Dla
frajera nawet dziewica jest dziwką.
Hermiona
weszła do pustej łazienki i odetchnęła. Tutaj muzyki nie było
tak bardzo słuchać. Podeszła do lustra. Wyglądała w miarę
dobrze, tylko kredka jej się rozmazała. Pochyliła się w stronę
swojego odbicia by poprawić makijaż. Ogarnęła się i uśmiechnęła
się do siebie.
Draco
ledwie nad sobą panował. Cholerna Klątwa! Co ja mam z tym zrobić?
Muszę
go mieć, muszę, ale on się na to nie zgodzi, bo nie chce mi
sprawić ból. Muszę popracować nad ta Klątwą, złamię ją,
obiecuję, właśnie dla niego.
Odkręciła
wodę i umyła ręce. W chwili, gdy odwróciła się, żeby wziąć
papierowe ręczniki do wytarcia rąk, ktoś trzasnął drzwiami.
Nie
zdążyła zareagować. Poczuła jak czyjeś dłonie obejmują ją
zaborczo w talii.
-Draco
– zaśmiała się – przestań, zaraz ktoś tu wejdzie.
-Mam
nadzieje, że nie – usłyszała oby głos.
Szarpnęła
się, ale facet za nią był silniejszy.
-Całowałaś
się i tańczyłaś jak suka z dwoma typami, dlaczego ze mną nie
możesz? Zapłacę ci.
-Puść
mnie – powiedziała stanowczo – nie jestem dziwką.
-To
zostaniesz – usłyszała tylko.
Została
przyparta do ściany. Ręce ktoś związał jej za plecami.
-Puść!
- wrzasnęła.
-A
krzycz, mi to nie przeszkadza, a nikt inny cię nie usłyszy. Drzwi
są zamknięte.
-Zostaw
mnie, do cholery! Znajdź sobie inną głupią!
-Ale
ja już znalazłem.
Poczuła
niecierpliwe ręce na plecach.
-Nie
- jęknęła.
-Zaczynasz
jęczeć? Bardzo dobrze – jej oprawca zaśmiał się.
Usłyszała
szelest ubrań i dźwięk rozpinanej sprzączki paska.
Szarpnęła
się gwałtownie, ale nic nie mogła zrobić. Przycisnął ją do
ściany. Poczuła jak się przysuwa.
Nie
mogła nic zrobić, była sama, drzwi były zamknięte, nikt jej nie
usłyszy, bo muzyka jest za głośna. Różdżki nie wzięła, bo po
co?
Draco,
Draco przepraszam pomyślała Hermiona czując, że po policzkach
płynął jej łzy.
Przestała
się szarpać, miała nadzieję, że tak będzie mnie boleć.
Trach!
To
jej spódniczka odpadła na podłogę.
-Proszę,
przestań...
W
odpowiedzi usłyszała krótkie i ostre :
-Nie,
w końcu jesteś płatną suką, zobaczysz, spodoba ci się.
Hermiona
zagryzła wargę, by nie płakać.
Czuła
jego ciało tuż koło swojego.
-Fajne
stringi - zaśmiał się obleśnie – ale raczej Ci się nie
przydadzą.
Poczuła,
że zrywa z niej strzęp marnej koronki. A miały się podobać
Draconowi...
-Draco...
- z jej piersi wyrwał się szloch, który za wszelką cenę chciała
stłumić.
-Nie!
Wielki
huk i soczyste przekleństwa rozległy się kilka metrów dalej.
Podświadomie
poczuła jak ktoś odciąga od niej napastnika.
Opadła
na ziemię, zamykając oczy z ulgą. Ktoś rozwiązał jej ręce.
-Hermiona,
Miona, słońce, nic ci nie jest? - usłyszała znajomy głos.
Chwilę
później płakała w ramię Diabła.
-Blaise
– krztusiła się własnymi łzami.
-Cii,
już dobrze, spokojnie – szeptał jej do ucha Blaise – Pan,
napraw drzwi i zamknij je, ale najpierw wyrzuć tego typa.
Trochę
hałasu i usłyszała zamykane drzwi.
-Miona,
czy on...
-Nie
– pokręciła głową.
Zabini
odetchnął z ulgą.
-Diabeł,
poczekaj chwilę – usłyszała chłodny głos.
-Co?
-Granger,
spójrz na mnie – rozległ się stanowczy głos Pansy.
Nad
ramieniem Blasie' a spojrzała na nią, zapłakanymi oczami.
-Granger,
musisz się ogarnąć, wiem, że to straszne, ale chociaż się
ubierz...
Hermiona
skinęła głową, uświadamiając sobie, że siedzi na ziemi, koło
niej jest Diabeł, a ona jest pół naga.
-Nie
mówcie o tym Draco – powiedziała roztrzęsiona.
Ślizgoni
wymienili spojrzenia.
-On
go zabije.
-Przydałoby
się – syknął Blaise z zaciekłością.
-Nie
chcę – Gryfonka potrząsnęła głową – nie chcę, żeby na
mnie inaczej patrzył.
-No
dobrze – mruknęła z ociąganiem Pansy.
Ślizgonka
naprawiła miniówkę Hermiony i podała jej. Blaise odwrócił wzrok
w chwili, gdy się ubierała.
-Miona
– powiedział niepewnie – za co mi dziękowałaś? No wiesz, jak
tańczyliśmy, to nie czas ani moment na to, ale...
Gryfonka
uśmiechnęła się do niego z trudem.
-Właśnie,
za to, że jesteś.
-Ja...
- Blaise uśmiechnął się – dzięki.
-Czekaj
– Pansy pomogła wstać Gryfonce – stój na chwilę. Lepiej
zamknij oczy.
