piątek, 21 czerwca 2013

rozdział 50

We are the champions...
Queen

Równo o godzinie jedenastej na stadionie Quidditcha zebrała się cała szkoła. Przyszli wszyscy, nawet pani Pince, Filch i Trelawney. Widziano nawet kilka duchów szybujących nad boiskiem. Kibicie dzielili się na dwie części. Jedni byli za Ślizgonami, inni wierzyli w Gryfonów. Stadion zalewał szkarłat, złoto, srebro i zieleń. Za pętlami Gryfonów było widać jedynie czerwień i złoto. Za pętlami Ślizgonów srebro zlewało się z chryzolitem.
W zielono-srebrnym tłumie Ress, Ria i Pansy rozmawiali po cichu o tym kto wygra mecz. Dosłownie chwilę przed rozpoczęciem meczu, dołączył do nich Nate, ubrany cały na srebrno. Powitali go bardzo entuzjastycznie. Nate obiecał im, że ma dla nich niespodziankę.
Po drugiej stronie stadionu siedziała Hermiona z bliźniaczkami Patil, wszystkie trzy ubrane na czerwono z uśmiechami na ustach.
Na trybunie przeznaczonej dla nauczycieli i personelu siedzieli razem Nikki, Marco i Lucas. Nikki, jako, że kiedyś należała do Slytherinu była za nimi, za to Marco i Lucas kibicowali Gryfonom.
Obie drużyny dokonywały ostatnich poprawek w szatniach.

***

Harry, zdenerwowany siedział w kantorku kapitana. Pocierał bezwiednie ręce o sobie. Wiedział, że to co reprezentuje jego drużyna, to nie są szczyty, ale mieli spore szanse wygrać.
Słyszał jak drużyna rozmawia, dodając sobie wiary, jak zawsze przed meczem.
Wybraniec wstał i spojrzał w zakurzone lusterko.
-Pokonałeś Voldemorta, dasz sobie radę ze Ślizgonami.
Odetchnął głęboko, żeby się uspokoić i wyszedł do swojej drużyny.
-Słuchajcie, mamy plan, ostatni trening poszedł nam naprawdę dobrze. Skupcie się na tym meczu i zróbcie to co robimy od siedmiu lat. Wygrajcie – uśmiechnął się do drużyny – kto wygra mecz?
-Gryfoni.
-Kto?
-Gryfoni, Gryfoni, Gryfoni!

***

Draco wszedł do szatni już ubrany.
-Słuchajcie, jesteśmy dobrzy, widzieliście Gryfonów na wspólnym treningu, klasy to oni nie pokazali. Wiecie, że możemy to wygrać, ja to wiem. Ria, Terren, Blaise, skupie się na wyprowadzeniu z równowagi Rudego, wtedy będziemy mogli grać na punkty. Adrian, Josh, u niech w drużynie jest tylko jedna dobra ściągająca, Robins, to ją musicie wyeliminować, jakaś kontuzja czy coś będzie w sam raz. Ress, tobie rad nie muszę udzielać, po prostu graj tak jak do tej pory i wszystko pójdzie po mojej myśli. A ja obiecuję, że złapię tego pieprzonego znicza przed Potterem.
Zawodnicy wzięli miotły.
-Ej, kim jesteśmy? - zapytał Draco, gdy mieli już wychodzić.
-Ślizgonami.
-Jak wygrywamy?
-Podstępami!

***

Obie drużyny wyszły na stadion jednocześnie.
Na przedzie szli kapitanowie.
Na środku boiska czekała na nich pani Hooch.
Harry i Draco podeszli do niej, a ich drużyny stanęły kilka kroków za nimi.
Uścisnęli sobie ręce.
-Niech wygra lepszy, Wybrańcze.
-Obojętnie kto wygra i tak pijemy – uśmiechnął się Harry.
-Uwaga! - po błoniach przetoczył się magicznie wzmocniony głos McGonagall – dzisiejszy mecz będzie komentował nasz specjalny gość, który zawitał do nas z Londynu. Mam przyjemność powitać komentatora z rocznika 1989 i 90, Nathana Valbonne!
Tuż koło McGonagall pojawił się Nate.
Uśmiechnął się i przejął do dyrektorki magiczny mikrofon.
-Zaczynajmy!

***

-Wiedziałeś o tym? - zapytał Harry.
-Nie miałem pojęcia – wykrztusił Draco.

