Najgorsze
są ten noce, gdy nie możesz zasnąć. Leżysz skulona w łóżku,
poduszka jest mokra od łez i wspomnień. Masz nadzieje, że ktoś
przyjdzie, przytuli, pocałuje. Ale nikt nie przychodzi.
Nigdy.
Nox
Obudził
się, gdy na dworze robiło się jasno. Przez chwilę nie wiedział
gdzie się znajduje ani co robi w tym miejscu. Miał wrażenie, że
zna to miejsce, jednak szarość, która go otaczała nie pozwalała
mu rozpoznać szczegółów pomieszczenia. Sięgnął koło siebie,
by chwycić różdżkę i nie znalazł jej. Zaalarmowany tym obrócił
się na bok i na chybił trafił zaczął przeszukiwać szafkę
nocną, W końcu po tym jak zrzucił budzik, uderzył się o kant
szafki i przesunął o kilka cali lampkę nocną jego ręka natrafiła
na podłużny przedmiot, w którym rozpoznał swoją różdżkę.
Machnął nią lekko, mrucząc pod nosem "Lumos". Z różdżki
wydobyło się niebieskawe światło. Oświetliło pokój i po chwili
konsternacji rozpoznał go. Sypialnie gościnna Potterów. Przez
ostatni rok spędził w niej dobry miesiąc. Zawsze, gdy czuł się
podle przychodził po Potterów. Gdy zastawał w domu Pansy, tak jak
za dawnych czasów kład jej głowę na kolanach. Mówił o niej aż
nie usnął, a Pansy po prostu słuchała. A gdy w domu był Potter,
to pił do nieprzytomności.
Opadł
na poduszki i spojrzał w sufit. Po raz trylionowy zadał sobie to
samo pytanie.
Dlaczego
odeszła?
I
nie dostał odpowiedzi.
Był
od niej uzależniony, nie umiał bez niej żyć.
I
po raz kolejny wrócił do wspomnień.
***
Było
kilka dni po egzaminach i wygranym przez nich meczu z Gryfonami. Od
tego czasu Draco chodził niezadowolony, choć wiedział, że Granger
jest zadowolona z takiego obrotu spraw. W końcu jakby nie było
musiała się czuć rozdarta, gdy trwał mecz. Po jednej stronie jej
dom od siedmiu lat jak i przyjaciele, a po drugiej stronie jej
chłopak. Na pewno nie było jej łatwo wybrać. Dlatego teraz Draco
chciał z nią spędzać jak najwięcej czasu, nie długo miał się
skończyć rok szkolny. Chciał korzystać z wolnego czasu w
Hogwarcie ile wlezie.
Draco
szedł waśnie na błonia. Gdzieś tam czekała na niego cała ekipa,
Dopiero teraz dotarło do niego, że uważa tych ludzi za swoich
przyjaciół. Oczywiście, Diabłu i Terren' owi ufał jak nikomu.
Astorię znał do dawna, nawet jeszcze przed Hogwartem. Pansy była w
jego eks, ale nadal uwielbiał ta dziewczynę. Ress, Potter,
bliźniaczki Patil. Myślał, że nigdy nie dogada się z ludźmi z
Gryffindoru, a tu proszę jaka zmiana. No i na końcu Granger... ta
najważniejsza. Wiedział, że nigdy w życiu nikomu o tym nie powie,
ale to była kobieta jego życia.
Otrząsnął
się z myśli i skierował się w stronę jeziora gdzie siedzieli
wszyscy. Już z daleka widział co robią. Siedzieli w zbitej grupce
na wielkim wyczarowanym kocu. Parvati siedziała w objęciach
Blaise'a z uśmiechem na ustach, rozmawiając o czymś żywo ze swoja
siostrą i Hermioną. Diabeł nad jej głową tłumaczył coś
Potterowi, czego z tej odległości nie mógł dosłyszeć. Terren i
Astoria grali w karty, śmiejąc się co chwilę, bo odkrywali swoje
oszustwa, a Pansy siedziała w lekkim oddaleniu i przyglądała się
im z lekkim uśmiechem. Draco wiedział co to oznacza. Pansy miała
gdzieś przy sobie aparat.
Podszedł
do grupki przyjaciół, która przywitała go zgodnym :
-Cześć,
Draco!
Uśmiechnął
się do nich, siadając na kocu koło Granger.
-Cześć,
ludzie.
