11
lat później
Przeszłość
bardzo często do nas wraca
Draco
nigdy nie sądził, że jeszcze kiedyś się tu znajdzie.
Odkąd
był tu ostatni raz minęło 15 lat z hakiem, ale nic się nie
zmieniło.
Do
przybycia tutaj zmusiły go okoliczności.
Stara
McGonagall poprosiła go o pomoc po tym jak profesor Hooch odeszła
na zasłużoną już emeryturę. To, że zgodził się objąć
stanowisko nauczyciela latania w Hogwarcie stało się przypadkiem.
Na jednym z treningów przed Mistrzostwami Świata spadł z miotły.
Wylądował w Mungu na oddziale pozazaklęciowym ze złamaną ręką.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że na pozycji ścigającego
potrzebował idealnie sprawnej ręki, a po rehabilitacji nie wrócił
do pełnego zdrowia. Mógł latać, ale nie mógł grać zawodowo.
Cała drużyna była w szoku, słysząc o jego odejściu z powodów
zdrowotnych, ale nie miał innego wyjścia.
Odszedł
dwa miesiące przed Mistrzostwami, znalezienie kogoś na jego miejsce
w tak krótkim czasie nie było możliwe.
Draco
próbował wrócić, próbował grać dalej, ale pogorszył tylko
stan ręki i uniemożliwił sobie powrót. Jego rodzina sprowadziła
najlepszych magomedyków, najlepszych rehabilitantów mugoli i nic,
ręka pozostała częściowo bezwładna. Nie przeszkadzało mu to w
życiu codziennym, ale nie mógł trzymać tłuczka wystarczająco
mocno, aby grać.
Dlatego
dzisiaj, pierwszego września siedział za stołem nauczycielskim w
Hogwarcie i przyglądał się jak McGonagall wprowadza do Wielkiej
Sali gromadę pierwszoroczniaków.
Z
obojętną miną przyglądał się przydziałowi. Padło kilka
znajomych nazwisk, jak: Weasley, Potter, Abbott, Parkinson, Nott,
Zabini, a nawet Goyle. Przyglądał im się z lekką ironią jak i
pewnością, do których domów trafią i tak jak myślał:
Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw, Slytherin, Slytherin,
Slytherin i Slytherin. Nic się nie zmieniło.
Tylko
dwa przydziały wzbudziły u niego szok, bo zdziwienie to za mało
powiedziane.
Spodziewał
się tutaj Pottera, bo cały świat rozpisywał się o tym, że
Potter doczekał się drugiego syna, ale nigdy by się nie
spodziewał, że Albus Severus Potter trafi do Slytherinu!
Drugi
szok przeżył, gdy McGonagall wyczytała syna Granger.
Andre
Granger-Vigneron trafił do Ravenclawu. To go nie zdziwiło,
wiedział, że dziecko Granger musi być inteligentne, to było
akurat dla niego do przyjęcia. Jednak nigdy nie spodziewał się
dwuczłonowego nazwiska brzmiącego z francuskiego jak i wyglądu
chłopca...
Miał
blond włosy, nie był to ten popularny pszenny blond, ale idealnie
platynowy blond. Rysy twarzy proste i (znał się na tym do diabła!)
bardzo arystokratyczne, o co było w tych czasach coraz trudniej.
Miał dobry wzrok i dostrzegł, że oczy chłopca mienią się
niebieskim. Blada cera dopełniała obrazu.
Patrzył
na syna Granger i nie wierzył.
Patrzył
na niego i … widział samego siebie.
-Longbottom!
- syknął - Longbottom!
Neville
siedzący koło niego, drgnął i spojrzał na niego.
-Z
kim Granger ma dziecko? - wysyczał, nie odrywając wzroku od
chłopca, który szedł w kierunku stołu Ravenclawu.
-Nie
wiem – Neville wzruszył ramionami – ona sama nie wie. Zaszła
wtedy w ciążę przez in vitro, cały świat o tym szumiał.
Draconowi
rozjaśniło się w głowie.
Sam
był wtedy zdziwiony.
-Ale
dwa nazwiska?
-Jak
Andre miał 3 lata wyszła za mąż. Alessandro uznał dziecko za
swoje. Mieszkali we Francji, ale Hermiona chciała, żeby uczył się
tutaj - wyjaśnił Neville.
-Nigdy
bym się nie spodziewał – mruknął Draco.
Neville
wzruszył ramionami, ale nie odpowiedział.
Nie
musiał.
Draco
już myślał o czymś innym.
XXX
21
października, Londyn
-Hermiono!
- rozległ się krzyk z kuchni.
Hermiona
oderwała się od pracy w gabinecie i przeszła do kuchni, żeby
spojrzeć na męża, który mieszał coś w garnku.
-Alessandro?
Co się stało?
-List
do ciebie – uśmiechnął się znad łyżki, którą właśnie
wyciągnął z ust – z Hogwartu.
-Co
ten dzieciak znów nawywijał – mruknęła Hermiona, sięgając po
list, ale na jej ustach błądził czuły uśmiech.
Panno
Granger!
Chciałabym,
żeby zjawiła się pani w Hogwarcie jak najszybciej.
Nauczyciel
latania, Draco Malfoy, pragnie z panią porozmawiać.
