sobota, 18 maja 2013

rozdział 46

Dla frajera nawet dziewica jest dziwką.

Hermiona weszła do pustej łazienki i odetchnęła. Tutaj muzyki nie było tak bardzo słuchać. Podeszła do lustra. Wyglądała w miarę dobrze, tylko kredka jej się rozmazała. Pochyliła się w stronę swojego odbicia by poprawić makijaż. Ogarnęła się i uśmiechnęła się do siebie.
Draco ledwie nad sobą panował. Cholerna Klątwa! Co ja mam z tym zrobić?
Muszę go mieć, muszę, ale on się na to nie zgodzi, bo nie chce mi sprawić ból. Muszę popracować nad ta Klątwą, złamię ją, obiecuję, właśnie dla niego.
Odkręciła wodę i umyła ręce. W chwili, gdy odwróciła się, żeby wziąć papierowe ręczniki do wytarcia rąk, ktoś trzasnął drzwiami.
Nie zdążyła zareagować. Poczuła jak czyjeś dłonie obejmują ją zaborczo w talii.
-Draco – zaśmiała się – przestań, zaraz ktoś tu wejdzie.
-Mam nadzieje, że nie – usłyszała oby głos.
Szarpnęła się, ale facet za nią był silniejszy.
-Całowałaś się i tańczyłaś jak suka z dwoma typami, dlaczego ze mną nie możesz? Zapłacę ci.
-Puść mnie – powiedziała stanowczo – nie jestem dziwką.
-To zostaniesz – usłyszała tylko.
Została przyparta do ściany. Ręce ktoś związał jej za plecami.
-Puść! - wrzasnęła.
-A krzycz, mi to nie przeszkadza, a nikt inny cię nie usłyszy. Drzwi są zamknięte.
-Zostaw mnie, do cholery! Znajdź sobie inną głupią!
-Ale ja już znalazłem.
Poczuła niecierpliwe ręce na plecach.
-Nie - jęknęła.
-Zaczynasz jęczeć? Bardzo dobrze – jej oprawca zaśmiał się.
Usłyszała szelest ubrań i dźwięk rozpinanej sprzączki paska.
Szarpnęła się gwałtownie, ale nic nie mogła zrobić. Przycisnął ją do ściany. Poczuła jak się przysuwa.
Nie mogła nic zrobić, była sama, drzwi były zamknięte, nikt jej nie usłyszy, bo muzyka jest za głośna. Różdżki nie wzięła, bo po co?
Draco, Draco przepraszam pomyślała Hermiona czując, że po policzkach płynął jej łzy.
Przestała się szarpać, miała nadzieję, że tak będzie mnie boleć.
Trach!
To jej spódniczka odpadła na podłogę.
-Proszę, przestań...
W odpowiedzi usłyszała krótkie i ostre :
-Nie, w końcu jesteś płatną suką, zobaczysz, spodoba ci się.
Hermiona zagryzła wargę, by nie płakać.
Czuła jego ciało tuż koło swojego.
-Fajne stringi - zaśmiał się obleśnie – ale raczej Ci się nie przydadzą.
Poczuła, że zrywa z niej strzęp marnej koronki. A miały się podobać Draconowi...
-Draco... - z jej piersi wyrwał się szloch, który za wszelką cenę chciała stłumić.
-Nie!
Wielki huk i soczyste przekleństwa rozległy się kilka metrów dalej.
Podświadomie poczuła jak ktoś odciąga od niej napastnika.
Opadła na ziemię, zamykając oczy z ulgą. Ktoś rozwiązał jej ręce.
-Hermiona, Miona, słońce, nic ci nie jest? - usłyszała znajomy głos.
Chwilę później płakała w ramię Diabła.
-Blaise – krztusiła się własnymi łzami.
-Cii, już dobrze, spokojnie – szeptał jej do ucha Blaise – Pan, napraw drzwi i zamknij je, ale najpierw wyrzuć tego typa.
Trochę hałasu i usłyszała zamykane drzwi.
-Miona, czy on...
-Nie – pokręciła głową.
Zabini odetchnął z ulgą.
-Diabeł, poczekaj chwilę – usłyszała chłodny głos.
-Co?
-Granger, spójrz na mnie – rozległ się stanowczy głos Pansy.
Nad ramieniem Blasie' a spojrzała na nią, zapłakanymi oczami.
-Granger, musisz się ogarnąć, wiem, że to straszne, ale chociaż się ubierz...
Hermiona skinęła głową, uświadamiając sobie, że siedzi na ziemi, koło niej jest Diabeł, a ona jest pół naga.
-Nie mówcie o tym Draco – powiedziała roztrzęsiona.
Ślizgoni wymienili spojrzenia.
-On go zabije.
-Przydałoby się – syknął Blaise z zaciekłością.
-Nie chcę – Gryfonka potrząsnęła głową – nie chcę, żeby na mnie inaczej patrzył.
-No dobrze – mruknęła z ociąganiem Pansy.
Ślizgonka naprawiła miniówkę Hermiony i podała jej. Blaise odwrócił wzrok w chwili, gdy się ubierała.
-Miona – powiedział niepewnie – za co mi dziękowałaś? No wiesz, jak tańczyliśmy, to nie czas ani moment na to, ale...
Gryfonka uśmiechnęła się do niego z trudem.
-Właśnie, za to, że jesteś.
-Ja... - Blaise uśmiechnął się – dzięki.
-Czekaj – Pansy pomogła wstać Gryfonce – stój na chwilę. Lepiej zamknij oczy.
Hermiona usłyszała jak dziewczyna szepcze jakieś zaklęcie.
-No, już lepiej – powiedział Blaise z uznaniem.
Hermiona spojrzała w lustro. Nie było widać, że płakała, ani, że miała zrujnowane włosy.
-Wygląd poprawię – powiedział ponuro Pansy – ale nie zagwarantuję, że nie będziesz miała koszmarów czy obrzydzenia do dotyku, bo to się zdarza.
-Dzięki – mruknęła Hermiona – powinno być nie najgorzej.
-Chodźmy – powiedział Blaise – bo ktoś zauważy, że nas nie ma.
Wszyscy troje wyszli z łazienki i wmieszali się w tłum.
Hermiona przecisnęła się do baru i zamówiła podwójną szkocką. Musiała odreagować.

