środa, 1 maja 2013

Miniaturka nr 4 - (Nie)dotrzymana obietnica

Fenomen - Powiedz
Powiedz ile życie ludzkie warte jest
Powiedz ile jeszcze spadnie słonych łez
Powiedz ile jeszcze będzie tak jak jest
Wiesz - to powiedz ile, powiedz, powiedz. (...)
Ty powiedz ile wart jest człowiek
Śmierć nie wybiera życie czasem krótkie i ulotne (...)


1979, Kuba

Był kolejny upalny dzień. W południowej części wyspy w cieniu palm wznosił się piękny domek. Pomalowany był kremową farbą żeby nie przyciągał słońca. Na parterze była mała kuchnia utrzymana w kolorach złota i bieli. Wnętrze było przytulne, dwie szafki, zlew, blat kuchenny, koło niego stało jedno krzesło, jakby ktoś je tu postawił przez przypadek. Na szafce stało stare i małe radio. Kredens stojący po drugiej stronie lśnił czystością. Stała na nim misa z owocami.
Z kuchni można było przejść jedynymi drzwiami do małego saloniku. Jego ściany był niebieskie w odcieniu oceanu. Podłoga była wykonana z ciężkich dębowych belek, które błyszczały od polerowania. Na środku stała niska ława z przezroczystym blatem, również dębowa. Koło niej były dwa błękitne fotele i wygodna perłowoszara sofa. Biblioteczka w rogu była zapełniona grubymi i cienkimi pozycjami literatury pięknej. Okna, w których były szafirowe firanki wychodziły na ocean. Mały kominek był czarny. Na nim stało kilak ruchomych zdjęć. Z saloniku wchodziło się trzy stopnie na podest, na którym był drzwi do toalety i schody prowadzące na górę. Całość była utrzymana w ciemnych kolorach.
Na piętrze miesiły się dwie mały sypialnie. Pierwsza, utrzymana w tonacji zieleni i z akcentami brązu. Duże wygodne łóżko, szafa, mała toaletka, koło niej pufa. Meble i podłoga były brązowe. Pościel na łóżku była zielona. Ściany również. Firanki w oknach miały odcień wyblakłego chryzolitu. Drzwi do łazienki były brązowe. Łazienka tym razem w kolorach bieli i purpury. Lustro oprawione w srebro, biała umywalka, a nad nią półka zawalona kosmetykami, wanna. Purpurowo-białe płytki. Ciemnoczerwony dywanik na podłodze.
Druga sypialnia miała taki sam wystrój jak pierwsza tylko, że tutaj dominował kolor bursztynowy i każdy jego odcień. Łazienka była biało czarna.
Na tyłach domu na piętrze był mały taras, na nim dwa bujane fotele i stolik z parasolem.
Właściciel domu był w tym momencie na tarasie i pił właśnie spokojnie Ognistą.
Był to wysoki młody mężczyzna o przydługich czarnych włosach. Były rozczochrane, opadały mu na oczy i kręciły się trochę na karku. Orzechowe oczy z przebłyskami płynnej czekolady, co jakiś czas przesłaniał wachlarz czarnych niesamowicie długich jak na mężczyznę rzęs. Był opalony na ciemny brąz.