Przyciągnął
do siebie Gryfonkę tak, że siedziała oparta o jego klatkę
piersiową.
-Cześć,
kochanie – wymruczał jej do ucha i musnął ustami jej szyję.
-Cześć,
Draco – uśmiechnęła się, mrużąc oczy – gdzie byłeś?
-Tęskniłaś?
- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Trochę.
-Byłem
u McGonagall...
-Draco,
oddaj mi Hermionę – przerwała mu Padma o pociągnęła dziewczynę
w swoją stronę.
Blondyn,
który nie był na to przygotowany, nie puścił Hermiony, poddał
się sile Padmy. W wyniku czego na brzuchu pod nogami Blaise'a, a
Granger na kolanach Ressa.
-Patil
– syknął wypluwając trawę z ust – ta kobieta jest moja.
Przewrócił
się na plecy i usiadł, ale Hermiona miała inny plan. Ze śmiechem
przepraszając Ressa, położyła Draconowi głowę na kolanach i nie
miała zamiaru jej stamtąd ruszyć.
-Nie
gniewaj się, Draco – uśmiechnęła się Gryfonka – oni wszyscy
mnie po prostu kochają.
Draco
pokręcił głową i pochylił się, żeby pocałować Gryfonke Wtedy
coś go oślepiło.
-Pansy!-jęknął.
-Piękne
ujęcie – uśmiechnęła się Pansy – miłość.
-Nie
kocham jej – burknął Draco z miną oburzonego dziecka.
-A
co robisz?
-Malfoyowie
miłują – odparł z godnością, ignorując śmiech przyjaciół.
Poczuł,
że Hermiona splata swoje palce z jego palcami. Jej oczy śmiały
się, były pełne szczęścia.
-Po
co byłeś u McGonagall?
-Powiedziała
mu, że będzie rozprawa w sądzie odnoście Rudego – mruknął
półgłosem.
Uśmiech
zamarł na jej ustach.
-I
co?
-Musisz
się na niej stawić.
-Ale
Draco..
-Skarbie
– powiedział muskając jej policzek ustami – jesteś
bezpieczna...
-Nie
chcę go widzieć.
-Nie
zobaczysz...
-Ale...
-Obiecuję
– powiedział stanowczo Draco.
-Ufam
ci – powiedziała cicho Hermiona.
-Będę
tam z tobą, nie zostawię cię.
-Dziękuję.
***
Draco
westchnął, wracając do rzeczywistości.
Nie
było jej.
Teraz,
gdy był sam i całe miasto spało i czuł się tak bardzo samotny,
nie było jej tuż obok. Nie było jej na wyciągnięcie ręki.
Zniknęła.
Był
sam.
W
chwili, gdy potrzebował przyjaciół i swojej kobiety, nie było
przy nim nikogo....
~*~*~*~
Miałeś
przyjaciela przez tyle długich lat
Z przyjaźnią tak serdeczna, że mogliście konie kraść
O przyjaźni można dużo powiedzieć ciepłych słów
Lecz kiedy sprawi zawód może zwalić cię z nóg
Z przyjaźnią tak serdeczna, że mogliście konie kraść
O przyjaźni można dużo powiedzieć ciepłych słów
Lecz kiedy sprawi zawód może zwalić cię z nóg
Krzysztof
Krawczyk
Vegas
Kolejny
dzień zaczęty jak zawsze. Poranna toaleta, czarna kawa z cukrem i
obserwacja codzienności Dracona. To wpędzało ją w jeszcze większe
załamanie. Nie mogła opanować swojej łzy spadającej po policzku.
Minęło już tyle czasu, a ona nadal nie umiała pohamować emocji.
Obserwacja mężczyzny, którego kocha wpędzała ją w jeszcze
większą depresję, ale nie mogła już uciekać. Gdy postanowiła
przenieść się znów do Anglii wiedziała, że widok Dracona będzie
dla niej jeszcze większym cierpieniem, ale nie umiała żyć w tym
samym mieście i unikać przeznaczenia. Patrząc w okno i widząc
blondyna przechodzącego się po mieszkaniu kolejny raz przeklinała
swojego byłego przyjaciela i swoją głupotę. Czemu wtedy
postanowiła się z nim spotkać? Odpowiedź była prosta. Jej
dziecinna naiwność w pogodzenie z Ronem i jego szczere intencje ją
do tego przekonały. Bo skąd niby mogła wiedzieć, że wtedy zrani
ją jak nikt inny? Chciała zażegnać dawne żale, a wyszło tak, że
jedno spotkanie przekreśliło jej szanse na szczęście.