***

Do mieszkania Draco na Speed Street wróciła pierwsza Hermiona.
Nie powiedziała o tym nikomu. Miała dość imprezy. Cała się trzęsła i czuła obrzydzenie do samej siebie. Wiedziała, że miała szczęście. Gdyby nie Diabeł i Pansy, pewnie leżała by teraz zgwałcona w łazience klubu, bez szansy na pomoc i zniszczoną psychiką.
Zapaliła światło w salonie i poszukała czegoś do pisania.
W końcu po wywróceniu do góry nogami szuflady biurka znalazła pióro i pergamin.

Jestem w Hogwarcie.
Nogi mnie bolą jak cholera.
Hermiona.

Zostawiła liścik zaraz koło kominka i przeniosła się do szkoły.

***

W dormitorium przeszła od razu do swoich komnat. Znalazła swoje bikini, szybko je założyła, w łazience zmyła makijaż i otworzyła przejście do Łazienki Prefektów Naczelnych. Swoje kroki skierowała od razu w stronę jacuzzi, w którym szumiała cicho woda.
Z westchnieniem weszła do gorącej wody. Usiadła wygodnie i przywołała z dormitorium piwo kremowe i tabliczkę czekolady. Musiała coś zjeść, a nie chciało jej się iść do kuchni.
Siedziała długo w łazience, nie zwracając uwagi na mijający czas, ani nie myśląc o niczym. Starała się oczyścić umysł.
Drgnęła, gdy usłyszała głośne rozmowy od strony dormitorium Dracona. Wrócili.
Rzuciła na siebie zaklęcie Kameleona i zgasiła światło.
Drzwi otwarły się i zobaczyła w łunie światła Harry' ego i Parvati, za nim był Draco.
-Musiała pójść spać, nie budźcie jej – usłyszała głos Diabła.
Pogratulowała sobie w duchu pomysłu, że ułożyła poduszki u siebie na łóżku, tak żeby wyglądało to tak jakby ktoś spał. Miała tylko nadzieję, że nie będą chcieli jej „obudzić”.
Harry i Parvati pożegnali się ze Ślizgonami i przeszli do dormitorium Hermiony.
Diabeł zamknął drzwi i zapała ciemność.
Słyszała, że ktoś trzaska drzwiami jej dormitorium i że Draco żegna się z Terren' em, Blaise' m i Pansy, potem nastała cisza.
Odetchnęła i nie ściągają z siebie zaklęcia, sięgnęła po piwo.
Jednak prawie się nim udławiła, gdy drzwi otworzyły się i do łazienki wszedł Draco, w samych bokserkach, który nie zapalając światła podszedł do jacuzzi i wślizgnął się do niego jak kot.
Musiała się ujawnić.
-Cześć – powiedziała, w myślach ściągając z siebie zaklęcie.
Draco drgnął.
-Dziewczyno, samą Śmierć byś wystraszyła!
-Dzięki – uśmiechnęła się i zapaliła kilka świeczek, które lewitowały w powietrzu.
W pomieszczeniu zrobiło się jaśniej.
-Czemu nie powiedziałaś, że tu jesteś? - zapytał Draco.
-Nie chciałam z nimi gadać – wzruszyła ramionami.
-Ze mną też nie? - zapytał blondyn.
-Miałam w planach do ciebie iść – skłamała – ale byłeś szybszy.
Draco rozluźnił się i wyciągnął wygodnie w jacuzzi.
-Szybko wyszłaś – powiedział.
-Byłam zmęczona, a nogi bolą mnie do teraz.
-Nie trzeba było tyle tańczyć z Terren' em – mruknął złośliwie Draco.
-Daruj sobie – prychnęła Hermiona.
-Sorry, jestem pijany – powiedział arystokrata.
-Idę spać.
-Przepraszam, Granger, nie chciałem cię wkurzyć – powiedział Draco łapiąc ją za rękę.
-A ja chciałam zapytać czy idziesz ze mną – zaśmiała się Hermiona.
Czuła jednak, że to co robi nie jest do końca naturalne.
Owszem, nie bała się Draco, ale nie czuła się do końca swobodnie.
Pansy miała rację, to zostawiało ślady w psychice.
-Myślałem, że się obraziłaś – mruknął Draco.
-Nie, idziesz ze mną? - Hermiona kucnęła koło niego.
-Lepiej nie – powiedział ponuro – wiesz, że z chęcią bym to zrobił, ale...
-Wiem – pocałowała go krótko w usta i odeszła do swojego dormitorium.

