Jeśli
zapytasz mnie ile razy byłeś obecny w moich myślach odpowiem, że
tylko raz. Bo tak naprawdę nigdy ich nie opuściłeś.
Weszli
do prywatnego dormitorium Draco.
Byli
w nim już wszyscy.
-No
nareszcie – odetchnął blondyn, gdy usłyszał trzask zamykanych
drzwi.
-Nie
wszystko poszło po mojej myśli – usprawiedliwiła się Hermiona.
Automatycznie
usiadła obok Dracona na łóżku, a Harry usiadł nieopodal Hermiony
i oparł głowę o jej nogi. Nadal był smutny.
-Nie
łam się, Potter – odezwał się łagodnie Blaise, który siedział
pod oknem i miał w ręce butelkę piwa kremowego – to przejdzie.
-Wiem,
Diable, ale cały ten dzień będzie paskudny.
-Z
tym się zgadzam – powiedział ponuro Blaise, nie odrywając
spojrzenia od okna. Wpatrywał się w odbicie Parvati, która
siedziała jak najdalej od niego.
-No
dobra, – przerwał im Draco – zamknąć się. Mam ochotę na
imprezę i jeśli ktoś chce iść ze mną, to niech mi to powie –
dodał, przechodząc od razu do sprawy.
-Gdzie
ta impreza? - zapytała od razu Pansy.
-USA
– rzucił krótko blondyn.
-Pogięło
cię? - zapytał Terren.
-Nie,
on ma rację. Będziemy daleko, tam nikt nie będzie nas szukał –
odpowiedziała za Draco, Hermiona.
Terren
spojrzał na nią na dłuższą chwilę i w jego oczach na sekundę
pojawiło się zrozumienie, a potem ból.
-Okej,
wchodzę w to – powiedział spokojnie.
Draco,
jakby nagle zaniepokojony, objął Hermionę ramieniem.
-Mi
też przyda się impreza– dorzucił Blaise– A przy okazji...–
rzucił w stronę Hermiony promienny uśmiech – odbijemy sobie w
końcu tą długo planowaną i przekładaną imprezę.
Dziewczyna
zaśmiała się.
-Mam
nadzieję, że ze mną zatańczysz – uśmiechnęła się.
-Gryfiaki?
- zapytał Draco, przerywając im.
Zarówno
Parvati, jak i Harry zgodzili się.
-Okej,
ogarniamy się i spadamy – powiedziała Pansy, wstając – Draco,
daj nam z godzinę, inaczej nie dam rady. Spotkamy się tutaj?
-Tak.
Każdy ma tutaj wstęp – podkreślił blondyn – ale tylko na
dzisiaj.
Draco
i Hermiona zostali sami.
-Czemu
cały czas się o niego wkurzasz? - zapytała cicho Hermiona.
-Nie
psuj mi wieczoru, dobrze?
-Wzajemnie.
Westchnął.
-On...
- wstał i podszedł do okna– Zależy ci na nim, a on cię kocha,
wiem o tym i zawsze będę o to zazdrosny, Granger. Zawsze. Miał
coś, czego ja nie mogę mieć. Nie masz pojęcia, jak dobija mnie
fakt, że ty też go kochasz.
Niespodziewanie
poczuł, jak oplatają go w pasie jej dłonie.
-Ale
to z tobą jestem – powiedziała cicho- Zrozum, Draco. Dlaczego nie
wkurzasz się o Rona czy Harry'ego?
-Bo
Rudy nic o tobie nie wie i jest idiotą, nie ma ze mną szans –
wyślizgnął się z jej objęć.
Hermiona
zwiesiła głowę, czując łzy pod powiekami.
-A
Potter – teraz to on objął ją w talii, stając za nią – jest
z Rudą.
-Już
nie – rzuciła z westchnieniem Hermiona – zerwał z nią.
-I
dobrze – mruknął bez współczucia – ale nie zmieniajmy tematu.
Terry'emu nie odpuszczę, dopóki nie dostanę tego, co on miał,
czyli nigdy.
-Draco,
mówiłam ci, że to T\ty jesteś dla mnie ważniejszy. Dlaczego mi
nie ufasz?
-Ufam
ci, Granger– zaśmiał się jej do ucha Draco– ale wiem, że
Terren jak chce to potrafi, a ja nie oddam mu ciebie bez walki.
-Pieprzony
testosteron – mruknęła pod nosem Hermiona.
Zaśmiał
się cicho i pocałował ją we włosy.
-Przywyknij,
skarbie.
-Tak
– burknęła Hermiona – już przywykam. Lubię Terren'a.
Gryfonka
popchnęła go na łóżko. Draco poddał się jej, ciekawy co
zmierza.
A
dziewczyna usiadła mu na udach i pochyliła się nad nim, by go
pocałować. Wplótł dłoń w jej włosy i przyciągnął ją bliżej
siebie. Odwzajemnił pocałunek, wpijając się namiętnie w jej usta
i przewrócił ją na plecy. Hermiona objęła go nogami za biodra i
wycięła ciało w łuk, gdy poczuła jego chłodną dłoń na nagim
udzie.
-Granger,
co ty ze mną robisz? - zapytał, znów ją całując.
Hermiona
zaczęła rozpinać koszulę Draco, miała lekkie trudności, bo ich
ciała prawie stopiły się w jedno, ale była zdeterminowana.
-Złamię
tą klątwę, obiecuję – szepnęła, gdy blondyn zsunął się z
pocałunkami na jej szyję.
-Tylko
mojego ciała pragniesz? - zapytał poważnie, ale Hermiona czuła,
że jego usta układają się w arogancki uśmiech.
-Twój
umysł już mam, duszę też – wymruczała mu do ucha – teraz
chcę ciała.
Westchnął,
gdy udało jej się rozpiąć mu koszulę.
-Tygrysico,
bo przestanę nad sobą panować – szepnął tuż przy jej ustach.
-Czekam
na to...
Draco
jęknął cicho.
-Granger,
nie dobijaj mnie – przygryzł delikatnie jej dolną wargę, patrząc
jej w oczy.
Jej
ciało przyszył dreszcz.
-Nawet
nie masz pojęcia... - westchnął Draco.
Jego
dłoń sunęła po jej ciele leniwie, ale bardzo stanowczo. Od ud do
bioder, potem musnął jej brzuch i sięgnął do trzech guziczków
na jej bluzce, ale nie rozpiął ich. Jego wzrok podążał tuż za
ręką.
Hermiona
bez pytania o to wiedziała, że wyobraża sobie iż oboje są nadzy
i nie ciąży nad nimi żadna klątwa.
-Obiecasz
mi coś, skarbie? - zapytał cicho Draco i położył się koło niej
na boku.
-Co?
-Nie
będziesz miała innego – powiedział Draco, nie patrząc jej w
oczy – jeśli nam się uda i po skończeniu szkoły będziemy
chcieli to ciągnąć to nie zobaczymy się przez jakiś czas....
-Dlaczego?
- szepnęła Hermiona.
-Obiecałem
matce, że spędzę z nią trochę czasu, no i nie zniosę Terren'a
koło ciebie. Jestem i będę zazdrosny.
-Terren
jest i będzie koło mnie – powiedziała stanowczo Hermiona –
chyba, że sam będzie chciał odejść.
-Granger...
- w jego głosie brzmiało zniecierpliwienie i złość.
-Znów
mi nie ufasz – powiedziała Hermiona
-Ufam
ci, ale...
-Nie
ma ale, Draco – przerwała mu Gryfonka – dopóki jestem tutaj i
próbuję być z tobą, to Terren jest dla mnie przyjacielem.