***

-Proszę o uwagę! - zaczął Nate – drużyny na miotły! Pani Hooch udziela drużynom ostatnich wskazówek i przestróg. Wszyscy zawodnicy są w powietrzu. Zaprezentujmy ich. Drużyna Gryfonów. Ścigający Ginny Weasley, Demelza Robins i Dennis Creevey, pałkarze Jack Sloper i Ritchie Coote. Na pozycji obrońcy Ron Weasley, Szukającym, niezmiennie do siedmiu lat, a zarazem do dwóch lat kapitanem jest Harry Potter. Odkąd dołączył do drużyny, Gryffindor ani razu nie stracił pucharu, zobaczmy czy Potter utrzyma tą tradycję.
Drużyna Gryfonów zatoczyła koło nad stadionem dla prezentacji.
-A teraz wcale nie gorsza drużyna Ślizgonów. Ścigający Astoria Greengrass, Terrence Higgs i Blaise Zabini. Na pozycji pałkarzy Adrian Pucey i Josh Flint. Obrońcą jest Teodor „Ress” Nott, a szukającym, który po raz ostatni ma okazję pokazać na co go stać jest Draco Malfoy!
Kółko dla prezentacji drużyny Ślizgonów.
-Kibice Gryfonów, pokażcie, ze wierzycie w swoją drużynę!
No i Gryfoni zaczęli śpiewać.
-Cały stadion pęka w szwach, bo dziś Gryffindor mecz swój gra,
przyjechali ludzie z miasta, zobaczyli co się dzieje, Gryffindor szaleje!*
-Dobrze - zaśmiał się Nate – Ślizgoni co wy na to?
- Bo w sercu Slytherin, najwspanialszy Slytherin,
I tylko Slytherin, Slytherin, Slytherin.
-Okej – zaśmiał się Nate – kibice są, oby nie zabrakło im sił na kolejne godziny meczu, no chyba, że któryś szukający nas zaskoczy i zwinie znicza po kilku minutach. Jednak dość o tym, pani Hooch proszę zacząć mecz, na który wszyscy czekamy.
Nauczycielka latania uwolniła tłuczki, chwilę później rzuciła w górę kafla, którego natychmiast przechwycił Terren.
-Zaczęło się! Wszystkie miotły są w powietrzu. Szukający zawiśli nad drużynami i czekają na uwolnienie znicza. Ślizgoni są przy kaflu, ma go Higgs, który stosując zgrabne uniki przed tłuczkami, mknie do bramek przeciwnika. Drogę blokuje mu Weasley, jednak Higgs puszcza kafla wprost do Zabiniego, który tylko na to czeka. Zabini natychmiast oddaje kafla Astorii Greengrass, która jest tuż koło pętli Gryfonów. Będzie strzelać? Tak, bierze zamach... i... TAK!!! 10 do 0 dla Ślizgonów. Kafel znów w posiadaniu Ślizgonów...
Ślizgoni grali ostro, a wspierający ich kibice byli nie do zdarcia. Doping prowadziła Pansy, która stała tyłem do boiska. Koło niej stał jakiś szóstoklasista i wybijał rytm na bębnie. Ślizgoni śpiewali ile sił w płucach, opierając się na dziękach bębna.
Gdy padła pierwsza bramka, zieloni zaśpiewali jeszcze głośniej.
-Wbrew pozorom nasze żyły pełne krwi
nasze serca to nie bryły
my srebrzyści, zwyciężymy
puchar odbierzemy jak krew czyści!
-Tak, Ślizgoni wspierają swoją drużynę! Teraz atakują Gryfoni, Robins przy piłce, podaje do Weasley, która umyka przed tłuczkiem Flinta i podaje do Dennisa Creevey' a, który mknie w kierunki pętli, tak, będzie strzelał, koło niego przelatuje tłuczek, ale Sloper odbija go na drugą stronę boiska. Creevey ma czyste pole i... strzela... niestety, obrońca Ślizgonów, Nott, złapał kafla bez trudu. Nadal wyniku utrzymuje się 10 do 0 dla Ślizgonów.
Harry i Draci minutę po rozpoczęciu meczu zaczęli szukać znicza. Pani Hooch wypuściła go, a on natychmiast zniknął im z oczu. Teraz i oni włączyli się do gry, krążąc po boisku, gdy szukali znicza i obserwowali swoje drużyny.
Draco był maksymalnie skupiony na meczu, wyszukiwał najmniejsze błędy u swoich zawodników i szybko je korygował, co jakiś czas pokazując coś, któremuś graczowi. Po pół godziny Ślizgoni prowadzili 50 do 0.
Harry miał nerwy w strzępach. Nie wiedział jak zagrzać swoją drużynę do grania. Wydawało mu się, że ma wspaniały pomył jak wygrać, ale nie wypalił, bo znicz uciekał mu sprzed nosa. Zrobił to co się dało, zmotywował swoją drużynę do grania, a sam na grandę szukał znicza, modląc się do Merlina, żeby złapał go przed Malfoyem... Innego wyjścia nie widział, jego drużyna spadła na dno.
-Gryfoni przy kaflu, Robins ma piłkę, podaje do Weasley, Weasley oddaje Creevey'owi, Creevey leci w stronę pętli , drogę blokuje mu Zabini, ale dostaje porządnie tłuczkiem w głowę od pałkarza Gryfonów. Creevey ma wolą drogę... strzela... GOOL!!!! Gryfoni mają 10 punktów! Chłopaki, nie poddawajcie się. 50 do 10 dla Ślizgonów. Blaise, oby głowa była cała.
Blaise obrucił się w jego stronę i pokazał uniesiony kciuk, choć po twarzy płynęła mu krew.
Wśród śpiewu Gryfonów i burzenia Slytherinu dało się słyszeć gwizdek.
-Zabiję tego dzieciaka -warknęła Parvati na trybunach, wychylając się żeby zobaczyć co z Diabłem.
-Pani Hooch zarządza przerwę dla Ślizgonów. Ich szukający jest ranny.
Do Blaise podleciała pani Pomfery w asyście z panią Hooch. Wokół nich zebrała się cała drużyna. Gryfoni latali wokół bramek, czekając na wznowienie meczu.
W czasie, gdy Blaise był leczony od strony trybun odchodziło głośne:
-Blaise nic się nie stało!
Zabini nic się nie stało!
Nic się nie stało,