***
Szła
szybko spóźniona na spotkanie z dawnym przyjacielem. Pełna nadziei
na koniec konfliktu. Była zdziwiona, że na miejsce spotkania wybrał
polanę niedaleko Wrzeszczącej Chaty i to o tak późnej godzinie. W
końcu nie wiele osób proponuje godzinę 2 w nocy na pogawędki. Jak
wychodziła z balu Ron zaczepił ją przy drzwiach i poprosił o
spotkanie. Zgodziła się, chociaż nie powiedziała nic Draconowi.
Jak wyszła spod prysznica jej chłopak już spał, więc ucałowała
go w policzek i ubrała się szybko. Gdy doszła na miejsce, była
zdziwiona, że Rona jeszcze nie ma. Usiadła na pobliskim kamieniu i
czekała na niego cierpliwie. Po kilku minutach usłyszała kroki.
-
Witaj Granger. - ton jego głosu był przesiąknięty jadem.
-
Witaj Ronaldzie. Co to za pilna sprawa? - spytała patrząc mu w
oczy.
-
A taka dawna koleżanko, że popełniłaś kilka błędów w tym
roku. - dźwięk dochodził zza drzew a po chwili jej oczom ukazała
się... - Ginny?!
-
Co Ty tu robisz? - spytała zmieszana Hermiona, tego się nie
spodziewała.
-
Przyszłam wyjaśnić sobie kilka spraw z Tobą.
-
Ron! Możesz mi to wyjaśnić? Mieliśmy się spotkać, aby
porozmawiać o naprawieniu naszych relacji! - brązowowłosa była
zdumiona tym co się wokół niej dzieje.
Takiego
obrotu spraw się nie spodziewała.
-
Uwierzyłaś w to? - śmiech Rona rozniósł się echem. - Sprawiłaś,
że i ja i Ginny nie możemy być szczęśliwi więc i Ty nie
będziesz.
-
Wy jesteście chorzy! To jest jakaś paranoja! Myślałam, że
poszedłeś po rozum do głowy i zrozumiałeś swoje błędy.
Widocznie się kolejny raz pomyliłam w stosunku do Ciebie. Nie mam
zamiaru dłużej w tym uczestniczyć. - Hermiona była zła i
wystraszona całą tą sytuacją.
To
nie było normalne. Odwróciła się z zamiarem powrotu to ciepłego
łóżka, jednak nie było jej to dane. Poczuła krępujące więzy
na dłoniach i stopach. Nieunikniony w tej sytuacji był upadek.
-
Nie skończyliśmy jeszcze rozmowy. - głos Rona był dla niej taki
odległy, to nie była ta sama osoba, którą znała przed laty.
Kolejny raz się zawiodła na nim.
-
Jesteś tchórzem, żeby rzucać zaklęcia komuś w plecy. Jesteś
tak słaby, że nie potrafisz zrobić tego, gdy ktoś stoi przodem? -
w sytuacji kryzysowej Hermiona zaczęła pokazywać pazurki.
-
Zobaczymy czy będziesz taka wyszczekana jak nie będziesz mogła się
zbliżyć do swojego ukochanego. - na widok zdziwionej miny brunetki
mężczyzna zaśmiał się. - Nic mu nie zrobimy, nie bój się o to.
-
Bardziej będzie bolała Cię świadomość, że on używa życia z
innymi, a Ty będziesz bezradnie na to patrzeć. - Ginny również
była nie do poznania, chociaż ostatni czas pokazał jej kto jest
prawdziwym przyjacielem. Dwójka rudzielców od dawna nie zaliczała
się do tego grona.
-
Jednak Wam i leczenie nie pomoże! Czy wy macie jakąś obsesję? -
spytała Hermiona, która nie wiedziała już czego ma się
spodziewać.
-
Nie kochana koleżanko. Po prostu wyrównamy rachunki. Za każdym
razem jak będziesz chciała się zbliżyć do swojego chłoptasia on
będzie czuł ból, tak jakby coś rozrywało go od środka. A
przecież nasza cudowna przyjaciółka nie pozwoli na to, aby ktoś
cierpiał. I nie główkuj się. Nie złamiesz tego zaklęcia. -
rzekła panna Weasley i zanim Granger zorientowała się o co chodzi
Ron już rzucił zaklęcie. Potem była tylko pustka.