Spojrzał
na nią zaskoczony.
-Zawsze
był tylko przyjacielem, szkoda, że tego nie rozumiesz.
-Jak
to jest tylko przyjacielem?- syknął.
Ale
Hermiona nie chciała mu tego tłumaczyć, nie chciała się kłócić.
Dlatego
po prostu pochyliła się i pocałowała go.
-Zamknij
się, dobrze? - wyszeptała mu prosto w usta i nie czekając na
odpowiedź pocałowała go jeszcze raz.
Blondyn
objął ją i odwzajemnił pocałunek, chociaż nie był do końca
zadowolony z obrotu sprawy.
Drzwi
otworzyły się z hukiem i do dormitorium wpadli Terren i Blaise.
-Draco,
wyłaź z tej łazienki, masz piękne włoski! - zawołał ze
śmiechem Blaise, jednak jego uśmiech zamarł, gdy zobaczył swojego
przyjaciela na łóżku z Granger.
Draco
powoli oderwał się do jej ust, a ona pochyliła głowę tak, że
ukryła twarz w zagłębieniu jego szyli i włosy zakryły ją
całkowicie.
-O,
sorry, Draco – wymamrotał Terren – pójdziemy...
-Nie
– Hermiona podniosła się – zostańcie, to ja muszę się
ogarnąć.
Pochyliła
się szybko nad Draconem i szepnęła mu kilka słów do ucha, a
potem wstała i przeszła koło Ślizgonów, uśmiechając się do
nich.
Zrobiła
coś, co podniosło ciśnienie Draco do maksimum. Położyła
Terren'owi dłonie na ramionach, pochyliła się nad nim, powiedziała
mu coś do ucha, złożywszy pocałunek na jego policzku, wyszła,
nie oglądając się na Dracona.
Cisza,
jaka zapadła w dormitorium była tak ciężka, że można by było
zawiesić w powietrzu siekierę.
-Nie
bój się – warknął w końcu Terren, podchodząc do barku – nie
zamierzam ci jej odebrać.
-Nie
chcę się z tobą kłócić, Terren, ale przesadzasz – powiedział
powoli Draco.
Blondyn
nalał sobie niespiesznie szklankę szkockiej i wypił, a potem
odwrócił się do Draco, spojrzał mu prosto w oczy i odpowiedział
:
-Nie
zabiorę ci jej, Draco, bo ona tego nie chce. Powiedziała mi, że
mnie przeprasza za wszystko co zrobiła i co mogło mnie zaboleć.
Blaise,
obserwujący tą wymianę zdań, uniósł brew.
-Chodzi
o to, Diable, że Terren obiecał mi, że nie dotknie Granger, dopóki
jest ze mną – powiedział Draco, nie spuszczając wzroku z
Terrence'a.
-Ale
to jest głupota... - zaczął Blaise.
-Nie
obchodzi mnie to – syknął Draco- Ona jest moja.
-Ona
nie jest przedmiotem, który możesz kupić – warknął Terren.
-Ale
i tak jest moja, a może chcesz podbić cenę? - uśmiechnął się
wrednie Draco.
-Wiesz,
że gdybym chciał to byłaby moja – powiedział spokojnie
Terrence.
-Ona
nie poleci na byłe kogo. Granger potrzebuje kogoś takiego jak ja,
Terren. Nie dorastasz mi do pięt. Zawsze zabierałem ci to, na czym
ci zależało, a ty mi to bez walki oddawałeś. Więc jak możesz
sądzić, że zabierzesz mi właśnie ją? - wyszeptał Draco.
Terren
otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć.
-Dosyć
– rozległ się zimny głos od drzwi.
Wszyscy
troje gwałtownie odwrócili głowy w tamtym kierunku.
W
drzwiach stała Hermiona.
Miała
na sobie krótką dżinsową spódniczkę, czarne wysokie szpilki i
czerwony top bez ramiączek. Włosy rozpuściła, opadały jej na
plecy falami aż do bioder. Makijaż podkreślał jej oczy tak, że
wydawały się jeszcze większe niż zawsze.
-Granger...
- zaczął Draco.
-Cisza!–
warknęła Hermiona.
Podeszła
do nich szybko.
-Miona,
zostawmy to na później, dobra? - powiedział spokojnie Terren.
-Nie–
powiedziała Gryfonka, spoglądając na niego, a jej wzrok złagodniał
– teraz, póki nie ma reszty. Co tu się dzieje, do cholery? -
zapytała cicho, przenosząc wzrok na Dracona– O co się kłócicie?
-O
nic – powiedział Draco, patrząc jej w oczy – to sprawa między
nami, nie powinnaś tego słyszeć.
-Ale
słyszałam – odcięła się Hermiona – i to dotyczyło mnie,
więc powiedz mi, co się stało?
-Miona,
to nic takiego – wtrącił Terren, próbując ratować sytuację.
Hermiona
zignorowała go.
-Draco,
wiesz co znajduje się na szali...
Blondyn
zmrużył oczy.
-Nie
zrobisz tego.
-Grozisz
mi? - zapytała cicho Gryfonka, robiąc krok w jego stronę.
-Ostrzegam
– sprostował Draco, wiedząc ile ryzykuje, ale nie mógł pokazać
Terren'owi, że nie panuje nad Gryfonką– Wiesz, co masz do
stracenia.
-Tyle
samo co ty – rzuciła spokojnie Gryfonka.
-Przestańcie
– warknął Blaise i stanął między nimi – związek Pottera
poszedł się jebać, mój również, czy wasza przyjaźń też musi?
-Twój?
- dziwił się Draco.
-Tak
– potwierdził Diabeł - ale nie skaczę ci z tego powodu do
gardła. Miona, Draco jest po prostu zazdrosny, ale czy dlatego
musicie wyciągać sobie brudy z przeszłości?
Hermiona
patrzyła równą minutę na Draco, a potem odwróciła wzrok.
-Nie
chcę więcej słyszeć, jak się o mnie kłócicie. Nigdy więcej,
zrozumiano? - powiedziała, patrząc najpierw na Draco, a potem na
Terren'a.
Oboje
skinęli głowami i powoli się rozluźnili.
-Pójdę
zobaczyć co z Harry'm i Parvati, zaraz wrócę – powiedziała i
zniknęła za drzwiami.
-Załatwimy
to kiedy indziej – syknął Draco w stronę Terren'a.
-Święta
racja – zgodził się Terren, a w jego oczach płonął ogień
determinacji.
-Chłopaki
– zaczął ostrożnie Blaise.
-Zamknij
się – warknął Terren – powiedziałem, że nie chcę tego teraz
ruszać.
Blondyn
odwrócił się do Dracona.
-Nie
chcę ci jej zabrać – powiedział spokojnie – ale jeśli mnie do
tego zmusisz to pamiętaj, że to ja znam jej słabe punkty i w tej
chwili jestem na wygranej pozycji.
Draco
ścisnął tylko mocniej szklankę ze szkocką.
-Ona
jest moja – warknął.
-Zobaczymy
– powiedział Terren i spojrzał w stronę drzwi, bo pojawił się
w nich Harry i Hermiona – a gdzie Parvati? - zapytał lekko.
-Już
idzie – powiedział Harry, który nie został wprowadzony w
sytuację, która miała miejsce chwilę temu.
Draco
odstawił szklankę na szafkę i podszedł do Hermiony. Gryfonka
zmroziła Ślizgona wzrokiem za plecami Wybrańca, ale pozwoliła się
objąć.
-Przepraszam,
tygrysico– szepnął jej do ucha– poniosło mnie.