chłopaki nic się nie stało!
Pani Hooch odleciała od Diabła, kręcąc głową. Blaise wrócił na pozycję, a kibice powitali go głośnymi brawami i skanowaniem jego imienia.
-Kurwa, mnie tak nigdy nie witali – mruknął Draco, przelatując koło Diabła.
Ten tylko się uśmiechnął.
-Mecz został wznowiony, Jest 50 do 10 dla Ślizgonów. Mecz jest tym na co czekali wszyscy, tyle emocji.... Higgs atakuje bramki Gryfonów... podaje do Greengrass.. tak! 60 do 10 dla Ślizgonów! Oni to mają talent. Potter, co z twoją drużyną?
Harry wystawił mu środkowy palec.
Nate zaśmiał się.
-Kapitan Gryfonów traci nerwy. To jego ostatni mecz w karierze szkolnej. Ma za sobą 6 wygranych sezonów w reprezentacji, chce to utrzymać i... Gryfoni przy kaflu, czy będą strzelać? Weasley pędzi do pętli, wymija Flinta, ucieka przed tłuczkiem, strzela... nie dała rady... Weasley miałaś pecha...
Ginny wściekła wróciła na pozycję.
Przez najbliższą godzinę mecz był zacięty.
Gryfoni cudem strzelili 3 bramki, z czego dwie były Dennisa, za to Ślizgoni byli w świetniej formie, wbili 7 bramek.
-Pałkarze Gryffindoru zaciekle atakują Ślizgonów, to już kolejny stracony kafel Greengrass. Wynik utrzymuje się od 10 minut na 130 do 40 dla Ślizgonów. Co za mecz, co za mecz. Grygoni nadrabiają punkty. Zaczyna się pojawiać dla nich szansa. Potter i Malfoy przeszukują boisko w poszukiwaniu znicza... i tak... Higgs po pięknym uniku tłuczka, strzelił 14 bramkę dla Ślizgonów! Terren, Ślizgoni cię uduszą z radości jak wygracie ten mecz!
Harry był spanikowany, nie mogą przegrać. Nie mogę przegrać. Musi wygrać ten mecz. Zobaczył znicza, był tuż koło Malfoya. W tym momencie zapomniał o tym, że nawet zaczął go lubić. Musi wygrać, po prostu musi.
Malfoy nie widział znicza, leci w drugą stronę. Nie zwrócił uwagi na to, że strzelili kolejną bramkę. Wynik był 150 do 40. Jeśli teraz złapie znicza, wygrają... ale jeśli Malfoy zobaczy, że leci w jego stronę, zrozumie co się dzieje i złapie znicza, więc...
-Potter nurkuje! Czyżby zobaczył znicza? Pikuje wprost ku ziemi, leci zanim Malfoy, mają inne miotły, ale Malfoy dogania go? Kto złapie znicza? Lecą łeb w łeb, ale.... Potter podrywa się do góry! Malfoy w ostatniej chwili robi to samo! Potter, wykonał piękny zwód Wrońskiego! Ten chłopak naprawdę ma talent do gry. Malfoy wściekły wraca na pozycję. Wynik utrzymuje się 50 do 40... nie! Zmienia go Greengrass, wbijając kafla do środkowej pętli! Weasely jest tuż za kaflem. Prawie go złapał... nie udało się. Panie i panowie, ten mecz zapamięta każdy! 160 do 40 dla Ślizgonów! Ośmielę się stwierdzić, że tego jeszcze nie było. Perfekcyjna drużyna Gryfonów ma problemy, za to Malfoy trzyma zawodników żelazną ręką. Jest skupiony na grze. I świetnie sobie radzi na pozycji kapitana.
-Dobijaj mnie bardziej – mruknął pod nosem Harry, uciekając przed tłuczkiem.
-Proszę państwa! Ślizgoni w pięknym stylu dochodzą do magicznej liczby 170! Zieloni co tak cicho?!
-Wczoraj obiecałeś mi na pewno, że trzy bramki dzisiaj będą,
że wygrasz dzisiaj mecz!
Nasza, nasza wiara nie zachwiana,
w Ślizgonach zakochana!
-Potter prosi o czas! czyżby coś się stało? Pani Hooch zarządza przerwę w meczu.
Harry wylądował koło pani Hooch i coś jej powiedział. Kobieta zdziwiła się, ale podniosła gwizdek i dmuchnęła w niego lekko dwa razy.
-Panie i panowie – zaczął Nate słabym głosem – kapitan Gryfonów prosi o naradę z kapitanem Ślizgonów.
Draco zahamował prawie w powietrzu.
-Malfoy na dół, całego meczu na ciebie nie mamy – powiedział nadal oszołomiony Nate.
Draco pokazał mu środkowy palec, ale wykonał zgrabny łuk i wylądował koło Harry' ego.
Pani Hooch zostawiła ich.
-Potter i Malfoy prowadzą naradę, z tego co widać w pokojowych warunkach.
Nate mia rację.
Rozmawiali spokojnie, Harry gestykulował czasami.
W końcu Harry przeczesał włosy palcami, a Draco skinął głową.
-Kapitanowie drużyn podają sobie dłonie, widać ustalili coś, wracają na miotły, pani Hooch wznawia mecz.
Ten mecz staje się coraz bardziej nieprzewidywalny! Narady na meczu w Hogwarcie nie było od ponad 20 lat. Ostatnio dokonał tego James Potter na finale z Puchonami. Czyżby to był po prostu styl gry? Potter wraca na pozycję. Malfoy przekazuje coś swojej drużynie. Sadząc po zachowaniu drużynie nie podoba się to co im przekazuje. Wracamy do gry. Higgs jest przy kaflu, ostro atakuje pętle Gryfonów, strzela... 180 do 40 dla Ślizgonów! co się dzieje1 Potter, co z twoją drużyną?!
Harry nie zwrócił uwagi na Nate' a.
-Harry, kończ to, błagam! - zawołała Demelza, przelatując koło niego.
-Kolejny gol dla Ślizgonów! Wynik 190 do 40 ustanawia Zabini po dobrym podaniu Greengrass. Potter nurkuje! Znicz! Goni znicza! Zaraz na nim jest Malfoy, ale Potter jest szybszy, wyciąga rękę i... tak, znicz w posiadaniu Harry' ego Pottera! Złapał znicza! Wynik stabilizuje się na 190 do... 190??!! Jak to możliwe?

