We
are the champions...
Queen
Równo
o godzinie jedenastej na stadionie Quidditcha zebrała się cała
szkoła. Przyszli wszyscy, nawet pani Pince, Filch i Trelawney.
Widziano nawet kilka duchów szybujących nad boiskiem. Kibicie
dzielili się na dwie części. Jedni byli za Ślizgonami, inni
wierzyli w Gryfonów. Stadion zalewał szkarłat, złoto, srebro i
zieleń. Za pętlami Gryfonów było widać jedynie czerwień i
złoto. Za pętlami Ślizgonów srebro zlewało się z chryzolitem.
W
zielono-srebrnym tłumie Ress, Ria i Pansy rozmawiali po cichu o tym
kto wygra mecz. Dosłownie chwilę przed rozpoczęciem meczu,
dołączył do nich Nate, ubrany cały na srebrno. Powitali go bardzo
entuzjastycznie. Nate obiecał im, że ma dla nich niespodziankę.
Po
drugiej stronie stadionu siedziała Hermiona z bliźniaczkami Patil,
wszystkie trzy ubrane na czerwono z uśmiechami na ustach.
Na
trybunie przeznaczonej dla nauczycieli i personelu siedzieli razem
Nikki, Marco i Lucas. Nikki, jako, że kiedyś należała do
Slytherinu była za nimi, za to Marco i Lucas kibicowali Gryfonom.
Obie
drużyny dokonywały ostatnich poprawek w szatniach.
***
Harry,
zdenerwowany siedział w kantorku kapitana. Pocierał bezwiednie ręce
o sobie. Wiedział, że to co reprezentuje jego drużyna, to nie są
szczyty, ale mieli spore szanse wygrać.
Słyszał
jak drużyna rozmawia, dodając sobie wiary, jak zawsze przed meczem.
Wybraniec
wstał i spojrzał w zakurzone lusterko.
-Pokonałeś
Voldemorta, dasz sobie radę ze Ślizgonami.
Odetchnął
głęboko, żeby się uspokoić i wyszedł do swojej drużyny.
-Słuchajcie,
mamy plan, ostatni trening poszedł nam naprawdę dobrze. Skupcie się
na tym meczu i zróbcie to co robimy od siedmiu lat. Wygrajcie –
uśmiechnął się do drużyny – kto wygra mecz?
-Gryfoni.
-Kto?
-Gryfoni,
Gryfoni, Gryfoni!
***
Draco
wszedł do szatni już ubrany.
-Słuchajcie,
jesteśmy dobrzy, widzieliście Gryfonów na wspólnym treningu,
klasy to oni nie pokazali. Wiecie, że możemy to wygrać, ja to
wiem. Ria, Terren, Blaise, skupie się na wyprowadzeniu z równowagi
Rudego, wtedy będziemy mogli grać na punkty. Adrian, Josh, u niech
w drużynie jest tylko jedna dobra ściągająca, Robins, to ją
musicie wyeliminować, jakaś kontuzja czy coś będzie w sam raz.
Ress, tobie rad nie muszę udzielać, po prostu graj tak jak do tej
pory i wszystko pójdzie po mojej myśli. A ja obiecuję, że złapię
tego pieprzonego znicza przed Potterem.
Zawodnicy
wzięli miotły.
-Ej,
kim jesteśmy? - zapytał Draco, gdy mieli już wychodzić.
-Ślizgonami.
-Jak
wygrywamy?
-Podstępami!
***
Obie
drużyny wyszły na stadion jednocześnie.
Na
przedzie szli kapitanowie.
Na
środku boiska czekała na nich pani Hooch.
Harry
i Draco podeszli do niej, a ich drużyny stanęły kilka kroków za
nimi.
Uścisnęli
sobie ręce.
-Niech
wygra lepszy, Wybrańcze.
-Obojętnie
kto wygra i tak pijemy – uśmiechnął się Harry.
-Uwaga!
- po błoniach przetoczył się magicznie wzmocniony głos McGonagall
– dzisiejszy mecz będzie komentował nasz specjalny gość, który
zawitał do nas z Londynu. Mam przyjemność powitać komentatora z
rocznika 1989 i 90, Nathana Valbonne!
Tuż
koło McGonagall pojawił się Nate.
Uśmiechnął
się i przejął do dyrektorki magiczny mikrofon.
-Zaczynajmy!
***
-Wiedziałeś
o tym? - zapytał Harry.
-Nie
miałem pojęcia – wykrztusił Draco.
***
-Proszę
o uwagę! - zaczął Nate – drużyny na miotły! Pani Hooch udziela
drużynom ostatnich wskazówek i przestróg. Wszyscy zawodnicy są w
powietrzu. Zaprezentujmy ich. Drużyna Gryfonów. Ścigający Ginny
Weasley, Demelza Robins i Dennis Creevey, pałkarze Jack Sloper i
Ritchie Coote. Na pozycji obrońcy Ron Weasley, Szukającym,
niezmiennie do siedmiu lat, a zarazem do dwóch lat kapitanem jest
Harry Potter. Odkąd dołączył do drużyny, Gryffindor ani razu nie
stracił pucharu, zobaczmy czy Potter utrzyma tą tradycję.
Drużyna
Gryfonów zatoczyła koło nad stadionem dla prezentacji.
