sobota, 29 marca 2014

rozdział 3 (53)

Te dni były słodsze niż miód.
Evanescence

Nox

Hogwart, dzień Balu Pożegnalnego, popołudnie

Draco leniwie bawił się włosami Hermiony. Słońce rozświetlało je, nadając im intensywniejszą barwę. Przeplatał je między palcami, pozwalał im opaść i znów unosił by przesunąć po nich palcami, i tak w kółko. Hermiona, która przyzwyczaiła się do tego, że Draco bawi się jej włosami, nawet nie zwracała na to uwagi. Wpatrywała się w lśniące jezioro, mrużąc oczy, bo słońce odbijało w nim swoje promienie i zbyt długie patrzenie na nie, powodowało ból oczu. Siedzieli na błoniach, z dala od zamku. Byli sami, jedna z nie licznych takich sytuacji.
- Draco?
-Mmm?
-Co my zrobimy?
-Co masz na myśli? - zapytał zdziwiony.
-Co robimy z Balem? Ten występ.
-Boisz się?
-Raczej stresuję się.
-Ufasz mi?
Hermiona prychnęła, nieświadomie naśladując Draco.
-Wiesz, że tak.
-Próby wyszły nam idealnie, Nikki nic nam nie zarzuciła, damy radę.
-Ale...
-Skarbie – przerwał jej Draco – mam to w jednym palcu, musisz mi tylko zaufać.
Hermiona westchnęła, zdając sobie sprawę, że kłócenie się o to nie ma sensu.
Zerwała bezmyślnie źdźbło trawy i rozrywała je na kawałeczki.
-Tygrysico?
-Hmm? - uśmiechnęła się, słysząc to określenie.
-Jaki masz kolor sukienki?
-Po co ci to? - Hermiona obróciła się, żeby na niego spojrzeć.
Wczoraj jak wróciły z Londynu, schowała sukienkę na dno szafy zanim Draco do niej przyszedł.
-Chcę wiedzieć – odpowiedział blondyn, ale uciekł wzrokiem przed jej spojrzeniem.
-Ale po co? - zapytała z naciskiem Gryfonka.
-Bo chcę ci coś dać – powiedział cicho.
Uśmiechnęła się lekko.
-Nie musisz.
-Musisz mieć kwiatka do sukni – mruknął Draco – no i chcę mieć krawat w takim samym kolorze.
-To może jeszcze podwiązkę mi założysz?
Oczy Ślizgona rozbłysły.
-Wolał bym je ściągnąć...
-Też cię kocham – mruknęła Hermiona, ale jej oczy śmiały się.
Dobiegły ich głuche uderzenia dzwonu szkolnego. Pięć uderzeń.
-O Merlinie! - Gryfonka zerwała się na równe nogi – Bal!
-Co?
-Muszę się przygotować! - zebrała swoje rzeczy, pocałowała szybko Dracona i pobiegła w stronę zamku.
-Granger! - wrzasnął za nią Draco – Bal jest o 19!
Tylko mu pomachała.
-Jaki kolor?!
-Rubinowy! - krzyknęła Hermiona, okręcając się wokół własnej osi, żeby posłać mu buziaka i pobiec dalej.
-Raz Gryfonka, zawsze Gryfonka – mruknął pod nosem Draco.