Silne ramiona i płaski wysportowany brzuch były nagie. Mężczyzna miał na sobie tylko jasne bermudy. Prawą rękę wyciągnął swobodnie na stoliku i trzymał w niej szklankę.
Wypatrywał się w ogromne liście palm, rozmyślając o swoim życiu.
Co z niego miał.
Od ponad roku siedział na tej wyspie, żyjąc z odsetek. Wyjeżdżał z niej bardzo rzadko. Uwielbiał ją, ale wiedział, że musi wrócić do życia, które toczyło się poza jego azylem. Skończył Hogwart rok i 4 miesiące temu. Gdy opuszczał mury szkoły wiedział, że chce zostać aurorem, ale teraz przestało mu na tym zależeć. To przez tę wyspę. Tutaj zapominał o wszystkim co było dla niego ważne. Tutaj nikt nie mówił mu co ma robić i kiedy. A tego szczerze nienawidził. A z każdym dniem powrót był trudniejszy. Jego rodzice dali mu wolna rękę. To był jego dom, miał swoje pieniądze, które dostał w spadku po prababce ze strony ojca. Było ich od groma, a on miał to gdzieś. Był pełnoletni i mógł robić co chciał. Tak powiedzieli mu rodzice. Dlatego odremontował ten dom, przerobił tak jak mu się podobało. Tylko bursztynową sypialnię pozwolił urządzić swojej siostrze. Tam był jej mały raj i mogła w nim robić co chce.
On sam był przybity od jakiegoś czasu.
Pod koniec roku stracił najlepszego kumpla.
Znali się od 8 lat i nagle wszystko znikło z jednej chwili.
On zawsze kochał ryzyko.
Przez siedem lat szkoły byli nierozłączni.
Od pierwszego dnia.
Do teraz miał przed oczami obraz kumpla.
Czarne włosy sięgające ramion i szare figlarne oczy. Wysoka wysportowana postać i cięty dowcip z masą niesamowitych pomysłów
Przyrzekli sobie, że nigdy nie będę mieli przed sobą tajemnic, że żaden nigdy nie zostawi drugiego. Marzyli, że skończą szkołę ramię w ramię.
Ale ten dzień nie był taki jak planowali.
Bo Syriusz Black nigdy go nie dożył.
Ostatniego dnia szkoły byli osobno, po raz pierwszy od siedmiu lat.
Dwa dni przed końcem roku jego ambicje i szaleństwo wygrały z nim.
Syriusz Black nigdy nie umiał usiedzieć w miejscu.
Dwa dni przed końcem roku Syriusz Black wyszedł ze swojego dormitorium i nigdy do niego nie wrócił. Wyszedł ubrany w szaty od quidditcha z miotłą w ręku. Sezon się zakończył, wygrali ostatni mecz, ale Syriusz Black chciał jeszcze raz dosiąść miotły jako Gryfon.
Dosiadł i gdy wykonywał jedną z szaleńczo trudnych blokad spadł z miotły.
Syriusz Black nigdy więcej nie otworzył swoich szarych oczu.
Życie które tak kochał, a jednocześnie przeklinał strasznie się na nim odegrało. Jego przyjaciele nie znali nikogo równie szalonego i tak igrającego z ogniem jak on. Tylko on potrafił tak korzystać z życia. Brał je garściami, zachłystywał się nim i oddawał samego siebie w zamian, niczego za to nie oczekując.

