sobota, 1 marca 2014

Rozdział 1 (albo 51..)

Najgorsze są ten noce, gdy nie możesz zasnąć. Leżysz skulona w łóżku, poduszka jest mokra od łez i wspomnień. Masz nadzieje, że ktoś przyjdzie, przytuli, pocałuje. Ale nikt nie przychodzi.
Nigdy.

Nox

Obudził się, gdy na dworze robiło się jasno. Przez chwilę nie wiedział gdzie się znajduje ani co robi w tym miejscu. Miał wrażenie, że zna to miejsce, jednak szarość, która go otaczała nie pozwalała mu rozpoznać szczegółów pomieszczenia. Sięgnął koło siebie, by chwycić różdżkę i nie znalazł jej. Zaalarmowany tym obrócił się na bok i na chybił trafił zaczął przeszukiwać szafkę nocną, W końcu po tym jak zrzucił budzik, uderzył się o kant szafki i przesunął o kilka cali lampkę nocną jego ręka natrafiła na podłużny przedmiot, w którym rozpoznał swoją różdżkę. Machnął nią lekko, mrucząc pod nosem "Lumos". Z różdżki wydobyło się niebieskawe światło. Oświetliło pokój i po chwili konsternacji rozpoznał go. Sypialnie gościnna Potterów. Przez ostatni rok spędził w niej dobry miesiąc. Zawsze, gdy czuł się podle przychodził po Potterów. Gdy zastawał w domu Pansy, tak jak za dawnych czasów kład jej głowę na kolanach. Mówił o niej aż nie usnął, a Pansy po prostu słuchała. A gdy w domu był Potter, to pił do nieprzytomności.
Opadł na poduszki i spojrzał w sufit. Po raz trylionowy zadał sobie to samo pytanie.
Dlaczego odeszła?
I nie dostał odpowiedzi.
Był od niej uzależniony, nie umiał bez niej żyć.
I po raz kolejny wrócił do wspomnień.

***
Było kilka dni po egzaminach i wygranym przez nich meczu z Gryfonami. Od tego czasu Draco chodził niezadowolony, choć wiedział, że Granger jest zadowolona z takiego obrotu spraw. W końcu jakby nie było musiała się czuć rozdarta, gdy trwał mecz. Po jednej stronie jej dom od siedmiu lat jak i przyjaciele, a po drugiej stronie jej chłopak. Na pewno nie było jej łatwo wybrać. Dlatego teraz Draco chciał z nią spędzać jak najwięcej czasu, nie długo miał się skończyć rok szkolny. Chciał korzystać z wolnego czasu w Hogwarcie ile wlezie.
Draco szedł waśnie na błonia. Gdzieś tam czekała na niego cała ekipa, Dopiero teraz dotarło do niego, że uważa tych ludzi za swoich przyjaciół. Oczywiście, Diabłu i Terren' owi ufał jak nikomu. Astorię znał do dawna, nawet jeszcze przed Hogwartem. Pansy była w jego eks, ale  nadal uwielbiał ta dziewczynę. Ress, Potter, bliźniaczki Patil. Myślał, że nigdy nie dogada się z ludźmi z Gryffindoru, a tu proszę jaka zmiana. No i na końcu Granger... ta najważniejsza. Wiedział, że nigdy w życiu nikomu o tym nie powie, ale to była kobieta jego życia.
Otrząsnął się z myśli i skierował się w stronę jeziora gdzie siedzieli wszyscy. Już z daleka widział co robią. Siedzieli w zbitej grupce na wielkim wyczarowanym kocu. Parvati siedziała w objęciach Blaise'a z uśmiechem na ustach, rozmawiając o czymś żywo ze swoja siostrą i Hermioną. Diabeł nad jej głową tłumaczył coś Potterowi, czego z tej odległości nie mógł dosłyszeć. Terren i Astoria grali w karty, śmiejąc się co chwilę, bo odkrywali swoje oszustwa, a Pansy siedziała w lekkim oddaleniu i przyglądała się im z lekkim uśmiechem. Draco wiedział co to oznacza. Pansy miała gdzieś przy sobie aparat.
Podszedł do grupki przyjaciół, która przywitała go zgodnym :
-Cześć, Draco!
Uśmiechnął się do nich, siadając na kocu koło Granger.
-Cześć, ludzie.
Przyciągnął do siebie Gryfonkę tak, że siedziała oparta o jego klatkę piersiową.
-Cześć, kochanie – wymruczał jej do ucha i musnął ustami jej szyję.
-Cześć, Draco – uśmiechnęła się, mrużąc oczy – gdzie byłeś?
-Tęskniłaś? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Trochę.
-Byłem u McGonagall...
-Draco, oddaj mi Hermionę – przerwała mu Padma o pociągnęła dziewczynę w swoją stronę.
Blondyn, który nie był na to przygotowany, nie puścił Hermiony, poddał się sile Padmy. W wyniku czego na brzuchu pod nogami Blaise'a, a Granger na kolanach Ressa.
-Patil – syknął wypluwając trawę z ust – ta kobieta jest moja.
Przewrócił się na plecy i usiadł, ale Hermiona miała inny plan. Ze śmiechem przepraszając Ressa, położyła Draconowi głowę na kolanach i nie miała zamiaru jej stamtąd ruszyć.
-Nie gniewaj się, Draco – uśmiechnęła się Gryfonka – oni wszyscy mnie po prostu kochają.
Draco pokręcił głową i pochylił się, żeby pocałować Gryfonke Wtedy coś go oślepiło.
-Pansy!-jęknął.
-Piękne ujęcie – uśmiechnęła się Pansy – miłość.
-Nie kocham jej – burknął Draco z miną oburzonego dziecka.
-A co robisz?
-Malfoyowie miłują – odparł z godnością, ignorując śmiech przyjaciół.
Poczuł, że Hermiona splata swoje palce z jego palcami. Jej oczy śmiały się, były pełne szczęścia.
-Po co byłeś u McGonagall?
-Powiedziała mu, że będzie rozprawa w sądzie odnoście Rudego – mruknął półgłosem.
Uśmiech zamarł na jej ustach.
-I co?
-Musisz się na niej stawić.
-Ale Draco..
-Skarbie – powiedział muskając jej policzek ustami – jesteś bezpieczna...
-Nie chcę go widzieć.
-Nie zobaczysz...
-Ale...
-Obiecuję – powiedział stanowczo Draco.
-Ufam ci – powiedziała cicho Hermiona.
-Będę tam z tobą, nie zostawię cię.
-Dziękuję.
***