Jeżeli nie chcesz mieć swego udziału w klęskach, nie będziesz go miał również w zwycięstwach
Antoine de Saint-Exupery

Gryfoni spojrzeli na swoje kapitana, który spokojnie wylądował na boisku i pocałował znicza.
Pani Hooch zagwizdała, ogłaszając koniec meczu.
-Panie i panowie, finał Quidditcha 1999 roku w rozgrywkach między domowych kończy się remisem!
Koło Harry' ego wylądował Draco i podał mu rękę.
-Cóż, to zawsze jakieś wyjście.
-Miotła i tak jest twoja – powiedział Harry, a potem porwała go jego drużyna.
Draco obrócił się z uśmiechem kręcąc głową.
Tuż za nim stał wściekły Blaise.
-Co to jest? - warknął.
-Remis.
-Mieliśmy to wygrać, Draco! Ten mecz był nasz!
-Diabeł, Gryfoni i tak przegrali, a Potter nie chciał meczu oddać walkowerem.
-Jedna bramka, kurwa, jedna i byśmy wygrali! Myślałem, że chodzi ci o Hermionę, żeby cię nie zabiła!
Draco nie zdążył mu odpowiedzieć, bo pojawiła się reszta drużyny i kibice Ślizgonów. Rozdzielili ich. Draco został wycałowany przez Astorię i Pansy, a Zabini wściekły został udobruchany przez Parvati, która przecisnęła się do niego przez tłum.
Drużyna Gryfonów stłoczyła się wokół swojego kapitana.
-Ludzie, kurwa i tak byśmy przegrali, tak było lepiej!
-Masz rację, Potter, ty już jesteś za Ślizgonami – warknął Ron.
-Ja nie straciłem 19 bramek, w tym 7 od dziewczyny – syknął Harry.
-Harry! - koło niego pojawiła się Pansy z dwoma szalikami Ślizgonów – czemu tak?
-Pansy, daj mi spokój, ten mecz to... - nie dokończył, bo Pansy położyła mu palec na ustach i uśmiechnęła się.
-Dla mnie i tak wygrałeś, jesteś pół Ślizgonem – powiedziała i pocałowała go na oczach całej drużyny Gryfonów.

***

-Wiedziałem, że to w końcu nastąpi – mruknął Terren do Draco.
Blondyn obejrzał się i zobaczył, że Potter obejmuje Pansy i nie zamierza jej puścić.
-Dobrze, że jest szczęśliwa – powiedział cicho.

***

-Harry, zostaw tą sukę! - wrzasnęła Ginny robiąc krok do przodu.
Harry z niechęcią oderwał się od ust Pansy, ale nie puścił jej.
-Ginny, zamknij się, dobrze?
-Ją miało pół zamku! - zawołała Ginny ze łzami w oczach.
-Zazdrosna, że ciebie chciał tylko Corner? - zapytała natychmiast Pansy.
-Zamknij się, suko!
-Dziewczynko, o kim mówisz?
-On nadal mnie kocha! - skłamała Ginny i zrobiła krok w stronę Pansy.
-Skarbie, ciebie kochał, a mnie pieprzył – uśmiechnęła się Ślizgonka.
Harry zaśmiał się cicho.
-Pan, nie opowiadaj jej o tym.
-Czekaj, kochanie, ona musi dowiedzieć się prawdy.
Pansy stanęła nos w nos z Ginny.
-Słuchaj, dziewczyno, straciłaś prawa do tego faceta, jest wolny, a raczej obecnie zaklepany przeze mnie i nie spocznę dopóki nie będzie mój, rozumiemy się?
-On wraca – powiedziała Ginny płacząc – on zawsze do mnie wraca.
-Ode mnie dostanie trochę więcej niż od ciebie i nie wróci.
-Pansy, starczy – powiedział Harry, łapiąc ja w talii.
-Racja – mruknęła, całując go przelotnie w usta – chodź, Draco robi imprezę.
Gdy odchodzili Harry objął Pansy, by po chwili zsunąć dłoń na jej tyłek.
-Nie wybaczę ci tego, Potter! - krzyknęła za nim Ginny.
-Nie zależy mi – odkrzyknął Harry, nawet się nie obracają.
Zrobiła to za to Pansy, posyłając Ginny złośliwy uśmiech.
Ruda zniknęła w tłumie, całe we łzach.