Wiatr – Pih ft. Trzeci Wymiar
Każdą chwilę z ludźmi których kochasz - szanuj
Zapomnij o jutrze, Bóg drwi z naszych planów(...)
Wspomnieniami sprzed kilku lat.

Zostawił po sobie smutek i wiele pytań bez odpowiedzi. I cholerną tęsknotę.
James westchnął cicho i upił łyk Ognistej.
Rodzice dali mu po części spokój, żeby doszedł do siebie po tej stracie. Syriusz zawsze był dla niego jak brat, którego nie miał. Mieszkali razem przez 7 lat w dormitorium. Znali się od podszewki. Swoje słabości i lęki. Jeden uzupełniał drugiego. Byli najsilniejsi razem.
Gdy dowiedział się o śmierci Syriusza myślał, że to głupi żart. Ale nigdy w życiu nie widział Jareda Forda tak poważnego jak tego przeklętego dnia, a Remusa Lupina tak przygnębionego.
Nie chciał uwierzyć nawet wtedy jak zobaczył ciało.
Nie chciał uwierzyć nawet wtedy jak nie usłyszał bicia jego serca.
Nie chciał uwierzyć nawet wtedy jak zobaczył, że Syriusz nie reaguje na prośby ani płacz jego ukochanej Jasmin, dla której zrobiłby wszystko.
Uwierzył dopiero wtedy, gdy zobaczył swoją siostrę, która nigdy w życiu go nie okłamała.
Uwierzył dopiero wtedy, gdy zobaczył w jej oczach taką pustkę jak jeszcze nigdy w życiu.
Uwierzył dopiero wtedy, gdy zobaczył jak zaciska pięści żeby nie płakać i żeby go pocieszyć.
A on wtedy zaczął przeklinać Syriusza, że go zostawił.