-Przesadziłeś
– syknęła Hermiona.
-Skarbie,
nie zniosę go koło ciebie – wymruczał cicho Draco, spoglądając
złośliwie na Terren'a, który wywrócił oczami – chcę cię
tylko dla siebie.
-Miona,
przystopuj go – powiedział były szukający i odwrócił się od
nich.
Chwilę
później pojawiła się Pansy w ciemnoniebieskiej sukience i
czarnych szpilkach.
-Co
się stało? - zapytała od razu.
-Nic
– wzruszył ramionami Harry.
Dziewczyna
uniosła brew.
-Draco
– powiedziała.
-Wybraniec
nie kłamie, Pans– powiedział spokojnie arystokrata.
-Jeszcze
raz się do siebie zbliżycie, a nie ręczę za siebie – wysyczała
Hermiona do ucha Dracona.
-Słońce,
zrozum...
-To
TY zrozum – prychnęła Hermiona– Terren jest pomyłką–
chciała się wyrwać chłopakowi, ale nie pozwolił jej na to.
-Nie
dramatyzuj – syknął jej do ucha Draco– jesteś moja i koniec.
Hermiona
z rozmachem wbiła mu obcas w stopę.
Draco
jęknął z bólu i puścił ją, nie pokazując po sobie co się
stało.
-Miona,
okej? - zapytał zdziwiony Harry.
-Tak
– uśmiechnęła się Gryfonka – chcę tylko pogadać z Draco na
osobności. Poczekajcie sekundkę, dobrze?
-Jasne.
Dziewczyna
pociągnęła Ślizgona do łazienki, wyciszyła ją i zatrzasnęła
drzwi.
-Co
ty sobie do cholery, wyobrażasz? - warknęła.
-Granger,
Terren wie, że jest na warunkowym – powiedział spokojnie.
-Ja
też? - zapytała gwałtownie – zamkniesz mnie w klatce i nie
pozwolisz z nikim rozmawiać?
Draco
westchnął.
-O
co wam poszło? - zapytała Hermiona.
-O
ciebie – mruknął, nie patrząc jej w oczy.
-Draco,
wyjaśniłam to z Terren'em. Nie dotknie mnie, a ja jego.
Blondyn
spojrzał jej w oczy bez emocji.
-Jesteś
ze mną czy koło mnie?
Zrozumiała
różnicę.
-Jestem
z tobą, Draco, i chcę być– powiedziała Hermiona– ale nie
zamkniesz mnie w złotej klatce.
-Nie
chcę cię zamykać.
-Ale
to robisz, Draco, a ja ci na to nie pozwolę. Jestem z tobą, jestem
twoja, ale daj mi oddychać.
-Nie
wiedziałem, że w związku stawia się zasady – powiedział
chłodno blondyn.
-Nie
stawiam zasad, bronię własnej wartości – powiedziała Gryfonka i
odwróciła się w stronę drzwi.
-Poczekaj
– westchnął Draco, kładąc jej dłoń na ramieniu– Widzisz?
Pozwalam ci wybrać.
Zatrzymała
się, ale nie odwróciła.
-Zazwyczaj
to ja stawiałem warunki i dziewczyna była na wyłączność tylko
dla mnie i mdlała z tego powodu. Granger... nawet nie wiem jak to
nazwać...
-Prosto
z mostu.
-Jesteś
moja, a przynajmniej tak mi się wydaje. Chcę tego, aż do obłędu.
Pragnę cię, ale nie mogę tego dostać. Terren gra mi na nerwach.
Traciłem cię cały czas, zawsze uciekałaś. Teraz chcę cię
zatrzymać na wszystkie sposoby.
Hermiona
odwróciła się.
-Mam
ochotę cię trzasnąć w łeb– powiedziała szczerze– Czy ty nie
rozumiesz, że mnie cholera bierze, jak Parkinson, Greengrass, albo
jakaś inna twoja była z tobą rozmawia? Pansy była z tobą przez
tyle czasu i nie mów, że z nią nie spałeś. Ja ci nie wypominam,
że ona jest cały czas koło ciebie, chociaż ma nade mną przewagę,
bo zna twoje słabe punkty, a ja nie. Pół tego zamku na ciebie
leci, ale ufam ci, Draco. Ale czy ty mi ufasz?
-Wiesz,
że tak.
-Zaczynam
się wahać.
-Nawet
nie waż się tak myśleć!- syknął Draco– co mnie obchodzą
jakieś laski za kilka galeonów, skoro mogę mieć ciebie?
-No
właśnie – pokiwała głową Hermiona, opierając się o umywalkę-
po co mi Terren, skoro mam ciebie?
Na
ustach Draco pojawił się lekki ironiczny uśmieszek.
-Mówiłem,
że życie ze mną nie jest łatwe.
-Chce
się pomęczyć.
-Dlaczego?
-Bo
wiem co mogę stracić – powiedziała cicho Hermiona, pochodząc
powoli do chłopaka– Bo wiem, że jeśli teraz zobaczyłbyś mnie z
Terren'em, to nigdy byś mi tego nie wybaczył. Bo nie chcę cię
stracić – powiedziała, podnosząc głowę i patrząc mu hardo w
oczy– Bo zabiję szmatę, która spróbuje mi cię odebrać–
złapała Dracona za ręce i położyła sobie jego dłonie na swoich
biodrach- Bo to ciało jest twoje, jeśli tylko mi ufasz.
-Ufam
ci – wyszeptał Draco, zaciskając palce na jej biodrach.
-Bardzo
dobrze – wymruczała mu prosto w usta i pocałowała go.
Ale
całowała go inaczej, namiętnie. Bardzo namiętnie. Przylgnęła do
niego całym ciałem, popychając go na ścianę. I zrobiła coś
czego Draco nigdy się nie spodziewał. Zsunęła jego dłonie na
swoje pośladki i westchnęła mu w usta. Ślizgon zacisnął dłonie
i przyciągnął ją bliżej. Był coraz bardziej podniecony.
Ale
właśnie wtedy, Hermiona wyślizgnęła się z jego objęć.
Przesunęła palcem po dolnej wardze i uśmiechnęła się do niego
seksownie.
-Jeśli
nie chcesz tego stracić, kochanie, zacznij mi ufać– powiedziała
cicho i wyszła z łazienki, kręcąc zmysłowo biodrami.
Draco
został sam z ogromnym bałaganem w głowie.
Dobrze
wiem, że czasem bardzo trudno mnie kochać
Ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach
Mam ją tylko dla ciebie, całe serce dla ciebie mam
Wszystko dla ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz
Bo jestem typem raczej zamkniętym w sobie
Więc skoro narzekasz na to, bo cię niepokoję
Nic nie mówię[...] myślę o czymś
Szczerze, że masz piękny uśmiech i piękne oczy
I co cię trzyma przy mnie, lepiej by ci było z dala
Tylko piję, przeklinam i się ciągle opierdalam[...]
Jesteś tylko jedna, dzięki tobie się uśmiecham
Co by się nie działo jednak, świat może poczekać
Nikt nam nie ukradnie szczęścia, naszych marzeń[...]
Ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach
Mam ją tylko dla ciebie, całe serce dla ciebie mam
Wszystko dla ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz
Bo jestem typem raczej zamkniętym w sobie
Więc skoro narzekasz na to, bo cię niepokoję
Nic nie mówię[...] myślę o czymś
Szczerze, że masz piękny uśmiech i piękne oczy
I co cię trzyma przy mnie, lepiej by ci było z dala
Tylko piję, przeklinam i się ciągle opierdalam[...]