***

Chwilę po meczu, Harry jako, najlepsza drużyna sezonu miał odebrać puchar. Zaskoczeniem dla wszystkich było to, że jak tylko ogólna wrzawa się skończyła go, przekazał go w ręce Dracona i uścisnął go z uśmiechem.

***

-Straciliśmy go – powiedział cicho Ron obserwując to wszystko.
Drużyna Gryfonów pokiwała ponuro głowami, milcząc.

***

Po tym jak odebrał puchar i dał go Draconowi, zszedł z trybun i wmieszał się w tłum. Tam dopadła go Hermiona i rzuciła mu się na szyję.
-Wiedziałam, że coś wymyślisz, Harry, wiedziałam! - zawołała, dając mu buziaka.
-Ej, co jest z tym dniem? - zaśmiał się Harry – każdy chce mnie całować.
-Ciesz się, że tylko dziewczyny – uśmiechnęła się Astoria, która do nich dołączyła – dobry chwyt – dodała i uścisnęła krótko Harry' ego.
-To był jedyny dobry moment tego meczu dla Gryfonów – mruknął Harry.
-Oj tam, w końcu strzeliliście te cztery bramki. I tak jestem pod wrażeniem, że Ress je puścił.
-Nie puściłem – mruknął Ress, który podszedł do nich razem z Pansy i Blaise'em – po prostu szkoda mi było tego dzieciaka – dodał ściskając dłoń Harry'emu i obejmując po kolei jedynym ramieniem Astorię i Hermionę.
-Gratuluje, chłopie – to Marco klepnął Harry' ego w plecy – masz dobry chwyt. A gdzie Draco?
-Idzie pewnie, musi się przepchać przez fanów – zaśmiała się Pansy.
Gdy rozmawiali o meczu i gratulowali sobie nawzajem z tłumu wyłoniła się Parvati ciągnąc za sobą Terren'a, co wywołało kolejną serię uścisków ze strony dziewczyn. Później napatoczyli się Nate, który nadal był w szoku jak i Nikki, która powtarzała, że od początku przewidywała, że to się tak skończy. Potem pojawiła się Padma chcąc im pogratulować i odejść, ale zaraz została wciągnięta do grupy przez swoją siostrę i Ress'a, który polubił ją po ostatniej imprezie. Lucasa z tłumu wyłowiła Hermiona.
-No ej, ale gdzie jest Smok?
No właśnie, gdzie jest Draco?

***

Draco przepychał się przez tłum, znosząc cierpliwie poklepywanie po plecach, skandowanie swojego imienia i pochwały pod swoim adresem.
On nie był do końca zadowolony. Nie wygrał tego meczu tak jak planował, ale miał Błyskawicę i nadzieję, że Granger pochwali jego decyzję. Chciał ją zobaczyć. Nie widział jej na śniadaniu, przez dwie godziny meczu, a poza tym był zmęczony. Chciał ją zobaczyć i zabrać do siebie.
Poczuł, że ktoś łapie go za ramię.
-Dobra, fajnie, że wygra... - obrócił się i zobaczył Weasley'a – czego?
-Czemu mnie, kurwa, wydałeś? - warknął Ron.
-A tobie o co chodzi?
-Malfoy, nie wkurwiaj mnie, czemu mnie wydałeś McGonagall?
-A czemu miałem tego nie robić? Jakoś nie pamiętam, żebyśmy się przyjaźnili i miałbym ci jakoś pomóc, albo zostawić w spokoju?
-Co cię ta szmata obchodzi? To zwykła suka!
-Zamknij się, ruda nędzo artystyczna! - warknął Draco – to moja kobieta i nie będziesz jej obrażał.
-Wydałeś mnie! Co z ciebie za Ślizgon, że latasz za Gryfonką? I to szlamą?
-Innowacyjny. Nie twój interes. A poza tym skoro to szmata, to czemu próbowałeś ją zgwałcić? Po dobroci nie chciała?
-A ciebie chciała – zakpił Ron.
Draco uśmiechnął się powoli.
-Nie raz. Jest naprawdę niezła. Za to ciekawi mnie od kogo się nauczyła... może Potter maczał w tym palce.
Wiedział, że nie powinien tego mówić, ale musiał zniszczyć tego człowieka. Wojna zniszczyła mu psychikę, najbardziej właśnie jemu ze Świętej Trójki. To dlatego był poprany.
-Potter? - wykrztusił Gryfon.
-Nie wiedziałeś? - zaśmiał się Draco.
-Nie wierzę ci – powiedział Ron, bo naprawdę nie chciał tego robić.
-Nie musisz, zapytaj Pottera co robił przez miesiąc po wojnie i starczy.
Rona zatkało.
Malfoy miał rację. Wszystko się zgadzało... W czasie, gdy on martwił się o Hermionę i Harry' ego, oni gzili się razem w Nowym Jorku?
Pieprzona zdzira i sukinsyn, który uważał się za jego przyjaciela...
Zdradzili go!
-Zatkało? - zapytał cicho Draco – twoi przyjaciele zdradzali cię na każdym kroku, a ty dawałeś się wrobić od dwóch lat.
-Jesteście siebie warci.
-Wiem, w końcu Potter jest moją rodziną, a Granger kobietą – uśmiechnął się blondyn.
Ron ze wściekłą miną odszedł, a Draco zadowolony poszedł szukać Hermiony.