***

Poniedziałek był najważniejszym dniem w życiu chyba każdego siódmoklasisty. Zaczęły się OWTM – y.
Rano na śniadaniu nikt z uczniów ostatniego roku nie odzywał się. Wszyscy byli skupieni jak nigdy i zdenerwowani.
Draco na próżno starał się złapać wzrok Hermiony w czasie posiłku. Dziewczyna nie podnosiła wzroku znad książki, którą czytała.
Wczoraj prawie się nie widzieli po tej imprezie.
Gryfonka spędziła cały dzień w dormitorium, nie wpuszczając do niego nikogo, chcąc się uczyć.
Nawet on nie dostał pozwolenia na wejście, choć prosił ją o to kilka razy.
Stwierdził za to, że może trochę czasu poświęcić przyjaciołom i rozwiązał problem, który dręczył Blaise' a od jakiegoś czasu.
Znaleźli dziewczynę, która wysłała Parvati zdjęcie Diabła jak się całuje z inną. Była to Puchonka z szóstej klasy, która za nic nie chciała powiedzieć skąd ma to zdjęcie. Zmusili ją za pomocą perswazji do wyznania prawdy. Powiedziała jedynie, że to ona podrzuciła te zdjęcie oraz, że jest ono z tamtego roku szkolnego. Pokazali to wspomnienie Parvati. To wystarczyło, aby Gryfonka im uwierzyła. Wtedy Draco usunął się w cień, pozwalając porozmawiać Gryfonce i Zabiniemu na osobności.
Wieczorem Blaise powiedział mu, że on i Parvati znów są razem.
Blondyn wrócił myślami do teraźniejszości.
Spojrzał w stronę stołu Gryfonów.
Potter odchodził właśnie od niego w towarzystwie Parvati i Seamusa Finnigana. Jakby wyczuł jego spojrzenie, bo obrócił się. Gdy zobaczył kto na niego patrzy, skinął lekko głową i wyszedł z Wielkej Sali.
Granger dalej siedziała przy stole, ale nie zajmowała się śniadaniem tylko książką.
Draco westchnął.
Wątpił w to, że zobaczy ją dzisiaj gdzieś indziej niż w Wielkiej Sali na egzaminach.
Na samą myśl o nich coś przewróciło mu się w żołądku i dzisiejsze śniadanie podeszło mu do gardła.
Odsunął od siebie prawie pełny talerz, zadowalając się kawą.
Gdy zobaczył, że Pansy odchodzi od stołu, bez namysłu poszedł za nią.
Musiał czymś zająć myśli.

***

Wszyscy siódmoklasiści spotkali się pod Wielką Salą za dziesięć dziewiąta, by zacząć egzaminy od zaklęć.
Draco, Terren, Blaise i Pansy znaleźli w tłumie Gryfonów i podeszli do nich.
-Jak nastroje? - mruknął Blaise, całując Parvati we włosy.
-Nie pytaj – mruknął Harry.
Draco oparł się o ścianę koło Hermiony.
-Gotowa, Granger? Cały materiał jest w twojej głowie?
-Nie – burknęła.
-Nie drażnij jej – mruknął półgłosem Harry - zawsze jest drażliwa przed egzaminami.
-Ja wcale nie jestem drażliwa! - warknęła Hermiona.
Harry za jej plecami, wywrócił oczami, a Draco tylko westchnął.
McGonagall zaczęła wywoływać nazwiska uczniów według alfabetu, żeby wchodzili do Wielkiej Sali i siadali przy stolikach.
Gdy wyczytała nazwisko Hermiony, dziewczyna zbladła.
Cała grupka szybko ją uścisnęła, życząc powodzenia (Draco nie mógł sobie odpuścić i szybko pocałował ją w usta). Hermiona odeszła na miękkich nogach, czują, że oto nadchodzi jej chwila, żeby pokazać co naprawdę umie.
Chwilę później do Sali wszedł Terren, również wyściskany przez dziewczyny, na dłoni nadal czuł uściski chłopaków, którzy życzyli mi powodzenia. Przechodząc koło Hermiony, puścił jej oko i uśmiechnął się, chcąc dodać jej otuchy. Dziewczyna uśmiechnęła się, ale wyszedł jej z tego jedynie grymas zdenerwowania.
Potem za drzwiami zniknął Draco, przechodząc koło Terren' a uniósł kciuk do góry. Pieprzyć wszystko, byli przyjaciółmi, nikt nie może tego zniszczyć. Nawet kobieta.
Kilka chwil po nim weszła Parvati, trzęsąc się jak galareta, ale z dumnie podniesioną głową.
Pansy uśmiechnęła się do Harry' ego i Diabła, odetchnęła głęboko i weszła do Sali, nie pokazując po sobie, że jest zdenerwowana.
Potem wyczytano Harry' ego.
-Powodzenia, Chłopcze, Który Przeżyłeś – mruknął Blaise, ściskając mu dłoń
Harry uśmiechnął się przelotnie, zawsze bawił go ten tytuł i jak widać Blaise' a też.
-Powodzenia, Diable.
-Oby Salzar dał mądrość nam wszystkim – mruknął Blaise.
Wkrótce i on wszedł do Sali, by zacząć egzaminy.