Ich Troje – Dla Ciebie
Oszukać los – to tylko blef

Krzyczał, wrzeszczał, groził, błagał i obiecywał rzeczy niemożliwe, a Syriusz nie reagował.
Leżał tylko z rozłożonymi ramionami z lekkim uśmiechem na ustach i martwymi oczami wpatrującymi się w niebo. Dla każdego pozostało zagadką o kim myślał w ostatniej chwili i jakie tajemnica zabrał ze sobą na drugą stronę.
Wtedy podeszła do niego jego Lily, którą kochał i popatrzyła mu w oczy, które błyszczały od łez.
Złapała go za ramiona i powiedziała te cholerne słowa:
James, proszę, pozwól mu odejść”
Głos jej przy tym nie drżał ale wiedział, że ona też cierpi.
Wtedy po prostu usiadł koło ciała Syriusza i zaczął płakać.
Miał gdzieś wszystkich.
Jego brat odszedł, świat się skończył.
Ale świat się nie zawalił.
Trwał dalej jakby nic się nie stało.
A przecież osoba, która najbardziej kochała życie odeszła, więc czemu Ziemia nie przestała się kręcić, a Słońce nie zgasło?
Czemu wszyscy dalej istnieli, a on nie?
Potem kolejne dwa dni pamiętał jak przez mgłę.
Zabranie ciała przy którym siedział cały czas... wyjście na błonia... szloch fanek Syriusza... płaczącą Jasmin, która chciała wejść za Syriuszem do trumny... lekki uśmiech na ustach Syriusza... Lily stojącą koło niego... Dianę na kolanach koło otwartej jeszcze trumny z włosami zasłaniającymi twarz... Rose z łzami na policzkach próbującą pocieszać Jasmin... Remusa który nie był w stanie nic powiedzieć.... otępiałego i przerażonego Jareda....Nicka z łzami w oczach... Dorcas padająca na kolana przed ciałem o oczami pełnymi łez... Ann szepczącą przez łzy nad trumną „nawet się nie pożegnałeś, chamie”... ukrywającą w dłoniach twarz McGonagall... Hagrida całego we łzach...

PeRZet - Rozdroża – ft. Ola, Raca
Stojąc na rozdrożu mówię po cichu pacierz
Ty mów co chcesz, jak cię więcej nie zobaczę(...)
Całe życie jak jeden moment (...)
Do zobaczenia na rozdrożach(...)
Na koniec życia, nad czyimś stanąć grobem
Już się nie miniecie, ten ktoś chciał być przy Tobie