Hermiona
usłyszała jak dziewczyna szepcze jakieś zaklęcie.
-No,
już lepiej – powiedział Blaise z uznaniem.
Hermiona
spojrzała w lustro. Nie było widać, że płakała, ani, że miała
zrujnowane włosy.
-Wygląd
poprawię – powiedział ponuro Pansy – ale nie zagwarantuję, że
nie będziesz miała koszmarów czy obrzydzenia do dotyku, bo to się
zdarza.
-Dzięki
– mruknęła Hermiona – powinno być nie najgorzej.
-Chodźmy
– powiedział Blaise – bo ktoś zauważy, że nas nie ma.
Wszyscy
troje wyszli z łazienki i wmieszali się w tłum.
Hermiona
przecisnęła się do baru i zamówiła podwójną szkocką. Musiała
odreagować.
***
Do
mieszkania Draco na Speed Street wróciła pierwsza Hermiona.
Nie
powiedziała o tym nikomu. Miała dość imprezy. Cała się trzęsła
i czuła obrzydzenie do samej siebie. Wiedziała, że miała
szczęście. Gdyby nie Diabeł i Pansy, pewnie leżała by teraz
zgwałcona w łazience klubu, bez szansy na pomoc i zniszczoną
psychiką.
Zapaliła
światło w salonie i poszukała czegoś do pisania.
W
końcu po wywróceniu do góry nogami szuflady biurka znalazła pióro
i pergamin.
Jestem
w Hogwarcie.
Nogi
mnie bolą jak cholera.
Hermiona.
Zostawiła
liścik zaraz koło kominka i przeniosła się do szkoły.
***
W
dormitorium przeszła od razu do swoich komnat. Znalazła swoje
bikini, szybko je założyła, w łazience zmyła makijaż i
otworzyła przejście do Łazienki Prefektów Naczelnych. Swoje kroki
skierowała od razu w stronę jacuzzi, w którym szumiała cicho
woda.
Z
westchnieniem weszła do gorącej wody. Usiadła wygodnie i
przywołała z dormitorium piwo kremowe i tabliczkę czekolady.
Musiała coś zjeść, a nie chciało jej się iść do kuchni.
Siedziała
długo w łazience, nie zwracając uwagi na mijający czas, ani nie
myśląc o niczym. Starała się oczyścić umysł.
Drgnęła,
gdy usłyszała głośne rozmowy od strony dormitorium Dracona.
Wrócili.
Rzuciła
na siebie zaklęcie Kameleona i zgasiła światło.
Drzwi
otwarły się i zobaczyła w łunie światła Harry' ego i Parvati,
za nim był Draco.
-Musiała
pójść spać, nie budźcie jej – usłyszała głos Diabła.
Pogratulowała
sobie w duchu pomysłu, że ułożyła poduszki u siebie na łóżku,
tak żeby wyglądało to tak jakby ktoś spał. Miała tylko
nadzieję, że nie będą chcieli jej „obudzić”.
Harry
i Parvati pożegnali się ze Ślizgonami i przeszli do dormitorium
Hermiony.
Diabeł
zamknął drzwi i zapała ciemność.
Słyszała,
że ktoś trzaska drzwiami jej dormitorium i że Draco żegna się z
Terren' em, Blaise' m i Pansy, potem nastała cisza.
Odetchnęła
i nie ściągają z siebie zaklęcia, sięgnęła po piwo.
Jednak
prawie się nim udławiła, gdy drzwi otworzyły się i do łazienki
wszedł Draco, w samych bokserkach, który nie zapalając światła
podszedł do jacuzzi i wślizgnął się do niego jak kot.
Musiała
się ujawnić.
-Cześć
– powiedziała, w myślach ściągając z siebie zaklęcie.
Draco
drgnął.
-Dziewczyno,
samą Śmierć byś wystraszyła!
-Dzięki
– uśmiechnęła się i zapaliła kilka świeczek, które
lewitowały w powietrzu.
W
pomieszczeniu zrobiło się jaśniej.
-Czemu
nie powiedziałaś, że tu jesteś? - zapytał Draco.
-Nie
chciałam z nimi gadać – wzruszyła ramionami.
-Ze
mną też nie? - zapytał blondyn.
-Miałam
w planach do ciebie iść – skłamała – ale byłeś szybszy.
Draco
rozluźnił się i wyciągnął wygodnie w jacuzzi.
-Szybko
wyszłaś – powiedział.
-Byłam
zmęczona, a nogi bolą mnie do teraz.
-Nie
trzeba było tyle tańczyć z Terren' em – mruknął złośliwie
Draco.
-Daruj
sobie – prychnęła Hermiona.
-Sorry,
jestem pijany – powiedział arystokrata.
-Idę
spać.
-Przepraszam,
Granger, nie chciałem cię wkurzyć – powiedział Draco łapiąc
ją za rękę.
-A
ja chciałam zapytać czy idziesz ze mną – zaśmiała się
Hermiona.
Czuła
jednak, że to co robi nie jest do końca naturalne.
Owszem,
nie bała się Draco, ale nie czuła się do końca swobodnie.
Pansy
miała rację, to zostawiało ślady w psychice.
-Myślałem,
że się obraziłaś – mruknął Draco.
-Nie,
idziesz ze mną? - Hermiona kucnęła koło niego.
-Lepiej
nie – powiedział ponuro – wiesz, że z chęcią bym to zrobił,
ale...
-Wiem
– pocałowała go krótko w usta i odeszła do swojego dormitorium.
***
Poniedziałek
był najważniejszym dniem w życiu chyba każdego siódmoklasisty.
Zaczęły się OWTM – y.
Rano
na śniadaniu nikt z uczniów ostatniego roku nie odzywał się.