-A
teraz wcale nie gorsza drużyna Ślizgonów. Ścigający Astoria
Greengrass, Terrence Higgs i Blaise Zabini. Na pozycji pałkarzy
Adrian Pucey i Josh Flint. Obrońcą jest Teodor „Ress” Nott, a
szukającym, który po raz ostatni ma okazję pokazać na co go stać
jest Draco Malfoy!
Kółko
dla prezentacji drużyny Ślizgonów.
-Kibice
Gryfonów, pokażcie, ze wierzycie w swoją drużynę!
No
i Gryfoni zaczęli śpiewać.
-Cały
stadion pęka w szwach, bo dziś Gryffindor mecz swój gra,
przyjechali
ludzie z miasta, zobaczyli co się dzieje, Gryffindor szaleje!*
-Dobrze
- zaśmiał się Nate – Ślizgoni co wy na to?
-
Bo w sercu Slytherin, najwspanialszy Slytherin,
I
tylko Slytherin, Slytherin, Slytherin.
-Okej
– zaśmiał się Nate – kibice są, oby nie zabrakło im sił na
kolejne godziny meczu, no chyba, że któryś szukający nas zaskoczy
i zwinie znicza po kilku minutach. Jednak dość o tym, pani Hooch
proszę zacząć mecz, na który wszyscy czekamy.
Nauczycielka
latania uwolniła tłuczki, chwilę później rzuciła w górę
kafla, którego natychmiast przechwycił Terren.
-Zaczęło
się! Wszystkie miotły są w powietrzu. Szukający zawiśli nad
drużynami i czekają na uwolnienie znicza. Ślizgoni są przy kaflu,
ma go Higgs, który stosując zgrabne uniki przed tłuczkami, mknie
do bramek przeciwnika. Drogę blokuje mu Weasley, jednak Higgs
puszcza kafla wprost do Zabiniego, który tylko na to czeka. Zabini
natychmiast oddaje kafla Astorii Greengrass, która jest tuż koło
pętli Gryfonów. Będzie strzelać? Tak, bierze zamach... i...
TAK!!! 10 do 0 dla Ślizgonów. Kafel znów w posiadaniu Ślizgonów...
Ślizgoni
grali ostro, a wspierający ich kibice byli nie do zdarcia. Doping
prowadziła Pansy, która stała tyłem do boiska. Koło niej stał
jakiś szóstoklasista i wybijał rytm na bębnie. Ślizgoni śpiewali
ile sił w płucach, opierając się na dziękach bębna.
Gdy
padła pierwsza bramka, zieloni zaśpiewali jeszcze głośniej.
-Wbrew
pozorom nasze żyły pełne krwi
nasze
serca to nie bryły
my
srebrzyści, zwyciężymy
puchar
odbierzemy jak krew czyści!
-Tak,
Ślizgoni wspierają swoją drużynę! Teraz atakują Gryfoni, Robins
przy piłce, podaje do Weasley, która umyka przed tłuczkiem Flinta
i podaje do Dennisa Creevey' a, który mknie w kierunki pętli, tak,
będzie strzelał, koło niego przelatuje tłuczek, ale Sloper odbija
go na drugą stronę boiska. Creevey ma czyste pole i... strzela...
niestety, obrońca Ślizgonów, Nott, złapał kafla bez trudu. Nadal
wyniku utrzymuje się 10 do 0 dla Ślizgonów.
Harry
i Draci minutę po rozpoczęciu meczu zaczęli szukać znicza. Pani
Hooch wypuściła go, a on natychmiast zniknął im z oczu. Teraz i
oni włączyli się do gry, krążąc po boisku, gdy szukali znicza i
obserwowali swoje drużyny.
Draco
był maksymalnie skupiony na meczu, wyszukiwał najmniejsze błędy u
swoich zawodników i szybko je korygował, co jakiś czas pokazując
coś, któremuś graczowi. Po pół godziny Ślizgoni prowadzili 50
do 0.
Harry
miał nerwy w strzępach. Nie wiedział jak zagrzać swoją drużynę
do grania. Wydawało mu się, że ma wspaniały pomył jak wygrać,
ale nie wypalił, bo znicz uciekał mu sprzed nosa. Zrobił to co się
dało, zmotywował swoją drużynę do grania, a sam na grandę
szukał znicza, modląc się do Merlina, żeby złapał go przed
Malfoyem... Innego wyjścia nie widział, jego drużyna spadła na
dno.
-Gryfoni
przy kaflu, Robins ma piłkę, podaje do Weasley, Weasley oddaje
Creevey'owi, Creevey leci w stronę pętli , drogę blokuje mu
Zabini, ale dostaje porządnie tłuczkiem w głowę od pałkarza
Gryfonów. Creevey ma wolą drogę... strzela... GOOL!!!! Gryfoni
mają 10 punktów! Chłopaki, nie poddawajcie się. 50 do 10 dla
Ślizgonów. Blaise, oby głowa była cała.
Blaise
obrucił się w jego stronę i pokazał uniesiony kciuk, choć po
twarzy płynęła mu krew.
Wśród
śpiewu Gryfonów i burzenia Slytherinu dało się słyszeć gwizdek.
-Zabiję
tego dzieciaka -warknęła Parvati na trybunach, wychylając się
żeby zobaczyć co z Diabłem.
-Pani
Hooch zarządza przerwę dla Ślizgonów. Ich szukający jest ranny.