Jesteś tylko jedna, dzięki tobie się uśmiecham
Co by się nie działo jednak, świat może poczekać
Nikt nam nie ukradnie szczęścia, naszych marzeń[...]
Płomień
81 – Trudno mnie kochać
***
-Gdzie
Draco? - zapytał Diabeł.
-Idzie
– powiedziała spokojnie Hermiona, wychodząc z łazienki.
-To
co, spadamy? - zapytała Pansy, spoglądając uważnie na Dracona,
który wyszedł chwilę po Gryfonce z łazienki.
-Tak,
– mruknął Draco – idziemy. Pan, do mieszkania, a potem dalej.
Dziewczyna
skinęła głową i podeszła do kominka, biorąc z misy trochę
proszku Fiuu. Wrzuciła go do kominka i weszła w szmaragdowe
płomienie.
-Speed
Street 58! - powiedziała wyraźnie i zniknęła ze świstem.
Tak
samo zniknął Blaise, Terren i Parvati, a zaraz za nimi Harry, który
nie miał zadowolonej miny.
Hermiona
zachichotała cicho, a Harry rzucił jej oburzone spojrzenie. Nigdy
nie lubił tego środka komunikacji.
-Granger?-
głos Draco, zatrzymał dziewczynę, gdy chciała wrzucić proszek do
kominka.
-Co?
- obejrzała się przez ramię.
-Wytłumaczysz
mi to? - zapytał.
-A
nie jest to wystarczająco jasne?- zapytała cicho i zanim zdążył
ją powstrzymać, zniknęła w płomieniach.
Draco
zaklął cicho.
Nie
pozostało mu nic innego, jak podążyć za nią.
***
Gdy
tylko Draco pojawił się na Speed Street, wybuchła sprzeczka do
jakiego klubu pójść.
Dobre
kilka minut przerzucali się propozycjami. Wymieniali wady i zalety
poszczególnych klubów i w końcu Blaise rzucił nazwę klubu, który
miał dobrą sławę, świetną muzykę, ale właścicielem był
mugol.
-O
Jezu, dawno mnie tam nie było– westchnął Terren i uśmiechnął
się do Diabła– Pamiętasz co robiliśmy w tamtym roku?
-Nie
wspominaj– mruknął Zabini– do teraz nie mogę patrzeć na
absynt.
-Dobra,
koniec gadki. Trzymajcie się razem. Spotykamy się tutaj, najdalej o
jakiejś czwartej, jeśli się pogubimy – mruknął Draco.
-Okej,
jakiś punkt zaczepienia się przyda – zgodził się Harry.
Draco
już obracał się w miejscu żeby się teleportować, gdy Hermiona
złapała go za ramię.
-Co?
- zdziwił się.
-Nie
każdy wie, gdzie to jest – powiedziała lekko.
-No
tak – skinął głową – to teleportujemy się razem. Blaise,
będę prowadził, ale w razie czego pomagaj mi, bo nie wiem, czy się
nie pogubimy.
Ślizgon
tylko skinął głową.
-Chodźcie.
Hermiona
automatycznie złapała Draco za rękę. Drugą złapała Harry'ego,
który już trzymał rękę Pansy. Diabeł złapał Ślizgonkę, a
Parvati jego. Terren stanął koło Gryfonki.
Draco
zamknął oczy, żeby lepiej się skoncentrować i zniknęli.
***
Pojawili
się w cichej uliczce gdzieś w Los Angeles. Była ciemna i obskurna.
Hermiona
stwierdziła, że gdyby miała wybierać, nigdy by się tu nie
pojawiła.
-Gdzie
jesteśmy? - zapytała Parvati.
-Kilka
przecznic od klubu – mruknął Draco– Tędy.
Poprowadził
ich krętymi uliczkami.
Żadna
z dziewczyn nie czuła się pewnie, dlatego szły koło siebie. Szły
szybko, aby odejść z tego miejsca. Chłopcy chyba podzielali ich
zdanie, bo również przyspieszyli kroku.
W
oddali było słychać hałas uliczny, samochody i krzyki. Właśnie
one nie zachęcały do spędzania w tej okolicy dużo czasu. Były
agresywne i czaiło się w nich zło.
Gdy
wyszli na jedną z głównych ulic, odetchnęli z ulgą.
Już
z daleka widzieli neony klubu i to dodawało im otuchy.
-Ej,
a czy ktoś pomyślał o tym, że tam będę tłumy przed wejściem?
- zapytał Harry.
-Jasne,
że tak– powiedział spokojnie Diabeł- Liczymy na nasz urok
osobisty.
Trzy
dziewczyny westchnęły.
-Fantastycznie.
-Spoko,
coś wymyślimy.
Harry
miał rację.
Przed
klubem było tłoczno.
-Co
teraz? - zapytała Parvati, próbując nie zwracać uwagi na kliku
pijanych chłopaków, którzy oglądali się za nią.
-Tutaj
nie mam kontaktów – mruknął Diabeł – Myślicie, że łapówka
wystarczy?
-Wątpię,
chyba naprawę musimy poczekać – mruknęła Pansy, niezadowolona.
-Albo
zmieńmy lokalizację – rzucił Draco, któremu nie spodobało się
spojrzenie, jakim pewien brunet obrzucił Hermionę.
-No
ej!– jęknął Terren– Ale to miejsce jest zajebiste!
Harry
przeczesał włosy, próbując coś wymyślić.
-Do
jutra tu nie wejdziemy.
Już
mieli przejść do innego klubu, który był niedaleko, gdy usłyszeli
za sobą ostry głos.
-Harry!
Wybraniec
obejrzał się, choć nie rozpoznał głosu.
-Ej,
Harry!
Z
tłumu wyszedł potężny chłopak ubrany cały na czarno. Był
wyższy nawet od Blaise. Jego ciało było jednym wielkim mięśniem.
Był napakowany jak ciężarowiec. Czapka z daszkiem zasłaniała
jego oczy. Czarna skóra błyszczała lekko.
-Jak
myślicie, czy sterydy wpływają na mózg? - mruknął Terren.
-Potter,
nie poznajesz mnie? - uśmiechnął się lekko drwiąco.
-Wybacz,
ale nie – powiedział spokojnie Wybraniec.
Chłopak
ściągnął czapkę i zobaczyli jasne włosy.
Harry
zmrużył oczy, w których kryło się niedowierzanie.
-Dudley?!
-Cześć,
Potter, myślałem, że zdechłeś– uśmiechnął się blondyn,
wyciągając w jego stronę rękę.
Harry
dalej oszołomiony, uścisnął ją.
-Cześć,
Wielki De– rzucił cicho– Minęło trochę czasu.
-Tak,
niby tylko trzy lata, a wydaje się, że to szmat czasu.
-Racja.
Dudley, poznaj moich przyjaciół- dodał Harry– Hermiona –
wskazał na dziewczynę, która uśmiechnęła się lekko –
Parvati, Pansy, Terren, Blaise i Draco. Ludzie, to mój kuzyn,
Dudley.
Blondyn
uśmiechnął się do każdej z dziewczyn, a chłopakom podał rękę.
-Co
tu robicie?- zapytał Dudley– Myślałem, że nie ruszasz się z
Londynu.
-Nie
ruszam się– powiedział Harry– dalej się uczę, teraz
wyrwaliśmy się ze szkoły na małą imprezę.
Dudley
uśmiechnął się.
-Chodźcie,
wprowadzę was.
-Jak?
-Pracuję
tutaj– rzucił przez ramię Dudley- jestem barmanem, dorabiam do
studiów.
Podeszli
do dwóch ochroniarzy.