A potem martwa pustka.
Cholerne wspomnienia dni bez Syriusza.
Rozdanie dyplomów w ponurej atmosferze. I dziwna pewność, że jeśli się obróci to zobaczy Syriusza. Zrobił to i natrafił na pustkę.
Została tylko paląca tęsknota. Ostatnia wizyta u niego na grobie. Pożegnanie z Hogwartem. Ostatnia podróż pociągiem. Pierwsza bez Syriusza. Pokój w domu drzwi w drzwi z jego. Słaby zapach perfum. Zdjęcie na szafce nocnej. Oni dwaj, młodzi, weseli i żywi.
Teraz to już niemożliwe.
James westchnął ciężko.
Brakowało mu Syriusza.
Choć miał przyjaciół to to nie to samo co Syriusz.
Miał w końcu Lily, ale ta cześć, która powinna cieszyć się z tego, opłakiwała kumpla.
Lily to wiedziała, ale nadal była.
I choć kochał ją tak mocno jak zawsze to coś w nim również umarło.
Diana mówiła, że musi upłynąć długi czas żeby się z tego otrząsnął.
Ona śmiała się dwa dni po śmierci Syriusza, ale w niej również coś umarło.
I choć wszyscy przez miesiąc nosili żałobę to Diana tego nie zrobiła.
Mówiła, że on by tego nie chciał.
Żyła tak jakby Syriusz nadal żył.
I gdy go wspominali, zawsze wychodziła.
Nikt nie wiedział, że właśnie wtedy gdy oni go wspominają, ona teleportuje się w ulubione miejsce Syriusza na Kubie i płacze. Gdy była noc wpatrywała się w gwiazdy i szeptała cicho do nich tajemnie, których nikt miał nie poznać. W dzień zanosiła kwiaty i kładła koła zdjęcia Syriusza, które sama tam postawiła. Trwałą w bezruchu długie godziny, pogrążona w myślach.
Minęło tyle czasu, a oni nie mogli się pogodzić z jego odejściem.
Jego rozmyślania przerwał krzyk:
-James?!
Ocknął się.
Słońce już prawie zaszło, szklanka była pusta, a on czuł w sercu tą samą pustkę co zawsze.
Nic się nie zmieniło.

Antoine de Saint-Exupéry — Mały Książę (VI)
Wiesz... gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca...

-Taras! - krzyknął.
Po chwili w drzwiach pojawiła się dziewczyna.
Miała krótkie rude włosy, tylko do ramion i postrzępioną grzywkę.
Wynik zakładu z Syriuszem, którego nie zdążyli rozstrzygnąć.
Lily założyła się z Syriuszem kto będzie miał lepsze wyniki na koniec szkoły.
Nigdy nie poznali wyników Syriusza, ale Lily i tak ścięła włosy, które sięgały jej na siódmym roku aż do ud, a James je uwielbiał.
Miała zielone oczy w tym momencie były w odcieniu szmaragdu.
Czarne spodenki i zielona bluzeczka na ramionach dopełniały obraz dziewczyny, która była dla Jamesa najważniejsza.
-James, musimy pogadać – powiedziała tylko i podeszła do niego wolno.
-Co jest, skarbie? - zapytał James.
-James - zaczęła i przeczesała włosy palcami, a to robiła tylko wtedy, gdy była zdenerwowana.
-Hej, Lily, co jest? - zapytał James pochylając się w jej stronę.
-James, ja tak nie mogę – powiedziała w końcu.
-Że co?
-James, kiedy wyjdziesz z tej wyspy? Kocham ją, ale to już nie jest azyl tylko więzienie. Musisz zacząć od początku.
-Lily... to nie jest takie proste...
-James, proszę – wyszeptała Lily – błagam cię, ja też go kochałam i żyję, ty też musisz.
Zapadło milczenie.
-Lily, ja umarłem razem z nim – powiedział cicho James nie patrząc na nią.
-Nie prawda – zaprotestowała – masz dla kogo żyć! Jasmin cię potrzebuje! Diana cię potrzebuje! Huncwoci cię potrzebują! JA cię potrzebuję! Rozumiesz?! To nie zwróci mu życia!
-Nie mów tak!
-To zacznij przejmować się tymi co jeszcze żyją, bo jemu to nie pomoże!
-O czym ty mówisz? - zapytał James spokojnie.
-Mam dość – powiedziała i wstała.
-Kocham cię i kochałam Syriusza – zaczęła – rozumiem co czujesz, bo byłam w takim samym dołku, ale to co jest teraz mnie przerasta. Dla ciebie jest ważniejszy Syriusz niż ja.
-Lily, błagam, rozmawialiśmy o tym...
-Ale nie skutkowało – powiedziała Lily – jeśli wyjdziesz z tej wyspy to zadzwoń..
-Co?!
-James, dla ciebie jest ważniejszy zmarły przyjaciel niż ja. On zajmuje twoje myśli nie ja. A ja tak nie chcę. Jak się otrząśniesz to daj znać. Zabrzmi to głupio, ale będę na ciebie czekać.
-Lily, jak ty sobie to wyobrażasz?
-Wiesz gdzie mieszam. Będę tam przez najbliższych 5 lat, bo pracuję niedaleko. Jeśli w tym czasie się nie odezwiesz... - pokręciła głową.
-Lily, kocham cię, wiesz o tym – powiedział James.
Pokręciła głową.
-Zaczynam wątpić – szepnęła i zawróciła.
-Lily! - zawołał za nią James.
Nie obróciła się.
Deportowała się tuż przed jego nosem.
James usiadł na podłodze w szoku.
Kolejna osoba, na której mu zależało odeszła.
Lily, która nie płakała gdy mówiła, że ma pozwolić mu odejść.
Lily, która była zawsze, gdy inni odeszli.
Kochał ją był tego pewny jak niczego innego w życiu.
Była jego jednym oparciem.
A teraz odeszła.