Wszyscy byli skupieni jak nigdy i zdenerwowani.
Draco
na próżno starał się złapać wzrok Hermiony w czasie posiłku.
Dziewczyna nie podnosiła wzroku znad książki, którą czytała.
Wczoraj
prawie się nie widzieli po tej imprezie.
Gryfonka
spędziła cały dzień w dormitorium, nie wpuszczając do niego
nikogo, chcąc się uczyć.
Nawet
on nie dostał pozwolenia na wejście, choć prosił ją o to kilka
razy.
Stwierdził
za to, że może trochę czasu poświęcić przyjaciołom i rozwiązał
problem, który dręczył Blaise' a od jakiegoś czasu.
Znaleźli
dziewczynę, która wysłała Parvati zdjęcie Diabła jak się
całuje z inną. Była to Puchonka z szóstej klasy, która za nic
nie chciała powiedzieć skąd ma to zdjęcie. Zmusili ją za pomocą
perswazji do wyznania prawdy. Powiedziała jedynie, że to ona
podrzuciła te zdjęcie oraz, że jest ono z tamtego roku szkolnego.
Pokazali to wspomnienie Parvati. To wystarczyło, aby Gryfonka im
uwierzyła. Wtedy Draco usunął się w cień, pozwalając
porozmawiać Gryfonce i Zabiniemu na osobności.
Wieczorem
Blaise powiedział mu, że on i Parvati znów są razem.
Blondyn
wrócił myślami do teraźniejszości.
Spojrzał
w stronę stołu Gryfonów.
Potter
odchodził właśnie od niego w towarzystwie Parvati i Seamusa
Finnigana. Jakby wyczuł jego spojrzenie, bo obrócił się. Gdy
zobaczył kto na niego patrzy, skinął lekko głową i wyszedł z
Wielkej Sali.
Granger
dalej siedziała przy stole, ale nie zajmowała się śniadaniem
tylko książką.
Draco
westchnął.
Wątpił
w to, że zobaczy ją dzisiaj gdzieś indziej niż w Wielkiej Sali na
egzaminach.
Na
samą myśl o nich coś przewróciło mu się w żołądku i
dzisiejsze śniadanie podeszło mu do gardła.
Odsunął
od siebie prawie pełny talerz, zadowalając się kawą.
Gdy
zobaczył, że Pansy odchodzi od stołu, bez namysłu poszedł za
nią.
Musiał
czymś zająć myśli.
***
Wszyscy
siódmoklasiści spotkali się pod Wielką Salą za dziesięć
dziewiąta, by zacząć egzaminy od zaklęć.
Draco,
Terren, Blaise i Pansy znaleźli w tłumie Gryfonów i podeszli do
nich.
-Jak
nastroje? - mruknął Blaise, całując Parvati we włosy.
-Nie
pytaj – mruknął Harry.
Draco
oparł się o ścianę koło Hermiony.
-Gotowa,
Granger? Cały materiał jest w twojej głowie?
-Nie
– burknęła.
-Nie
drażnij jej – mruknął półgłosem Harry - zawsze jest drażliwa
przed egzaminami.
-Ja
wcale nie jestem drażliwa! - warknęła Hermiona.
Harry
za jej plecami, wywrócił oczami, a Draco tylko westchnął.
McGonagall
zaczęła wywoływać nazwiska uczniów według alfabetu, żeby
wchodzili do Wielkiej Sali i siadali przy stolikach.
Gdy
wyczytała nazwisko Hermiony, dziewczyna zbladła.
Cała
grupka szybko ją uścisnęła, życząc powodzenia (Draco nie mógł
sobie odpuścić i szybko pocałował ją w usta). Hermiona odeszła
na miękkich nogach, czują, że oto nadchodzi jej chwila, żeby
pokazać co naprawdę umie.
Chwilę
później do Sali wszedł Terren, również wyściskany przez
dziewczyny, na dłoni nadal czuł uściski chłopaków, którzy
życzyli mi powodzenia. Przechodząc koło Hermiony, puścił jej oko
i uśmiechnął się, chcąc dodać jej otuchy. Dziewczyna
uśmiechnęła się, ale wyszedł jej z tego jedynie grymas
zdenerwowania.
Potem
za drzwiami zniknął Draco, przechodząc koło Terren' a uniósł
kciuk do góry. Pieprzyć wszystko, byli przyjaciółmi, nikt nie
może tego zniszczyć. Nawet kobieta.
Kilka
chwil po nim weszła Parvati, trzęsąc się jak galareta, ale z
dumnie podniesioną głową.
Pansy
uśmiechnęła się do Harry' ego i Diabła, odetchnęła głęboko i
weszła do Sali, nie pokazując po sobie, że jest zdenerwowana.
Potem
wyczytano Harry' ego.
-Powodzenia,
Chłopcze, Który Przeżyłeś – mruknął Blaise, ściskając mu
dłoń
Harry
uśmiechnął się przelotnie, zawsze bawił go ten tytuł i jak
widać Blaise' a też.
-Powodzenia,
Diable.
-Oby
Salzar dał mądrość nam wszystkim – mruknął Blaise.
Wkrótce
i on wszedł do Sali, by zacząć egzaminy.
Wiem,
że nic nie wiem.
Sokrates
***
Wszyscy
uczniowie dostali specjalne pióra i plik z pytaniami, na które
musieli odpowiedzieć w ciągu dwóch godzin.
-Macie
dokładnie 120 minut. Kto skończy szybciej, niech nie waży się
wychodzić. Sprawdźcie wszystkie odpowiedzi, czy napisaliście
wszystko co wiecie, dajcie z siebie wszystko. Jak będziecie mieli
jakieś pytanie, podnieście rękę. – rozległ się chłodny głos
McGonagall – oby wasze umysły były otwarte. Zaczynajcie!