-Cześć,
Rick – uśmiechnął się Dursley do faceta po trzydziestce, takiej
samej postury– Wpuścisz mnie? Oni są ze mną.
-Pakuj
się, brachu– rzucił ochroniarz– Będziesz miał dzisiaj co
robić, straszny ścisk.
-Dam
radę, jak coś to ściągnę Leah – zapewnił Dudley i puścił
przodem Hogwartczyków.
Weszli
do klubu, w którym dudniła muzyka. Wystrój utrzymany był w
tonacji czerni i bieli. Na parkiecie było kilka tysięcy ludzi.
Pijani, młodzi i podnieceni.
Dudley
poprowadził ich do baru, przez który przeskoczył. Ściągnął
kurtkę i czapkę, i rzucił je pod bar.
-Co
podać? - zapytał spokojnie, nie zwracając większej uwagi na tłum.
Złożyli
zamówienia, lekko oszołomieni tym wszystkim.
Pansy,
gdy tylko dostała drinka, wypiła go, skinęła im głową i
zniknęła na parkiecie. Chwilę za nią zniknął Terren.
-Harry–
szepnęła Hermiona do ucha Wybrańcowi– my się zwijamy.
Chłopak
tylko skinął głową, zatopiony w rozmowie z kuzynem.
Hermiona
wypiła drinka, rzuciła Draconowi przeciągłe spojrzenie i zniknęła
w tłumie.
***
Draco
z lekkim uśmiechem przepychał się przez tłum. Widział Pansy
tańczącą z jakimś blondynem, niedaleko był Terren. Wiedział, że
Granger będzie go dzisiaj prowokować. Za nic nie odpuści mu tej
akcji z Terren'em w Hogwarcie. Była na niego wciekła. Był o tym
przekonany.
Jednak
nie zamierzał jej pozwolić na to, żeby wyprowadziła go z
równowagi.
Zauważył
ją w tłumie. Tańczyła z Blaise'm. Draco spiął się, gdy tylko
to zobaczył. Diabeł pozwalał sobie na dużo. Tańczył bardzo
blisko Granger, a jeśli Draco choć trochę znał się na tańcu i
relacjach międzyludzkich to miał przeczucie, że ta para nie tańczy
ze sobą pierwszy raz.
Arystokrata
wzruszył ramionami. Granger była jego i doskonale o tym wiedział,
czy tego chciał czy nie, musiał jej zaufać. Choć szlag go
trafiał. Ufał jej, owszem ufał jej jak nikomu, ale nie ufał
żadnemu facetowi, który choćby spojrzał na Gryfonkę.
Wrócił
do baru, przerwał na chwilę Potterowi, zamawiając kolejnego
drinka. Potem wrócił na parkiet. Wtopił się w tłum, tak żeby
nie wiedzieć co robi Granger i zaczął tańczyć. Kilka kawałków
później poczuł na plecach czyjąś dłoń. Obrócił się i
uśmiechnął, gdy pomimo pulsujących świateł rozp0znał kto za
nim jest.
-Wiedziałem,
że przyjedziesz – uśmiechnął się lekko blondyn.
-Impreza
bez tańca z tobą to nie impreza – powiedziała dziewczyna i
zaśmiała się cicho, gdy objął ją na chwilę w talii.
Zaczęli
tańczyć razem, w końcu robili to tyle razy.
Uśmiechnął
się do wspomnień. Nie jedną imprezę spędził z tą dziewczyną,
nie jeden raz z nią pił. I za to ją szanował. Widziała go w
każdym stanie, a mimo to dalej przy nim była.
-Jakim
cudem ze mną wytrzymujesz, co? - prawie wykrzyczał jej do ucha.
-Muszę,–
odpowiedziała– sam byś sobie nie poradził.
Gdy
piosenka się skończyła, dziewczyna rzuciła mu czarujący uśmiech
i zniknęła w tłumie.
Draco
zachichotał w duchu. Ta dziewczyna jest niemożliwa.
Gdy
zaczęła się kolejna piosenka, zaczęła koło niego tańczyć
jakaś blondynka. Uśmiechnął się do niej zachęcająco.
Zaczęli
tańczyć razem, dziewczyna była niezła. Draco podświadomie
wyczuwał, że szuka tylko partnera do tańca, a nie faceta na jedną
nockę.
Objął
dziewczynę w talii, przyciągając do siebie.
Mam
nadzieję, że Granger to zobaczy, pomyślał.
I
miał rację, Gryfonka to zobaczyła, ale nic sobie z tego nie
zrobiła.
Wzruszyła
ramionami i zaczęła tańczyć z Blaise'm.
***
Byli
w klubie kilka godzin. Hermionę zaczęły boleć nogi, ale uparcie
tańczyła dalej. Nie zbliżała się do Ślizgona. Widziała, jak
tańczy on z Pansy, Parvati i jak cały czas wraca do jakieś
blondynki, ale była spokojna. Ufała mu, a przynajmniej chciała to
robić.
Sama
tańczyła z Blaise'm, wyciągnęła na parkiet Harry'ego. Złapała
też Terren'a, by z nim zatańczyć.
Jednak
brakowało jej Draco. To z nim chciała zatańczyć, jego dłonie
poczuć na ciele, a nie człowieka, który był dla niej w gruncie
rzeczy tylko przyjacielem jak Harry.
***
Weszła
znów na parkiet, po wypiciu drinka, zauważyła, ze Terren idzie
tanecznym krokiem w jej stronę. Skinęła na niego głową z
uśmiechem. Z ulgą powitała to, że nie chciał rozmawiać, tylko
tańczyć. Po prostu. Co jak co, ale potrafił się ruszać.
Draco
mówił, że Blaise zmusił ich do tańca w trzeciej klasie. Wyciągał
ich z domów w wakacje i razem szli na pierwsze lekcje tańca, a
potem razem ruszyli na łowy. Wtedy złapali bakcyla i zostało im do
teraz.
Tańcząc
z Terren'em dość wyzywająco, poczuła nagle na plecach czyjąś
dłoń. I to nie był Terren, bo jego ręce znajdowały się w tej
chwili na jej biodrach.
Obróciła
się i zobaczyła przed sobą Draco, który mrużył oczy.
-Odbijany
- bardziej wyczytała z ruchu jego warg co chciał powiedzieć, niż
usłyszała.
Złapał
ją w talii i przyciągnął do siebie.
Wywróciła
oczami, ale poddała mu się, posyłając Terren'owi przez ramię
uśmiech i szybkie "dziękuję".
Draco
nie bawił sie w ceregiele, tylko stanął pośród tańczącego
tłumu, z premedytacją zsunął dłonie na pośladki dziewczyny i
pocałował ją zachłannie w usta.
Hermiona
pozwoliła mu na to.
Wiedziała,
że jest zły na to, że tańczyła z Terren'em, ale nie mógł jej
na to nic powiedzieć. On sam nie był lepszy.
-Nie
wywijaj mi takich numerów, bo nie ręczę za siebie - powiedział
jej do ucha, przekrzykując muzykę.
-Draco,
sam nie jesteś lepszy- odpowiedziała tylko i zaczęli tańczyć.
To
nie był niewinny taniec, lecz pełen namiętności i seksu. Hermiona
spojrzała przelotnie w oczy Draco i zobaczyła w nich czyste
pożądanie.
Uśmiechnęła
się do niego i poszła w stronę tłumu, gdzie był duży ścisk.
Draco mimowolnie poszedł za nią.
Hermiona
dotknęła plecami zimnej ściany, opierając się o nią. Złapała
Dracona za koszulkę i przyciągnęła do siebie, żeby go pocałować.