~*~*~*~

Draco lekko zdenerwowany stał w łazience, czekając na Granger.
Wydobył z szafy swój najlepszy garnitur, wygrzebał swój urok osobisty, ułożył włosy, zrobił się na playboya, tylko dla Granger, która jeszcze się szykowała, z zaczęła kilka godzin przed nim!
-Granger! - zapukał do drzwi jej łazienki – mamy dziesięć minut!
-Już idę!
-Mówisz to od godziny.
-No już!
Draco westchnął cicho.
-Kochanie, no proszę, bo się spóźnimy. No i chcę w końcu zobaczyć tą suknię.
-Jeszcze chwila.
Ślizgon kręcąc głową wrócił do dormitorium i opadł na fotel, zabierając ze stolika małe zamszowe pudełeczko. Obracał je w palcach, myśląc nad tym czy spodoba się Granger. Zerknął w stronę biurka, na którym w wąskim wazoniku stała pojedyncza krwista róża, upewniając się czy tam jest.
-Draco? gdzie jesteś!
-Tutaj.
Do dormitorium weszła Hermiona.
Dobrze, że Draco siedział, bo gdyby stał... tak tylko zaniemówił.
Stała przed nim najpiękniejsza kobieta świata.
Włosy spięła w kunsztownego koka, w którego wpięła malutkie czerwone różyczki do podtrzymania fryzury. Z uszu kaskadami opadały jej prawie do ramion srebrne kolczyki. Ostry makijaż oczu, ale bez przesady. Suknia miała głęboki dekolt, tak głęboki, że Hermiona była bez stanika. Cieniutkie ramiączka były prawie niewidoczne. Suknia sięgała jej do stóp. Na prawej nodze miała rozcięcie aż do uda. Na nogach miała niesamowicie wysokie szpilki. Paznokcie miała pomalowana na czerwono.
-Podoba Ci się? - Hermiona uśmiechnęła się nerwowo.
Draco nie był w stanie odpowiedzieć przez kilka sekund.
-Jesteś piękna – powiedział w końcu.
Hermiona obróciła się wokół własnej osi, odsłaniając plecy, na których splatały się dwa paseczki pilnujące, by suknie nie odsłoniła ze wiele i pozostawiła pole do wyobraźni.
Draco stał i podszedł do Hermiony nie pewnym krokiem.
-Powiedz coś – zażądała.
-Cieszę się, że jesteś tylko moja – Draco powiedział pierwsze co przyszło mu na myśl.
Uśmiechnęła się.
-To wszystko wyjaśnia.
-Inaczej zrobiłbym wszystko, żebyś i tak była moja – dodał Draco.
-I zrobiłeś.
Draco pokręcił głową.
-Nie zrobiłem, ale zostawmy ten temat. Mam coś dla ciebie.
-Draco...
-Nie marudź.
Podszedł do biurka i wziął różę, by za chwilę podać ją Hermionę.
-Dziękuję – powiedziała cicho, dotykając delikatnych płatków – zakładam, że znasz mowę kwiatów?
-Owszem – mruknął rozbawiony Draco, nie mogąc oderwać wzroku od Hermiony – znam.
-Tym bardziej dziękuję – powiedziała Hermiona i rzuciła mu się na szyję.
-To jeszcze nie koniec prezentów – zaśmiał się Draco, przytulając ją.
-Nie chcę więcej – zapewniła Hermiona.
-Ale ja chcę – rzucił tylko Draco i wyciągnął z kieszeni zamszowe pudełeczko.
Dał je Gryfonce z enigmatycznym uśmiechem.
-Draco.... - powiedziała ostrzegawczo Hermiona, biorąc pudełko.
-Otwórz, to się przekonasz – uśmiechnął się tylko.
Hermiona pogładziła pudełeczko i z wahaniem otworzyła je. Jej oczom ukazała się kolia z rubinów i srebra. Rubinowe oczka błyszczały przytłumionym tajemniczym blaskiem, a przetykane nimi srebrne kwiatki lśniły prawie odbierając im blask.
-Boże, Draco, nie powinnam...
-Powinnaś.
-Ale...
-Tygrysico – powiedział cicho – przyjrzyj się uważnie.
-Rubiny i srebro.
-Spójrz na srebro.
-To... nie....
-Tak – zaśmiał się Draco – to własność Gryffindora, ty jak nikt inny zasługujesz na noszenie jej. Prawdziwa Gryfonka.
Hermiona nie mogła oderwać oczu od miniaturowych lwów tworzących kolię.
-Draco – poniosła głowę, a jej oczy błyszczały łzami.
-Załóż ją, proszę – powiedział Ślizgon – chciałem ci ją dać, ale skoro nie jesteś w stanie jej zatrzymać, to załóż ją tylko na ten wieczór, potem wróci do skarbca Malfoyów.
Hermiona dotknęła policzka Dracona i uśmiechnęła się.
-Jesteś niemożliwy – odwróciła się, unosząc włosy, by Draco mógł zapiąć kolię na jej karku.