Na
Sali dało się słyszeć zbiorowy głęboki wdech i szelest
obracanych kartek z pytaniami. Potem kilkadziesiąt osób wydało z
siebie głęboki tłumiony jęk rozpaczy. Draco odruchowo rozejrzał
się po znajomych.
Pansy
marszczyła brwi, przeglądając z grubsza wszystkie pytania.
Potter
napisał coś, potem przeczytał to co napisał i znów zaczął coś
pisać. Znaczy radził sobie.
Terren
pisał beztrosko coś po pergaminie, co jakiś czas nieruchomiejąc.
Szuja,
pomyślał Draco.
Blondyn
jakby usłyszał jego myśli, podniósł głowę, spojrzał na niego
i wyszczerzył zęby, potem wrócił do swojego testu.
Parvati
pochylała się nad pergaminem, jej długie czarne włosy zasłaniały
jej twarz.
Blaise
również siedział pochylony nad pergaminem i skrobał coś. Co do
niego, to Draco miał wrażenie, że napisze ten test idealnie.
Diabeł zawsze miał szczęście, no i dobrze się uczył.
Nie
musiał długo szukać, żeby jego wzrok padł na Granger.
Niecierpliwie odrzuciła włosy do tyłu i pisała coś bardzo szybko
po pergaminie. Dziwił się, że jej oczy nadążały za piórem.
Gdy
miał pochylić się już nad testem, jego wzrok przykuł Weasley.
Widać zapoznał się już z pytaniami i nie za bardzo mu się
podobały, bo był bardzo blady i rozglądał się przerażony po
sali, jakby szukał natchnienia.
Draco
uśmiechnął się ironicznie.
Slytherinie,
oby wszystko poszło mu jak najgorzej!
Sam
odetchnął głęboko i spojrzał na swój zestaw pytań.
Podpisał
się na górze pergaminu w wyznaczonym do tego miejscu, złożył
parafkę i wpisał swój pesel, oraz numer IC (Identyfikacji
Czarodziei) i jego spojrzenie padło na pierwsze pytanie.
Jak
działa i jaka jest formuła zaklęci Patronus? Opisz w jakich
przypadkach stosuje się dane zaklęcie
Uśmiechnął
się lekko i zaczął pisać, coraz bardziej utwierdzając się w
przekonaniu, że te wszystkie opowieści o tym, że OWTM -y są
strasznie trudne, to zwykła bajka, żeby straszyć naiwnych.
***
Dwie
godziny później wychodzili z Wielkiej Sali z pustymi głowami,
bolącym krzyżem i palcami.
Terren,
który skończył pisać jako jeden z pierwszych wychodził z Sali
uśmiechnięty i rozluźniony. Napisał wszystko co wiedział i był
pewny, że egzamin poszedł mu dobrze. Nie zamierzał się przejmować
wynikami tego testu przez najbliższy miesiąc, kiedy to poznają
wyniki. Teraz i tak już nic nie może zmienić, nie miał się czym
martwić.
Stanął
w pewnym oddaleniu od drzwi Sali, żeby poczekać na resztę.
Pierwszy znalazł go Potter, który skinął mu głową z uśmiechem.
Widać
on też był zadowolony z wyników egzaminu.
-Nie
było tak strasznie jak wszyscy zapowiadali – usłyszeli koło
siebie głos Pansy.
-Dobrze
Ci poszło? - zapytał Terren.
-Nie
był najgorzej – odpowiedziała beztrosko dziewczyna – założę
się, że Granger marudzi, że nie napisała wszystkiego.
-Masz
rację - mruknął Harry – przy SUM – ach było tak samo. Zawsze
to przeżywa.
Chwilę
później doszła do nich Parvati i Hermiona, a kilka kroków za nimi
szedł Diabeł, pogrążony w rozmowie z Nottem.
Podszedł
do ich grupki i uśmiechnął się lekko.
-Nawet
nie próbujcie rozmawiać o egzaminach – powiedział natychmiast
Harry.
Reszta
przytaknęła.
-Miona,
Chłopcze, Który Przeżyłeś – powiedział szybko Blaise – to
nasz kumpel z roku, Theodore Nott, ale woli, żeby zwracać się do
niego Ted, albo po prostu Nott. Ted, Hermiona Granger, Harry Potter.
-On
kłamie – powiedział Ślizgon zanim ktokolwiek zdążył się
odezwać – on zawsze kłamie, nie Tedd i nie Nott, tylko Ress.
-Ress?
- zapytał Harry, ale uścisnął mu rękę.
-Tak,
teoretycznie na chrzcie dostałem imiona Theodore Sidney Alexander
Nott, ale jak tylko zacząłem sam myśleć, zrezygnowałem z tych
imion i od jakiś trzech lat wszyscy mówią na mnie Ress. Tylko
nauczyciele i moja matka upiera się przy moim prawdziwym imieniu.
Uwierzcie mi, że jakbyście zawołali do mnie na korytarzu Ted, albo
coś podobnego to bym się nie odwrócił, bo nawet by mi przez myśl
nie przeszło, że to do mnie. Tylko w jednym ma rację, może być
Nott, albo Sid, bo tak mówi na mnie babcie, zawsze myśli, że
jestem jej mężem, który nie żyje do pięćdziesięciu lat.
Hermiona
roześmiała się mimowolnie, sposób mówienie i postrzegania świata
przez Teda, eee tego Ress' a.
-Widzę,
że nie tylko ja mam problem ze swoim imieniem.
Pansy
i Terren, którzy znali Ress' a również uśmiechnęli się lekko.