Draco westchnął, wracając do rzeczywistości.
Nie było jej.
Teraz, gdy był sam i całe miasto spało i czuł się tak bardzo samotny, nie było jej tuż obok. Nie było jej na wyciągnięcie ręki.
Zniknęła.
Był sam.
W chwili, gdy potrzebował przyjaciół i swojej kobiety, nie było przy nim nikogo....

~*~*~*~

Miałeś przyjaciela przez tyle długich lat
Z przyjaźnią tak serdeczna, że mogliście konie kraść
O przyjaźni można dużo powiedzieć ciepłych słów
Lecz kiedy sprawi zawód może zwalić cię z nóg
Krzysztof Krawczyk

Vegas

Kolejny dzień zaczęty jak zawsze. Poranna toaleta, czarna kawa z cukrem i obserwacja codzienności Dracona. To wpędzało ją w jeszcze większe załamanie. Nie mogła opanować swojej łzy spadającej po policzku. Minęło już tyle czasu, a ona nadal nie umiała pohamować emocji. Obserwacja mężczyzny, którego kocha wpędzała ją w jeszcze większą depresję, ale nie mogła już uciekać. Gdy postanowiła przenieść się znów do Anglii wiedziała, że widok Dracona będzie dla niej jeszcze większym cierpieniem, ale nie umiała żyć w tym samym mieście i unikać przeznaczenia. Patrząc w okno i widząc blondyna przechodzącego się po mieszkaniu kolejny raz przeklinała swojego byłego przyjaciela i swoją głupotę. Czemu wtedy postanowiła się z nim spotkać? Odpowiedź była prosta. Jej dziecinna naiwność w pogodzenie z Ronem i jego szczere intencje ją do tego przekonały. Bo skąd niby mogła wiedzieć, że wtedy zrani ją jak nikt inny? Chciała zażegnać dawne żale, a wyszło tak, że jedno spotkanie przekreśliło jej szanse na szczęście.