I hope you find it – Miley Cyrus
I mam nadzieje, że znajdziesz to co szukasz
I mam nadzieje, że to wszystko będzie tym o czym marzyłeś

Usłyszał ciche pyknięcie i ktoś koło niego usiadł.
Dopiero po chwili spojrzał na tą osobę.
Zobaczył czarne oczy pełne bólu i ciemnobrązowe loki spływające na plecy.
-Czy jeszcze kiedyś ją zobaczę? - zapytał.
A w czarnych oczach pojawiły się łzy.
James przeraził się.
Diana nigdy nie płakała.
-Diana, zobaczę ją?
Łzy potoczyły się po policzkach.
Diana widziała ból w oczach Jamesa i serce jej pękało.
-James, przykro mi – wyszeptała a oczy ciemniały jej z bólu – tak mi przykro...
-Dlaczego?
Pokręciła głową, a jej piękne oczy zalśniły łzami.
-Nie wiem – powiedziała – James, ona nie wróci.
James nie odpowiedział.
Diana spuściła głowę i James wiedział, że dopiero teraz zaczęła płakać.
Rok, cztery miesiące, dwadzieścia osiem dni, dwadzieścia dwie godziny, czternaście minut i dwie sekundy nosiła w sobie żal i smutek.
Była za silna by płakać po śmierci jednej osoby.
Ale śmierć brata i siostry to za dużo nawet dla niej.
Wspierała Jasmin, wspierała Rose, Jareda, Remusa i Nicka. Wspierała jego.
A ona nie miała nikogo.
Lily powiedziała żeby dali jej cztery dni.
Spędziła je w domu łkając i zanosząc się płaczem. Opłakiwała śmierć faceta, którego kochała tak mocno.
Diana to wiedziała i dla tego wiedziała, że nawet jeśli James w tej chwili wstał i poszedł do Lily to by jej nie zastał.
Ona sam musiała przestać kochać Syriusza by wrócić.
A to nie minie.
Syriusza kochał każdy kto go znał.
A Lily choć kochała go to nie mogła znieść, że James również kocha Syriusza i nie może pogodzić się z tym, że odszedł.
Dina spojrzała na brata.
-James – powiedziała – James posłuchaj mnie, ona nie wróci.
Pokiwał sztywno głową.
-James – wyszeptała – pozwól mu odejść. To Ty go tu trzymasz. Dla Ciebie nie odchodzi.
-Dlaczego?
-Bo on cię kocha, James. Pozwól mu odejść.
-Jak mam na to pozwolić? - zapytał – to tak jakby zabił samego siebie.
Pokręciła głową.
-Póki go tu trzymasz to Lily nie wróci.
-Dlaczego?
James spojrzał na nią swoimi orzechowymi oczami.
Diana nie chciała tego mówić. Wiedziała, że zrani tym Jamesa bardzo mocno.
-Diana, powiedz.
Po jej policzkach zaczęły płynąć cicho łzy.
-Bo ona też go kocha.
Wybuchnęła płaczem.
Pochyliła głowę, a włosy zakryły jej twarz i łkała.
James zrozumiał coś ważnego.
Nie tylko on coś stracił.
Stracili wszyscy, a powoli tracili również jego, Jamesa, gdy chciał dołączyć do Syriusza.
A najbardziej cierpiała Diana, która wiedziała jaki był tego bliski.
Objął Dianę i tak siedzieli bardzo długo.
W końcu zrobiło się ciemno.
Diana zasnęła mu na kolanach.
A on czekał i czekał i doczekał się.
W końcu na niebie pojawił się on.
Syriusz.
-Nie dotrzymałeś obietnicy – szepnął James z bólem – miałeś tajemnicę, nie ukończyliśmy razem Hogwartu. Zostawiłeś mnie...
Gwiazdy milczały tak jak zawsze.
-Nie pozwoliłeś mi iść wtedy z tobą na to cholerne boisko... chciałeś być sam. A teraz to mnie zostawiłeś... i ja jestem sam...Dlaczego? Do cholery, zawsze latałeś lepiej niż chodziłeś, więc dlaczego spadłeś?
I wtedy usłyszał w uchu cichy szept.
Dalej jestem przy tobie”
-Nie ma cię, stary, nikt nie wymyśla takich kawałów jak ty...
Wracaj do życia, James”
-Nie dotrzymałeś obietnicy...
Jak to nie? Nie miałem tajemnic, wiedziałeś wszystko, na zakończeniu roku stałem tuż koło ciebie, czułeś to i nadal tu jestem. Obietnica dotrzymana”
-Cholernie mi ciebie brakuje...
Im ciebie też.”
-Będziesz tu? Nie zostawisz mnie?
Nigdy, Rogal, ale nie odezwę się. Nie mogę”
-A lusterka?
Nie mogę”
-W takim razie, odejdź.
Właśnie idę. Czekam tu Rogal, na ciebie. Zawsze będę”
-Ja też. Po tej stronie...
-Mówiłeś coś, James? - usłyszał głos zaspanej Diany.
-Śniło ci się.
Patrzyli w milczeniu na gwiazdy, które mrugały do nich tajemniczo. A James znał jedną ich tajemnicę. Tam ktoś na niego czeka.
Patrzyli w milczeniu na gwiazdy, które mrugały do nich tajemniczo. A w przestrzeni unosił się cichy śmiech, który słyszał tylko James.
A potem i on ucichł.
A Syriusz płonął na niebie najjaśniej.