-Gdzie
Draco? - zapytała Parvati.
-Wpadłem
na niego, powiedział, że niedługo do nas dojdzie. Poczekamy na
niego na zewnątrz.
Wyszli
na błonia i usiedli nad jeziorem.
Hermiona
była lekko zaniepokojona.
Czemu
Draco nie przyszedł od razu? Co mu wypadło?
Jednak
dosyć szybko pochłonęła ją rozmowa, którą prowadzili Ślizgoni.
Korzystając
z tego, że byli zajęci rozmową Hermiona, przyjrzała się Ress'
owi.
Był
wysoki, mniej więcej wzrostu Terren' a, chudy, cerę miał ciemną,
trudno było zgadnąć czy to od słońca czy raczej ze względu na
geny. Miał czarne włosy i oczy. Sądząc po jego zachowaniu musiał
być typem samotnika, jednak nie dlatego, że nie umiał nawiązać
kontaktów, tylko dlatego, że ich nie chciał.
Siedział
z nimi i wtrącał się do rozmowy, było ożywiony, jednak Hermiona
miała wrażenie, że jego myśli pochłania całkiem co innego.
Nagle
odwrócił głowę i spojrzał prosto na nią, dziewczyna zarumieniła
się lekko, w końcu patrzenie na kogoś tak otwarcie, było dość
bezczelne.
Jednak
chłopak tylko wykrzywił usta, w ironicznym uśmiechu i skinął w
stronę zamku. Hermiona odruchowo spojrzał w tamtą stronę i
zobaczyła, że na błoniach pojawił się Draco.
Pomachała
mu, żeby ich zauważył.
Kilka
minut później pojawił się koło nich.
Uśmiechnął
się do nich, jednak był roztargniony.
-Potter,
Diabeł, Terren – skinął im głową - musimy się wziąć za
treningi, tydzień przed końcem roku gramy ostatni mecz.
Wywołało
to potok słów od strony chłopaków.
-Parvati,
Pansy, macie się zgłosić dzisiaj do McGonagall.
Usiadł
koło Hermiony.
-Ress
– uśmiechnął się lekko blondyn.
-Draco
– Nott skinął mu głową.
-Theodorze
Sidney Alexandrze Notcie, jeśli zaraz mi powiesz, że nie zamierzasz
chodzić na treningi, bo to koliduje z twoim rozkładem zajęć i
wewnętrznym duchem, i że i tak wszystko wiesz co mam wam do
powiedzenia, to Wielka Kałamarnica będzie miała używanie na
twoich zwłokach.
-Draconie
Lucjuszu Malfoyu, jeśli nie przestaniesz na mnie cisnąć, to z
rozmysłem skręcę sobie nogę i wtedy na pewno nie będę chodzić
na twoje durne treningi.
Cała
grupka roześmiała się cicho.
Draco
zacisnął zęby.
Widać
było, że zależy mu na tym, żeby Ress był w drużynie i nie chce
odpuścić.
-
Masz być – syknął Draco.
-A
ustaliłeś chociaż datę tego nudnego treningu? Bo zakładam, że
nie masz nawet taktyki opracowanej – zarzucił mu Ress.
Draco
zmrużył oczy.
-Pojutrze
mamy zaklepane boisko – powiedział powoli.
Blaise
i Terren jęknęli zgodnie.
-Tylko
nie to!
-Zgłupiałeś,
Smoku? - zapytał Ress – mamy egzaminy, a poza tym jestem tylko
obrońcą, mam TYLKO bronić, chcesz na to opatentować taktykę?
Sorry, ale w ciągu dwóch dni nie dasz rady.
-Ress
– warknął Draco.
-Cicho
– powiedziała mu do ucha Hermiona – Draco, on przyjdzie.
Blondyn
wpatrywał się jeszcze chwilę w Ress' a, a potem odetchnął.
Musnął
ustami policzek Hermiony i wstał.
-Idę
zaklepać boisko na sobotę. Potter, chcesz na piątek? - zapytał.
-Tak,
dzięki – mruknął z wdzięcznością Harry.
Draco
odszedł, nie żegnając się.
-Uważaj,
Harry – powiedział Terren – będzie chciał podpatrzeć waszą
taktykę.
-Zajmę
go na tyle, że nawet nie pomyśli o tym, żeby wyjrzeć przez okno –
mruknęła Hermiona.
Pansy
zaśmiała się, a za nią reszta.
-Lepiej
zajmij go też w sobotę – rzucił Ress - mam plany na sobotę.
-Ja
też – westchnął Blaise.
-A
chce się wam wstać rano? - zapytała Hermiona – to wykopię go
rano na trening.
Ślizgoni
spojrzeli po sobie.
-Wiecie
co? - powiedział powoli Ress – dobrze mieć po swojej stronie
Gryfonów.
Hermiona
odniosła wrażenie, że od teraz Ress będzie stał za nimi murem.
***
Draco
naprawdę bardzo wkurzony szedł do gabinetu McGonagall.
Ten
mecz był dla niego ważny, bardzo ważny. Za punkt honoru wziął
sobie to żeby go wygrać, a Ress robił problemy.
Był
najlepszym obrońcą jakiego mogli mieć, a teraz wykręcał się do
treningów. A on chciał mieć wszystko pod kontrolą, zapięte na
ostatni guzik.
Skręcił
w kolejny korytarz i z impetem wpadł na kogoś.
Utrzymał
się na nogach, ale sądząc po przekleństwach jakie usłyszał, ta
druga osoba nie zdołała tego zrobić.
-Ej,
sorry, nie chciałem... - słowa przeprosin zamarły mu na ustach,
gdy zobaczył Weasleya – ale wiesz, co? Nie, nie jest mi przykro.