~*~*~*~

Wielka Sala była niesamowicie przystrojona z okazji Balu. Zniknęły stoły, za to pojawiło się podium, na którym umieszczony był pulpit do przemówień. Cała sala była zastawiona krzesłami ustawionymi w rzędach. Sklepienie, które zazwyczaj ukazywało pogodę na zewnątrz teraz przedstawiało godło Hogwartu. W każdym kącie sali ustawione było godło jednego z domów ozdobione balonami, na których uczniowie poszczególnych domów składali swoje podpisy zgodnie z wieloletnią tradycją.
Draco i Hermiona razem z przyjaciółmi zebrali się przy godle Slytherinu, gdzie akurat Blaise składał swój podpis. Koło niego uklękła Parvati i również się podpisała, co wywołało zdziwienie u zebranych.
Gryfonka Parvati Patil
z wyrazami miłości
Ślizgonowi Blaise'owi Zabiniemu.
-Niech wiedzą - powiedziała cicho dziewczyna, stając u boku Diabła.
-Odważna jesteś – powiedział z podziwem Draco.
Parvati wzruszyła ramionami.
-Kocham Blaise'a, nie zamierzam się tego wypierać.
-Chodź, miłości mojego życia – zaśmiał się Diabeł, objął ją ramieniem i poszli usiąść.
-A ty co napiszesz? - zerknął z ukosa Draco na Hermionę.
-Nic – powiedziała – nie lubię się chwalić tym, co moje, bo ktoś będzie chciał mi to zabrać.
-Trafna uwaga – mruknął Ślizgon, zostawiając na godle tylko swoje nazwisko.

~*~*~*~

Do długim przemówieniu profesor McGonagall Bal mógł się rozpocząć na dobre.
Hermiona i Draco prawie niezauważeni zniknęli w salce obok Wielkiej Sali, gdzie czekali na nich Lucas i Nikki.
-Przebierać się – rozkazała Nikki bez powitania – natychmiast.
Hermiona tylko spojrzała na Dracona i ukryła się z Nikki za parawanem, bo jak to stwierdziła tancerka „Miona potrzebuje prywatności”

~*~*~*~

Weszli na salę, która była pusta. Pod ścianami stali uczniowie czekający na ich pokaz.
-W tym roku wypada kolejny Bal Dekady. Z tej okazji nasi Prefekci Naczelni zgodnie z tradycją zatańczą tango otwierające Bal. Uczyli się tańczyć pod okiem mistrzów w tej dziedzinie – mówiła z podium dyrektorka – zatem zacznijmy ten Bal! Hermiona Granger i Draco Malfoy w towarzystwie swoich nauczycieli, zapraszamy!
We czwórkę wyszli na środek Sali witani brawami.
-Dominique i Lucas North! - powiedziała McGonagall – absolwenci Hogwartu sprzed dziesięciu lat! Co macie do powiedzenia uczniom, którzy teraz kończą teraz szkołę?
-Tylko jedno – uśmiechnęła się Nikki – nie poddawajcie się.
-I zawsze walczcie o swoje – dodał Lucas – ale zróbmy miejsce bohaterom wieczoru. Draco i Hermiona!
Gryfonka odeszła na koniec Sali i uśmiechnęła się drapieżnie do Dracona.
Nikki puściła muzykę. [(sukienka-srebrna) musicie zejść niżej, żeby ją zobaczyć na stronie, bo nie chciała jej kopiować]
Utonęli w ogłuszających brawach.
-Udało się – szepnął jej do ucha Draco.