Kołysanka – Sumptuastic
A ja będę Twym aniołem
Będę gwiazdą na Twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie...


(04.06.2012/10:20)

~*~*~*~

Hej :D
wiem, że pewnie spodziewaliście się czegoś z Dramione, a tu psikus i jest starsze pokolenie.
Wiem, że wiele rzeczy nie zgadza się z kanonem, ale wierzę, że ogarniecie o co chodzi i kto jest kim ;p.
Miałam tą miniaturkę na kompie od dłuższego czasu (sama data na to wskazuje) i dodaję ją teraz, bo mam taki kaprys. Mam nadzieję, że Was się spodoba.
Jest smutna i naszpikowana cytatami, ale musiałam, no musiałam je tak wrzucić.
Nie jest ona betowana przez nikogo, za co przepraszam.
Nie powiadamiam nikogo, liczę że sami przyjdziecie.
A tych, którzy jeszcze nie czytali zapraszam na 43 rozdział.

Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam
Nox.

21 komentarzy:

  1. Kocham twojego bloga a miniaturka cudowna aż zaszkliły mi się oczy cudowna mam nadzieję że niedugo gdzieś w tygodniu pojawi się coś nowego
    Życzę weny.
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę ciekawa miniaturka, nie wszystko zrozumiałam, ale wystarczająco dużo ;) Pełna emocji i do tego James <3
    Niestety sporo błędów, głównie literówek i powtórzeń. Jeśli szukasz bety - jestem do usług, wiesz gdzie mnie szukać ;)
    pozdrawiam, Nox

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, a już myślałam, że to kolejna część bloga :P. No nic czekam dalej:). Cóż wyłapałam kilka błędów. Nie wiem czy wiesz, ale to głównie (nawet w twoim głównym blogu) piszesz coś o Pansy i jest mówił lub poszedł ( a mówimy o dziewczynie). Ale pomysł jest bardzo dobry, bloga chce się czytać i nie będę nikogo za to krytykować, bo też prowadzę bloga i wiem jak to jest :). No poprzyczepiałam się trochę i mogę pogratulować :P. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną cześć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah, faktycznie spodziewałam się Dramione, a tu proszę niespodzianka. Ale to nic. Bardzo fajna miniaturka. Dawno nie miałam styczności z jakąkolwiek historią o starszym pokoleniu :)Bardzo fajne ;)
    'Ellie

    OdpowiedzUsuń
  5. o w morde... pamiętasz jak kiedyś rozmawialysmy o ukochanej polityka? takie same odczucia. tak samo pięknie napisane. łoł
    R

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, cudowna miniaturka! Aż się popłakałam... Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jest smutna , ale cudowna ... ♥


    a tymczasem czekam na rozdział 44 :) kocham twojego bloga !

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawda jest taka że jak narazie płacze tylko przy twoich miniaturkach :'(

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzruszyłam się...
    To takie piękne.. Wciąż kochać kogoś, kto już dawno od nas odszedł.. Ale tak naprawdę zawsze będzie w naszym sercu..
    ajć, te moje przemyślenia...
    Miniaturka - przepiękna ♥
    Pozdrawiam,
    Shadii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award! http://corka-polkrwi-victoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że starsze pokolenie nigdy mnie do siebie nie mogło przekonać- a już w szczególności Lily, choć to chyba wynik tego, że za bardzo lubiłam Severusa. A jednak czytając tę miniaturkę postanowiłam się odciąć od tego co znam i spojrzeć na wszystko świeżym okiem. Muszę przyznać, że się opłaciło, bo to była naprawdę dobra miniaturka (w dodatku uwielbiam cytaty, więc się nie tłumacz). Nawet poczułam cień sympatii do Lily i James'a- a dla kogoś kto tak jak ja kocha Snape'a to naprawdę nie było łatwe ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne, uwielbiam pokolenie Huncwotów i zawsze trafiałam na te śmieszne miniaturki. Ta tak mnie poruszyła, że nie umiałam kontrolować swoich łez i wciąż mam ściśnięte gardło - świetna robota, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniała historia, mimo, iż nie jest Dramione ;*
    Świetnie opisałaś te uczucia jakie im towarzyszyły. Naprawde się wzruszyłam. ;* Waląc prosto z mostu to było takie piękne, cudowne ! :D
    Dziękuję, że żyjesz i że jesteś tu z Nami. Pozdrawiam i do zobaczenia w kolejnej notce mam nadzieje z rozdziałem. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny Rozdział kocham twój blog.
    Mam maleńką prośbę.. a mianowicie.
    Dopiero co założyłam blogi, podobny do twojego tyle że z Hermioną RIDDLE.
    Liczyłam był na wsparcie. Ale nie będe zła jeśli odmówisz.
    Powodzenia w dalszym pisaniu.
    A i masz linka http://popatrz-w--moje-oczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna historia, normalnie płakałam razem z nimi :'(

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow *.*
    Płakałam przez pół rozdziału...
    Kurcze takie refleksyjne...
    nie mogę wykrztusić normalnego słowa
    pozdrawiam,
    Drowned :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej Nox. :D Super miniaturka tak w ogóle. :D A co ja Ci będę słodzić kochana, jak Ty to wszystko wiesz. :D

    Nominowałam Cię do Liebster Award. :) U mnie informacje. :D
    www.dramione-piekna-zakazana-milosc.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże... Nie wiem co powiedzieć. To jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Popłakałam się... Chlip :')

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...