wtorek, 6 stycznia 2015

Miniaturka VI - Co by było gdyby... część IV



11 lat później

Przeszłość bardzo często do nas wraca

Draco nigdy nie sądził, że jeszcze kiedyś się tu znajdzie.
Odkąd był tu ostatni raz minęło 15 lat z hakiem, ale nic się nie zmieniło.
Do przybycia tutaj zmusiły go okoliczności.
Stara McGonagall poprosiła go o pomoc po tym jak profesor Hooch odeszła na zasłużoną już emeryturę. To, że zgodził się objąć stanowisko nauczyciela latania w Hogwarcie stało się przypadkiem. Na jednym z treningów przed Mistrzostwami Świata spadł z miotły. Wylądował w Mungu na oddziale pozazaklęciowym ze złamaną ręką. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że na pozycji ścigającego potrzebował idealnie sprawnej ręki, a po rehabilitacji nie wrócił do pełnego zdrowia. Mógł latać, ale nie mógł grać zawodowo. Cała drużyna była w szoku, słysząc o jego odejściu z powodów zdrowotnych, ale nie miał innego wyjścia.
Odszedł dwa miesiące przed Mistrzostwami, znalezienie kogoś na jego miejsce w tak krótkim czasie nie było możliwe.
Draco próbował wrócić, próbował grać dalej, ale pogorszył tylko stan ręki i uniemożliwił sobie powrót. Jego rodzina sprowadziła najlepszych magomedyków, najlepszych rehabilitantów mugoli i nic, ręka pozostała częściowo bezwładna. Nie przeszkadzało mu to w życiu codziennym, ale nie mógł trzymać tłuczka wystarczająco mocno, aby grać.
Dlatego dzisiaj, pierwszego września siedział za stołem nauczycielskim w Hogwarcie i przyglądał się jak McGonagall wprowadza do Wielkiej Sali gromadę pierwszoroczniaków.
Z obojętną miną przyglądał się przydziałowi. Padło kilka znajomych nazwisk, jak: Weasley, Potter, Abbott, Parkinson, Nott, Zabini, a nawet Goyle. Przyglądał im się z lekką ironią jak i pewnością, do których domów trafią i tak jak myślał: Gryffindor, Slytherin,  Ravenclaw, Slytherin, Slytherin, Slytherin i Slytherin. Nic się nie zmieniło.
Tylko dwa przydziały wzbudziły u niego szok, bo zdziwienie to za mało powiedziane.
Spodziewał się tutaj Pottera, bo cały świat rozpisywał się o tym, że Potter doczekał się drugiego syna, ale nigdy by się nie spodziewał, że Albus Severus Potter trafi do Slytherinu!
Drugi szok przeżył, gdy McGonagall wyczytała syna Granger.
Andre Granger-Vigneron trafił do Ravenclawu. To go nie zdziwiło, wiedział, że dziecko Granger musi być inteligentne, to było akurat dla niego do przyjęcia. Jednak nigdy nie spodziewał się dwuczłonowego nazwiska brzmiącego z francuskiego jak i wyglądu chłopca...
Miał blond włosy, nie był to ten popularny pszenny blond, ale idealnie platynowy blond. Rysy twarzy proste i (znał się na tym do diabła!) bardzo arystokratyczne, o co było w tych czasach coraz trudniej. Miał dobry wzrok i dostrzegł, że oczy chłopca mienią się niebieskim. Blada cera dopełniała obrazu.
Patrzył na syna Granger i nie wierzył.
Patrzył na niego i … widział samego siebie.
-Longbottom! - syknął - Longbottom!
Neville siedzący koło niego, drgnął i spojrzał na niego.
-Z kim Granger ma dziecko? - wysyczał, nie odrywając wzroku od chłopca, który szedł w kierunku stołu Ravenclawu.
-Nie wiem – Neville wzruszył ramionami – ona sama nie wie. Zaszła wtedy w ciążę przez in vitro, cały świat o tym szumiał.
Draconowi rozjaśniło się w głowie.
Sam był wtedy zdziwiony.
-Ale dwa nazwiska?
-Jak Andre miał 3 lata wyszła za mąż. Alessandro uznał dziecko za swoje. Mieszkali we Francji, ale Hermiona chciała, żeby uczył się tutaj - wyjaśnił Neville.
-Nigdy bym się nie spodziewał – mruknął Draco.
Neville wzruszył ramionami, ale nie odpowiedział.
Nie musiał.
Draco już myślał o czymś innym.

XXX

21 października, Londyn

-Hermiono! - rozległ się krzyk z kuchni.
Hermiona oderwała się od pracy w gabinecie i przeszła do kuchni, żeby spojrzeć na męża, który mieszał coś w garnku.
-Alessandro? Co się stało?
-List do ciebie – uśmiechnął się znad łyżki, którą właśnie wyciągnął z ust – z Hogwartu.
-Co ten dzieciak znów nawywijał – mruknęła Hermiona, sięgając po list, ale na jej ustach błądził czuły uśmiech.

Panno Granger!

