" Kłopot w tym, że kiedy człowiekowi za bardzo zależy,
to
wszystko czuje dwa razy mocniej. "
-Terren!
Blondyn
odwrócił się, tłumiąc westchnienie.
Ten
dzień był jednym z najgorszych. Miał go dość. Chciał się tylko
napić ognistej i iść spać. Wszystko się pieprzyło. Rozwalało
jak domek z kart...
Nie
wiedział dokładnie co, ale wiedział, że coś jest nie tak.
W
jego stronę szła Hermiona.
-Miona,
cześć – powiedział siląc się na uśmiech.
Hermiona
nie odpowiedziała, tylko rzuciła mu się na szyję.
-Hej!
- zawołał zaskoczony – a gdzie zgubiłaś Draco?
-Ja...
- Hermiona puściła go – znowu się pokłóciliśmy.
-O
co? - westchnął Terren
-O
Ciebie, nie ważne. Chciałam po prostu pogadać – jej oczy
był przygaszone.
-Jasne,
idziemy na błonia?
-Dobra...
-A
więc w ciągu 24 godzin, zdążyliście się pogodzić i znów
pokłócić? - zapytał, gdy ruszyli w stronę wyjścia.
-Taaak,
to nasza specjalność.
-Przykro
mi, Miona – powiedział cicho Terren – szczególnie, że poszło
o mnie. Jak podejrzewam, Draco jest zazdrosny?
-Tak,
zależy mu na mnie, ale nie ufa mi i jest zazdrosny. – Hermiona
skinęła głową , wymijając grupkę trzecioklasistów – Myślę,
że mi nie ufa, bo nie dałam mu ostatnio powodów do wierzenia mi
bezgranicznie. Wiem też, że jest cholernie zazdrosny. Powiedziałam
mu, że nie ma o co, ale on jest głuchy na moje słowa.
-Draco
zawsze był zaborczy, jeśli chcesz z nim być, musisz to wziąć pod
uwagę - Terren zaśmiał się ponuro – ale z drugiej strony,
kim ja jestem, żeby ci dawać takie rady? To przeze mnie wasz
związek się rozpadł.
-Daj
spokój, nigdy nie byliśmy razem – mruknęła Hermiona.
-Ale
Draco tak uważał – powiedział spokojnie blondyn, mrużąc oczy,
gdy wyszli na oślepiające słońce.
-Słucham?!
-No
wiesz, nie powiedział tego nikomu, ale w głębi serca myślał o
tobie „moja Granger”.
Hermiona
jeszcze nigdy nie była tak zdziwiona. Nie wiedziała, co powiedzieć,
jak zareagować. Płakać, cieszyć się, śmiać...
-Nie
bierz tego do siebie – rzucił cicho Terren - on myślał tak
o każdej.
-Ja
nie jestem każdą – syknęła Hermiona – ale nie ważne, nie
mówmy o tym.
Usiedli
pod rozłożystym drzewem.
-O
czym chciałaś pogadać? - zmienił temat Terren.
-Brakowało
mi ciebie – uśmiechnęła się krzywo Hermiona – przez cały ten
czas, kiedy się z nim kłóciłam i pisałam do ciebie, chciałam z
tobą pogadać. Twarzą w twarz, na spokojnie. Zawsze mi pomagałeś.
Terren
odwrócił twarz.
-Przepraszam
– wyszeptała Gryfonka – dzisiaj wszystko chrzanię.
-Mogę
ci zadać pytanie? - rzucił Terren, obserwując wielką kałamarnicę.
-Tak.
-Dlaczego
tak bardzo ci zależało na tym, żeby się ze mną zobaczyć? Chodzi
mi o czas, kiedy nie mogliśmy rozmawiać i teraz.
Hermiona
spojrzała na niego.
Siedział
rozluźniony i obserwował jezioro. Miał rozpięta koszulę, a włosy
rozwiewał mu wiatr.
-Kocham
Cię – szepnęła cicho.
-To
żadne wyjaśnienie, Hermiono – zaśmiał się Ślizgon –
szczerze, to powinienem być na ciebie wściekły. Spieprzyłaś mi
życie, straciłem kumpla, niby się pogodziliśmy, ale Draco już
nigdy mi nie zaufa.
-Terren
– Hermiona wzięła się w garść i powiedziała to, co chciała
mu powiedzieć już dawno temu – w jakiś pokręcony sposób cię
kocham, zależy mi na Tobie i wiem, że zraniłam cię bardzo mocno,
kiedy ci powiedziałam, dlaczego poszłam z tobą do łóżka.
Zniszczyłam ci świat i żałuję tego. Gdy nie mogłam cię
zobaczyć, wiedziałam, że chcę cię przeprosić. Jednak niczym nie
zrekompensuję ci tego, co zrobiłam. Głupie „przepraszam” też
niczego nie załatwi. Nie myślałam, że konsekwencje będą aż tak
drastyczne. Chciałam uratować Draco, a tylko go zraniłam, raniąc
przy okazji ciebie i parę innych osób w zamku ... - Hermiona
poczuła, że ma w oczach łzy – pójdę już.
-Miona,
czekaj – powiedział Terren i zapał ją za rękę – jesteś
szczera, to dobrze.
-Ale
to niczego nie zmieni.
-Powiedz
to samo Draco – uśmiechnął się blondyn - nie
gwarantuję, że to wszystko załatwi, ale da mu do myślenia.
-A
ty? - zapytała Hermiona.
-Mną
się nie przejmuj – powiedział stanowczo.
-Zraniłam
cię – szepnęła Gryfonka, klękając koło niego.
Ślizgon
wzruszył ramionami i spojrzał w dal.
-Jak
każda dziewczyna, która wybrała Dracona.