Mam nadzieję, że mocno wyrżnąłeś z posadzkę.
-Pieprz
się, Malfoy – warknął Gryfon zbierając się z podłogi.
-Z
Granger bardzo chętnie – odparował natychmiast Draco.
-To
suka – prychnął rudowłosy.
-Ale
wiesz jak wytrenowana? - syknął Draco i złapał Gryfona za koszulę
– nie obrażaj mojej kobiety, Weasley. To nigdy dobrze się nie
kończy.
-Jest
ciebie warta – wychrypiał Ron, nie miał czym oddychać, bo Draco
przycisnął go do ściany – taka sama dziwka jak ty.
-Przynajmniej
ze mną chciała iść do łóżka, na twój widok dostawała mdłości
z tego co wiem – mruknął Draco.
-Nic
nie wiesz.
-Wiem
dużo, Weasley – rzucił cicho arystokrata – wiem, że bardzo
żałujesz tego, że ona już z tobą nie jest. Teraz nie ma kto ci
pomagać przy egzaminach. Widziałem twoją minę w Wielkiej Sali.
Byłeś przerażony jak małe dziecko. Nie mogę oprzeć się
wrażeniu, że olejesz wszystkie testy. Nawet Longbottom będzie do
ciebie lepszy.
-Jeb
się, Malfoy.
-Co
za błyskotliwość!
-Masz
sukę, to jej pilnuj.
Na
korytarzu rozległ się trzask.
Z
nosa Gryfona polała się krew. Chłopak upadł na ziemię, trzymając
się ze nos.
Draco
pochylił się nad nim i wymierzył mu kilka cisów w twarz, potem
zmusił przeciwnika żeby spojrzał mu w oczy.
-Ona
jest moja i nie masz prawa jej obrażać, bo skończysz na cmentarzu,
rozumiesz?
Aby
nadać swoim słowom znaczenia, jednym ruchem złamał Gryfonowi dwa
żebra i spokojnie poszedł dalej.
Nie
czuł się ani trochę winny.
~*~*~*~
cześć,
ludzie.
wiem,
wiem, że notka późno, ale ja naprawdę nie mam czasu. Chyba same
to rozumiecie. Szkoły, poprawki sprawdzianów i wyciąganie ocen.
Ten
dzień jest do bani, ale co ja się Wam będę skarżyć...
Rozdział
bez bety, wszystkie błędy są tylko moją i wyłącznie moją winą.
Postać
Ress' a może Wam się kojarzyć z blogiem cioci Venik i plagiatem.
Jednak zapewniam, że Venetiia wie o zbieżności imion.
Pewnie
od dawna czekałyście na uszkodzoną twarzyczkę Rona, no i się do
czekałyście.
Zapraszam
do komentowania.
Dobranoc
i pozdrawiam,
Nox
(znerwicowana końcem roku)
rozdział ! czytam ! tyle czekałam ♥
OdpowiedzUsuńwreszcie Ron ma za swoje. mam nadzieję jednak, że Draco nie będzie musiał ponosić za to zbytnich konsekwencji. Co do sytuacji w klubie - biedna Hermiona. ja bym się przeraziła.
Usuńz niecierpliwością oczekuję jaki będzie rozwój wydarzeń :)
vera.
PS. zaczynam właśnie z nowym blogiem Dramione. pierwsza notka - w przyszłym tygodniu. serdecznie zapraszam :)
http://love-is-blind-dramione.blogspot.com
huhu 2 żebra :D widzę, że Draco idzie na całość :D
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :)
czekam na następny!
Rozdział świetny jak zawsze!! Pięknie pobił Rona i to mi się podoba, broni Hermiony <3 Błagam niech się w końcu wyjaśni ta historia z klątwą!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńWennnyy!!!
Podoba mi się. :) Draco na pewno będzie miał problemy przez to pobicie. :( A Hermiona powinna mu bardziej zaufać i powiedzieć o tej próbie gwałtu. Mimo wszystko rozdział świetny, weny! :)
OdpowiedzUsuńBiedna Miona, nie czuć w jej zachowaniu jakiejś urazy na psychice, ale może to i lepiej. Przynajmniej Blaise jak zawsze na miejscu i już u niego wszystko w normie :) Dobry rozdział, czekam na dalsze rozwinięcie akcji ;)
OdpowiedzUsuńRess to nazwisko jednego z bohaterów u mnie, u Ciebie jest to imię, wiec absolutnie nie można tego nazwać nawet inspiracją, a już na pewno nie plagiatem :) Zwykła mała zbieżność :) Rozdział oczywiście super - jak zwykle. Fajna postawa Draco - obrońca swojej kobiety. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńVenetiia :)
w każdym bądź razie hejty mogły się posypać :)
Usuńjak widzicie sama Venetiia to potwierdza, więc sorry, o plagiacie nie ma mowy.
Świetna notka, bardzo podoba mi się to jak piszesz ♥
OdpowiedzUsuńMi również podoba się to jak piszesz. Cudny rozdział. Mam kilka teorii jak można złamać klątwę. Na razie pięć...
OdpowiedzUsuńTak więc szansa, że tak będzie jest.
Pisz, weny, bardzo dobrych ocen
Finite
jeśli masz teorię jak złamać Klątwę pisz na mój mail, może masz rację, a chętnie posłucham, czy ktoś myśli tak jak ja :)
Usuńpozdrawiam
(monica.blog.onet.pl@onet.pl)
biedna Miona, ja bym się po czymś takim załamała.. I TEN WREDNY RON WRESZCIE MA ZA SWOJE!