Do
tej pory pamiętała uczucie z jakim się ocknęła. Leżała na
mokrej trawie, a słońce dopiero zaczynało wstawać. Musiała udać
się do Dracona. Zobaczyć go ostatni raz. To wtedy napisała tą
przeklętą karteczką bez żadnych wyjaśnień, bo nie wiedziała co
napisać. Gdy wychodziła z jego sypialni łzy leciały po jej
policzkach. Wtedy obiecała sobie, że nie podda się i znajdzie
rozwiązanie. I chociaż szukała tyle czasu nie udało jej się.
Jedynym rozwiązaniem było zabicie tego, kto rzucił zaklęcie. To
nie było wyjście bo nikt nie wiedział gdzie tak naprawdę jest Ron
po tym wydarzeniu a poza tym ona nie byłaby w stanie zrobić czegoś
tak okrutnego. Został jej tylko ból i samotność.
***
Odpaliła
papierosa i rzuciła paczkę na stół. Gdy odeszła zaczęła palić.
Zawsze była przeciwna temu nałogowi, jednak dla niej teraz była to
chwila ulga w jej własnym i cichym piekle. Zaciągnęła się mocno
i w chwili, gdy wypuszczała dym z płuc do jej mieszkania wleciała
sowa z najnowszym Prorokiem. Gdy tylko zobaczyła nagłówek
pierwszej strony, gazeta wypadła jej z dłoni, a ona siedziała nie
wiedząc co ma myśleć. A na podłodze leżało codzienne wydanie
prasy z wielkim napisem głoszącym:
"Ronald
Weasley nie żyje! Okoliczności jego śmierci".
~*~*~*~
Witam
:)
Na
wstępie muszę Wam powiedzieć, że jestem lekko zawiedziona, że
tak mało osób zwróciło uwagę na to, że jest ze mną Vegas.
Chcę
tylko przypomnieć, że jest ona poniekąd nowa na blogsferze i każda
opinia jest dla niej ważna jak dla każdego nowego blogera, więc
proszę skomentujcie jej pracę. Jej działką jest przede wszystkim
Hemiona jak i praca nad głównym wątkiem bloga. Przyczyniła się
do tego, że blog ruszył z powrotem, więc podziękujcie jej jakimś
komentarzem :)
Rozdział
krótki, ale chyba treściwy. Coś mi się wydaje, że polecą psy na
Rona, ale to nic nowego...
No
i pokornie proszę o to, żebyście powiedzieli mi kto chce być
powiadamiany, bo już się pogubiłam. Preferuję gg, ale na pocztę
też informuję.
Dzisiaj
powiadamiam tylko na gg.
To
tyle ode mnie.
Do
zobaczenia za jakiś czas
Nox
Wow! Notka jak zwykle genialna! To wspomnienie na błoniach cudne *.* I historia zaczęła się wyjaśniać, to dobrze, bo na początku nic nie rozumiałam. Obie piszecie genialnie ;3 Błędów nie ma, oprócz pojedynczych literówek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Fallen_Angel <3
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietnie go napisałyście :P
Ach, ten Ron jak ja go nienawidzę, a Ginny tak samo. Agrr... Cieszę się, że nareszcie o jednego Rudego Wesley'a mniej i zaklęcie zostało zdjęte Mam nadzieję, że Hermiona odważy się i porozmawia z Draco i przyjaciółmi, a oni jej wybaczą.
Jak mogłyście skończyć w takim momencie?
Życzę Wam weny.
Pozdrawiam
Hermione Granger
cóż, nie tylko Ty na to narzekasz :P
Usuńtaki nasz urok
Nox
świetny pomysł z zaklęciem, zaskoczył mnie i się nie spodziewałam; teraz dopiero akcja się rozkręci, bo zginął ron, chociaż myślałam, że jednak hermiona mogłaby go ścigać czy coś, ale rozumiem, że w tej wersji nie jest tą złą; czekam na więcej, dobra robota :)
OdpowiedzUsuńRadość, wielka radość...