Do
Blaise podleciała pani Pomfery w asyście z panią Hooch. Wokół
nich zebrała się cała drużyna. Gryfoni latali wokół bramek,
czekając na wznowienie meczu.
W
czasie, gdy Blaise był leczony od strony trybun odchodziło głośne:
-Blaise
nic się nie stało!
Zabini
nic się nie stało!
Nic
się nie stało,
chłopaki
nic się nie stało!
Pani
Hooch odleciała od Diabła, kręcąc głową. Blaise wrócił na
pozycję, a kibice powitali go głośnymi brawami i skanowaniem jego
imienia.
-Kurwa,
mnie tak nigdy nie witali – mruknął Draco, przelatując koło
Diabła.
Ten
tylko się uśmiechnął.
-Mecz
został wznowiony, Jest 50 do 10 dla Ślizgonów. Mecz jest tym na co
czekali wszyscy, tyle emocji.... Higgs atakuje bramki Gryfonów...
podaje do Greengrass.. tak! 60 do 10 dla Ślizgonów! Oni to mają
talent. Potter, co z twoją drużyną?
Harry
wystawił mu środkowy palec.
Nate
zaśmiał się.
-Kapitan
Gryfonów traci nerwy. To jego ostatni mecz w karierze szkolnej. Ma
za sobą 6 wygranych sezonów w reprezentacji, chce to utrzymać i...
Gryfoni przy kaflu, czy będą strzelać? Weasley pędzi do pętli,
wymija Flinta, ucieka przed tłuczkiem, strzela... nie dała rady...
Weasley miałaś pecha...
Ginny
wściekła wróciła na pozycję.
Przez
najbliższą godzinę mecz był zacięty.
Gryfoni
cudem strzelili 3 bramki, z czego dwie były Dennisa, za to Ślizgoni
byli w świetniej formie, wbili 7 bramek.
-Pałkarze
Gryffindoru zaciekle atakują Ślizgonów, to już kolejny stracony
kafel Greengrass. Wynik utrzymuje się od 10 minut na 130 do 40 dla
Ślizgonów. Co za mecz, co za mecz. Grygoni nadrabiają punkty.
Zaczyna się pojawiać dla nich szansa. Potter i Malfoy przeszukują
boisko w poszukiwaniu znicza... i tak... Higgs po pięknym uniku
tłuczka, strzelił 14 bramkę dla Ślizgonów! Terren, Ślizgoni cię
uduszą z radości jak wygracie ten mecz!
Harry
był spanikowany, nie mogą przegrać. Nie mogę przegrać. Musi
wygrać ten mecz. Zobaczył znicza, był tuż koło Malfoya. W tym
momencie zapomniał o tym, że nawet zaczął go lubić. Musi wygrać,
po prostu musi.
Malfoy
nie widział znicza, leci w drugą stronę. Nie zwrócił uwagi na
to, że strzelili kolejną bramkę. Wynik był 150 do 40. Jeśli
teraz złapie znicza, wygrają... ale jeśli Malfoy zobaczy, że leci
w jego stronę, zrozumie co się dzieje i złapie znicza, więc...
-Potter
nurkuje! Czyżby zobaczył znicza? Pikuje wprost ku ziemi, leci zanim
Malfoy, mają inne miotły, ale Malfoy dogania go? Kto złapie
znicza? Lecą łeb w łeb, ale.... Potter podrywa się do góry!
Malfoy w ostatniej chwili robi to samo! Potter, wykonał piękny zwód
Wrońskiego! Ten chłopak naprawdę ma talent do gry. Malfoy wściekły
wraca na pozycję. Wynik utrzymuje się 50 do 40... nie! Zmienia go
Greengrass, wbijając kafla do środkowej pętli! Weasely jest tuż
za kaflem. Prawie go złapał... nie udało się. Panie i panowie,
ten mecz zapamięta każdy! 160 do 40 dla Ślizgonów! Ośmielę się
stwierdzić, że tego jeszcze nie było. Perfekcyjna drużyna
Gryfonów ma problemy, za to Malfoy trzyma zawodników żelazną
ręką. Jest skupiony na grze. I świetnie sobie radzi na pozycji
kapitana.
-Dobijaj
mnie bardziej – mruknął pod nosem Harry, uciekając przed
tłuczkiem.
-Proszę
państwa! Ślizgoni w pięknym stylu dochodzą do magicznej liczby
170! Zieloni co tak cicho?!
-Wczoraj
obiecałeś mi na pewno, że trzy bramki dzisiaj będą,
że
wygrasz dzisiaj mecz!
Nasza,
nasza wiara nie zachwiana,
w
Ślizgonach zakochana!
-Potter
prosi o czas! czyżby coś się stało? Pani Hooch zarządza przerwę
w meczu.
Harry
wylądował koło pani Hooch i coś jej powiedział. Kobieta zdziwiła
się, ale podniosła gwizdek i dmuchnęła w niego lekko dwa razy.
-Panie
i panowie – zaczął Nate słabym głosem – kapitan Gryfonów
prosi o naradę z kapitanem Ślizgonów.
Draco
zahamował prawie w powietrzu.
-Malfoy
na dół, całego meczu na ciebie nie mamy – powiedział nadal
oszołomiony Nate.
Draco
pokazał mu środkowy palec, ale wykonał zgrabny łuk i wylądował
koło Harry' ego.
Pani
Hooch zostawiła ich.