***
Szła szybko spóźniona na spotkanie z dawnym przyjacielem. Pełna nadziei na koniec konfliktu. Była zdziwiona, że na miejsce spotkania wybrał polanę niedaleko Wrzeszczącej Chaty i to o tak późnej godzinie. W końcu nie wiele osób proponuje godzinę 2 w nocy na pogawędki. Jak wychodziła z balu Ron zaczepił ją przy drzwiach i poprosił o spotkanie. Zgodziła się, chociaż nie powiedziała nic Draconowi. Jak wyszła spod prysznica jej chłopak już spał, więc ucałowała go w policzek i ubrała się szybko. Gdy doszła na miejsce, była zdziwiona, że Rona jeszcze nie ma. Usiadła na pobliskim kamieniu i czekała na niego cierpliwie. Po kilku minutach usłyszała kroki.
- Witaj Granger. - ton jego głosu był przesiąknięty jadem.
- Witaj Ronaldzie. Co to za pilna sprawa? - spytała patrząc mu w oczy.
- A taka dawna koleżanko, że popełniłaś kilka błędów w tym roku. - dźwięk dochodził zza drzew a po chwili jej oczom ukazała się... - Ginny?!
- Co Ty tu robisz? - spytała zmieszana Hermiona, tego się nie spodziewała.
- Przyszłam wyjaśnić sobie kilka spraw z Tobą.
- Ron! Możesz mi to wyjaśnić? Mieliśmy się spotkać, aby porozmawiać o naprawieniu naszych relacji! - brązowowłosa była zdumiona tym co się wokół niej dzieje.
Takiego obrotu spraw się nie spodziewała.
- Uwierzyłaś w to? - śmiech Rona rozniósł się echem. - Sprawiłaś, że i ja i Ginny nie możemy być szczęśliwi więc i Ty nie będziesz.
- Wy jesteście chorzy! To jest jakaś paranoja! Myślałam, że poszedłeś po rozum do głowy i zrozumiałeś swoje błędy. Widocznie się kolejny raz pomyliłam w stosunku do Ciebie. Nie mam zamiaru dłużej w tym uczestniczyć. - Hermiona była zła i wystraszona całą tą sytuacją.
To nie było normalne. Odwróciła się z zamiarem powrotu to ciepłego łóżka, jednak nie było jej to dane. Poczuła krępujące więzy na dłoniach i stopach. Nieunikniony w tej sytuacji był upadek.
- Nie skończyliśmy jeszcze rozmowy. - głos Rona był dla niej taki odległy, to nie była ta sama osoba, którą znała przed laty. Kolejny raz się zawiodła na nim.
- Jesteś tchórzem, żeby rzucać zaklęcia komuś w plecy. Jesteś tak słaby, że nie potrafisz zrobić tego, gdy ktoś stoi przodem? - w sytuacji kryzysowej Hermiona zaczęła pokazywać pazurki.
- Zobaczymy czy będziesz taka wyszczekana jak nie będziesz mogła się zbliżyć do swojego ukochanego. - na widok zdziwionej miny brunetki mężczyzna zaśmiał się. - Nic mu nie zrobimy, nie bój się o to.
- Bardziej będzie bolała Cię świadomość, że on używa życia z innymi, a Ty będziesz bezradnie na to patrzeć. - Ginny również była nie do poznania, chociaż ostatni czas pokazał jej kto jest prawdziwym przyjacielem. Dwójka rudzielców od dawna nie zaliczała się do tego grona.
- Jednak Wam i leczenie nie pomoże! Czy wy macie jakąś obsesję? - spytała Hermiona, która nie wiedziała już czego ma się spodziewać.
- Nie kochana koleżanko. Po prostu wyrównamy rachunki. Za każdym razem jak będziesz chciała się zbliżyć do swojego chłoptasia on będzie czuł ból, tak jakby coś rozrywało go od środka. A przecież nasza cudowna przyjaciółka nie pozwoli na to, aby ktoś cierpiał. I nie główkuj się. Nie złamiesz tego zaklęcia. - rzekła panna Weasley i zanim Granger zorientowała się o co chodzi Ron już rzucił zaklęcie. Potem była tylko pustka.
Do tej pory pamiętała uczucie z jakim się ocknęła. Leżała na mokrej trawie, a słońce dopiero zaczynało wstawać. Musiała udać się do Dracona. Zobaczyć go ostatni raz. To wtedy napisała tą przeklętą karteczką bez żadnych wyjaśnień, bo nie wiedziała co napisać. Gdy wychodziła z jego sypialni łzy leciały po jej policzkach. Wtedy obiecała sobie, że nie podda się i znajdzie rozwiązanie. I chociaż szukała tyle czasu nie udało jej się. Jedynym rozwiązaniem było zabicie tego, kto rzucił zaklęcie. To nie było wyjście bo nikt nie wiedział gdzie tak naprawdę jest Ron po tym wydarzeniu a poza tym ona nie byłaby w stanie zrobić czegoś tak okrutnego. Został jej tylko ból i samotność.
***