OdpowiedzUsuńTo co spotkało mnie jak weszłam już chyba z 3 raz na tego bloga :)))
Ach, wredny rudzielec....obydwa rudzielce...wrrrrrrrr...
kochana Vegas, dziękuję Ci za udział w tym blogu... Jesteś dobra w tym co robisz... Rozwijaj dalej się dziewucho kochana...Masz talent, nie zmarnuj tego! Mam też nadzieję, że wystartujesz z własnym pomysłem na bloga... Jeżeli tak będzie, masz mnie o tym poinformować!
ach.... nienawidzę końca notek w takich momentach.. i aż ciekawość mnie zbiera jak to wszystko się rozwinie...Szkoda mi Hermiony, szkoda mi Draco..... Momentami aż płakać mi się chce, jak piszecie o ich cierpieniu, jakbym przeżywała to razem z nimi..
Kurde, tyle nauki a ja nic sobie z tego nie robię... Co Wy ze mną robicie :D
Przeczuwałam, że ruda franca zrobiła jakieś czary-mary dla zemsty! Chwała na wysokości!, że umarł. Zastanawiam się czy ryża wiewióra będzie próbowała pokrzyżować szyki Draco i Hermiony. Vegas nie będę dzisiaj słodzić, bo nasłodziłam w poprzednim rozdziale :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam 2-3 błędy składniowe i kilka orotgraficznych. Przecztajcie jeszcze raz wszystko to na pewno wyłapiecie. Jesteście dwie, więc beta raczej będzie niepotrzebna :)
Stanowczo nie polecam takich zakończeń w takich momentach! One mi się nie podobają! :))
Buziaki
Rita
P.S Ale ze mnie gapa! Dopiero teraz się dowiedziałam, że wysyłałaś miniaturki, gdy skończyłaś pierwszą część opowiadania! Bardzo proszę o wysłanie mi ich :)
Buziaki jeszcze raz :)
Nie lubię Rona!!! Rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
zgubiłam link do Tygrysicy. mogłabyś go podać? ;>
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że wróciłaś! Nie mogłam znieść tego, że moje ulubione opowiadane zakończyło się tak fatalnie.. Świetna robota dziewczyny! ;)
OdpowiedzUsuńUfff.... zabiłaś Rona. Ulżyło :D
OdpowiedzUsuńSuper piszecie, bardzo mi się podoba i tworczość Twoia i Vegas.
"Malfoyowie miłują"-hahahahaha padłam xD.
Widziałam jakieś parę błędów, w przeważaniu literowek, ale zdarza się.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i zakończenia miniaturki na tamtym blogu.
Życzę weny i pozdrawiam :*
Raini ^^
Nie no, szczerze jestem w szoku. Takie obrotu sprawy się nie spodziewałam, ale jestem jak najbardziej na tak. Każdy nawet najmniejszy fragment rozdziału jest fenomenalny. Ja nawet nie wiem, co tu pisać. Róbcie tak dalej, a możecie być pewne, że wszystko będzie co najmniej wybitne ♥
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńI Ron, no Ron, nigdy go nie lubiłam, więc nie jest mi go szkoda, a w szczególności po tym, co zrobił Hermionie :)
Pozdrawiam i weny życzę,
L.;*
Witam drogie autorki!
OdpowiedzUsuńTen rozdział wiele wyjaśnia. Po zakończeniu bloga przez Nox naprawdę przez długi czas zastanawiałam się co mogło być powodem podjęcia takiej decyzji przez Hermionę i muszę przyznać, że takiego rozwiązania się nie spodziewałam. Vegas - podoba mi się, że skupiasz się na emocjach bohaterki, którą kreujesz. To dopiero początek, więc dużo ci nie powiem, ale na razie piszesz dobrze.:)
Nox czyli do ciebie należy Draco. Gratuluje realistycznego ukazania bólu porzuconego faceta.
Dziewczyny jesteście fantastyczne.:) Dziękuję za to, że kontynuujecie historię, która wprowadziła mnie w świat Dramione.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Siemanko :) śledzę tego bloga już jakiś czas i nominowałam Cię (Was :D) do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tutaj http://historiajoisyktus.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-3.html
Różowa Róża :3
Jezu ten blog jest magiczny <3
OdpowiedzUsuńCzytam go i nie mogę uwierzyć, że ktoś ma aż taki talent i wyobraźnię :D Nie mogę się doczekać na następny rozdział :*
http://jestemmalarkaswiata.blog.pl/
Świetny rozdział :) obie jesteście bardzo utalentowane, czekam an kolejny! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO kurcze.No niezle.
OdpowiedzUsuńRon jest naprawde okropny.