Wiem, że nic nie wiem.
Sokrates

***

Wszyscy uczniowie dostali specjalne pióra i plik z pytaniami, na które musieli odpowiedzieć w ciągu dwóch godzin.
-Macie dokładnie 120 minut. Kto skończy szybciej, niech nie waży się wychodzić. Sprawdźcie wszystkie odpowiedzi, czy napisaliście wszystko co wiecie, dajcie z siebie wszystko. Jak będziecie mieli jakieś pytanie, podnieście rękę. – rozległ się chłodny głos McGonagall – oby wasze umysły były otwarte. Zaczynajcie!
Na Sali dało się słyszeć zbiorowy głęboki wdech i szelest obracanych kartek z pytaniami. Potem kilkadziesiąt osób wydało z siebie głęboki tłumiony jęk rozpaczy. Draco odruchowo rozejrzał się po znajomych.
Pansy marszczyła brwi, przeglądając z grubsza wszystkie pytania.
Potter napisał coś, potem przeczytał to co napisał i znów zaczął coś pisać. Znaczy radził sobie.
Terren pisał beztrosko coś po pergaminie, co jakiś czas nieruchomiejąc.
Szuja, pomyślał Draco.
Blondyn jakby usłyszał jego myśli, podniósł głowę, spojrzał na niego i wyszczerzył zęby, potem wrócił do swojego testu.
Parvati pochylała się nad pergaminem, jej długie czarne włosy zasłaniały jej twarz.
Blaise również siedział pochylony nad pergaminem i skrobał coś. Co do niego, to Draco miał wrażenie, że napisze ten test idealnie. Diabeł zawsze miał szczęście, no i dobrze się uczył.
Nie musiał długo szukać, żeby jego wzrok padł na Granger. Niecierpliwie odrzuciła włosy do tyłu i pisała coś bardzo szybko po pergaminie. Dziwił się, że jej oczy nadążały za piórem.
Gdy miał pochylić się już nad testem, jego wzrok przykuł Weasley. Widać zapoznał się już z pytaniami i nie za bardzo mu się podobały, bo był bardzo blady i rozglądał się przerażony po sali, jakby szukał natchnienia.
Draco uśmiechnął się ironicznie.
Slytherinie, oby wszystko poszło mu jak najgorzej!
Sam odetchnął głęboko i spojrzał na swój zestaw pytań.
Podpisał się na górze pergaminu w wyznaczonym do tego miejscu, złożył parafkę i wpisał swój pesel, oraz numer IC (Identyfikacji Czarodziei) i jego spojrzenie padło na pierwsze pytanie.

Jak działa i jaka jest formuła zaklęci Patronus? Opisz w jakich przypadkach stosuje się dane zaklęcie

Uśmiechnął się lekko i zaczął pisać, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że te wszystkie opowieści o tym, że OWTM -y są strasznie trudne, to zwykła bajka, żeby straszyć naiwnych.