~*~*~*~

Cześć!

wróciłam!
tak, ja też się cieszę, że Was widzę :)

Wszystkie przyśpiewki z meczu są przeróbkami śpiewnika drużyny za którą ja jestem, czyli Chrobrym Głogów, nie są one moje, jedynie 4 przyśpiewka Ślizgonów jest mojego autorstwa.

Dziękuję tym czternastu osobom za osobom, które pod „Przerywnikiem” wyraziły swoją opinię. Co do szkoły, to wszystko jest już dobrze, ostatni tydzień i wakacje.
Cieszę się, że jednak czekacie :)

Rozdział mam nadzieję, że Was nie zawiedzie.
Błędy na bank będą, bo nie sprawdzałam go za bardzo, chciałam go Wam dać jak najszybciej.
No i stuknęła mi 50... ah, jaka ja jestem stara...

A tak poza konkursem, to mam ochotę i chwilę czasu. Mogę napisać miniaturkę. O czym chcielibyście poczytać? :D

Do zobaczenia jak najszybciej :*

Wasza,

N.

45 komentarzy:

  1. Boski, boski, boski!
    Po prostu kocham tą historię!
    A Ron chyba w końcu wyląduje w pokoju bez klamek. Dobrze mu tak!
    Fajny pomysł z zakończeniem meczu. Nikt nie przegrał, ale ślizgoni w jakiś sposób wygrali.
    Nate komentatorem?! Wow.
    A ja nadal czekam na bal! I taniec!
    Dobrze, że już się wyplątałaś z tych poprawek i ocen. Mam nadzieję, że teraz masz trochę wolnego czasu.
    Dużo weny życzę i ciekawych pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne :D cudnie, że w końcu masz czas ;p Dobry pomysł z takim zakończeniem, miło, że pomyślał o Hermionie choć mógł wygrać i zaryzykował gniew ślizgonów xd
    My nie chcieć miniaturki, my chcieć kolejne rozdziały i to szybko !
    Też czekam na bal! Przynajmniej nie jestem w tym sama ^^
    Życzę mnóstwo weny i czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Loriettą, nie chcę miniaturki, ale rozdział miał być długi...:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, jak zwykle zresztą. Nie mogę się już doczekać następnego!! Tak mi przyszło do głowy, że fajnie byłoby przeczytać miniaturkę o Hermionie Riddle i Draconie Malfoyu ( oczywiście, jeśli nie lubisz Hermiony, jako córki Voldemorta, to nie, wszystko zależy od Ciebie). Przeczytam każdą Twoją miniaturkę, niezależne od tego, o czym będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się napisz o hermie jako córce voldemorta ;P

      Usuń
  5. Wspaniały rozdział!!
    Najlepsza była chyba reakcja Draco ''moja kobieta'' to takie słodkie... :3

    Miniaturka to dobry pomysł. Ja osobiście miałabym ochotę na młode pokolenie Rose,Albus,James itp... Jest szansa?
    Pozdrawiam Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z powyższymi komentarzami! Ale rozdział jednak mógł być odrobinę dłuższy...? Trochę mało w nim Dramione, więc mam nadzieję, że zwrócisz na nich większą uwagę w następnej notce :)
    Co do miniaturki, to bardo chętnie!!! Z radością przeczytałabym coś w stylu "(Nie) dotrzymanej obietnicy" bo wyszła Ci naprawdę świetnie, ale wybór pozostawiam Tobie ;)
    Pozdrawiam, Skrzat

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział- cudo!
    dawno się tak nie uśmiałam :D Muszę powiedzieć, że wróciłaś w wielkim stylu i zgarnęłaś na nowo moje serce <3
    Opis meczu chyba najlepszy jaki dotychczas czytałam. Na większości blogów po prostu się nudziłam w takich momentach, a u Ciebie pochłonęłam (dosłownie!) z wypiekami na twarzy!

    Co to miniaturki to jestem za tym, żebyś zrobiła nam niespodziankę :)

    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny <3

    DiaMent.