Odpaliła papierosa i rzuciła paczkę na stół. Gdy odeszła zaczęła palić. Zawsze była przeciwna temu nałogowi, jednak dla niej teraz była to chwila ulga w jej własnym i cichym piekle. Zaciągnęła się mocno i w chwili, gdy wypuszczała dym z płuc do jej mieszkania wleciała sowa z najnowszym Prorokiem. Gdy tylko zobaczyła nagłówek pierwszej strony, gazeta wypadła jej z dłoni, a ona siedziała nie wiedząc co ma myśleć. A na podłodze leżało codzienne wydanie prasy z wielkim napisem głoszącym:
"Ronald Weasley nie żyje! Okoliczności jego śmierci".

~*~*~*~


Witam :)

Na wstępie muszę Wam powiedzieć, że jestem lekko zawiedziona, że tak mało osób zwróciło uwagę na to, że jest ze mną Vegas.
Chcę tylko przypomnieć, że jest ona poniekąd nowa na blogsferze i każda opinia jest dla niej ważna jak dla każdego nowego blogera, więc proszę skomentujcie jej pracę. Jej działką jest przede wszystkim Hemiona jak i praca nad głównym wątkiem bloga. Przyczyniła się do tego, że blog ruszył z powrotem, więc podziękujcie jej jakimś komentarzem :)

Rozdział krótki, ale chyba treściwy. Coś mi się wydaje, że polecą psy na Rona, ale to nic nowego...

No i pokornie proszę o to, żebyście powiedzieli mi kto chce być powiadamiany, bo już się pogubiłam. Preferuję gg, ale na pocztę też informuję.
Dzisiaj powiadamiam tylko na gg.

To tyle ode mnie.
Do zobaczenia za jakiś czas

Nox



39 komentarzy:

  1. Wow! Notka jak zwykle genialna! To wspomnienie na błoniach cudne *.* I historia zaczęła się wyjaśniać, to dobrze, bo na początku nic nie rozumiałam. Obie piszecie genialnie ;3 Błędów nie ma, oprócz pojedynczych literówek.
    Pozdrawiam i życzę weny, Fallen_Angel <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział.
    Świetnie go napisałyście :P
    Ach, ten Ron jak ja go nienawidzę, a Ginny tak samo. Agrr... Cieszę się, że nareszcie o jednego Rudego Wesley'a mniej i zaklęcie zostało zdjęte Mam nadzieję, że Hermiona odważy się i porozmawia z Draco i przyjaciółmi, a oni jej wybaczą.
    Jak mogłyście skończyć w takim momencie?
    Życzę Wam weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, nie tylko Ty na to narzekasz :P
      taki nasz urok

      Nox

      Usuń
  3. świetny pomysł z zaklęciem, zaskoczył mnie i się nie spodziewałam; teraz dopiero akcja się rozkręci, bo zginął ron, chociaż myślałam, że jednak hermiona mogłaby go ścigać czy coś, ale rozumiem, że w tej wersji nie jest tą złą; czekam na więcej, dobra robota :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Radość, wielka radość...
    To co spotkało mnie jak weszłam już chyba z 3 raz na tego bloga :)))
    Ach, wredny rudzielec....obydwa rudzielce...wrrrrrrrr...
    kochana Vegas, dziękuję Ci za udział w tym blogu... Jesteś dobra w tym co robisz... Rozwijaj dalej się dziewucho kochana...Masz talent, nie zmarnuj tego! Mam też nadzieję, że wystartujesz z własnym pomysłem na bloga... Jeżeli tak będzie, masz mnie o tym poinformować!
    ach.... nienawidzę końca notek w takich momentach.. i aż ciekawość mnie zbiera jak to wszystko się rozwinie...Szkoda mi Hermiony, szkoda mi Draco..... Momentami aż płakać mi się chce, jak piszecie o ich cierpieniu, jakbym przeżywała to razem z nimi..
    Kurde, tyle nauki a ja nic sobie z tego nie robię... Co Wy ze mną robicie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczuwałam, że ruda franca zrobiła jakieś czary-mary dla zemsty! Chwała na wysokości!, że umarł. Zastanawiam się czy ryża wiewióra będzie próbowała pokrzyżować szyki Draco i Hermiony. Vegas nie będę dzisiaj słodzić, bo nasłodziłam w poprzednim rozdziale :)
    Zauważyłam 2-3 błędy składniowe i kilka orotgraficznych. Przecztajcie jeszcze raz wszystko to na pewno wyłapiecie. Jesteście dwie, więc beta raczej będzie niepotrzebna :)
    Stanowczo nie polecam takich zakończeń w takich momentach! One mi się nie podobają! :))
    Buziaki
    Rita