Objął ją w talii. Hermiona odsunęła się od niego i zaśmiała
mu się do ucha, całując go po szyi.
Usłyszała
jak wzdycha cicho, ale gdy poczuła jego oddech na szyi, zagryzła
wargę. Draco ledwie nad sobą panował.
-Robiłaś
to specjalnie, prawda? - zapytał Draco.
-Co?
- uśmiechnęła się przekornie Hermiona.
-Nie
igraj, skarbie, nie igraj – mruknął Draco.
Ich
rozmowa była bardzo specyficzna. Stali wtuleni w siebie, wszędzie
byli tańczący ludzie. A oni porozumiewali się bardziej za pomocą
zmysłów. Swoje słowa odczytywali z ruchu warg, całując się co
chwilę.
Draco
pocałował ją powoli, ale bardzo namiętnie, wiedząc, że w końcu
może to zrobić, bez obawy, że dostanie w twarz. Zsunął dłoń na
jej biodro i musnął je palcami. Przycisnął ją do ściany i
pogłębił pocałunek. W końcu Hermiona nie wytrzymała. Była
lekko pijana, muzyka oszałamiała, a bliskość Dracona jeszcze
bardziej. Stanęła na palcach i jedną nogą objęła Dracona w
pasie. Blondyn położył jej dłonie na udach, podnosząc ją.
Całowali się coraz namiętniej. Hermiona rozpięła koszulę
Dracona i objęła go, dotykając jego nagiej skóry.
Chłopak
syknął jej w usta, przygryzając jej dolną wargę.
-Nie
kuś – szepnął.
-Ty
też nie.
Zaśmiał
się cicho, całując jej szyję.
Odsunął
się trochę i Hermiona stanęła na ziemi, ale nie odsunęła się.
Wspięła się na palce i pocałowała go jeszcze raz.
Draco
przerwał gwałtownie pocałunek, znikając w tłumie. Hermiona
zrozumiała, że przestawał nad sobą panować i dlatego odszedł.
Wkurzona
poszła do baru. Usiadła na jednym z wysokich krzeseł i czekała.
Dudley zobaczył ją i choć uwijał się jak w ukropie, to skinął
w jej stronę, niemo pytając, co chce.
-Podwójna
whisky z lodem – odpowiedziała.
Chwilę
później stała koło niej szklanka.
-Cytryna
złagodzi smak, pij powoli, bo naprawdę zimne – blondyn rzucił
jej szybki uśmiech i wrócił do pracy.
Hermiona
zastosowała się do jego wskazówek, pijąc powoli.
-Cześć
-usłyszała koło siebie męski głos.
Na
krześle obok siedział czarnowłosy facet z lekkim, drwiącym
uśmiechem na twarzy. Miał na sobie czarne spodnie i białą
rozpiętą koszulę.
-Hej
– mruknęła Hermiona, siadając do niego bokiem.
-Nieźle
tańczysz.
-Dzięki
– rzuciła Miona, nie dając się wciągnąć w rozmowę.
-Jesteś
sama?
-Nie.
-Ten
blondyn, z którym tańczyłaś...
-Tak,
jest ze mną – przerwała mu Gryfonka– Wybacz – dopiła drinka
i wmieszała sięw tłum.
Znalazła
Blaise'a i zaczęła z nim tańczyć. To była jedna z jego zalet, o
nic nie pytał. A może to zaleta Ślizgonów? Oni nigdy nie pytają,
czekają aż mi zaufasz i sam powiesz co cię dręczy.
W
pewniej chwili, przytuliła się do niego na chwilę.
-Blaise
– krzyknęła do niego, bo inaczej pogada się nie dało.
-Tak?
- zapytał zaskoczony chłopak.
-Dziękuję
– powiedziała, pocałowała go w policzek i zniknęła w tłumie.
~*~*~*~
Dodałam
:)
Roni,
mam nadzieję, że impreza choć trochę Cię satysfakcjonuje. Camme,
Ciebie również.
Rozdział
betowała Nox :) Nie, nie ja. Znalazłam przez przypadek blog
dziewczyny o takim samym nicku i dogadałyśmy się, że będzie mi
betować.
Mam
nadzieję, że będzie się nam dobrze współpracować i że
przyjmiecie ją tak samo radośnie jak ja.
Koniec?
Tak,
z tego co widzę i co piszę jeśli na tym blogu pojawi się jeszcze
10 rozdziałów, to sama będę w szoku.
Poza
tym weszłam ostatnio w zakładkę „Oni”
Vera
Wys stwierdziła, że Draco, który jest tam na zdjęciu nie jest
podobny do tego z filmu. A więc wyjaśniam. Na zdjęciu jest Tom
Felton, zdjęcie pochodzi z jednej z sesji zdjęciowych z jego
udziałem. Możliwe, że jest różnica między nim, a Draconem z
filmu, w końcu charakteryzacja robi swoje.
Zapraszam
do kometowania.
Pozdrawiam,
Nox
Pierwsza! ;)
OdpowiedzUsuńTo tak: mam nadzieję że ani jeden anidrugi nie zdradzi... Ale cóż. To twoja twórczość ;)
UsuńMało Dramione bo tu na 1. planie była kłótnia z Terren'em (jak to się.pisze? )
No w każdym razie... Kończysz.
Fajnie by było, jeśli pisała byś jeszcze Dramione ;)
Irytek (Ciastko)
Jeśli zechciała byś ocenić: hermiona-hogwart.blogspot.com
W kolejce do likwidacji ;-)
UsuńPozdrawiam
Muscardinus
jesteś boska :) czekam na więcej !
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 ale błagam zrób coś z tą klątwą!!! ;( Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńWennyy!!!
Szkoda że kończysz to opowiadanie. Naprawdę się wciągnęłam. Nawet nie wiesz jak trudno będzie mi się przestawić na inny styl pisania, bo do twojego już się przyzwyczaiłam. Podziwiam twój talent. Nie potrafiłabym tak rozwijać akcji i dodawać namiętności do postaci jak ty. Co prawda nie jest to jeszcze J.K. Rowling, ale nie dużoo ci brakuje :) Piszesz lepiej niż polskie pisarki co zauważyłam. Zrobiłabyś furorę na rynku gdybyś coś wydała. A co do rozdziału... No cóż, gratuluję talentu jeszcze raz :) Uwielbiam, kocham, lubię, ubóstwiam, ... Błagam, nie kończ tego tak szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Greena
Normalnie zdzikłam (cytując emilyanne), kiedy przeczytałam o Dudleyu. Dobrze, że go dałaś! Ale teraz żądam spisania dyskusji Harry-Dudley ;) Byłoby ciekawie...
OdpowiedzUsuńA Dracze mnie już wkurza tym brakiem zaufania. Niby rozumiem jego motywy, ale jednak... ech...
Impreza mnie satysfakcjonuje, jak najbardziej, ale co z akcją z alko? Będzie czy nie? Bo skoro impreza już była...
Pozdrów Nox ode mnie :) A widzisz? Jednak się tak bardzo nie pomyliłam! Istnieje druga Nox ;)
Trzymaj się cieplutko!
Życzę Weny
Camme
♥♫
wybacz, Camme, ale nie mam w planach dalszego wprowadzania Dudleya ;/
UsuńA na Dracona nie bądź zła :)
akcja z alko... tak, tak, bd ale później.