    PS chciałabym ponowić zaproszenie do mnie jeśli tylko znajdziesz czas :)

    http://dramionovelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach ten mecz! Co za emocje! Chyba najbardziej emocjonujacy mecz jak do tej pory! :)
    Ale dlaczego Gryfoni nie wygrali!? Mimo iz lubie Slytherin to jwdnak gdzies w glebi mam zakorzenione ze to zawsze Gryffindor jest najlepszy. No ale przynajmniej nieprzegrali!
    Jestem ciekawa jakie bedzie kolejne ppsuniecie Rona. Bo widac ze sie niezle wpiklil. A do tego dochodzi jeszcze Ginny ktora pewnie zacznie knuc jakies intrygi wobec Harrego i Pansy. Ciekawe, ciekawe!
    Caly dzisiejszy dzien czekalam na rozdzial i sie nie zawiodlam! Teraz czekam na kolejny. Cos czuje ze bedzie sie dzialo. :)
    A co do tego tygodnia to wydaje mi sie ze bwdzie on strasznie dlugi... Ale jeszcze tylko 7 dni! Rowny tydzien i WAKACJE!
    Ach.... No coz. Czekam na rozdzial, oczywiscie zycze weny bo bez niwj ani rusz. I zycze milego weekendu! :)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. elegancko przygadał malfoy weasleyowi; ciekawa grupka znajomych się nam zebrała - czekam też na reakcję hermiony, kiedy dowie się, że malfoy wygadał się ronowi

    OdpowiedzUsuń
  10. no mistrzostwo moja droga :) super mi się to czytało!
    a co do miniaturki ... ok, może być. ale oczywiście ma być o dramione :)
    pozdrawiam i czekam na ciag dalszy.
    nie mogę się doczekać rozwiązania klątwy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zwykle jest po prostu wspaniały i absolutnie wszystko mi się w nim podoba ♥ Pisz dalej jak najwięcej bo robisz to genialnie :0
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Miniaturka!? Jak najbardziej tak!!! <3
    Świetny rozdział. Szkoda, że kończy się tak szybko. ; (
    Czekam na następny. ♥
    Angela. : )

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest kilka literówek, ale to nie problem XD I pewnie znowu bd kłótnia, no bo on wygadał tę tajemnicę, której miał dochować. Eh.. Jesteś niereformowalna. MIniturka wdg mnie nie potrzebna, ale nowy rozdział pożądany. Ile jeszcze planujesz rozdziałów? Mam nadzieję, że nie dużo, bo wtedy .. hmm... no nic. XD Fajnie opisałaś mecz. W sumie to spodziewałam się, że będzie remis. Na początku myślałam, że razem złapią znicza, a potem ty to tak ładnie ujęłaś :D XD Powodzenia w dalszym pisaniu ~ł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem aluzję ;p i w pełni się z nią zgadzam
      rozdziałów do końca max 7, tak co do ścisłości :)

      Usuń
  14. Boskie boskie boskie :D no nie wiem co powiedzieć :D Miniaturka ... Ciekawe co wymyślisz ;) czekam na nn jak i na miniaturkę :D Pozdrawiam :D panstwowesley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście kocham ten rozdział. A co do miniaturki to dramione poproszę. Wszystkie twoje miniaturki są zaje**ste więc po prostu zdaje się na cb

    OdpowiedzUsuń
  16. Czemu taki krótki ? Będę płakać :'( Ale za to jak zwykle zaje*isty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny.^^
    kolejnepokoleniepotterow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    Rozdział wspaniały! Świetnie rozegrane z tym meczem :) . "Biedny" Ronald. Jak on śmie jeszcze wypominać to Draconowi?!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Mekira

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda mi trochę zrobiło Ginny, ale tylko trochę ;D Będzie knuła... Rozdział świetny ;) Jasne, miniaturka najlepiej o kłócących się Draco i Hermionie

    OdpowiedzUsuń
  20. Szczerze powiem ,że myślałam ,że rozdział będzie lepszy i dłuższy. Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział świetny ;)
    Nie spodziewałam się remisu ;)
    Draco nieźle pocisnął Ronowi ;]
    czekam na kolejny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!Czekam z niecierpliwością na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Popłakałam się ze szczęścia jak przeczytałam ten rozdział! Najlepszy z dotychczasowych. Zdecydowanie! Warto było czekac te dwa tygodnie. Te przyśpiewki drużyn... boskie! Moja ulubiona:
    "-Blaise nic się nie stało!
    Zabini nic się nie stało!
    Nic się nie stało,
    chłopaki nic się nie stało!"
    No i te przekomarzania pomiędzy Natem i Harrym oraz Draco... No kocham po prostu! Błędów wyłapałam sporo, ale wiszą mi one i powiewają. Treśc jest suuuupeeer! Nie jestem w stanie nic bardziej konstruktywniejszego napisac, więc dla ciebie:

    Już na blogu notka dodana,
    Dominika cała popłakana.
    Czyta i czyta i przestac nie umie,
    bo to jest mistrzostwo, wybija się w tłumie!
    Wnet to do pokoju jej rodzice wadają,
    O jej czytanie pretensje wciąż mają.
    Lecz ona gdy tylko zmrok już zapada,
    W swój czytelniczy trans znowu wpada.
    I rodziców wyrzuca co prędzej z sali,
    aż ich narzekania słychac w oddali.
    Ale ona tylko wchodzi pod koc,
    żeby rozpamiętywac rozdział przez całą noc.
    I o pięknej historii wciąż snuje marzenia,
    śląc ci kochana Nox serdeczne pozdrowienia!