-Potter
i Malfoy prowadzą naradę, z tego co widać w pokojowych warunkach.
Nate
mia rację.
Rozmawiali
spokojnie, Harry gestykulował czasami.
W
końcu Harry przeczesał włosy palcami, a Draco skinął głową.
-Kapitanowie
drużyn podają sobie dłonie, widać ustalili coś, wracają na
miotły, pani Hooch wznawia mecz.
Ten
mecz staje się coraz bardziej nieprzewidywalny! Narady na meczu w
Hogwarcie nie było od ponad 20 lat. Ostatnio dokonał tego James
Potter na finale z Puchonami. Czyżby to był po prostu styl gry?
Potter wraca na pozycję. Malfoy przekazuje coś swojej drużynie.
Sadząc po zachowaniu drużynie nie podoba się to co im przekazuje.
Wracamy do gry. Higgs jest przy kaflu, ostro atakuje pętle Gryfonów,
strzela... 180 do 40 dla Ślizgonów! co się dzieje1 Potter, co z
twoją drużyną?!
Harry
nie zwrócił uwagi na Nate' a.
-Harry,
kończ to, błagam! - zawołała Demelza, przelatując koło niego.
-Kolejny
gol dla Ślizgonów! Wynik 190 do 40 ustanawia Zabini po dobrym
podaniu Greengrass. Potter nurkuje! Znicz! Goni znicza! Zaraz na nim
jest Malfoy, ale Potter jest szybszy, wyciąga rękę i... tak, znicz
w posiadaniu Harry' ego Pottera! Złapał znicza! Wynik stabilizuje
się na 190 do... 190??!! Jak to możliwe?
Jeżeli nie
chcesz mieć
swego udziału w
klęskach, nie będziesz
go miał również w zwycięstwach
Antoine
de Saint-Exupery
Gryfoni
spojrzeli na swoje kapitana, który spokojnie wylądował na boisku i
pocałował znicza.
Pani
Hooch zagwizdała, ogłaszając koniec meczu.
-Panie
i panowie, finał Quidditcha 1999 roku w rozgrywkach między domowych
kończy się remisem!
Koło
Harry' ego wylądował Draco i podał mu rękę.
-Cóż,
to zawsze jakieś wyjście.
-Miotła
i tak jest twoja – powiedział Harry, a potem porwała go jego
drużyna.
Draco
obrócił się z uśmiechem kręcąc głową.
Tuż
za nim stał wściekły Blaise.
-Co
to jest? - warknął.
-Remis.
-Mieliśmy
to wygrać, Draco! Ten mecz był nasz!
-Diabeł,
Gryfoni i tak przegrali, a Potter nie chciał meczu oddać
walkowerem.
-Jedna
bramka, kurwa, jedna i byśmy wygrali! Myślałem, że chodzi ci o
Hermionę, żeby cię nie zabiła!
Draco
nie zdążył mu odpowiedzieć, bo pojawiła się reszta drużyny i
kibice Ślizgonów. Rozdzielili ich. Draco został wycałowany przez
Astorię i Pansy, a Zabini wściekły został udobruchany przez
Parvati, która przecisnęła się do niego przez tłum.
Drużyna
Gryfonów stłoczyła się wokół swojego kapitana.
-Ludzie,
kurwa i tak byśmy przegrali, tak było lepiej!
-Masz
rację, Potter, ty już jesteś za Ślizgonami – warknął Ron.
-Ja
nie straciłem 19 bramek, w tym 7 od dziewczyny – syknął Harry.
-Harry!
- koło niego pojawiła się Pansy z dwoma szalikami Ślizgonów –
czemu tak?
-Pansy,
daj mi spokój, ten mecz to... - nie dokończył, bo Pansy położyła
mu palec na ustach i uśmiechnęła się.
-Dla
mnie i tak wygrałeś, jesteś pół Ślizgonem – powiedziała i
pocałowała go na oczach całej drużyny Gryfonów.
***
-Wiedziałem,
że to w końcu nastąpi – mruknął Terren do Draco.
Blondyn
obejrzał się i zobaczył, że Potter obejmuje Pansy i nie zamierza
jej puścić.
-Dobrze,
że jest szczęśliwa – powiedział cicho.
***
-Harry,
zostaw tą sukę! - wrzasnęła Ginny robiąc krok do przodu.
Harry
z niechęcią oderwał się od ust Pansy, ale nie puścił jej.
-Ginny,
zamknij się, dobrze?
-Ją
miało pół zamku! - zawołała Ginny ze łzami w oczach.
-Zazdrosna,
że ciebie chciał tylko Corner? - zapytała natychmiast Pansy.
-Zamknij
się, suko!
-Dziewczynko,
o kim mówisz?
-On
nadal mnie kocha! - skłamała Ginny i zrobiła krok w stronę Pansy.
-Skarbie,
ciebie kochał, a mnie pieprzył – uśmiechnęła się Ślizgonka.
Harry
zaśmiał się cicho.
-Pan,
nie opowiadaj jej o tym.
-Czekaj,
kochanie, ona musi dowiedzieć się prawdy.
Pansy
stanęła nos w nos z Ginny.
-Słuchaj,
dziewczyno, straciłaś prawa do tego faceta, jest wolny, a raczej
obecnie zaklepany przeze mnie i nie spocznę dopóki nie będzie mój,
rozumiemy się?