OdpowiedzUsuń~Obliviate
Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńJakaż piękna końcowa scena ♥ Jak ja nie lubię Rona :D
OdpowiedzUsuńPokochałam Notta - nie wiem dlaczego, ale go pokochałam :)
Początek rozdziału - brrr biedna Hermiona :( Jak nic będzie miała traumę - nawet jak ja o tym pomyślę, to mnie dreszcze przechodzą :(
Odliczam już dni do piątku :D
Buziaki
Flo :*
PS. Niech dziadek Salazar ma Cię w opiece - koniec roku to paskudny szkolny okres :/ Ja niestety przeżywam to co ty.
ja również polubiłam Notta :D
Usuńoby Ciebie też dziadek Slazar strzegł przed stresami końca roku szkolnego :)
"Draco pobił Rona, Draco pobił Rona"
OdpowiedzUsuńNo nareszcie ktoś mu obił tą swetaśną buźke.
No wyjaśnij sprawe z tą klątwą. A może nasza Mionka jest jednak czystej krwi ? No ... wyjaśni jnam szybko !
Rozdział super ;3 no i niech dojdzie to naszego wymarzonego momentu miedzy Dracusiem i Hermi <3 Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział =D
Hermiona nie jest i nie będzie czystej krwi. Każdy kto myśli, że tak można złamać Klątwę, myli się.
Usuńbrak mi słów na ten rozdział ;) tyle akcji !
OdpowiedzUsuńsuper :)
no, no, no, wow :D
OdpowiedzUsuńw końcu Ronowi się oberwało ;3
Zaciekawiła mnie jedna rzecz. Gdzie Draco zniknął po egzaminach? hmm...
Fajnie, że ten mur nienawiści pomiędzy Ślizgonami a Gryfonami się burzy.
Interesuje mnie również jak Hermiona poradzi sobie z tą klątwą.
Nie mogę doczekać się następnej notki!
Pozdrawiam cieplutko i życzę mega weny, i czasu!
Shadii. :)
Hahaha ! No pewnie, że się czekało, aż się Ronowi oberwie. Należało mu się i to porządnie ! :D nikt nie ma prawa nazywać Mionki "suką" ! To strasznie ohydne słowo.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału wspaniały. Super opisałaś to przed testami i po. Aż normalnie czułam, że przeżywam to gorzej niż oni. Huehuehue :P
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam ;*
no wreszcie Ronusiowi się oberwało :D
OdpowiedzUsuńtyle na to czekałam :D i się doczekałam xd
szczerze to myślałam że to Draco znajdzie Mione w tej łazience xd ale to w sumie lepiej że to Blase i Pansy ją znalezli, bo Draco by zabił xd
ojj, nie tylko Ty jestes znerwicowana :D czekam na wiecej ;p
Bardzo fajny rozdział, tylko czekać na więcej :-)
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na następny! ;*
OdpowiedzUsuńUhuhu. Uhuhuhuhu! :D Nowa nocia! :3
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie Nott, ale może to tylko moje przewrażliwienie. Ronaldowi nareszcie się oberwało ;) I czyżby miał oblać OWTmy? :)Ale myślałam, że bardziej rozwiniesz wątek ze zdjęciem...
Mam nadzieję, że wydarzenie w klubie będzie jeszcze wspominane, bo inaczej to byłby taki trochę zapychacz... Ale fakt, dobrze, że to nie Draco ją ratował, bo on jest... yyy... trochę... niezrównoważony, heh ;)(czytaj: baaardzo przesadnie zazdrosny)
Taa...
I teraz pytanie: komu kibicować na meczu? *jęk* Cholera! nie mam pojęcia... XD
Camme, Nott jest postacią pozytywną :)
Usuńnie myślałam o tym, żeby Ron oblał OWTM-y, ale pomysł jest dobry :D
to nie jest zapychasz! za kogo Ty mnie masz?! *oburzona*
Draco to Draco i za to go kochamy ;p
a ja nadal nie wiem kto wygra mecz... *załamana*
W każdym razie nie mogę się doczekać :) a wgl to mam depresję, bo odwołali zlot fanów hp... :C
UsuńPięknie pobił Rona! Idzie na całość ;3 Biedna Hermiona. Takie przeżycie z pewnością jest okropne. Mam nadzieję, że nie zniechęci się przez to do bliższych kontaktów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę Ci mnóstwo weny. Szczerze nie wiem jak wytrzymam bez Twojego opowiadania. Boże, nie, nie chcę nawet o tym myśleć. Czytałam go prawie od samego początku jeszcze na onecie. Mam więc pytanie: Czy zamierzasz wziąć się za pisanie kolejnego bloga?
Sheireen ♥
*śpiewa* "Draco pobił Rona, Draco pobił Rona" wreszcie! Nie wolno nazywać Mionki "suką". Nu nu. Miona bd miała traume przez tego napalonego goscia. Może wyniknie z tego jakaś historia z Draco? Kiedy złamią klątwę? Mam trochę pomysłów jak to zrobić.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za błędy, piszę z telefoniku
~ Nox
Suuper ! ♥
OdpowiedzUsuńAlexandra .
Fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńcieszę się że Hemionie nic się nie stało :) i Draco rycerz :D zostaw moją kobiete :D czekam na nn :D Calineczka :*
Zaczęłam czytać całkiem niedawno (może ze 3 tygodnie temu). Muszę przyznać sposób pisania masz świetny! Dawno nic mnie tak nie wciągnęło... I nadal zachwycam się tym opisem pocałunku (chyba to był pierwszy Dracona i Hermiony), genialny!