~*~*~*~

-Draco – wymruczała Hermiona do ucha Dracona.
Była pierwsza w nocy.
Zabawa właśnie się rozkręcała.
Hermiona znalazła Dracona w drzwiach Wielkiej Sali, który stał z kieliszkiem szampana w ręce.
-Tygrysico – uśmiechnął się i uniósł szklankę w jej stronę – za moją piękną kobietę.
Posłała mu piękny uśmiech i podeszła do niego bardzo blisko. Ich ciała prawie zlewały się w jedno.
-Ile wypiłaś? - zaśmiał się Ślizgon.
-Nie dużo – mruknęła i położyła mu dłoń na brzuchu.
Draco przekrzywił głowę.
-Mam do ciebie prośbę – powiedziała Hermiona.
-Tańczyłem już, wystarczy – powiedział szybko Draco.
Zaśmiała się i pocałowała go.
Jednak zrobiła to inaczej niż zawsze. Był w tym ogień, którego zawsze się wystrzegała. Draco zdziwiony poddał się temu, ale Hermiona przerwała pocałunek, jego zdaniem zbyt szybko.
-Ja też mam dla Ciebie prezent – wyszeptała mu do ucha Hermiona i musnęła ustami jego szyję.
-Jaki? - zapytał odruchowo Draco.
-Chodź.
Gryfonka odeszła korytarzem, a Draco bezwiednie poszedł za nią.
Kilka metrów dalej odwróciła się przez ramię i posłała mu uśmiech i zniknęła za rogiem.
Gdy weszli do dormitorium Dracona, Ślizgon był co najmniej w szoku.
-Tygrysico?
Nie odpowiedziała mu, tylko pocałowała go.
-Skarbie – wymruczał jej w usta.
Hermiona zaczęła mu odpinać marynarkę, a sama zrzuciła szpilki. Potem dobrała się do koszuli Dracona.
-Zaczyna mi się podobać ten prezent – mruknął, całując ją po szyi.
Odpowiedział mu jej śmiech, gdy pociągnęła go w stronę łóżka.

~*~*~*~

Stoisz w oknie wspominasz, patrzysz na ten cmentarz,
pamiętasz nadzieja umierała Ci na rękach.
Klękasz, z oka odrywa się łza,
dłonie na kolanach, nie wygładzą kantów dnia.
Pih &Peja

Londyn, pół roku po ukończeniu Hogwartu

Draco stał w oknie w swoim dawnym pokoju w Malfoy Manor, patrząc na uśpione miasto.
Jego oczy były puste, dłonie też, jego serce było pełne żalu, niewypowiedzianego bólu i ogromnej pustki.
Co się stało?
To pytanie przebijało się przez pustkę w jego głowie.
Nie wiedział, w która stronę myśleć, żeby zrozumieć, co się stało. Co do tego doprowadziło? Jak miał to sobie tłumaczyć?
Szok i rozpacz odbierały mu siłę do działania. Był cały jak otępiały.
Zrobił wszystko, żeby...
zacisnął powieki, czując zbierające się pod nimi łzy.
Odeszła, pomyślał odeszła.
Jedynie, gdy był sam mógł zrzucić maskę, pokazać prawdziwe uczucia. Tak naprawdę serce łamało mu się milion razy dziennie, bo milion razy dziennie wracał do wspomnień i za każdym razem nadzieja umierała. Tylko jak był sam wracał do wspomnień, rozważał wszystko, katował tym sam siebie, ale nie umiał znaleźć odpowiedzi dlaczego odeszła. Szukał wszędzie gdzie przyszło mu do głowy, ale jej nie było.
Zniknęła z jego życia, zostawiając połamane, zgniecione serce, które nadal ją kochało.
Wiedział, że przyjaciele martwią się o niego i starają się go pocieszyć. Jednak on wiedział, że musi sobie z tym sam poradzić, przecierpieć to.
Czuł się jakby nie miał nic.
Miał pracę, przyjaciół, zdrowie, był przystojny, nie miał się czym martwić, a czuł, że umiera.
Nie miał motywacji do życia. Każdy dzień był taki sam, poświęcony jej i szukaniu, którego okazało się bezcelowe.
Bezsilność była straszna. Tak wiele chciał zrobić, znaleźć ją, wiedzieć, że jest z nim, że już wszystko będzie dobrze, że kiedyś tam w dalekiej przyszłości istnieje opcja „my”. Jednak brutalna rzeczywistość rujnowała jego marzenia, widział, że to nie możliwe.
Jednak głęboko w sercu, na samym dnie, gdzie były najskrytsze marzenia jakie można sobie wyobrazić, właśnie te, o których nie mówi się nikomu, była ukrywa myśl, że wraca, że przeprasza, że wszystko będzie dobrze, właśnie z nią. Nie z inną, nie samemu, tylko z nią.
Myśl, której nie potrafił zabić od pół roku. Umierała z każdym wieczorem, gdy Ona nie zasypiała wtulona jego ciało. Odchodziła łkając cicho, żegnając kolejny pusty, dzień. Następnego ranka jednak zawsze była przy nim ta myśl. A może jednak, może dzisiaj...
i każdego wieczoru była zabijana.