    P.S Ale ze mnie gapa! Dopiero teraz się dowiedziałam, że wysyłałaś miniaturki, gdy skończyłaś pierwszą część opowiadania! Bardzo proszę o wysłanie mi ich :)
    Buziaki jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię Rona!!! Rozdział super ;)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zgubiłam link do Tygrysicy. mogłabyś go podać? ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja się cieszę, że wróciłaś! Nie mogłam znieść tego, że moje ulubione opowiadane zakończyło się tak fatalnie.. Świetna robota dziewczyny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ufff.... zabiłaś Rona. Ulżyło :D
    Super piszecie, bardzo mi się podoba i tworczość Twoia i Vegas.
    "Malfoyowie miłują"-hahahahaha padłam xD.
    Widziałam jakieś parę błędów, w przeważaniu literowek, ale zdarza się.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i zakończenia miniaturki na tamtym blogu.
    Życzę weny i pozdrawiam :*
    Raini ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no, szczerze jestem w szoku. Takie obrotu sprawy się nie spodziewałam, ale jestem jak najbardziej na tak. Każdy nawet najmniejszy fragment rozdziału jest fenomenalny. Ja nawet nie wiem, co tu pisać. Róbcie tak dalej, a możecie być pewne, że wszystko będzie co najmniej wybitne ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ;D
    I Ron, no Ron, nigdy go nie lubiłam, więc nie jest mi go szkoda, a w szczególności po tym, co zrobił Hermionie :)
    Pozdrawiam i weny życzę,
    L.;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam drogie autorki!
    Ten rozdział wiele wyjaśnia. Po zakończeniu bloga przez Nox naprawdę przez długi czas zastanawiałam się co mogło być powodem podjęcia takiej decyzji przez Hermionę i muszę przyznać, że takiego rozwiązania się nie spodziewałam. Vegas - podoba mi się, że skupiasz się na emocjach bohaterki, którą kreujesz. To dopiero początek, więc dużo ci nie powiem, ale na razie piszesz dobrze.:)
    Nox czyli do ciebie należy Draco. Gratuluje realistycznego ukazania bólu porzuconego faceta.
    Dziewczyny jesteście fantastyczne.:) Dziękuję za to, że kontynuujecie historię, która wprowadziła mnie w świat Dramione.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  13. Siemanko :) śledzę tego bloga już jakiś czas i nominowałam Cię (Was :D) do Liebster Blog Award :)
    Więcej informacji znajdziesz tutaj http://historiajoisyktus.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-3.html
    Różowa Róża :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu ten blog jest magiczny <3
    Czytam go i nie mogę uwierzyć, że ktoś ma aż taki talent i wyobraźnię :D Nie mogę się doczekać na następny rozdział :*
    http://jestemmalarkaswiata.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :) obie jesteście bardzo utalentowane, czekam an kolejny! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurcze.No niezle.
    Ron jest naprawde okropny.
    Mam nadzieje,ze wszystko sie jakos ulozy ;]
    Vegas -jest naprawde dobrze. Trzymam za Ciebie kciuki ;)
    Sama jestem w blosferze od 5 miesiecy ;p
    Rozdzial bardzo wiele wyjasnia ;)
    Pozdrawiam ;**
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. suuuper notka!
    czyli teraz wszystko jasne, niezły pomysł z tym zaklęciem.
    bądź, co bądź lepiej że uśmierciłyście Rona ;D
    powiem szczerze że nie spodziewałam się po Ronie i Ginny takiego zachowania.. co ta zazdrość robi z człowieka..
    tak bardzo mi szkoda Draco i Herm, muszą oboje tak cierpieć :c
    mam nadzieję że szybko znów będą razem szczęśliwi.
    piękne to wspomnienie Dracona <3