OdpowiedzUsuńMasz pomysł jak rozwiązać problem Klątwy? (pytam z ciekawości) Bo mnie jedyne co przychodzi do głowy, to... Granger odkrywa, że jest z arystokratycznej rodziny czystej krwi, która porzuciła ją jako niemowlę, ponieważ podejrzewała, że ich córka jest charłakiem, a to przyniosło by im wielki wstyd.
A co do meczu... myślę że najzabawniej będzie jeśli skończy się remisem. ;p A poważnie, niech wygrają Gryfoni, ale małą różnicą punktów. : )
Fajnie że tak dużo się dzieje! Czekam na rozwiaznie z klątwą.. to mnie strasznie intryguje:D no bo bardzo chciałabym przeczytać jakieś wtrącenie erotyczne noooo xD Anna.
OdpowiedzUsuńBozee prze jedna noc przeczytalam wszystkie rozdzialy ktore napisalas naprawde swietny masz talent :D kiedy nastepna notka? ;_;
OdpowiedzUsuńhmm... nawet nie wiem od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńWięc tak:
wczoraj skończyłam czytać Twojego bloga ale komentarz dodaje dzisiaj bo wczoraj już nie miałam na niego siły.
Twój blog jest po prostu GENIALNY . Masz naprawdę świetne pomysły cały czas coś się dzieje i nie ma czasu na nude.Mówiłam sobie tak "dobra dokończe ten rozdział i ide spaś" ale nie bo tak zakończyłaś ten rozdział że musiałam zacząć czytać kolejny i kolejny aż do końca bo mnie wciągnęło .Twojego bloga czyta się bardzo szybko i przyjemnie ;]
Podoba mi sie ta sprawa z Klątwą i oczywiście Intryguje mnie tak jak wszystkich czytelników.Podobają mi sie bardzo Twoje postacie . Przedstawiasz Pansy bardzo pozytywnie gdzie każdy przedstawia ja jako wredną su.kę i to mi się bardzo spodobało chociaż nie przepadałam za jej postacią to w Twoim opowiadaniu bardzo ją polubiłam.Coś mi sie wydaje ze ten chłopak w którym się rzekomo zakochała to będzie Harry ;p.
Nie pomyślałabym że Harmiona się zaprzyjaźni z Parvati a tu taka niespodzianka ;] I ta sprawa z Terren'em świetna . On się wydaje takim słodkim draniem ;]
jestem ciekawa co dalej jak potoczą się ich losy.A Ronowi się należało;p
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życze weny.
~Anka
A ja jestem dla odmiany zaciekawiona kiedy Hermiona i Diabeł byli na imprezie :D
OdpowiedzUsuńDlugo nie zagladalam bo podobnie jak Ciebie gonia mnie obowiazki i nie mam czasu na przyjemnosci:( jeszcze wchodze a tu informacja o twoim wypaleniu - no gorzej byc nie moze!:(
OdpowiedzUsuńscena w toalecie mocna - jak dobrze ze Hermiona zostala uratowana.
W ogole bardzo fajny rozdzial !
Uhuhu zrobiłaś z Dracona pełnoprawnego drania.I dobrze!A Hermionka coraz bardziej mnie dziwi.Przykro mi ,że nie zostawiłam komentarzy pod poprzednimi notkami ale przecztałam wszystko w dwa dni nie zastanawiając się nad niczym innym niż nad tym ,że chcę jeszcze.Blaise i Parvati??Ciekawe...Myślę ,że meczyk będzie epicki.
OdpowiedzUsuńhttp://mow-szeptem-o-milosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej, mój nowy blog. Mogłabys wejsc? dopiero zaczynam i wazna jest kazda opinia. kocham to jak piszesz i ciebie i dlatego chcialabym poznac twoje zdanie :))
Och, widzę, że wchodzisz na blogi i się reklamujesz tam, gdzie najwięcej osób może cię przeczytać, co? -,-
UsuńNie martw się już się zajmuję tą sprawą.
Droga Nox. Notka jak zwykle cudowna, ale to już ci napisałam na górze. Mam do ciebie wielką prośbę, a dokładnie taką, by cokolwiek napisać dziewczynie o nazwie Chocolate Cookie (która reklamowała się komentarz wyżej). Chamsko skopiowała mój pierwszy rozdział i jeszcze przywłaszczyła sobie prawa autorskie. Gdybyś mogła cokolwiek od siebie dodać, byłabym bardzo wdzięczna za pomoc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sheireen ♥
kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńPo wielu notkach nie mam żadnego powodu do narzekań. Draco zachowywał się znośnie. Cieszę się że wreszcie stłukł trochę Rona. Co do Hermiony, to mi się jej nawet trochę szkoda zrobiło po tym nieudanym gwałcie. Jak ona w ogóle napisała te owutemy? Fajnie przedstawiłaś postać Notta/Ressa. Dokładnie jak sobie wyobrażałam super.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście niesamowity.! ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nikt nie może się doczekać na rozwiązanie Klątwy, huhuhu a ja wiem jak ją rozwiązać buuuhhaaaa ;D dobra, koniec xD Jestem ciekawa jak Ty to opiszesz ;p nie mogę się doczekać ;*
Pozdrawiam
Naaatuuuu <3
draco, jak zawsze bad boy xD a co do hermionki, to szkoda mi jej. nie mam pojecia co bym zrobila, gdyby mi sie cos takiego przytrafilo. a co do owtm-ow, to zawsze dziwilam sie ludziom, ktorzy potrafili zachowac spokoj i nie przejmowac sie sprawdzianami. ja przed kazdym sprawdzianem, albo jakimkolwiek wystapieniem przed ludzmi podskakuje ze zdenerwowania.
OdpowiedzUsuńbiegne czytac dalej
Niki
Egzaminy...
OdpowiedzUsuńNo no no postarał się i ci to wyszło zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńpozdro