie sprawdziany musiałam w tydzień napisać. koszmar ;)
pozdrawiam
po prostu cudowny rozdział! tyle rzeczy się w nim działo :) jestem wniebowzięta :)
OdpowiedzUsuńSpoko. Aczkolwiek, widać, że bez bety ;)
OdpowiedzUsuńPomijając fakt całkowitego zgwałcenia charakterów, które jednak nastąpiło już na początku opowiadania i które tak naprawdę w Twoim przypadku mi nie przeszkadzało (jak sama wiesz), trochę trudno przechodziło mi się przez te część o koszulach i spódniczkach, która wydawała mi się banalnością, niepotrzebną błahostką.
OdpowiedzUsuńJednak wspominam o charakterach w związku z akcją Weasley'a. Tak jak w każdym Dramione został draniem, i nie przeszkadza mi to bo dopełnia tak całą historie, jednak kiedy przypomnę sobie, że Twoja opowieść oddaje zdarzenia po Bitwie to trochę mi nie daje spokoju, że to wszystko mogło się zdrarzyć po siedmiu książkach, latach w których byli najlepszymi przyjaciółmi.
Choć tak, biorę pod uwagę to, że taki charakter Ronalda był pokazany już w książce, u Ciebie chyba po prostu bardziej go widać.
Oczywiście, nie mówie tego jako coś złego. Takie spostrzeżia, przecież wiesz :-D. Ogólnie cały rozdział fajny. Jak dla mnie za mało Pansy, którą strasznie polubiłam :-D
Pozdrawiam i życzę weny,
Coraline M. Lee ^^
Extra, extra, extra.
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam Rona.
I... wymyśliłam własny sposób na złamanie Klątwy. Trochę pokręcony, ale prawdopodobny. Chyba.
Mała szansa, żebym trafiła, ale może... Śmiałabym się, gdybyśmy wpadły na taki sam pomysł.
I wreszcie zbliża się bal! :D
Mam nadzieję, że uda Ci się dodać rozdział w piątek.
Szkoda, że to już koniec.
Dużo weny!! :D
Czytając o Ronie jako o takim potworze czułam się trochę nieswojo ;o owszem jest świnią, ale kurcze gwałt?! :o
OdpowiedzUsuńNiemniej świetnie opisałaś tę scenę i towarzyszące jej emocje.
Mam nadzieję, że znajdziesz wenę na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
CUDO <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kolejny rozdział, nawet i z opóźnieniem byle by się ukazała ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Wspaniały rozdział. Mam nadzieję, że uda Ci się powyciągać oceny i będziesz miała dużo weny. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńRon przesadził. Mężczyźni nie powinni tak postępować. Rozdział świetny :D Koniec szkoły = masakra, coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
Zanim poznałam parring Dramione, kibicowałam Ronowi i Hermionie. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęłam czytać Dramione ( chwilowo śledzę ich jakieś 30) z których ok.90% zawiera wątek w którym Ron krzywdzi, zdradza, lub próbuje zgwałcić Hermione. Teraz wielbię Draco!
OdpowiedzUsuńA w ogóle to rozdział bardzo ciekawy. Moje motto to "KEEP CALM & CRUCIO RONALD WEASLEY". Współczuję Hermionie;(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdą sposób na klątwę i będą żyli długo i szczęśliwie z gromadką dzieci. :D
A co do ocen ... Mam taką cichą nadzieję, że zdam. Chociaż nie będzie łatwo -.-
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńWeasley to debil. Dobrze że Ress i Ria się wtedy pojawili.
Mam nadzieję, że poradzisz sobię z tymi sprawdzianami, mecz dobrze wypadnie, a spotkania ''towarzyskie'' będą udane.