***

Dwie godziny później wychodzili z Wielkiej Sali z pustymi głowami, bolącym krzyżem i palcami.
Terren, który skończył pisać jako jeden z pierwszych wychodził z Sali uśmiechnięty i rozluźniony. Napisał wszystko co wiedział i był pewny, że egzamin poszedł mu dobrze. Nie zamierzał się przejmować wynikami tego testu przez najbliższy miesiąc, kiedy to poznają wyniki. Teraz i tak już nic nie może zmienić, nie miał się czym martwić.
Stanął w pewnym oddaleniu od drzwi Sali, żeby poczekać na resztę. Pierwszy znalazł go Potter, który skinął mu głową z uśmiechem.
Widać on też był zadowolony z wyników egzaminu.
-Nie było tak strasznie jak wszyscy zapowiadali – usłyszeli koło siebie głos Pansy.
-Dobrze Ci poszło? - zapytał Terren.
-Nie był najgorzej – odpowiedziała beztrosko dziewczyna – założę się, że Granger marudzi, że nie napisała wszystkiego.
-Masz rację - mruknął Harry – przy SUM – ach było tak samo. Zawsze to przeżywa.
Chwilę później doszła do nich Parvati i Hermiona, a kilka kroków za nimi szedł Diabeł, pogrążony w rozmowie z Nottem.
Podszedł do ich grupki i uśmiechnął się lekko.
-Nawet nie próbujcie rozmawiać o egzaminach – powiedział natychmiast Harry.
Reszta przytaknęła.
-Miona, Chłopcze, Który Przeżyłeś – powiedział szybko Blaise – to nasz kumpel z roku, Theodore Nott, ale woli, żeby zwracać się do niego Ted, albo po prostu Nott. Ted, Hermiona Granger, Harry Potter.
-On kłamie – powiedział Ślizgon zanim ktokolwiek zdążył się odezwać – on zawsze kłamie, nie Tedd i nie Nott, tylko Ress.
-Ress? - zapytał Harry, ale uścisnął mu rękę.
-Tak, teoretycznie na chrzcie dostałem imiona Theodore Sidney Alexander Nott, ale jak tylko zacząłem sam myśleć, zrezygnowałem z tych imion i od jakiś trzech lat wszyscy mówią na mnie Ress. Tylko nauczyciele i moja matka upiera się przy moim prawdziwym imieniu. Uwierzcie mi, że jakbyście zawołali do mnie na korytarzu Ted, albo coś podobnego to bym się nie odwrócił, bo nawet by mi przez myśl nie przeszło, że to do mnie. Tylko w jednym ma rację, może być Nott, albo Sid, bo tak mówi na mnie babcie, zawsze myśli, że jestem jej mężem, który nie żyje do pięćdziesięciu lat.
Hermiona roześmiała się mimowolnie, sposób mówienie i postrzegania świata przez Teda, eee tego Ress' a.
-Widzę, że nie tylko ja mam problem ze swoim imieniem.
Pansy i Terren, którzy znali Ress' a również uśmiechnęli się lekko.
-Gdzie Draco? - zapytała Parvati.
-Wpadłem na niego, powiedział, że niedługo do nas dojdzie. Poczekamy na niego na zewnątrz.
Wyszli na błonia i usiedli nad jeziorem.
Hermiona była lekko zaniepokojona.
Czemu Draco nie przyszedł od razu? Co mu wypadło?
Jednak dosyć szybko pochłonęła ją rozmowa, którą prowadzili Ślizgoni.
Korzystając z tego, że byli zajęci rozmową Hermiona, przyjrzała się Ress' owi.
Był wysoki, mniej więcej wzrostu Terren' a, chudy, cerę miał ciemną, trudno było zgadnąć czy to od słońca czy raczej ze względu na geny. Miał czarne włosy i oczy. Sądząc po jego zachowaniu musiał być typem samotnika, jednak nie dlatego, że nie umiał nawiązać kontaktów, tylko dlatego, że ich nie chciał.
Siedział z nimi i wtrącał się do rozmowy, było ożywiony, jednak Hermiona miała wrażenie, że jego myśli pochłania całkiem co innego.
Nagle odwrócił głowę i spojrzał prosto na nią, dziewczyna zarumieniła się lekko, w końcu patrzenie na kogoś tak otwarcie, było dość bezczelne.
Jednak chłopak tylko wykrzywił usta, w ironicznym uśmiechu i skinął w stronę zamku. Hermiona odruchowo spojrzał w tamtą stronę i zobaczyła, że na błoniach pojawił się Draco.
Pomachała mu, żeby ich zauważył.
Kilka minut później pojawił się koło nich.
Uśmiechnął się do nich, jednak był roztargniony.
-Potter, Diabeł, Terren – skinął im głową - musimy się wziąć za treningi, tydzień przed końcem roku gramy ostatni mecz.
Wywołało to potok słów od strony chłopaków.
-Parvati, Pansy, macie się zgłosić dzisiaj do McGonagall.
Usiadł koło Hermiony.
-Ress – uśmiechnął się lekko blondyn.
-Draco – Nott skinął mu głową.
-Theodorze Sidney Alexandrze Notcie, jeśli zaraz mi powiesz, że nie zamierzasz chodzić na treningi, bo to koliduje z twoim rozkładem zajęć i wewnętrznym duchem, i że i tak wszystko wiesz co mam wam do powiedzenia, to Wielka Kałamarnica będzie miała używanie na twoich zwłokach.
-Draconie Lucjuszu Malfoyu, jeśli nie przestaniesz na mnie cisnąć, to z rozmysłem skręcę sobie nogę i wtedy na pewno nie będę chodzić na twoje durne treningi.
Cała grupka roześmiała się cicho.
Draco zacisnął zęby.
Widać było, że zależy mu na tym, żeby Ress był w drużynie i nie chce odpuścić.
- Masz być – syknął Draco.
-A ustaliłeś chociaż datę tego nudnego treningu? Bo zakładam, że nie masz nawet taktyki opracowanej – zarzucił mu Ress.
Draco zmrużył oczy.
-Pojutrze mamy zaklepane boisko – powiedział powoli.
Blaise i Terren jęknęli zgodnie.
-Tylko nie to!
-Zgłupiałeś, Smoku? - zapytał Ress – mamy egzaminy, a poza tym jestem tylko obrońcą, mam TYLKO bronić, chcesz na to opatentować taktykę? Sorry, ale w ciągu dwóch dni nie dasz rady.
-Ress – warknął Draco.
-Cicho – powiedziała mu do ucha Hermiona – Draco, on przyjdzie.
Blondyn wpatrywał się jeszcze chwilę w Ress' a, a potem odetchnął.
Musnął ustami policzek Hermiony i wstał.
-Idę zaklepać boisko na sobotę. Potter, chcesz na piątek? - zapytał.
-Tak, dzięki – mruknął z wdzięcznością Harry.
Draco odszedł, nie żegnając się.
-Uważaj, Harry – powiedział Terren – będzie chciał podpatrzeć waszą taktykę.
-Zajmę go na tyle, że nawet nie pomyśli o tym, żeby wyjrzeć przez okno – mruknęła Hermiona.
Pansy zaśmiała się, a za nią reszta.
-Lepiej zajmij go też w sobotę – rzucił Ress - mam plany na sobotę.
-Ja też – westchnął Blaise.
-A chce się wam wstać rano? - zapytała Hermiona – to wykopię go rano na trening.
Ślizgoni spojrzeli po sobie.
-Wiecie co? - powiedział powoli Ress – dobrze mieć po swojej stronie Gryfonów.
Hermiona odniosła wrażenie, że od teraz Ress będzie stał za nimi murem.