Bo widzisz, kochanie, jak miałeś księżniczkę, to nie chcesz już całować żab.

~*~*~*~

Było dobrze, poukładała sobie życie, uśmiechała się,
jednak w tym wszystkim czegoś brakowało.
Zawsze brakowało Jego.

Londyn, obecnie.

-Gdzieś ty się podziewała? -zapytał cicho Terren – gdzieś ty była?
-Terren, ja nie chciałam – płakała Hermiona - ja tak nie chciałam odchodzić...
Dziewczyna płakała tak strasznie, że Terren bał się, że się udusi.
-Już dobrze, słońce – mruczał blondyn, próbując ją uspokoić – już dobrze. Już będzie dobrze.

~*~*~*~

Usiedli na tarasie mieszkania Hermiony.
Dopiero tam Hermiona zdjęła z siebie czar maskujący, który Terren pokonał dzięki swojemu szóstemu zmysłowi i poznał ja na ulicy pod inną postacią.
-Co się stało, Hermiona? - zapytał cicho.
-Terren – zaczęła dziewczyna, której do teraz trzęsły się ręce – to się zaczęło w Hogwarcie. W czasie Balu. Draco i ja po pierwszej w nocy poszliśmy do dormitorium. Przełamałam Klątwę, dał mi różę czerwoną, byłam tak szczęśliwa i...
-Wiem – mruknął – co dalej?
-W czasie Balu Ron...
-Ron?! - podniósł głos Terren.
-Ron – powtórzyła Hermina – poprosił mnie o to, żebym z nim porozmawiała na dworze. Odmówiłam, bo nie chciałam z nim rozmawiać, ale nalegał. Powiedział, że mam być na błoniach po trzeciej w nocy. Wyszłam od Draco, by się z nim spotkać, miałam nadzieję, że się pogodzimy, że sobie to wyjaśnimy, nie wiem, a może byłam po prostu pijana, ale poszłam. Na błoniach czekali na mnie Ron i Ginny. Bez zbytnich wstępów rzucili na mnie Klątwy...
-Jaką? - wyszeptał Terren.
-Klątwę Zazdrości.
Blondyn zamknął oczy.
-Wiesz jak ona działa?
Terren pokiwał głowa.
-Połączyli ją z Klątwą Hery.
-Co z tego powstało?
-Nie mogę się zbliżyć do Dracona – powiedziała prawie szeptem Hermiona, kalecząc jego imię, jakby nie chciało jej przejść przez gardło – nie mogę, bo on będzie cierpiał, Klątwa Hery zadaje mu ból.
-Zazdrosna Hera – mruknał Terren – rzuciła zaklęcie na Zeusa, by ten nie mógł się zbliżyć do żadnej kobiety, bo uczyniłby ją bezpłodną, co wiązało się z utratą statusu nieśmiertelnego, a on sam czułby jakby go rozcinali na kawałki.
Hermiona pokiwała głową.
-Próbowałam to obejść, tak jak Hyperiona, ale oni rzucili Klątwy bezpośrednio na mnie. Jedynie co może je złamać jest śmierć jednego z nich.
-A Rudy nie żyje.
-Nie wiem czemu.
-Wrócisz? - zapytał Terren po długiej chwili milczenia.
Zaśmiała się gorzko.
-Chciałabym – powiedziała – ale wątpię, że Draco przyjmie mnie z otwartymi rękami.
-On cierpi.
-Proszę, nic mi o tym nie mów! - powiedziała Hermiona – mam to na co dzień. Muszę to przemyśleć, muszę mieć argumenty...
Terren pokiwał powoli głową.
-Nie będzie łatwo go przekonać, fakt.
-Ja tak strasznie za nim tęsknie....
Blondyn spojrzał na nią.
Patrzyła przed siebie, niewidzącymi oczami.
To dlatego, pomyślał, Rudy nie żyję, więc dlatego czar osłabł i poznałem ją. Już wcześniej miałem wrażenie, że ona jest blisko, ale nie widziałem jej, a Blaise tylko się wkurzył jak mu o tym powiedziałem.
-Pomogę ci wrócić – powiedział cicho Ślizgon.
Skinęła głową, a po jej policzku spłynęła jedna łza.