Chciałabym, żeby zjawiła się pani w Hogwarcie jak najszybciej.
Nauczyciel latania, Draco Malfoy, pragnie z panią porozmawiać.
Nie podał mi powodu, ale był bardzo wzburzony.

Minerwa McGonagall

Hermiona odłożyła list ze zmarszczonym czołem.
-Co jest? - zaniepokoił się Alessandro.
Popchnęła list w jego stronę. Przeczytał go i spojrzał na nią.
-Czego ten – zerknął w list – Draco Malfoy chce od naszego syna?
-Nie wiem – powiedziała wojowniczo Hermiona i rzuciła okiem na zegarek – ale zaraz się dowiem.

XXX

Draco miał właśnie udać się pod prysznic, gdy rozległo się głośne pukanie do jego komnat.
-Proszę!
Drzwi otworzyły się i stanęła w nich Hermiona Granger, zła Hermiona Granger.
-Granger – powiedział zdziwiony Draco – nie spodziewałem się ciebie tak wcześnie.
- Czego chcesz, Malfoy, od mojego syna? - warknęła Hermiona.
-Wejdź, Granger, musimy pogadać – powiedział spokojnie Draco.
Hermiona zamknęła z hukiem drzwi i spojrzała na niego wyczekująco.
Wskazał jej fotel koło kominka, a sam usiadł w drugim.
-Co się stało? Czy Andre coś zrobił? - zapytała Hermiona.
-Nie, twój syn dobrze sobie radzi, jest grzeczny – odpowiedział Draco. – Uspokój się Granger, to nie z powodu jego nauki cię tu wezwałem – dodał, widząc, że aż drży ze złości.
-A z jakiego powodu? - zapytała już trochę spokojniejsza Hermiona.
-Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale kto jest ojcem, Granger?
-Nie wiem, nigdy się tego nie dowiedziałam – powiedziała. - Poza tym, co cię to interesuje?
-Bo widzisz, z ciekawości sprawdziłem to i JA chyba wiem, kto jest ojcem.
-Skąd możesz to wiedzieć? - prychnęła Hermiona, wstając - to był anonimowy dawca.
Draco odczekał aż dojdzie do drzwi.
-Jedenaście lat temu oddałem nasienie do jedynego banku w Londynie. Dwudziestego marca, a ty urodziłaś dziewięć miesięcy później.
Hermiona zamarła z ręką na klamce.


~*~*~*~
beta : Muscardinus

Dzień dobry!

Czekam na Wasze komentarze :)
A na ostatnią część zapraszam w sobotę.

Do zobaczenia,
Nox

10 komentarzy:

  1. Hahhaha, byłam ciekawa jak jej to powie. Juz wiem!
    Aż nie mogę się doczekać zakończenia! :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.
    opowiadaniahp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To się Hermiona musiała zdziwić.Nie powiem, nie mogę się już doczekać ostatniej części. Trudno powiedzieć, jak ta miniaturka się skończy. W końcu Hermiona to mężatka i w ogóle. Sama nie wiem, czego się spodziewać. Nie mniej jednak historia wspaniała i przede wszystkim oryginalna. Oby takich jak najwięcej :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, skończyłam.. i nic. Żadnego "BUM!"..
    Przepraszam, za takie słowa, ale.. ja zawsze pisze to, co myślę :)
    Może od początku: akcja zbyt szybko się rozwija, mało opisów, a w dodatku tekst tak suchy, że przebija suchary. Ostrzegałam, że jestem wredna? Wybacz.
    Samym pomysłem urzeklas mnie w 100%!! ;)
    Pomysł na miniature świetny, jednak wykonanie już niestety nie.
    W kilku linijkach tekstu zawarłaś wszystkie najważniejsze informacje. Nie. Zbyt szybko. Powoli.
    Ale jednak uważam, że jesteś jedną z najlepszych pisarek Dramione :) Więc życzę Ci duzo, dużo pomysłów, weny, oraz chęci do pisania.
    I jeszcze chciałabym dodać, że nikt nie jest perfekcyjny. Chociaż sama wytykam błędy i zatruwam innym życie, to lepsza nie jestem :)
    Pozdrawiam,
    Sylvia

    OdpowiedzUsuń
  4. Łohoho to się dzieje !
    Jak Nox wkracza do akcji z miniaturkami to nie ma przebacz ! :D
    Mistrzowsko :D
    Gęba mi sie cieszy jak głupiemu do sera po przeczytaniu tej części :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim momencie!
    Ta miniaturka skradła mi serce.
    Strasznie fajny pomysł i fajny sposób napisania.
    Pozdrawiam i czekam na jutro,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo :D przyznał się !! :D fajne :P czekam na kolejną część i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. osz kurde! nie spodziewałam się, że tak to będzie! Malfoy nauczycielem! hahaha :D no i Hermiona wyszła za mąż! PROBLEM!!!!! :D (oczywiście w związku z Dramione, no bo muszą być razem!) :* ;) pozdrawiam!!!................................a my czytamy dalej.................................................................:P

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...