-On
wraca – powiedziała Ginny płacząc – on zawsze do mnie wraca.
-Ode
mnie dostanie trochę więcej niż od ciebie i nie wróci.
-Pansy,
starczy – powiedział Harry, łapiąc ja w talii.
-Racja
– mruknęła, całując go przelotnie w usta – chodź, Draco robi
imprezę.
Gdy
odchodzili Harry objął Pansy, by po chwili zsunąć dłoń na jej
tyłek.
-Nie
wybaczę ci tego, Potter! - krzyknęła za nim Ginny.
-Nie
zależy mi – odkrzyknął Harry, nawet się nie obracają.
Zrobiła
to za to Pansy, posyłając Ginny złośliwy uśmiech.
Ruda
zniknęła w tłumie, całe we łzach.
***
Chwilę
po meczu, Harry jako, najlepsza drużyna sezonu miał odebrać
puchar. Zaskoczeniem dla wszystkich było to, że jak tylko ogólna
wrzawa się skończyła go, przekazał go w ręce Dracona i uścisnął
go z uśmiechem.
***
-Straciliśmy
go – powiedział cicho Ron obserwując to wszystko.
Drużyna
Gryfonów pokiwała ponuro głowami, milcząc.
***
Po
tym jak odebrał puchar i dał go Draconowi, zszedł z trybun i
wmieszał się w tłum. Tam dopadła go Hermiona i rzuciła mu się
na szyję.
-Wiedziałam,
że coś wymyślisz, Harry, wiedziałam! - zawołała, dając mu
buziaka.
-Ej,
co jest z tym dniem? - zaśmiał się Harry – każdy chce mnie
całować.
-Ciesz
się, że tylko dziewczyny – uśmiechnęła się Astoria, która do
nich dołączyła – dobry chwyt – dodała i uścisnęła krótko
Harry' ego.
-To
był jedyny dobry moment tego meczu dla Gryfonów – mruknął
Harry.
-Oj
tam, w końcu strzeliliście te cztery bramki. I tak jestem pod
wrażeniem, że Ress je puścił.
-Nie
puściłem – mruknął Ress, który podszedł do nich razem z Pansy
i Blaise'em – po prostu szkoda mi było tego dzieciaka – dodał
ściskając dłoń Harry'emu i obejmując po kolei jedynym ramieniem
Astorię i Hermionę.
-Gratuluje,
chłopie – to Marco klepnął Harry' ego w plecy – masz dobry
chwyt. A gdzie Draco?
-Idzie
pewnie, musi się przepchać przez fanów – zaśmiała się Pansy.
Gdy
rozmawiali o meczu i gratulowali sobie nawzajem z tłumu wyłoniła
się Parvati ciągnąc za sobą Terren'a, co wywołało kolejną
serię uścisków ze strony dziewczyn. Później napatoczyli się
Nate, który nadal był w szoku jak i Nikki, która powtarzała, że
od początku przewidywała, że to się tak skończy. Potem pojawiła
się Padma chcąc im pogratulować i odejść, ale zaraz została
wciągnięta do grupy przez swoją siostrę i Ress'a, który polubił
ją po ostatniej imprezie. Lucasa z tłumu wyłowiła Hermiona.
-No
ej, ale gdzie jest Smok?
No
właśnie, gdzie jest Draco?
***
Draco
przepychał się przez tłum, znosząc cierpliwie poklepywanie po
plecach, skandowanie swojego imienia i pochwały pod swoim adresem.
On
nie był do końca zadowolony. Nie wygrał tego meczu tak jak
planował, ale miał Błyskawicę i nadzieję, że Granger pochwali
jego decyzję. Chciał ją zobaczyć. Nie widział jej na śniadaniu,
przez dwie godziny meczu, a poza tym był zmęczony. Chciał ją
zobaczyć i zabrać do siebie.
Poczuł,
że ktoś łapie go za ramię.
-Dobra,
fajnie, że wygra... - obrócił się i zobaczył Weasley'a –
czego?
-Czemu
mnie, kurwa, wydałeś? - warknął Ron.
-A
tobie o co chodzi?
-Malfoy,
nie wkurwiaj mnie, czemu mnie wydałeś McGonagall?
-A
czemu miałem tego nie robić? Jakoś nie pamiętam, żebyśmy się
przyjaźnili i miałbym ci jakoś pomóc, albo zostawić w spokoju?
-Co
cię ta szmata obchodzi? To zwykła suka!
-Zamknij
się, ruda nędzo artystyczna! - warknął Draco – to moja kobieta
i nie będziesz jej obrażał.
-Wydałeś
mnie! Co z ciebie za Ślizgon, że latasz za Gryfonką? I to szlamą?
-Innowacyjny.
Nie twój interes. A poza tym skoro to szmata, to czemu próbowałeś
ją zgwałcić? Po dobroci nie chciała?
-A
ciebie chciała – zakpił Ron.
Draco
uśmiechnął się powoli.
-Nie
raz. Jest naprawdę niezła. Za to ciekawi mnie od kogo się
nauczyła... może Potter maczał w tym palce.
Wiedział,
że nie powinien tego mówić, ale musiał zniszczyć tego człowieka.
Wojna zniszczyła mu psychikę, najbardziej właśnie jemu ze Świętej
Trójki. To dlatego był poprany.
-Potter?
- wykrztusił Gryfon.
-Nie
wiedziałeś? - zaśmiał się Draco.