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam. :P
Crazy
Rozdział genialny i bardzo ciekawy! Już nie mogę się doczekać meczu i piosenki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bloom
Oczywiście świetny rozdział ! :D fajne zrobiłaś to połączenie Pansy i Harry..bardzo mi się podoba. Nie mogę się strasznie doczekać kolejnego rozdziału. Przed nami jeszcze tyle ciekawych wydarzeń.. Haha ! No cóż. Życzę weny i pozdrawiam.;*
OdpowiedzUsuńNox moja kochana. przepraszam, ze tak strasznie dlugo sie nie odzywalam, ale sama wiesz jak to jest na koniec roku: zapieprz niemilosierny, szczegolnie jak sie bylo nieobecnym prawie caly czas. ale znalazlam chwilke czasu, nadrobilam wszystko i jestem, komentuje i patrze co ty nasza biedna Hermione tak meczysz :o jak jej nie bija, porzucaja to gwalca (no chociaz probuja). co ona by bez tych slizgonow zrobila, to ja nie wiem.
OdpowiedzUsuńha!wiedzialam ze Pottus za chwile cos poczuje do Pansy, no wiedzialam, od samego poczatku czulam, ze ktores z nich bedzie czegos chcialo.
Ronald Weasley, zyciowe scierwo i Ginny Weasley, warta swojego uroczego braciszka.
kiedyyy ona w koncu zlamie ta klatwe, bo juz na leb mozna dostac, chociaz i tak jestem dumna, bo popatrz. jedyne opowiadanie, ktore ma 30-40 komentarzy pod notka, a glowni bohaterowie jeszcze nie byli w lozku. bosko.
a tak to pozdrawiam i czekam na kolejna notke
Roni <3
Mega notka,świętości pańskie niech ten Ron zdechnie!
OdpowiedzUsuńNa początku było trochę smutno i jak Ron się dorwał do Hermy,no myślałam ,że wysiąde.Pózniej styl stał się lżejszy i bardziej luzny.Potti i Pan błagam niech będą razem a Gryfonków szlag trafi.Zaczynam lubić twoje blizniaczki,Ressa też.Niech Mionka wreszcie złamie tą klątwe noo...
Ogółem cud,miód,plusz i cukierki:D
I cóż Ci napisać, skoro Sheireen już wszystko napisała? Świetny rozdział, ale się fochnę, jak nie będzie parringu Pansy&Harry ;) Nie ma opcji, żeby oni nie byli razem. Cytat przesłałam Ci w jesnym z maili, pewnie już nawet nie pamiętasZ...
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem brak czasu, wiec trzymam kciuki i coz...uzbrajam sie w cierpliwosc i zycze duzo weny ;)
OdpowiedzUsuńnie pisz na pewno nic na sile, lepiej bysmy poczekali na Twoj rozdzial dluzej, ale zeby byl na prawde dobry:)
Nie moge uwierzyc, ze ta historia dobega konca :0
kilka ostatnich wieczorów spędziłam na czytaniu twojego opowiadania; szczerze mówiąc to nie sądziłam, że w tym ogromie jakim jest sfera blogowa znajdę jeszcze taką perełkę, która mnie tak bardzo zainteresuje i wciągnie; teraz pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały i mam nadzieję, ze znajdziesz chwilkę, żeby coś napisać; podoba mi się pomysł nietypowej paczki ślizgońsko-gryfońskiej; wydaje mi się też, że nasz Harry Potter zakochuje się w Pansy ;) trzymam kciuki za Hermionę, żeby udało jej się złamać klątwę; nie wiem też czego spodziewać się po szkole naszych bohaterów, czy związek Hermiony i Draco przetrwa? co będzie z Hermioną? gdzie zamieszka? jestem oczarowana i dodaję oczywiście do obserwowanych na hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOoo cudownie!
OdpowiedzUsuńJak On mógł jej to zrobić? Przyjaciel.. Taaaaa..