Nox możliwe że tu jest i się cieszy z pozdrowień.
pozdrawiam :*
ps.blog Nox jest w linkach ;p
http://najpiekniejsze-chwile.blogspot.com/
Komentuje chyba po raz pierwszy :) impreza to po prostu zajebioza! Tylko Dudleya sie tam nie spodziewalam... ogl bardzo podoba mi sie twoj blog i maniakalnie sprawdam czy dodajesz cos nowego ;p proooooosze ie zrob cos w ta klatwa :) i zeby Herm i Draco przestali sie klocic. Oni tak cholernie pasuja do sb *.* czekam na nn. Weny weny i jeszcze raz weny ;***
OdpowiedzUsuńMagnolia
Rozdział jak zwykle świetny...czemu koniec i czemu tylko max 10 rozdziałów...foch forever na 5 minut...mam nadzieje, że jeszcze troche popiszesz...życzę weny!
OdpowiedzUsuńKirka
to 4ever czy na 5 minut? :D
Usuńokreśl się ;p
max 10 rozdziałów, bo nie mam pomysłów, wypalam się powoli, no i czas mnie goni.
tak, tak przygoda z fochem na 5 minut!
UsuńKirka
Nie, nie, nie. Nie pozwalam Ci kończyć bloga! Dodajesz taki świetny rozdział i myślisz o zakończeniu bloga?! NIE! To gorsze niż Cruccio. Mam nadzieję, że złamią tę klątwę! Ostatnio długo mnie nie było, ale nadrobiłam zaległości :) Nie spodziewałam się Dudleya, ale super pomysł :)
OdpowiedzUsuńAlicia*
tak, myślę o zakończeniu bloga, nie ma sensu przeciągać go w nieskończoność, a uwierz mi ja też przywiązałam się do niego, chyba najbardziej w Was wszystkich, w końcu to moje dziecko :)
UsuńAle świetnie ! Nareszcie są razem. ;* I nareszcie to sobie okazują. Mam nadzieję, że uda im się rozwiązać tą klątwę hyperiona. Tylko ona im tak ciąży na życiu.
OdpowiedzUsuńPoza tym szkoda, że już niedługo koniec. Bardzo pokochałam Twojego bloga a w szczególności tą historię. Jednak mam nadzieje, że jeśli skończysz to opowiadanie to zaczniesz nowe. Liczę na to bardzo ogromnie, gdyż szanuje Cię z całego serca za to jaki masz dar do pisania. Do zobaczenia w nn. Pozdrawiam. ;*
Oh. I bym jeszcze zapomniała. I oczywiście życzę Ci weny ! :D
Usuńjak wiesz, możliwe, że wrócę z drugą częścią, ale nie wiem co z tego będzie.
Usuńmuszę wziąć wolne na pół roku, przemyśleć to i dam wam znać czy wrócę :)
do zobaczenia za tydzień.
dziękuję za wenę, przyda się :)
cuuuuudooooo
OdpowiedzUsuńByło trochę literówek, ale nie przeszkadzały w czytaniu. Również trochę mnie denerwuje zazdrość Dracona. No i weź zrób coś z tą klątwą! :D
OdpowiedzUsuńA tak wgl to genialnie piszesz! Jeśli kończysz tego bloga, może zaczniesz pisać innego? Jakiegoś z własną twórczością. Miałabyś już jedną czytelniczkę :)
Pozdrawiam i życzę weny.
Ewa
jednego nie rozumiem...
Usuńw końcu ten blog to prawie wszystko moje pomysły :)
lubię tą Hermionę! seksowna, drapieżna, zmysłowa.. przez całe to opowiadanie się zmieniała i dopiero teraz widać to naprawdę dobrze. Draco jest zaborczy i zazdrosy, i like it! szkoda mi Terrena, aż tak bardzo go to boli... Diabeł i Parvati muszą się pogodzić. błagam! <3 i powiedz mi kiedy w końcu spikniesz ze sobą Pottera i Pans?! :D
OdpowiedzUsuń~Obliviate.
Draco to Draco, on wszystko musi mieć pod kontrolą :)
UsuńDiabeł i Parvati to wątek na kilka notek, uwierz mi.
A czy ktoś coś mówił o Harrym i Pansy? bo ja nie słyszałam...
Cudownie, cudownie i jeszcze raz cudownie, strasznie mi się podoba twoje opowiadanie i mam nadzieje, że na tym jednym nie poprzestaniesz ;D
OdpowiedzUsuńsuper opisałaś imprezkę ;)
OdpowiedzUsuńale... Dudley ? ten Dudley ? no nie wierzę ;)
już się nie mogę doczekać nastepnego piątku , mam nadzieję że klątwa niedługo się wyjaśni :)
a tymczasem witamy nową betę ;)
a opowiadanie kończy się , tak ?
pozdrawiam
mam niepohamowaną ochotę przejrzeć całą historię od początku :)
UsuńKlątwa jeszcze długoooo :)
Usuńowszem, kończy się, ale nie załamujcie się tak, może wrócę :)
czytaj jeśli masz czas, cieszę się z tego, że aż tak wciągnął Cię blog.
jeszcze jedno - i ostatnie mini pytanko ;)
UsuńChciałabym się zapytać, czy to opowiadanie podzielisz na jakieś części, lub tomy . Twój komentarz zrobił mi niezły harmider w głowie ;)
O rany, będzie coś jeszcze o Dudley'u? Troche go poniosło z Londynu ;) I co z tą klątwą? Bo Hermi niby szuka, ale jakoś tak kiepsko ;/ A cała reszta jest do opisania w ikonkach <3 <3 <3 ;)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńNa początek chciałabym przeprosić za brak komentarzy przy wcześniejszych rozdziałach ale ostatnio nie miałam za dużo czasu więc w większości tylko przeczytałam i pobiegłam dalej.
Ostatnio pisałam parę uwag dotyczących koncepcii ale dzisiaj (kiedy już wkońcu mogę poświęcić chwilę i pokazać, że wciąż istnieję i czytam) naprawdę nie mam co krytykować.
Cała opowieść wzbudza we mnie fale emocji. Każdy wątek i związek inne. Bardzo spodobało mi się zakomponowanie Dudley'a, ode mnie ogromne plus za orginalność bo w FF które opowiadają o życiu po wojnie Dudley nigdy się nie pojawił, przynajmniej w FF które ja czytałam co jak dla mnie duża szkoda, gdyż sądze, iż Rowling w Insygniach pokazała, że Dudley nie jest byle jaką postacią bez przyszłości.
Jako plus także odbieram udział Harry'ego i koniec jego związku z Ginny (nie chodzi o to, że nie popieram ich związku czy coś, po prostu trzymam kciuki Pansy która w Twoim podaniu jest bardzo sympatyczną dziewczyną, czego o młodej Weasley powiedzieć nie mogę).
Mogłabym pisać godzinami żeby opisać konkretnie każdy detal i opowiedzieć o tym jakie emocje we mnie on budził jednak myślę, że wystarczy powiedzieć, że podobało mi się. A mówię o wszystkich rozdziałach od mojego ostatniego komentarza (jeszcze raz przepraszam za nie dotrzymanie mojej zasady "czytam - komentuję"). Pół kilometrowy komentarz zostawie sobie na ostatni rozdział więc możesz się psychicznie do tego przygotować ;D.
Przeczytałam na tablicy, że chciałabyś się ze mną skontaktować więc to tak - gg niestety nie posiadam ale jest mail który odwiedzam codziennie (coraline.tm@gmail.com) a także dostępna jestem na skype (the.coraline).