-Nie
wierzę ci – powiedział Ron, bo naprawdę nie chciał tego robić.
-Nie
musisz, zapytaj Pottera co robił przez miesiąc po wojnie i starczy.
Rona
zatkało.
Malfoy
miał rację. Wszystko się zgadzało... W czasie, gdy on martwił
się o Hermionę i Harry' ego, oni gzili się razem w Nowym Jorku?
Pieprzona
zdzira i sukinsyn, który uważał się za jego przyjaciela...
Zdradzili
go!
-Zatkało?
- zapytał cicho Draco – twoi przyjaciele zdradzali cię na każdym
kroku, a ty dawałeś się wrobić od dwóch lat.
-Jesteście
siebie warci.
-Wiem,
w końcu Potter jest moją rodziną, a Granger kobietą –
uśmiechnął się blondyn.
Ron
ze wściekłą miną odszedł, a Draco zadowolony poszedł szukać
Hermiony.
~*~*~*~
Cześć!
wróciłam!
tak,
ja też się cieszę, że Was widzę :)
Wszystkie
przyśpiewki z meczu są przeróbkami śpiewnika drużyny za którą
ja jestem, czyli Chrobrym Głogów, nie są one moje, jedynie 4
przyśpiewka Ślizgonów jest mojego autorstwa.
Dziękuję
tym czternastu osobom za osobom, które pod „Przerywnikiem”
wyraziły swoją opinię. Co do szkoły, to wszystko jest już
dobrze, ostatni tydzień i wakacje.
Cieszę
się, że jednak czekacie :)
Rozdział
mam nadzieję, że Was nie zawiedzie.
Błędy
na bank będą, bo nie sprawdzałam go za bardzo, chciałam go Wam
dać jak najszybciej.
No
i stuknęła mi 50... ah, jaka ja jestem stara...
A
tak poza konkursem, to mam ochotę i chwilę czasu. Mogę napisać
miniaturkę. O czym chcielibyście poczytać? :D
Do
zobaczenia jak najszybciej :*
Wasza,
N.
Boski, boski, boski!
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham tą historię!
A Ron chyba w końcu wyląduje w pokoju bez klamek. Dobrze mu tak!
Fajny pomysł z zakończeniem meczu. Nikt nie przegrał, ale ślizgoni w jakiś sposób wygrali.
Nate komentatorem?! Wow.
A ja nadal czekam na bal! I taniec!
Dobrze, że już się wyplątałaś z tych poprawek i ocen. Mam nadzieję, że teraz masz trochę wolnego czasu.
Dużo weny życzę i ciekawych pomysłów!
Genialne :D cudnie, że w końcu masz czas ;p Dobry pomysł z takim zakończeniem, miło, że pomyślał o Hermionie choć mógł wygrać i zaryzykował gniew ślizgonów xd
OdpowiedzUsuńMy nie chcieć miniaturki, my chcieć kolejne rozdziały i to szybko !
Też czekam na bal! Przynajmniej nie jestem w tym sama ^^
Życzę mnóstwo weny i czekam na NN :D
Zgadzam się z Loriettą, nie chcę miniaturki, ale rozdział miał być długi...:p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zwykle zresztą. Nie mogę się już doczekać następnego!! Tak mi przyszło do głowy, że fajnie byłoby przeczytać miniaturkę o Hermionie Riddle i Draconie Malfoyu ( oczywiście, jeśli nie lubisz Hermiony, jako córki Voldemorta, to nie, wszystko zależy od Ciebie). Przeczytam każdą Twoją miniaturkę, niezależne od tego, o czym będzie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się napisz o hermie jako córce voldemorta ;P
Usuń<3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!!
OdpowiedzUsuńNajlepsza była chyba reakcja Draco ''moja kobieta'' to takie słodkie... :3
Miniaturka to dobry pomysł. Ja osobiście miałabym ochotę na młode pokolenie Rose,Albus,James itp... Jest szansa?
Pozdrawiam Klaudia :)
nie przepadam za nowym pokoleniem ;/
UsuńZgadzam się z powyższymi komentarzami! Ale rozdział jednak mógł być odrobinę dłuższy...? Trochę mało w nim Dramione, więc mam nadzieję, że zwrócisz na nich większą uwagę w następnej notce :)
OdpowiedzUsuńCo do miniaturki, to bardo chętnie!!! Z radością przeczytałabym coś w stylu "(Nie) dotrzymanej obietnicy" bo wyszła Ci naprawdę świetnie, ale wybór pozostawiam Tobie ;)
Pozdrawiam, Skrzat
Rozdział- cudo!
OdpowiedzUsuńdawno się tak nie uśmiałam :D Muszę powiedzieć, że wróciłaś w wielkim stylu i zgarnęłaś na nowo moje serce <3
Opis meczu chyba najlepszy jaki dotychczas czytałam. Na większości blogów po prostu się nudziłam w takich momentach, a u Ciebie pochłonęłam (dosłownie!) z wypiekami na twarzy!
Co to miniaturki to jestem za tym, żebyś zrobiła nam niespodziankę :)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny <3
DiaMent.