Mam nadzieje,ze wszystko sie jakos ulozy ;]
Vegas -jest naprawde dobrze. Trzymam za Ciebie kciuki ;)
Sama jestem w blosferze od 5 miesiecy ;p
Rozdzial bardzo wiele wyjasnia ;)
Pozdrawiam ;**
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
suuuper notka!
OdpowiedzUsuńczyli teraz wszystko jasne, niezły pomysł z tym zaklęciem.
bądź, co bądź lepiej że uśmierciłyście Rona ;D
powiem szczerze że nie spodziewałam się po Ronie i Ginny takiego zachowania.. co ta zazdrość robi z człowieka..
tak bardzo mi szkoda Draco i Herm, muszą oboje tak cierpieć :c
mam nadzieję że szybko znów będą razem szczęśliwi.
piękne to wspomnienie Dracona <3
wielkie brawa i gratulacje dla Vegas- jesteś świetna!
równie genialna robota Nox :*
Pozdrawiam ciepło,
Same-Wiecie-Kto
PS: tak się ciesze że wróciłaś(yście) i to opowiadanie jest kontynuowane :D
notka genialna :D po prostu byłam taka happy jak to czytałam ;)
OdpowiedzUsuńa no i Vegas... dzięęęęęękuję ci że udało ci się nakłonić Nox do dalszego pisania :) świetnie się ze sobą zgrywacie i ten blog robi się coraz ciekawszy <33
haha dawno nie wypisałam komuś na blogu takiego monologu :D ( o matko zaczęłam rymować więc chyba muszę kończyć bo zacznę wypisywać jakieś głupoty ;))
~ Tula
Nie no. Vegas też zrobiła kawał dobrej roboty. Wasze style nie różnią się od siebie i przez to tekst czyta się płynnie, jako jedną całość. Ogólnie nigdy się nie spodziewałam, że Hermiona odeszła z takiego powodu. Zawsze się główkowałam, co mogło być tego przyczyną. Zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło. Jestem bardzo ciekawa jak się potoczą dalsze losy.
OdpowiedzUsuńRozdział super! Nie mogę się doczekać dalszej części! Vegas też świetnie piszesz, więc wróże ci karierę na blogsferze!
OdpowiedzUsuńna Rona jak na Rona , ale Ginny bardzo mnie zawiodła! już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńChce więcej!!! Wspaniałe!! BoZiu boZiu. Więcej
OdpowiedzUsuńJa proszę o dalsze informowanie :) gg:5510153
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś, super, że z Vegas, super, że nowy rozdział, ogólnie wszystko SUPER! ~Ag
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że wróciłaś! Coś mnie dzisiaj tknęło i weszłam na Twojego bloga i niespodzianka! Za 4 dni mam urodziny i sprawiłaś mi cudowny prezent, dziękuje :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, odkąd napisałaś epilog zastanawiałam sie dlaczego Hermiona odeszła. Minęło od tego momentu sporo czasu, ale mam do tego bloga ogromny sentyment, bo był pierwszym, którego przeczytałam. Dlatego niesamowicie się cieszę z Twojego powrotu.
Życzę dużo weny i serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Vegas, bo spisujecie się doskonale :D
Lumos
O jenny!!! Dopiero teraz przeczytałam rozdział!! Po pierwsze strasznie się cieszę, że wznowiłaś opowiadanie!!! :D Po drugie.. już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów, ponieważ ten, choć krótki był po prostu fenomenalny, ale to pewnie przez tą końcówkę.. W każdym bądź razie rozdział bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuuużo weny :)
Blumelinda
Kocham Kocham Kocham Twojego bloga.... Cudo * szczerzy się*
OdpowiedzUsuńAlex Avery
O wow! Tyle wspomnien, rozmow, wyjasnien. :D i nagle wszystko stalo sie jasne! Jak te cholerne Weasley'e mogly cos takiego zrobic? Ja to bym sie w zyciu do czegos takiego nie posunela, a nawet jesli to tak by mnie sumienie gryzlo, ze bym chyba sie sama zabila dla niej. ;3 ale tu nie o mnie mowa, lecz o nich.
OdpowiedzUsuńA wiec wgl szokiem dla mnie byl fakt, kiedy zobaczlam co sie wydarzylo takiego strasznego, ze Hermiona musi sie ukrywac. I nagle jak juz mowilam rozjasnienie umyslu. :D cos niesamowitego.