Pozdrawiam i życzę weny,
(oczekująca następnego rozdziału)
Coraline M. Lee
Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Czuję się jak bym tam była. Nie,nie przesadzam. Czytam już wiele blogów i twój pasuje mi pod każdym względem. Ani nie za nudny ani za gwałtowny. Wprowadzasz nutę tajemnicy to jeden z wielu uroków tego opowiadania. Co ja bym dała aby tak pisać. To opowiadanie wzbudza tyle emocji, jak dobra książka,którą czyta się po kilka razy. Gdy tu trafiłam przeczytałam kilka razy pierwsze rozdziały tak byłam nimi zachwycona. Więcej tu się nie rozpisuje, jeszcze mam na to ok. 10 rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!!! :D Już nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:
Kolejnepokoleniepotterow.blogspot.com
Luna_999
Powiem tak. Bardzo podoba mi się twój blog. (wiem to takie mało oryginalne.) ALE ! Podoba mi się że w twoim FF jest całkowita zmiana charakterów. Hermiona jest dosyć seksowna , Pansy - miła i sympatyczna (nawet zaczęłam ją lubić dzięki Tobie :d ) No i ślizgoni są tacy bardziej uczuciowi. Jedynie chyba Harry pozostał taki jaki był. To dobrze. :) Szkoda że kończysz , bo to koiec kolejnej dla mnie przygody. Bardzo cięzko było mi się rozstać z książkami pani Rowling, i tak samo będzie mi ciężko rozstać się z twoim FF. Życzę przede wszystkim weny , no i jeszcze raz weny :D . ( za ewentualne błędy w pisowni przepraszam.) No i nie mam konta więc z anonima . A bloga poleciła mi koleżanka , mówiła że jest fantastyczny. No i .. nie myliła się ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. Anna
Kocham Twojego bloga i byłoby super gdybyś wróciła. Szczerze mówiąc to twoja opowieść Dramione była pierwszą którą zaczęłam czytać i to przez nią tak bardzo pokochałam ten paring. Mam nadzieję że szybko zdejmiesz klątwę i co za tym idzie, opiszesz scenę +18 ^^ . Życzę weny i pozdrawiam ~ Gabson
OdpowiedzUsuńWow, Dudleya to ja się tu nie spodziewałam :D wszystkich ale nie jego :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik. :D Mionka mnie lekko zdenerwowała wtedy kiedy przy Malfoyu położyła ręce na ramiona Terrena i pocałowała go w policzek. To było nie fair.
Rozdział świetny - jak zawsze :)
Podziwiam i smutam że koniec opowiadania zbliża się wielkimi krokami :C
Weny!
Pozdrawiam Serdecznie,
Shadii. :)
Właśnie skonczyłam czytać wszytskie notki :) nawet nie wiesz jak się rozwinęłaś od czasu tej pierwszej. Z początku było średnio, ale z każdą kolejną Twój potencjał wzrastał :) nie kończ jednak tak szybko <3 nie myślałaś aby rozwiązać jakoś kwestię tej klątwy Hyperiona ( a propos, świetny pomysł :) ) . Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz tak szybko. Weny życzę !
OdpowiedzUsuńsatysfaction haha ;p ale duuzo zawirowan bylo, musialam sie pare razy cofac i ogarniac. lubisz mieszac
OdpowiedzUsuńDUDLEY HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHA BQ MAX
ah te klotnie o Granger, kto by pomyslal, ze ta niepozorna wiem to wszystko tak tu pokloci przyjaciol. rewelacja.
nie mam kompa swojego na razie, wiec nie pisze, ale jak sie ogarne, to sie odezwe.
WIEEELKIE BUZIAKI <3 <3 <3
Roni
naprawdę nie wiem już co pisać . super !
OdpowiedzUsuńAlexandra .
Świetny rozdział :D Ciekawy pomysł z Dudley'em. Przy okazji zapraszam Was wszystkich do nowej ocenialni http://ze-swiata-magii.blogspot.com/ Dopiero zaczęłyśmy, ale mamy zamiar ruszyć pełną parą ;) Chętnie napiszemy coś miłego o Twoim blogu (i innych również). Piszcie do nas jeśli chcecie trochę rozreklamować swojego bloga i poddać go naszej amatorskiej ocenie >.< Pozdrawiam i życzę dalszej weny
OdpowiedzUsuń~Essi
Przybierają sie i przybierają do napisania komentarza, a to dlatego, ponieważ nie wiem co napisać. Bo rozdział jest meeeega i oby caly czas takie. Czy tylko ja tak mam, ze raz wkurza mnie Draco, a raz Terren? Fajnie, ze do rozdziału wplatalas Dudley'a. Ogólnie wszystko gra i buczy. Czekam na next i obiecuje, ze będę komentować regularnie. ;)))
OdpowiedzUsuńBuziaki,
'Ellie
kiedy kolejny? ;3
OdpowiedzUsuńDroga Nox.....
OdpowiedzUsuńMuszę Ci podziękować, dzięki tobie i twoim pięknym powieścią zaczełam pisać. Magia która płynie z twoich opowieści jest nie do opisania. Jeszcze raz dziękuje im zapraszam.
http://queenafideshogwart.blogspot.com/
Jestem tu nowa ale już zdążyłam polubić tego bloga :D jedyne mam pomału dość Terrena(?) i zazdrości Draco o niego :D mam nadzieje że zakończysz tą historie :* Życzę weny i czekam na nn :* Calineczka :*
OdpowiedzUsuńZnów zaniedbałam twojego bloga, ale zawsze do niego wracam. Och, tym razem zacznę od końca. Impreza bardzo mi się spodobała. Pojawienie się Dudleya wniosło pewną dozę świeżości do opowiadania. Jeśli patrzeć na jego postawę, to był wręcz stworzony do tego zawodu. Fajnie, że się dogadują z Harrym. Dobrze, że Hermiona nie wdała się z tym brunetem. Na imprezie się jako tako zachowała, ale to co odwalała przedtem to już inna bajka. Ogólnie czytelnik lubi głównych bohaterów albo je toleruje, ale ja tej Miony nie znoszę (znasz mnie). Mam nadzieję, że jest to celowy zabieg. Jak przy Ronie. Czemu ona nie wykopie tego Terren na księżyc? Wszystkiego też nie można mieć.
OdpowiedzUsuń" Wiesz, że gdybym chciał to byłaby moja" - głupi i arogancki Terren. Ja na miejscu Dracona bym mu dowaliła. Serio xD
Dobra nie będę już narzekała i przejdę do kolejnego chaptera.
Fajny cytat
I dzięki za zaczepisty kanoniczny dialog xD
Oo w końcu poszli się rozerwać ;) Impreza świetna, tak myślałam, że to Draco pierwszy podejdzie do Miony ;D Ale co z akcją z alkoholem ? Czekam na nią :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Naaatuuuu <3
Ej! A co to za dziewczyna, z którą Draco "nie jedną imprezę spędził i nie jeden raz z nią pił" ? Będzie coś o niej więcej ? ;) ;*
OdpowiedzUsuńz tym dudley'em to mnie zaskoczylas... szkoda, ze nie bedzie jego rozmowy z harrym. impreza swietna, juz biegne czytac dalej, bo nie moge sie doczekac.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co się wydarzy dalej. Wg mnie Hermiona trochę powinna się ogarnąć , meczy mnie jej takie pewne zachowanie. Co do Dracona, nie dziwie się , że tak gwałtownie reaguje. Terrence miesza się między Dramione , a Hermiona na to pozwala. No cóż , mam nadzieję , że jakoś to będzie . Żyje jak na szpilkach czekając na coś niedobrego. Czytam z niecierpliwością dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Blueberry:)
Za co? Za napaleńca? Nie czaje...
OdpowiedzUsuń