PS chciałabym ponowić zaproszenie do mnie jeśli tylko znajdziesz czas :)
http://dramionovelove.blogspot.com/
Ach ten mecz! Co za emocje! Chyba najbardziej emocjonujacy mecz jak do tej pory! :)
OdpowiedzUsuńAle dlaczego Gryfoni nie wygrali!? Mimo iz lubie Slytherin to jwdnak gdzies w glebi mam zakorzenione ze to zawsze Gryffindor jest najlepszy. No ale przynajmniej nieprzegrali!
Jestem ciekawa jakie bedzie kolejne ppsuniecie Rona. Bo widac ze sie niezle wpiklil. A do tego dochodzi jeszcze Ginny ktora pewnie zacznie knuc jakies intrygi wobec Harrego i Pansy. Ciekawe, ciekawe!
Caly dzisiejszy dzien czekalam na rozdzial i sie nie zawiodlam! Teraz czekam na kolejny. Cos czuje ze bedzie sie dzialo. :)
A co do tego tygodnia to wydaje mi sie ze bwdzie on strasznie dlugi... Ale jeszcze tylko 7 dni! Rowny tydzien i WAKACJE!
Ach.... No coz. Czekam na rozdzial, oczywiscie zycze weny bo bez niwj ani rusz. I zycze milego weekendu! :)
:)
elegancko przygadał malfoy weasleyowi; ciekawa grupka znajomych się nam zebrała - czekam też na reakcję hermiony, kiedy dowie się, że malfoy wygadał się ronowi
OdpowiedzUsuńno mistrzostwo moja droga :) super mi się to czytało!
OdpowiedzUsuńa co do miniaturki ... ok, może być. ale oczywiście ma być o dramione :)
pozdrawiam i czekam na ciag dalszy.
nie mogę się doczekać rozwiązania klątwy.
Uuu ale Draco pojechał...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle jest po prostu wspaniały i absolutnie wszystko mi się w nim podoba ♥ Pisz dalej jak najwięcej bo robisz to genialnie :0
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Miniaturka!? Jak najbardziej tak!!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szkoda, że kończy się tak szybko. ; (
Czekam na następny. ♥
Angela. : )
Jest kilka literówek, ale to nie problem XD I pewnie znowu bd kłótnia, no bo on wygadał tę tajemnicę, której miał dochować. Eh.. Jesteś niereformowalna. MIniturka wdg mnie nie potrzebna, ale nowy rozdział pożądany. Ile jeszcze planujesz rozdziałów? Mam nadzieję, że nie dużo, bo wtedy .. hmm... no nic. XD Fajnie opisałaś mecz. W sumie to spodziewałam się, że będzie remis. Na początku myślałam, że razem złapią znicza, a potem ty to tak ładnie ujęłaś :D XD Powodzenia w dalszym pisaniu ~ł
OdpowiedzUsuńrozumiem aluzję ;p i w pełni się z nią zgadzam
Usuńrozdziałów do końca max 7, tak co do ścisłości :)
Boskie boskie boskie :D no nie wiem co powiedzieć :D Miniaturka ... Ciekawe co wymyślisz ;) czekam na nn jak i na miniaturkę :D Pozdrawiam :D panstwowesley.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOczywiście kocham ten rozdział. A co do miniaturki to dramione poproszę. Wszystkie twoje miniaturki są zaje**ste więc po prostu zdaje się na cb
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki ? Będę płakać :'( Ale za to jak zwykle zaje*isty :)
OdpowiedzUsuńFajny.^^
OdpowiedzUsuńkolejnepokoleniepotterow.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! Świetnie rozegrane z tym meczem :) . "Biedny" Ronald. Jak on śmie jeszcze wypominać to Draconowi?!
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Mekira
Pisz !
OdpowiedzUsuńSzkoda mi trochę zrobiło Ginny, ale tylko trochę ;D Będzie knuła... Rozdział świetny ;) Jasne, miniaturka najlepiej o kłócących się Draco i Hermionie
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem ,że myślałam ,że rozdział będzie lepszy i dłuższy. Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się remisu ;)
Draco nieźle pocisnął Ronowi ;]
czekam na kolejny ;)
~Anka
Świetny rozdział!Czekam z niecierpliwością na następny ;D
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze szczęścia jak przeczytałam ten rozdział! Najlepszy z dotychczasowych. Zdecydowanie! Warto było czekac te dwa tygodnie. Te przyśpiewki drużyn... boskie! Moja ulubiona:
OdpowiedzUsuń"-Blaise nic się nie stało!
Zabini nic się nie stało!
Nic się nie stało,
chłopaki nic się nie stało!"
No i te przekomarzania pomiędzy Natem i Harrym oraz Draco... No kocham po prostu! Błędów wyłapałam sporo, ale wiszą mi one i powiewają. Treśc jest suuuupeeer! Nie jestem w stanie nic bardziej konstruktywniejszego napisac, więc dla ciebie:
Już na blogu notka dodana,
Dominika cała popłakana.
Czyta i czyta i przestac nie umie,
bo to jest mistrzostwo, wybija się w tłumie!
Wnet to do pokoju jej rodzice wadają,
O jej czytanie pretensje wciąż mają.
Lecz ona gdy tylko zmrok już zapada,
W swój czytelniczy trans znowu wpada.
I rodziców wyrzuca co prędzej z sali,
aż ich narzekania słychac w oddali.
Ale ona tylko wchodzi pod koc,
żeby rozpamiętywac rozdział przez całą noc.
I o pięknej historii wciąż snuje marzenia,
śląc ci kochana Nox serdeczne pozdrowienia!