***

Draco naprawdę bardzo wkurzony szedł do gabinetu McGonagall.
Ten mecz był dla niego ważny, bardzo ważny. Za punkt honoru wziął sobie to żeby go wygrać, a Ress robił problemy.
Był najlepszym obrońcą jakiego mogli mieć, a teraz wykręcał się do treningów. A on chciał mieć wszystko pod kontrolą, zapięte na ostatni guzik.
Skręcił w kolejny korytarz i z impetem wpadł na kogoś.
Utrzymał się na nogach, ale sądząc po przekleństwach jakie usłyszał, ta druga osoba nie zdołała tego zrobić.
-Ej, sorry, nie chciałem... - słowa przeprosin zamarły mu na ustach, gdy zobaczył Weasleya – ale wiesz, co? Nie, nie jest mi przykro. Mam nadzieję, że mocno wyrżnąłeś z posadzkę.
-Pieprz się, Malfoy – warknął Gryfon zbierając się z podłogi.
-Z Granger bardzo chętnie – odparował natychmiast Draco.
-To suka – prychnął rudowłosy.
-Ale wiesz jak wytrenowana? - syknął Draco i złapał Gryfona za koszulę – nie obrażaj mojej kobiety, Weasley. To nigdy dobrze się nie kończy.
-Jest ciebie warta – wychrypiał Ron, nie miał czym oddychać, bo Draco przycisnął go do ściany – taka sama dziwka jak ty.
-Przynajmniej ze mną chciała iść do łóżka, na twój widok dostawała mdłości z tego co wiem – mruknął Draco.
-Nic nie wiesz.
-Wiem dużo, Weasley – rzucił cicho arystokrata – wiem, że bardzo żałujesz tego, że ona już z tobą nie jest. Teraz nie ma kto ci pomagać przy egzaminach. Widziałem twoją minę w Wielkiej Sali. Byłeś przerażony jak małe dziecko. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że olejesz wszystkie testy. Nawet Longbottom będzie do ciebie lepszy.
-Jeb się, Malfoy.
-Co za błyskotliwość!
-Masz sukę, to jej pilnuj.
Na korytarzu rozległ się trzask.
Z nosa Gryfona polała się krew. Chłopak upadł na ziemię, trzymając się ze nos.
Draco pochylił się nad nim i wymierzył mu kilka cisów w twarz, potem zmusił przeciwnika żeby spojrzał mu w oczy.
-Ona jest moja i nie masz prawa jej obrażać, bo skończysz na cmentarzu, rozumiesz?
Aby nadać swoim słowom znaczenia, jednym ruchem złamał Gryfonowi dwa żebra i spokojnie poszedł dalej.
Nie czuł się ani trochę winny.

~*~*~*~

cześć, ludzie.

wiem, wiem, że notka późno, ale ja naprawdę nie mam czasu. Chyba same to rozumiecie. Szkoły, poprawki sprawdzianów i wyciąganie ocen.
Ten dzień jest do bani, ale co ja się Wam będę skarżyć...
Rozdział bez bety, wszystkie błędy są tylko moją i wyłącznie moją winą.

Postać Ress' a może Wam się kojarzyć z blogiem cioci Venik i plagiatem. Jednak zapewniam, że Venetiia wie o zbieżności imion.

Pewnie od dawna czekałyście na uszkodzoną twarzyczkę Rona, no i się do czekałyście.

Zapraszam do komentowania.

Dobranoc i pozdrawiam,
Nox (znerwicowana końcem roku)

46 komentarzy:

  1. rozdział ! czytam ! tyle czekałam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wreszcie Ron ma za swoje. mam nadzieję jednak, że Draco nie będzie musiał ponosić za to zbytnich konsekwencji. Co do sytuacji w klubie - biedna Hermiona. ja bym się przeraziła.
      z niecierpliwością oczekuję jaki będzie rozwój wydarzeń :)

      vera.

      PS. zaczynam właśnie z nowym blogiem Dramione. pierwsza notka - w przyszłym tygodniu. serdecznie zapraszam :)

      http://love-is-blind-dramione.blogspot.com

      Usuń
  2. huhu 2 żebra :D widzę, że Draco idzie na całość :D
    fajny rozdział :)
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny jak zawsze!! Pięknie pobił Rona i to mi się podoba, broni Hermiony <3 Błagam niech się w końcu wyjaśni ta historia z klątwą!!! Kocham <3

    Wennnyy!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. :) Draco na pewno będzie miał problemy przez to pobicie. :( A Hermiona powinna mu bardziej zaufać i powiedzieć o tej próbie gwałtu. Mimo wszystko rozdział świetny, weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Miona, nie czuć w jej zachowaniu jakiejś urazy na psychice, ale może to i lepiej. Przynajmniej Blaise jak zawsze na miejscu i już u niego wszystko w normie :) Dobry rozdział, czekam na dalsze rozwinięcie akcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ress to nazwisko jednego z bohaterów u mnie, u Ciebie jest to imię, wiec absolutnie nie można tego nazwać nawet inspiracją, a już na pewno nie plagiatem :) Zwykła mała zbieżność :) Rozdział oczywiście super - jak zwykle. Fajna postawa Draco - obrońca swojej kobiety. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.
    Venetiia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w każdym bądź razie hejty mogły się posypać :)
      jak widzicie sama Venetiia to potwierdza, więc sorry, o plagiacie nie ma mowy.

      Usuń
  7. Świetna notka, bardzo podoba mi się to jak piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi również podoba się to jak piszesz. Cudny rozdział. Mam kilka teorii jak można złamać klątwę. Na razie pięć...
    Tak więc szansa, że tak będzie jest.
    Pisz, weny, bardzo dobrych ocen
    Finite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz teorię jak złamać Klątwę pisz na mój mail, może masz rację, a chętnie posłucham, czy ktoś myśli tak jak ja :)
      pozdrawiam
      (monica.blog.onet.pl@onet.pl)

      Usuń
  9. biedna Miona, ja bym się po czymś takim załamała.. I TEN WREDNY RON WRESZCIE MA ZA SWOJE!
    ~Obliviate

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakaż piękna końcowa scena ♥ Jak ja nie lubię Rona :D
    Pokochałam Notta - nie wiem dlaczego, ale go pokochałam :)
    Początek rozdziału - brrr biedna Hermiona :( Jak nic będzie miała traumę - nawet jak ja o tym pomyślę, to mnie dreszcze przechodzą :(
    Odliczam już dni do piątku :D
    Buziaki
    Flo :*
    PS. Niech dziadek Salazar ma Cię w opiece - koniec roku to paskudny szkolny okres :/ Ja niestety przeżywam to co ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również polubiłam Notta :D
      oby Ciebie też dziadek Slazar strzegł przed stresami końca roku szkolnego :)