    wielkie brawa i gratulacje dla Vegas- jesteś świetna!
    równie genialna robota Nox :*
    Pozdrawiam ciepło,
    Same-Wiecie-Kto
    PS: tak się ciesze że wróciłaś(yście) i to opowiadanie jest kontynuowane :D

    OdpowiedzUsuń
  18. notka genialna :D po prostu byłam taka happy jak to czytałam ;)
    a no i Vegas... dzięęęęęękuję ci że udało ci się nakłonić Nox do dalszego pisania :) świetnie się ze sobą zgrywacie i ten blog robi się coraz ciekawszy <33
    haha dawno nie wypisałam komuś na blogu takiego monologu :D ( o matko zaczęłam rymować więc chyba muszę kończyć bo zacznę wypisywać jakieś głupoty ;))
    ~ Tula

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie no. Vegas też zrobiła kawał dobrej roboty. Wasze style nie różnią się od siebie i przez to tekst czyta się płynnie, jako jedną całość. Ogólnie nigdy się nie spodziewałam, że Hermiona odeszła z takiego powodu. Zawsze się główkowałam, co mogło być tego przyczyną. Zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło. Jestem bardzo ciekawa jak się potoczą dalsze losy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział super! Nie mogę się doczekać dalszej części! Vegas też świetnie piszesz, więc wróże ci karierę na blogsferze!

    OdpowiedzUsuń
  21. na Rona jak na Rona , ale Ginny bardzo mnie zawiodła! już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chce więcej!!! Wspaniałe!! BoZiu boZiu. Więcej

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja proszę o dalsze informowanie :) gg:5510153

    OdpowiedzUsuń
  24. Super, że wróciłaś, super, że z Vegas, super, że nowy rozdział, ogólnie wszystko SUPER! ~Ag

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mogę uwierzyć, że wróciłaś! Coś mnie dzisiaj tknęło i weszłam na Twojego bloga i niespodzianka! Za 4 dni mam urodziny i sprawiłaś mi cudowny prezent, dziękuje :D
    Rozdział bardzo fajny, odkąd napisałaś epilog zastanawiałam sie dlaczego Hermiona odeszła. Minęło od tego momentu sporo czasu, ale mam do tego bloga ogromny sentyment, bo był pierwszym, którego przeczytałam. Dlatego niesamowicie się cieszę z Twojego powrotu.
    Życzę dużo weny i serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Vegas, bo spisujecie się doskonale :D
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  26. O jenny!!! Dopiero teraz przeczytałam rozdział!! Po pierwsze strasznie się cieszę, że wznowiłaś opowiadanie!!! :D Po drugie.. już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów, ponieważ ten, choć krótki był po prostu fenomenalny, ale to pewnie przez tą końcówkę.. W każdym bądź razie rozdział bardzo mi się podobał :)

    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny :)
    Blumelinda

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham Kocham Kocham Twojego bloga.... Cudo * szczerzy się*
    Alex Avery

    OdpowiedzUsuń
  28. O wow! Tyle wspomnien, rozmow, wyjasnien. :D i nagle wszystko stalo sie jasne! Jak te cholerne Weasley'e mogly cos takiego zrobic? Ja to bym sie w zyciu do czegos takiego nie posunela, a nawet jesli to tak by mnie sumienie gryzlo, ze bym chyba sie sama zabila dla niej. ;3 ale tu nie o mnie mowa, lecz o nich.
    A wiec wgl szokiem dla mnie byl fakt, kiedy zobaczlam co sie wydarzylo takiego strasznego, ze Hermiona musi sie ukrywac. I nagle jak juz mowilam rozjasnienie umyslu. :D cos niesamowitego.
    I z tego wszystkiego ma sie rozumiec, ze Hermiona mieszka w tym mieszkaniu w swojej osobie? Tak? ;) czy za kogos innego? :D bo jesli za siebie, to naprawde ja podziwiam. W koncu zakupy sie same nie zrobia..xdd
    I ogolnie podziwiam ja za odwage, ze odwazyla sie uciec od Dracona dla jego dobra... ;* musi go naprawde kochac!
    No i ta wiadomosc, ze on nie zyje! <3 szok! Jak grom z jadnego nieba Weasley nie zyje ! ;* Huurraa!
    Teraz to juz wgl sie doczekac nie moge jak to sie potoczy, no bo w koncu Hermis bedzie mogla juz sie do niego zblizyc! Mrr... ;* supcio! :D
    Pozdrawiam Was i zycze weny! <3
    PS. Jeszcze raz dziekuje Vegas, za wsparcie naszej Nox i kopniecie w dupe. :D nareszcie ten blog od nowa tetni zyciem! ;**