No ale ogóle jest super :D
Mam wieeeelką nadzieję że Herm złamie w końcu tą klątwę ;)
Powodzenia z nauką i do następnej :D
Pozdrawiam,
Mionaa x
Hej, nominowałam cię do The Versatile Blogger więcej tutaj http://dracohermionaloveff.blogspot.com/2013/06/the-versatile-blogger-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona! Po prostu to było genialne! Pierwszy raz... nie no dobra drugi raz w życiu nie widziałam w ogóle błędów. Wiszą mi one i pogwizdują sobie wesoło ;-) Pierwszy raz spadłam z krzesła jak przeczytałam próbę gwałtu. Boże co za drań z Rona. A ja go lubie... Nie wróc... lubiłam... Potem było już tylko lepiej, bo spadałam z krzesła ze śmiechu. Draco na okładkę Playboya! O tak! Głosuję za i nie przyjmuję liberum veto! Kurde jak ja bym go chciała zobaczyc go opalonego, bez koszulki, z tą jego klatą... Boże... Nie, Dominika opanuj się! Wdech, wydech... Wyobraź sobie nagiego Rona w kalafiorach... Ok, już lepiej, napięcie opadło. Po raz kolejny znalazłam się na podłodze i nie wstawałam z niej przez najbliższe 10 minut po tym opisie:
OdpowiedzUsuń"Po czwartej prawie każdemu urwał się film.
Na drugi dzień pamiętali tylko przebłyski.
Hermiona i Draco tańczący tango. Harry tańczący na barze. Padma zaśmiewająca się z kawałów Ress'a. Ria i Parvati śpiewające „we are the champions”. Pansy tłumacząca Nikki, że Draco od zawsze umiał tańczyć, nawet w kołysce, oraz Terren, Blaise, Marco, Nate i Lucas, siłujący się na rękę. Rozbili przy okazji kilka butelek Ognistej.
Każdego bolało gardło i nie mogli sobie przypomnieć dlaczego, dopiero Marco przypomniał im, że przez pół godziny śpiewali hymn Hogwartu, a potem przerzucili się na utwory Fatalnych Jędz."
Przepraszam że cytuje tak długi fragment, nie lubie tego robic, ale nie mogłam się powstrzymac... GENIALNE!!! Kocham, kocham, kocham ten rozdział! Zupełnie zapomniałam co chciałam jeszcze napisac, dlatego kończe swój wywód i zatracam się w scenach które mam ciągle przed oczami - Draco na rozkładówce Playboya, boski Terren, bohaterski Ress, którego coraz bardziej lubie, i... o zgrozo Ron w kalafiorach! Nie no będę miała koszmary. Buziaki wielkie***
Dominika
Pisz następny!!!
OdpowiedzUsuńCzemu nie dodałaś ? ; (
OdpowiedzUsuńheh... Widzę,że chyba ktoś ma jeszcze krótszą pamięć od mojej albo po prostu nie czyta notek do końca, tak czy siak odpowiem słowami Nox, które można też przeczytać bezpośrednio pod powyższym rozdziałem: "w przyszły piątek czekają mnie trzy sprawdziany, mecz i kilka spotkań 'towarzyskich', na których powinnam się pojawić. W związku z tym naprawdę nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział. Z góry przepraszam jeśli go nie będzie."
UsuńDodam tylko, że wczoraj był właśnie "przyszły piątek".
Pozdrawiam
Muscardinus
ojej... na poczatek... wiesz jak to jest czytac twoj fragment o imprezie tuz po wlasnym "przyjeciu" urodzinowym na mega kacu? az sie wczulam w sytuacje xd
OdpowiedzUsuńbaaardzo mi sie podoba twoj caly blog, a wyobrazenie sb Draco z potarganymi wlosami w ciemnych spodniach ... mmmmm :D
mam nadzieje ze pojawi sie parring Harry - Pansy i cos co mialam ochote juz dawno Ci powiedziec... bardzo lubie wersje madrej, rozsadnej Pansy, zawsze sluzacej pomoca :)
wiec mam nadzieje ze jakos dotrwam do piatku :3
kocham Cie za to, zepiszesz :* ♥ (tak wiem lesbian allert itp ;p)
Co mogę powiedzieć ? Rozdział jak zwykle bardzo dobry, cudowny, niesamowity.. itd. Po prostu masz niezwykły talent. Dziękuję, że piszesz.! :* Kocham <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Naaatuuuu <3
Hahaha rozwalił mnie ten chymn Hogwartu XD super impreza ^^ Rozdział jak zwykle SUPEEER !!!!!
OdpowiedzUsuńAgata ^^
Ron...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział zresztą jak każdy szkoda że przedostatni
OdpowiedzUsuńPozdro