Te dni nie były dobre, ale dawały nadzieje.

~*~*~*~*~

Wybaczcie, że tak późno, ale pisałam ten rozdział sama i trochę mi to zajęło. Vegas nadal jest ze mną, jednak porwał ją na razie realny świat. Wróci w następnym rozdziale.
Od dzisiaj działa ask do bloga, którego ma pod opieką Vegas.
Ask.fm/NoxVegas
pytania są mile widziane :)
rozdział bez Bety. Właśnie, chce ktoś się tego podjąć?
przypominam tylko, że jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach, niech się odezwie do mnie obojętnie gdzie, a zacznę powiadamiać.

Czekam na Wasze opinie, bo bardzo ciekawi mnie jak ocenicie ten rozdział.
Nie wiem kiedy będzie następny, bo chociaż na razie wena mnie nie opuszcza, nie mam czasu, ale za jakiś czas pojawi się coś nowego :)

Dobranoc,
Nox.

p.s. miałam Was powiadomić na poczcie, ale Onet ma przerwę techniczną. 


33 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział.
    Nadal nie mogę się doczekać spotkania Hermiony i Draco.
    Mam nadzieje, że nastąpi już wkrótce.
    Liczę, że Draco wybaczy Hermionie.
    Tym razem musi być happy end ;P
    Jeju, jak ja nienawidzę Rudego i jego siostry.
    Dobrze, że już nie żyje.
    Jestem bardzo ciekawa jak zareagują na powrót Miony jej przyjaciele.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie, moim zdaniem kluczowy rozdział dla tego momentu historii; wiele się wyjaśniło i nie mogę się teraz doczekać jakie kroki podejmie hermiona i terren... świetnie napisane

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana moja poszłaś po bandzie i oczywiście, zrobiłaś wszystko, że ten rozdział jest fantastyczny. Moje myśli też ujęłaś :)
    A do czytelników: przepraszam Was bardzo, niestety moje życie nie może być zbyt i teraz kolejny raz dopadło mnie sporo rzeczy naraz. Kolejny rozdział będzie już nasz wspólny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :D choć tyle w nim bólu :D nie tego fizycznego, tego który jest bardziej bolesny Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ;) dobrze ujęłaś moment z Terrenem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały!! Naprawdę liczę na szczęśliwe zakończenie :)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej. Chce więcej.. Tak strasznie chce więcej. Nawet się ciesze że mam teraz tyle na głowie bo nie mogłabym tak to przestać o tym myśleć... Proszę pisz szybko następna część!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział na nowo otworzył moje rany, ponieważ aż za dobrze mogę zrozumieć Dracona. Wykonałaś kawał świetnej roboty. To było realistyczne.
    Intryguje mnie, jak potoczy się to dalej.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, doskonale Cie rozumiem, niestety. Trzymaj sie, bo wiem co czujesz, podzielam Twoj los.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Nadal nie wierzę w to, że wróciłaś <3 Jakie to piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny rozdział, nie mogę się doczekać, aż Draco i Hermiona się spotkają... Nawet, jeżeli się będzie na nią wkurzał i się nie pogodzą od razu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zwykle świetny. Sporo wnosi i jest przepełniony tyloma skrajnymi emocjami. jednym słowem - cudo ♥ Ciąg dalszy zapowiada się jeszcze ciekawiej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział wspaniały <3 Mam nadzieję, że szybko się zejdą :* Zapraszam do Siebie http://miniaturki-wymysly-umyslow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały! Cudowny! I znów przez Ciebie płakałam... To jest strasznie smutne, oni oboje tak strasznie cierpią... I dlaczego Miona się waha?! Oni się potrzebują muszą ze sobą być, a ta się boi odrzucenia, to nie fair! Tyle już przeszli, a wciąż cierpią... Smutne :( Uwielbiam ten blog, dostarcza wszystkich możliwych emocji, wzrusza, cieszy, smuci, rozczula, wzbudza nienawiść... Masz duuuuży talent... Nie mogę się doczekać kolejnej notki
    Gorące pozdrowionka
    Gośka