Nie
podał mi powodu, ale był bardzo wzburzony.
Minerwa
McGonagall
Hermiona
odłożyła list ze zmarszczonym czołem.
-Co
jest? - zaniepokoił się Alessandro.
Popchnęła
list w jego stronę. Przeczytał go i spojrzał na nią.
-Czego
ten – zerknął w list – Draco Malfoy chce od naszego syna?
-Nie
wiem – powiedziała wojowniczo Hermiona i rzuciła okiem na zegarek
– ale zaraz się dowiem.
XXX
Draco
miał właśnie udać się pod prysznic, gdy rozległo się głośne
pukanie do jego komnat.
-Proszę!
Drzwi
otworzyły się i stanęła w nich Hermiona Granger, zła Hermiona
Granger.
-Granger
– powiedział zdziwiony Draco – nie spodziewałem się ciebie tak
wcześnie.
-
Czego chcesz, Malfoy, od mojego syna? - warknęła Hermiona.
-Wejdź,
Granger, musimy pogadać – powiedział spokojnie Draco.
Hermiona
zamknęła z hukiem drzwi i spojrzała na niego wyczekująco.
Wskazał
jej fotel koło kominka, a sam usiadł w drugim.
-Co
się stało? Czy Andre coś zrobił? - zapytała Hermiona.
-Nie,
twój syn dobrze sobie radzi, jest grzeczny – odpowiedział Draco.
– Uspokój się Granger, to nie z powodu jego nauki cię tu
wezwałem – dodał, widząc, że aż drży ze złości.
-A
z jakiego powodu? - zapytała już trochę spokojniejsza Hermiona.
-Wiem,
że to dziwnie zabrzmi, ale kto jest ojcem, Granger?
-Nie
wiem, nigdy się tego nie dowiedziałam – powiedziała. - Poza tym,
co cię to interesuje?
-Bo
widzisz, z ciekawości sprawdziłem to i JA chyba wiem, kto jest
ojcem.
-Skąd
możesz to wiedzieć? - prychnęła Hermiona, wstając - to był
anonimowy dawca.
Draco
odczekał aż dojdzie do drzwi.
-Jedenaście
lat temu oddałem nasienie do jedynego banku w Londynie. Dwudziestego
marca, a ty urodziłaś dziewięć miesięcy później.
Hermiona
zamarła z ręką na klamce.
~*~*~*~
beta
: Muscardinus
Dzień
dobry!
Czekam
na Wasze komentarze :)
A
na ostatnią część zapraszam w sobotę.
Do
zobaczenia,
Nox
WoW
OdpowiedzUsuńGenialnie !:D
OdpowiedzUsuńHahhaha, byłam ciekawa jak jej to powie. Juz wiem!
OdpowiedzUsuńAż nie mogę się doczekać zakończenia! :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
opowiadaniahp.blogspot.com
To się Hermiona musiała zdziwić.Nie powiem, nie mogę się już doczekać ostatniej części. Trudno powiedzieć, jak ta miniaturka się skończy. W końcu Hermiona to mężatka i w ogóle. Sama nie wiem, czego się spodziewać. Nie mniej jednak historia wspaniała i przede wszystkim oryginalna. Oby takich jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Czytałam, skończyłam.. i nic. Żadnego "BUM!"..
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za takie słowa, ale.. ja zawsze pisze to, co myślę :)
Może od początku: akcja zbyt szybko się rozwija, mało opisów, a w dodatku tekst tak suchy, że przebija suchary. Ostrzegałam, że jestem wredna? Wybacz.
Samym pomysłem urzeklas mnie w 100%!! ;)
Pomysł na miniature świetny, jednak wykonanie już niestety nie.
W kilku linijkach tekstu zawarłaś wszystkie najważniejsze informacje. Nie. Zbyt szybko. Powoli.
Ale jednak uważam, że jesteś jedną z najlepszych pisarek Dramione :) Więc życzę Ci duzo, dużo pomysłów, weny, oraz chęci do pisania.
I jeszcze chciałabym dodać, że nikt nie jest perfekcyjny. Chociaż sama wytykam błędy i zatruwam innym życie, to lepsza nie jestem :)
Pozdrawiam,
Sylvia
Łohoho to się dzieje !
OdpowiedzUsuńJak Nox wkracza do akcji z miniaturkami to nie ma przebacz ! :D
Mistrzowsko :D
Gęba mi sie cieszy jak głupiemu do sera po przeczytaniu tej części :)
Z niecierpliwością czekam na kolejną :)
W takim momencie!
OdpowiedzUsuńTa miniaturka skradła mi serce.
Strasznie fajny pomysł i fajny sposób napisania.
Pozdrawiam i czekam na jutro,
SWK <3
Ooo :D przyznał się !! :D fajne :P czekam na kolejną część i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńosz kurde! nie spodziewałam się, że tak to będzie! Malfoy nauczycielem! hahaha :D no i Hermiona wyszła za mąż! PROBLEM!!!!! :D (oczywiście w związku z Dramione, no bo muszą być razem!) :* ;) pozdrawiam!!!................................a my czytamy dalej.................................................................:P
OdpowiedzUsuńNo i proszę...
OdpowiedzUsuń