I z tego wszystkiego ma sie rozumiec, ze Hermiona mieszka w tym mieszkaniu w swojej osobie? Tak? ;) czy za kogos innego? :D bo jesli za siebie, to naprawde ja podziwiam. W koncu zakupy sie same nie zrobia..xdd
I ogolnie podziwiam ja za odwage, ze odwazyla sie uciec od Dracona dla jego dobra... ;* musi go naprawde kochac!
No i ta wiadomosc, ze on nie zyje! <3 szok! Jak grom z jadnego nieba Weasley nie zyje ! ;* Huurraa!
Teraz to juz wgl sie doczekac nie moge jak to sie potoczy, no bo w koncu Hermis bedzie mogla juz sie do niego zblizyc! Mrr... ;* supcio! :D
Pozdrawiam Was i zycze weny! <3
PS. Jeszcze raz dziekuje Vegas, za wsparcie naszej Nox i kopniecie w dupe. :D nareszcie ten blog od nowa tetni zyciem! ;**
jak juz mowilam Ron to idiota i jezu powtarzam to od dawna (sama wiesz to najlepiej)
OdpowiedzUsuńco do Vegas- znasz mnie, jestem zbyt zaaferowana tym, ze cokolwiek napisalas, ale wczytalam sie w jej czesci w poprzedniej notce, i musze powiedziec, ze wspolpraca idzie wam calkiem calkiem i mozecie z tego stworzyc cos wielkiego, z takimi talentami
a tak na temat tej notki, to jakos nie wiem, nie pasuje mi, ze Ron bylby na tyle.. utalentowany? inteligenty? byz rzucic tak silne zaklecie, no ale moze z Gin do pomocy cos mu sie udalo (choc raz)
czekam na wiecej!
R
Łoł, spodziewałabym się po Ronie wszystkiego, tylko nie tego... A Ginny? Jestem bardziej niż zaskoczona, zawsze była taka rezolutna, taka wesoła, miła, a tu coś takiego... No cóż, bardzo mi się podoba Wasza wizja, jesteście bardzo oryginalne i utalentowane, pozazdrościć. Cieszę się, że piszecie razem, bo Vegas, jak każda autorka, wniosła do opowiadania coś nowego i bardzo dobrze oddaje tęsknotę i rozpacz Hermiony. Żałuję, że Ginny okazała się taką świnią, ale cóż, taka natura Waszych rudzielców. Prosiła bym o powiadamianie na e-mail: malgosiakwap@interia.pl
OdpowiedzUsuńWeny
Gośka
Jejku cudowne!
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze Ron ma cos z tym wspolnego! Ale Ginny :o Pewnym Weasley'om przydalby sie psychiatra :/
Jejku tak mi szkoda Draco:c To wspomnienie bylo genialne:3 Ale chyba w Hogwarcoe nie moxna uzywac aparatow :o chociaz nie wiem xd
Biedna Herm:/ Vegas swietnie opisuje jej uczucoa:) Skoro ron nie zyje to wdxystko zacznie wracac do normy, prawda? :3 Chpcoaz z wami nic nie wiadpmo:D
Swietny rozdzial:)
"powiadamiam tylko na gg" - i już wiem, czemu wcześniej nie wiedziałam o notkach ^^
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Jest ciąg dalszy!!!! Dzięki Ci
OdpowiedzUsuń~Dziękuję
P.S. Tak, żebyś wiedziała, że czytam :D
Ja naprawdę nie wiem co napisać... To... Bardzo to dramatyczne :/ Ale obejdą to jakoś, tak?
OdpowiedzUsuńAlice
Boże kocham was za tą kontynuację! Tak się cieszę, tyle wygrać! Lecę czytac dalej ❤
OdpowiedzUsuńto takie smutne :( spodziewałam się wszystkiego ale nie tego ! ale jak będzie happy and to będzie dobrze i będą razem :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny :*
~Herma
-Nie kocham jej – burknął Draco z miną oburzonego dziecka.
OdpowiedzUsuń-A co robisz?
-Malfoyowie miłują – odparł z godnością, ignorując śmiech przyjaciół.
hahhaha, genialne!! <3 kochamkochamkocham, jesteście wspaniałe!
M.Stilinski
ZABILI GO
OdpowiedzUsuńCIERPIAŁ
ZDECHŁ W MĘCZARNIACH
Obym miala racje....