    OdpowiedzUsuń
  14. Super Notka <3

    Zapraszam na mojego bloga :)

    http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl

    Baaaardzo proszę o komentarze :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję, że uzupełniłaś dzień balu, byłam ciekawa co tam było, co się wydarzyło, byłam ciekawa tańca :).. Dziękuję..
    Życzę dalszego daru do opisywania uczuć... Umiesz grać na emocjach czytelników, duży plus :)
    Pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z tego, że postanowiłaś tu wrócić i dokończyć tą historię!
    Rozdział jest cudowny. Widać, że piszesz z serca, że w każde słowo wkładasz siebie.
    Tyle razy powtarzałam Ci, że masz talent i zrobię to zapewne jeszcze milion razy.
    Cieszę się, że piszesz razem z Vegas :)
    Przepraszam za długość komentarza, ale nie spanie od tygodnia daje się we znaki...
    pozdrawiam,
    Drown

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje/ Wasze teksty wywołują zawsze bardzo dużo emocji :) Podoba mi się to. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  18. O jeja. :D straszne sie nie moge doczeka kolejnego rozdzialu.. co sie wydarzy?! Jak sie potacza losy Hermiony i Dracona? Jak im pomoze teren itd. Ciagle pytania chodza mi po glowie.. po prostu czytajac rozdzialtak sie wczulam, ze boje sie o ich losy tak mocno, jakby oni byli zywi, prawdziwi. :p na serio. Az mi tak dziwnie sie zrobilo. Cos niesamowitego. ;* rozdzial jest dluugasny i strasznie tajemniczy. Ta poczatkowa scena w Hogwarcie..Mrr. ;* genailnie to rozegralas. :D pozdrawiam. Czekam! ;d Weny! :p

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Nox z powrotem! :D i witam serdecznie Vegas - jesli to dzieki tobie Nox ruszyla palce do pisanie to bardzo, bardzo dziekuje !! :D
    Komentuje dopiero teraz bo czekalam na dogodny moment do czytania wczoraj mialam leniwa niedziele i samotny wieczor wiec poswiecilam czas na twoje opowiadanie :) i zaluje ze sie tak dlugo zbieralam ! Jestem bardzo szczesliwa ze opowiadanie zostalo wznowione :)
    oczywiscie caly czas prosze o powiadamianie na maila (varpu87)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i zapomnialam dodac ze jestem juz spokojna z wiedza dlaczego Herm opuscila Dracona... przyznam ze mialam mysli mordercze ale teraz ja rozumiem;p