    Przepraszam, ale nie jestem najlepsza w wymyślaniu wierszyków. Więc po prostu powiem: dziękuję! Za ten rozdział najchętniej bym cie ozłociła. Czekam z niecierpliwością na kolejny, życząc ci mnóstwa weny i natchnienia na napisanie i ciągu dalszego i miniaturki. Buziaki***
    Dominika
    Ps. Tematy na miniaturkę moga byc przeróżne. Ale proponuję, żeby ci się szybko i dobrze ją pisało, powiązac ją ze swoimi zainteresowaniami. Lubisz taniec, napisz tekst, w którym umieścisz pięknie opisaną scenę tańca. Możliwości jest wiele, a wyobraźnia jest nieograniczona. Więc wybierz to co jest najbliższe twemu sercu. Życzę powodzenia i czekam z niecierpliwością na owoc twoich starań.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooo tak ! Miniaturka ! :D najlepiej gdyby była o Dramione. ;* ale nie wiem. To Twój wybór. Co do rozdziału świetny. Nareszcie temu głupiemu Weasley'owi się dostanie ! Haha ! Jak ja go nienawidzę !Również znakomicie opisałaś sytuację podczas meczu..Tak dokładnie, szczegółowo ! SUPER ! Życzę powodzenia i jak najwięcej weny. Pozdrawiam.;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Zakochałam się w twoim blogu.To mnie doszczętnie opętało,jesteś boska!Ślizgoni górą,z kilkoma wyjątkami ze strony gryfków!Boskie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, znalazły się błędy, ale jako, że już betą nie jestem, pominę je milczeniem... Poza jednym. Napisałaś coś takiego, że szukający jest kontuzjowany... Ścigający! Nie szukający. To był w końcu Blaise :)
    Rozwiązanie bardzo dobre. Ale rozmowa z ronem jakoś nie przypadła mi do gustu... Nie wiem czemu.
    Teraz będzie już tylko lepiej. Mam nadzieję ;)
    Weny i Czekoladyyy!
    Camme

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, Camme są błędy, ale za poprawianie wszystkie wezmę się jak skończę bloga.
      no i czemu rozmowa z Ronie jest bee?
      czekolady? xD daj
      N.

      Usuń
  27. Pansy i Harry...tylko u Ciebie to moglo sie udac:) <3
    wybralas najlepsze rozwianie jesli chodzi o mecz:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uff.. :-D
    Już myślałam, że się nie doczekamy! Ale, oczywiście, rozumiem. Sama miałam ostatnio tyle na głowie, że nie wiedziałam w co ręcę włożyć.
    Szczerze to spodobało mi się bardzo zakończenie meczu choć może odpuściłabym narady, bo robi potem takie wrażenie, że Potter sam by tego znicza nie złapał a jakoś mi to do niego nie pasuje.
    Opis meczu inna rzecz ale wszyscy dobrze wiemy, że nie ma w fanfic'ach chyba trudniejszego zadania niż opisywaniu meczów Quidditcha.
    Rozmowa Ginny z Pansy i teatralne "Straciliśmy go" trochę mi do gustu nie przypadły. Natomiast Draco, który wygadał sekret Hermiony, jako Twoje typowe zagranie zmącenia wody całkiem mi się spodobało choć mam nadzieję, że pociągniesz to głębiesz niż na tygodniową kłótnie i nagle "wszyscy żyli długo i szczęśliwie".

    BTW podobały mi się bardzo "rymowanki" Ślizgonów! :3

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Coraline M. Lee

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobry opis meczu , świetne przyśpiewki : ) nawet czytając to sama sobie podśpiewywałam XD . haha ! zgodzę się z resztą że troche mało dramione i fajnie by było jak by był dłuższy ten rozdział. Ale nie naciskam. Wszystko co twoje jest .. CUDOWNE !:) Pozdrawiam. - Anna

    OdpowiedzUsuń
  30. '' ...Ich szukający jest ranny'' - tu sobie popraw bo Diabeł jest ścigającym ; 3 A poza tym to literówki tylko są.

    Ale Draco świetnie dowalił Ronowi. Nigdy nie lubiłam tego rudzialca xd
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Błagam tylko niech się Draci zejdzie z Mioną.Błagam błagam błagam ♡♥♡♥♡♥♥♡♥♥♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  32. Błagam, proszę Cię na kolanach dodaj już następny rozdział <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  33. Boski, boski i jeszcze raz boski <3 Dobrze, że Remis ;D sama nie wiedziałam, która drużyna chciałam żeby wygrała ;p
    Jeszcze Rocznica i Epilog :C Smutno mi.. :(

    Pozdrawiam
    Smutna Naaatuuuu :C

    OdpowiedzUsuń
  34. Hahahha innowacyjny ślizgon xD genialny rozdział :D
    - M.Stilinski <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialny rozdział pozdrawiam
    ~S~

    OdpowiedzUsuń
  36. Kocham końcówkę... Draco ma najlepsze riposty pod słońcem... Chciałabym zobaczyć minę Rudzielca, ha! Ciekawe co dalej, lecę czytać

    Pozdro
    Sectumsempra ⚡ Kameleon

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak, ja dopiero tutaj xD
    Rozdział świetny (jak zawsze), tylko strasznie mnie wkurza ta czcionka ;)
    Nie używaj jej więcej pls
    Just Livia

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...