      Usuń
  11. "Draco pobił Rona, Draco pobił Rona"
    No nareszcie ktoś mu obił tą swetaśną buźke.
    No wyjaśnij sprawe z tą klątwą. A może nasza Mionka jest jednak czystej krwi ? No ... wyjaśni jnam szybko !
    Rozdział super ;3 no i niech dojdzie to naszego wymarzonego momentu miedzy Dracusiem i Hermi <3 Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona nie jest i nie będzie czystej krwi. Każdy kto myśli, że tak można złamać Klątwę, myli się.

      Usuń
  12. brak mi słów na ten rozdział ;) tyle akcji !
    super :)

    OdpowiedzUsuń
  13. no, no, no, wow :D
    w końcu Ronowi się oberwało ;3
    Zaciekawiła mnie jedna rzecz. Gdzie Draco zniknął po egzaminach? hmm...
    Fajnie, że ten mur nienawiści pomiędzy Ślizgonami a Gryfonami się burzy.
    Interesuje mnie również jak Hermiona poradzi sobie z tą klątwą.
    Nie mogę doczekać się następnej notki!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę mega weny, i czasu!
    Shadii. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha ! No pewnie, że się czekało, aż się Ronowi oberwie. Należało mu się i to porządnie ! :D nikt nie ma prawa nazywać Mionki "suką" ! To strasznie ohydne słowo.
    Co do rozdziału wspaniały. Super opisałaś to przed testami i po. Aż normalnie czułam, że przeżywam to gorzej niż oni. Huehuehue :P
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. no wreszcie Ronusiowi się oberwało :D
    tyle na to czekałam :D i się doczekałam xd
    szczerze to myślałam że to Draco znajdzie Mione w tej łazience xd ale to w sumie lepiej że to Blase i Pansy ją znalezli, bo Draco by zabił xd
    ojj, nie tylko Ty jestes znerwicowana :D czekam na wiecej ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny rozdział, tylko czekać na więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. super! czekam na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Uhuhu. Uhuhuhuhu! :D Nowa nocia! :3
    Niepokoi mnie Nott, ale może to tylko moje przewrażliwienie. Ronaldowi nareszcie się oberwało ;) I czyżby miał oblać OWTmy? :)Ale myślałam, że bardziej rozwiniesz wątek ze zdjęciem...
    Mam nadzieję, że wydarzenie w klubie będzie jeszcze wspominane, bo inaczej to byłby taki trochę zapychacz... Ale fakt, dobrze, że to nie Draco ją ratował, bo on jest... yyy... trochę... niezrównoważony, heh ;)(czytaj: baaardzo przesadnie zazdrosny)
    Taa...
    I teraz pytanie: komu kibicować na meczu? *jęk* Cholera! nie mam pojęcia... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Camme, Nott jest postacią pozytywną :)
      nie myślałam o tym, żeby Ron oblał OWTM-y, ale pomysł jest dobry :D
      to nie jest zapychasz! za kogo Ty mnie masz?! *oburzona*
      Draco to Draco i za to go kochamy ;p
      a ja nadal nie wiem kto wygra mecz... *załamana*

      Usuń
    2. W każdym razie nie mogę się doczekać :) a wgl to mam depresję, bo odwołali zlot fanów hp... :C

      Usuń
  19. Pięknie pobił Rona! Idzie na całość ;3 Biedna Hermiona. Takie przeżycie z pewnością jest okropne. Mam nadzieję, że nie zniechęci się przez to do bliższych kontaktów.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci mnóstwo weny. Szczerze nie wiem jak wytrzymam bez Twojego opowiadania. Boże, nie, nie chcę nawet o tym myśleć. Czytałam go prawie od samego początku jeszcze na onecie. Mam więc pytanie: Czy zamierzasz wziąć się za pisanie kolejnego bloga?
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. *śpiewa* "Draco pobił Rona, Draco pobił Rona" wreszcie! Nie wolno nazywać Mionki "suką". Nu nu. Miona bd miała traume przez tego napalonego goscia. Może wyniknie z tego jakaś historia z Draco? Kiedy złamią klątwę? Mam trochę pomysłów jak to zrobić.

    Przepraszam za błędy, piszę z telefoniku
    ~ Nox

    OdpowiedzUsuń
  21. Suuper ! ♥

    Alexandra .

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajny rozdział :D
    cieszę się że Hemionie nic się nie stało :) i Draco rycerz :D zostaw moją kobiete :D czekam na nn :D Calineczka :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaczęłam czytać całkiem niedawno (może ze 3 tygodnie temu). Muszę przyznać sposób pisania masz świetny! Dawno nic mnie tak nie wciągnęło... I nadal zachwycam się tym opisem pocałunku (chyba to był pierwszy Dracona i Hermiony), genialny!

    Masz pomysł jak rozwiązać problem Klątwy? (pytam z ciekawości) Bo mnie jedyne co przychodzi do głowy, to... Granger odkrywa, że jest z arystokratycznej rodziny czystej krwi, która porzuciła ją jako niemowlę, ponieważ podejrzewała, że ich córka jest charłakiem, a to przyniosło by im wielki wstyd.