      Usuń
  20. Już wszystko takie jasne i oczywiste. To co nas tak długo męczyło, odkryło wszystkie swoje tajemnice. Tylko teraz.. Czy Hermiona odważy się wrócić, albo raczej pytanie, jak Draco ją przyjmie?
    Jestem nieziemsko zaciekawiona! :)
    Ta klątwa, to coś okropnego, chociaż pomysł znakomity :)
    Rozpacz Draco...jeeeej :c
    Po prostu rozdział świetny.
    Vegas wracaj, bo tęsknię ;D
    Dziękuje za powiadomienie i będę wdzięczna za dalsze informowanie ;)
    Pozdrawiam ciepło,
    Sama-Wiesz-Kto ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo oryginalny i fajny pomysł z klątwą Hery ;) Głupi Ron, jak zwykle musiał coś zepsuć ;P Mógłby chociaż raz się ogarnąć i dać sobie spokój ze swoimi fantastycznymi pomysłami ;P Hermiona mogła z nim nie rozmawiać ;P Świetnie opisałaś uczucia Draco po odejściu Hermiony, że wręcz umiera z miłości ;) Prawie jak syndrom złamanego serca ;D
    Dobrze, że Hermiona ma takiego przyjaciela jak Terren, który przytuli, ogarnie i doradzi ;) Jest świetny, ale jak powszechnie wiadomo, nikt nie zastąpi Dracusia ;)
    Piszesz świetnie, jest super romantico, ale nie drętwo ;) Świetne, naturalne i luźne dialogi - największy plus! ;)
    pozdrawiam
    Court.
    www.hgwk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialneee ! ;)
    Czekam na więcej dziewczęta :)
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz, to jest smutne. Smutne. Piękne. Idealne. Bolesne. Pełne Miłości. Piękne. Wena, ach wena, przychodzi i odchodzi kiedy chce, znam się na tym. Bardzo, bardzo się cieszę, że Ciebie wena nie opuściła na zawsze, że nadal piszesz. To prawie jak prezent na Wielkanoc. Nowe rozdziały Twojego bloga nadal są przepełnione bólem, żalem i tęsknotą. Podoba mi się, ale jednocześnie jestem zła. Dlaczego życie nie może być proste? Przy okazji informuję, że niecierpliwie czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę Weny :D
    ~Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal przepelnione bolem, zalem i tesknota?
      Co masz na mysli?

      Usuń
    2. Ona cały czas cierpi. On cały czas cierpi.
      Tęsknią za sobą jak... jak człowiek tęskni do ukochanej osoby.
      A z tym żalem... no nie wiem, teraz bym tak tego nie nazwała. Przeczytał rozdziały 51, 52 i 53 za jednym razem. prawdopodobnie mi się troszeczkę zlały (wybacz). Jak teraz czytam poszczególne fragmenty to tego nie widzę, żalu.
      "Te dni nie były dobre, ale dawały nadzieje."
      Właśnie to zdanie idealnie oddaje sytuację i Jego i Jej.
      Fantastyczny blog!!!!
      Byłam "Dziękuję", ale przerzucam się na:
      ~Laxus

      Usuń
  24. Genialny blog *o* Po prostu genialny. Znalazłam kilka dni temu i przeczytałam wszystko. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Nawet nie wiesz jak się cieszę że postanowiłaś dokończyć to opowiadanie, żeby miało szczęśliwe zakończenie. Kiedy przeczytałam epilog to się po prostu poryczałam. Ale teraz mam świadomość że wszystko się wreszcie poukłada. Ron!!! Och jak ja go nienawidzę!!! Jak mógł jej to zrobić po tym wszystkim co przez niego wycierpiała. No ale dobrze że nie żyje. Wiem jestem zawistna :) Ale co poradzić nie znoszę gościa. Wracając do tematu. Jak się ucieszyłam że Hermiona nie odeszła sama z siebie. Po prostu kamień spadł mi z serca.
    No i oczywiście zadam standardowe pytanie. Kiedy następny rozdział? Chyba mnie zaraz rozsadzi z ciekawości. Dostałam od mamy szlaban na czytanie aż do końca egzaminów (jestem w 3 klasie gimnazjum, a czyje się jakbym miała pisać SUMY) No ale i tak mam nadzieję na jak najszybszą nowinę co się stanie dalej. Błagam nie trzymaj mnie więcej w niepewności.

    Całuję Zaczytana Marzycielka :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Swietny rozdzial!
    Opis balu fenomenalny- wszuscy na niego czekali:3 Draco taki uroczy, jejku*.*
    Ty zawsze tyle emocji tchniesz w rozdzial, ze jestem pod ogromnym wrazeniem!
    Ciesze sie, ze Terren i Miona sa takimi przyjaciolmi.
    Jestem barfzo ciekawa jak Draco zareaguje, gdy sie dowie, ze Herm wrocila:3 I jak zalatwi Ginny:3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę dobrze napisałaś ten rozdział. Opisy z balu i cierpienia Dracona były fenomenalne. Sporo się też wyjaśniło. Jestem ciekawa w jaki sposób dojdzie do spotkania naszych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  28. Och, rozpływam się. Nie ma lepszego Dramione, nie ma. A czytałam miliony.

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...