Przepraszam, ale nie jestem najlepsza w wymyślaniu wierszyków. Więc po prostu powiem: dziękuję! Za ten rozdział najchętniej bym cie ozłociła. Czekam z niecierpliwością na kolejny, życząc ci mnóstwa weny i natchnienia na napisanie i ciągu dalszego i miniaturki. Buziaki***
Dominika
Ps. Tematy na miniaturkę moga byc przeróżne. Ale proponuję, żeby ci się szybko i dobrze ją pisało, powiązac ją ze swoimi zainteresowaniami. Lubisz taniec, napisz tekst, w którym umieścisz pięknie opisaną scenę tańca. Możliwości jest wiele, a wyobraźnia jest nieograniczona. Więc wybierz to co jest najbliższe twemu sercu. Życzę powodzenia i czekam z niecierpliwością na owoc twoich starań.
Ooo tak ! Miniaturka ! :D najlepiej gdyby była o Dramione. ;* ale nie wiem. To Twój wybór. Co do rozdziału świetny. Nareszcie temu głupiemu Weasley'owi się dostanie ! Haha ! Jak ja go nienawidzę !Również znakomicie opisałaś sytuację podczas meczu..Tak dokładnie, szczegółowo ! SUPER ! Życzę powodzenia i jak najwięcej weny. Pozdrawiam.;*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim blogu.To mnie doszczętnie opętało,jesteś boska!Ślizgoni górą,z kilkoma wyjątkami ze strony gryfków!Boskie!
OdpowiedzUsuńOj, znalazły się błędy, ale jako, że już betą nie jestem, pominę je milczeniem... Poza jednym. Napisałaś coś takiego, że szukający jest kontuzjowany... Ścigający! Nie szukający. To był w końcu Blaise :)
OdpowiedzUsuńRozwiązanie bardzo dobre. Ale rozmowa z ronem jakoś nie przypadła mi do gustu... Nie wiem czemu.
Teraz będzie już tylko lepiej. Mam nadzieję ;)
Weny i Czekoladyyy!
Camme
wiem, Camme są błędy, ale za poprawianie wszystkie wezmę się jak skończę bloga.
Usuńno i czemu rozmowa z Ronie jest bee?
czekolady? xD daj
N.
Pansy i Harry...tylko u Ciebie to moglo sie udac:) <3
OdpowiedzUsuńwybralas najlepsze rozwianie jesli chodzi o mecz:)
Uff.. :-D
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że się nie doczekamy! Ale, oczywiście, rozumiem. Sama miałam ostatnio tyle na głowie, że nie wiedziałam w co ręcę włożyć.
Szczerze to spodobało mi się bardzo zakończenie meczu choć może odpuściłabym narady, bo robi potem takie wrażenie, że Potter sam by tego znicza nie złapał a jakoś mi to do niego nie pasuje.
Opis meczu inna rzecz ale wszyscy dobrze wiemy, że nie ma w fanfic'ach chyba trudniejszego zadania niż opisywaniu meczów Quidditcha.
Rozmowa Ginny z Pansy i teatralne "Straciliśmy go" trochę mi do gustu nie przypadły. Natomiast Draco, który wygadał sekret Hermiony, jako Twoje typowe zagranie zmącenia wody całkiem mi się spodobało choć mam nadzieję, że pociągniesz to głębiesz niż na tygodniową kłótnie i nagle "wszyscy żyli długo i szczęśliwie".
BTW podobały mi się bardzo "rymowanki" Ślizgonów! :3
Pozdrawiam i życzę weny,
Coraline M. Lee
Dobry opis meczu , świetne przyśpiewki : ) nawet czytając to sama sobie podśpiewywałam XD . haha ! zgodzę się z resztą że troche mało dramione i fajnie by było jak by był dłuższy ten rozdział. Ale nie naciskam. Wszystko co twoje jest .. CUDOWNE !:) Pozdrawiam. - Anna
OdpowiedzUsuń'' ...Ich szukający jest ranny'' - tu sobie popraw bo Diabeł jest ścigającym ; 3 A poza tym to literówki tylko są.
OdpowiedzUsuńAle Draco świetnie dowalił Ronowi. Nigdy nie lubiłam tego rudzialca xd
Pozdrawiam :*
Błagam tylko niech się Draci zejdzie z Mioną.Błagam błagam błagam ♡♥♡♥♡♥♥♡♥♥♡♡♡
OdpowiedzUsuńBłagam, proszę Cię na kolanach dodaj już następny rozdział <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńBoski, boski i jeszcze raz boski <3 Dobrze, że Remis ;D sama nie wiedziałam, która drużyna chciałam żeby wygrała ;p
OdpowiedzUsuńJeszcze Rocznica i Epilog :C Smutno mi.. :(
Pozdrawiam
Smutna Naaatuuuu :C
Hahahha innowacyjny ślizgon xD genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuń- M.Stilinski <3
Genialny rozdział pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~S~
Kocham końcówkę... Draco ma najlepsze riposty pod słońcem... Chciałabym zobaczyć minę Rudzielca, ha! Ciekawe co dalej, lecę czytać
OdpowiedzUsuńPozdro
Sectumsempra ⚡ Kameleon
Tak, ja dopiero tutaj xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny (jak zawsze), tylko strasznie mnie wkurza ta czcionka ;)
Nie używaj jej więcej pls
Just Livia