    A co do meczu... myślę że najzabawniej będzie jeśli skończy się remisem. ;p A poważnie, niech wygrają Gryfoni, ale małą różnicą punktów. : )

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajnie że tak dużo się dzieje! Czekam na rozwiaznie z klątwą.. to mnie strasznie intryguje:D no bo bardzo chciałabym przeczytać jakieś wtrącenie erotyczne noooo xD Anna.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bozee prze jedna noc przeczytalam wszystkie rozdzialy ktore napisalas naprawde swietny masz talent :D kiedy nastepna notka? ;_;

    OdpowiedzUsuń
  26. hmm... nawet nie wiem od czego zacząć.
    Więc tak:
    wczoraj skończyłam czytać Twojego bloga ale komentarz dodaje dzisiaj bo wczoraj już nie miałam na niego siły.
    Twój blog jest po prostu GENIALNY . Masz naprawdę świetne pomysły cały czas coś się dzieje i nie ma czasu na nude.Mówiłam sobie tak "dobra dokończe ten rozdział i ide spaś" ale nie bo tak zakończyłaś ten rozdział że musiałam zacząć czytać kolejny i kolejny aż do końca bo mnie wciągnęło .Twojego bloga czyta się bardzo szybko i przyjemnie ;]
    Podoba mi sie ta sprawa z Klątwą i oczywiście Intryguje mnie tak jak wszystkich czytelników.Podobają mi sie bardzo Twoje postacie . Przedstawiasz Pansy bardzo pozytywnie gdzie każdy przedstawia ja jako wredną su.kę i to mi się bardzo spodobało chociaż nie przepadałam za jej postacią to w Twoim opowiadaniu bardzo ją polubiłam.Coś mi sie wydaje ze ten chłopak w którym się rzekomo zakochała to będzie Harry ;p.
    Nie pomyślałabym że Harmiona się zaprzyjaźni z Parvati a tu taka niespodzianka ;] I ta sprawa z Terren'em świetna . On się wydaje takim słodkim draniem ;]
    jestem ciekawa co dalej jak potoczą się ich losy.A Ronowi się należało;p
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życze weny.
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja jestem dla odmiany zaciekawiona kiedy Hermiona i Diabeł byli na imprezie :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Dlugo nie zagladalam bo podobnie jak Ciebie gonia mnie obowiazki i nie mam czasu na przyjemnosci:( jeszcze wchodze a tu informacja o twoim wypaleniu - no gorzej byc nie moze!:(

    scena w toalecie mocna - jak dobrze ze Hermiona zostala uratowana.
    W ogole bardzo fajny rozdzial !

    OdpowiedzUsuń
  29. Uhuhu zrobiłaś z Dracona pełnoprawnego drania.I dobrze!A Hermionka coraz bardziej mnie dziwi.Przykro mi ,że nie zostawiłam komentarzy pod poprzednimi notkami ale przecztałam wszystko w dwa dni nie zastanawiając się nad niczym innym niż nad tym ,że chcę jeszcze.Blaise i Parvati??Ciekawe...Myślę ,że meczyk będzie epicki.

    OdpowiedzUsuń
  30. http://mow-szeptem-o-milosci.blogspot.com/
    Hej, mój nowy blog. Mogłabys wejsc? dopiero zaczynam i wazna jest kazda opinia. kocham to jak piszesz i ciebie i dlatego chcialabym poznac twoje zdanie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, widzę, że wchodzisz na blogi i się reklamujesz tam, gdzie najwięcej osób może cię przeczytać, co? -,-
      Nie martw się już się zajmuję tą sprawą.

      Usuń
  31. Droga Nox. Notka jak zwykle cudowna, ale to już ci napisałam na górze. Mam do ciebie wielką prośbę, a dokładnie taką, by cokolwiek napisać dziewczynie o nazwie Chocolate Cookie (która reklamowała się komentarz wyżej). Chamsko skopiowała mój pierwszy rozdział i jeszcze przywłaszczyła sobie prawa autorskie. Gdybyś mogła cokolwiek od siebie dodać, byłabym bardzo wdzięczna za pomoc.
    Pozdrawiam
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  33. Po wielu notkach nie mam żadnego powodu do narzekań. Draco zachowywał się znośnie. Cieszę się że wreszcie stłukł trochę Rona. Co do Hermiony, to mi się jej nawet trochę szkoda zrobiło po tym nieudanym gwałcie. Jak ona w ogóle napisała te owutemy? Fajnie przedstawiłaś postać Notta/Ressa. Dokładnie jak sobie wyobrażałam super.

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział oczywiście niesamowity.! ;)
    Widzę, że nikt nie może się doczekać na rozwiązanie Klątwy, huhuhu a ja wiem jak ją rozwiązać buuuhhaaaa ;D dobra, koniec xD Jestem ciekawa jak Ty to opiszesz ;p nie mogę się doczekać ;*

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  35. draco, jak zawsze bad boy xD a co do hermionki, to szkoda mi jej. nie mam pojecia co bym zrobila, gdyby mi sie cos takiego przytrafilo. a co do owtm-ow, to zawsze dziwilam sie ludziom, ktorzy potrafili zachowac spokoj i nie przejmowac sie sprawdzianami. ja przed kazdym sprawdzianem, albo jakimkolwiek wystapieniem przed ludzmi podskakuje ze zdenerwowania.
    biegne czytac dalej
    Niki

    OdpowiedzUsuń
  36. No no no postarał się i ci to wyszło zresztą jak zawsze.
    pozdro

    OdpowiedzUsuń

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...