    OdpowiedzUsuń
  29. jak juz mowilam Ron to idiota i jezu powtarzam to od dawna (sama wiesz to najlepiej)
    co do Vegas- znasz mnie, jestem zbyt zaaferowana tym, ze cokolwiek napisalas, ale wczytalam sie w jej czesci w poprzedniej notce, i musze powiedziec, ze wspolpraca idzie wam calkiem calkiem i mozecie z tego stworzyc cos wielkiego, z takimi talentami
    a tak na temat tej notki, to jakos nie wiem, nie pasuje mi, ze Ron bylby na tyle.. utalentowany? inteligenty? byz rzucic tak silne zaklecie, no ale moze z Gin do pomocy cos mu sie udalo (choc raz)

    czekam na wiecej!
    R

    OdpowiedzUsuń
  30. Łoł, spodziewałabym się po Ronie wszystkiego, tylko nie tego... A Ginny? Jestem bardziej niż zaskoczona, zawsze była taka rezolutna, taka wesoła, miła, a tu coś takiego... No cóż, bardzo mi się podoba Wasza wizja, jesteście bardzo oryginalne i utalentowane, pozazdrościć. Cieszę się, że piszecie razem, bo Vegas, jak każda autorka, wniosła do opowiadania coś nowego i bardzo dobrze oddaje tęsknotę i rozpacz Hermiony. Żałuję, że Ginny okazała się taką świnią, ale cóż, taka natura Waszych rudzielców. Prosiła bym o powiadamianie na e-mail: malgosiakwap@interia.pl
    Weny
    Gośka

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejku cudowne!
    Wiedzialam, ze Ron ma cos z tym wspolnego! Ale Ginny :o Pewnym Weasley'om przydalby sie psychiatra :/
    Jejku tak mi szkoda Draco:c To wspomnienie bylo genialne:3 Ale chyba w Hogwarcoe nie moxna uzywac aparatow :o chociaz nie wiem xd
    Biedna Herm:/ Vegas swietnie opisuje jej uczucoa:) Skoro ron nie zyje to wdxystko zacznie wracac do normy, prawda? :3 Chpcoaz z wami nic nie wiadpmo:D
    Swietny rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  32. "powiadamiam tylko na gg" - i już wiem, czemu wcześniej nie wiedziałam o notkach ^^

    OdpowiedzUsuń
  33. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Jest ciąg dalszy!!!! Dzięki Ci
    ~Dziękuję
    P.S. Tak, żebyś wiedziała, że czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja naprawdę nie wiem co napisać... To... Bardzo to dramatyczne :/ Ale obejdą to jakoś, tak?
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  35. Boże kocham was za tą kontynuację! Tak się cieszę, tyle wygrać! Lecę czytac dalej ❤

    OdpowiedzUsuń
  36. to takie smutne :( spodziewałam się wszystkiego ale nie tego ! ale jak będzie happy and to będzie dobrze i będą razem :D
    pozdrawiam i życzę weny :*
    ~Herma

    OdpowiedzUsuń
  37. -Nie kocham jej – burknął Draco z miną oburzonego dziecka.
    -A co robisz?
    -Malfoyowie miłują – odparł z godnością, ignorując śmiech przyjaciół.

    hahhaha, genialne!! <3 kochamkochamkocham, jesteście wspaniałe!

    M.Stilinski

    OdpowiedzUsuń
  38. ZABILI GO
    CIERPIAŁ
    ZDECHŁ W MĘCZARNIACH
    Obym miala racje....

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...