-Przecież...
-Hermiona,
znam Draco od paru lat i od zawsze zabierał mi dziewczyny, na
których choć trochę mi zależało. Przywykłem.
-To
chore.
-Normalne
– zaśmiał się Terren – ale teraz mu zależy. Idź, pogadaj z
nim. Ta gra jest warta świeczki.
-Terren
– blondyn spojrzał na nią i zobaczył w jej oczach łzy.
-Idź,
cara mia* - powiedział – inaczej ja mu o tym powiem.
Hermiona
uśmiechnęła się lekko.
-Czekaj,
chcę wiedzieć jeszcze jedno.
-Pytaj.
-Co
się zmieniło?
-Co
masz na myśli?
-No
wiesz, między nami – sprecyzowała, wywracając oczami – co ty
czujesz?
Zielone
oczy Terren' a były nieprzeniknione.
-Zasadniczo
nic się nie zmieniło – stwierdził powoli – ale z drugiej
strony, zmieniło się wszystko. Chyba dobrze by było, gdyby zostało
między nami tak, jak było przed tym, gdy się pokłóciłaś z
Draco. Na pewno nie będziemy mogli się spotykać tak często, jak
byśmy chcieli, bo Draco będzie miał na mnie oko. Ale jakoś to
załatwimy.
-Jak
bardzo masz mi to za złe? - zapytała cicho.
-Mówiłem
ci, że tego nie żałuję – powiedział stanowczo Ślizgon – i
dalej tak jest, chociaż... żałuję konsekwencji...
Hermiona
już chciała coś powiedzieć, ale Terren był szybszy.
-Pogódź
się z nim i wszystko będzie okej. Zaufaj mi.
-Wiem,
że cię to boli.
-I
będzie – rzucił jej prosto w twarz – Miona, przepraszam, nie
panuję dzisiaj nad sobą. Pogadamy, jak oboje się ogarniemy.
Gryfonka
pokiwała głową.
-Do
kiedyś – uśmiechnęła się lekko.
Schyliła
się, pocałowała chłopaka w policzek i podbiegła w stronę zamku.
Kiedy
spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie miałam pojęcia,
że
niedługo będziesz dla mnie taki ważny.
***
Draco
zaklął, gdy Granger zatrzasnęła drzwi.
Nie
widział sensu w gonieniu jej. Był pewien, że poszła do Terrena.
Zawsze
do niego chodziła.
Z
westchnieniem sięgnął po Ognistą.
Chciał
mieć Granger tylko dla siebie. Pragnął jej i tęsknił za nią.
Potrafił przyznać się, sam przed sobą, że mu na niej zależało.
Miał świadomość tego, że uczucie może wygasnąć z czasem lub
mogą się nie dogadywać, ale w tym momencie zależało mu na
Granger w jakiś irracjonalny sposób. Jednak tego jeszcze do końca
nie rozgryzł.
Musiał
z nią pogadać, na spokojnie, żeby nikt im nie przeszkadzał.
Tak,
jasne, ciekawe kiedy.
Ktoś
gwałtownie zapukał do jego drzwi.
Na
pewno nie była to Granger.
Otworzył
drzwi i zobaczył wściekłego Blaise' a.
-Jest
sprawa Smoku – warknął Diabeł.
-Właź
– powiedział tylko Draco, odkładając myślenie o Granger na
kiedy indziej.
***
Po
dwóch godzinach mieli podejrzaną, która mogła widzieć Blaise' a
z Parvati i dziewczyną z imprezy. Diabeł miał naprawdę
diabelne błyski w oczach, a Draco miał zaciętą minę.
-Nie
wywinie się – warknął Blaise.
-Nie
ma opcji – potwierdził Draco – a tak z drugiej strony, zależy
ci na niej, prawda?
Diabeł
wstał i podszedł do barku Dracona.
-Tak
– powiedział krótko - zależy mi na niej. Ale przecież
miłość nie istnieje, co Smoku?
-Nie
wiem, Diable – powiedział powoli arystokrata – zaczynam się
wahać...
Blaise
nalał dwie szklanki Ognistej i wrócił do Draco, który siedział
na sofie. Podał mu jedną z nich i westchnął.
-Gryfonki...
jak są, to jest źle, jaki ich nie ma, to też nie dobrze... co one
z nami robią, Smoku?
Draco
upił łyk alkoholu i pokiwał w zamyśleniu głową, całkowicie się
z nim zgadzając.
wszystko
czego pragnę, czego chcę,
spala
się zanim wyciągnę po to ręce.
***
Drzwi
od małej sali, znajdującej się tuż koło Wielkiej Sali, otworzyły
się z cichym skrzypieniem. Został on jednak zagłuszony przez
muzykę, która wypełniała całe pomieszczenie.
Draco
stanął w cieniu. Ogarnął całą salę wzrokiem.
Nic
się tu nie zmieniło, od czasu, gdy był tu ostatnio. Pod ścianą
stał gramofon, z którego płynęła smętna piosenka o
nieszczęśliwej miłości. I tylko na parapecie okna siedziała
brązowowłosa dziewczyna zapatrzona w dal. Owinęła się szatą
szkolną i objęła ramionami.
Blondyn
zaklął w myślach. To przez niego była smutna.
Piosenka
skończyła się. Gryfonka nie zareagowała. Musiała minąć chwila,
żeby zaczął się następny utwór.
Jednak
następny utwór nie popłynął. Draco jednym machnięciem różdżki
wyłączył gramofon. Oparł się o ścianę i potargał włosy.
Nawet teraz nie umiał odmówić sobie dramatyzmu.
-Cześć,
Granger – powiedział cicho.
Hermiona
zaskoczona odwróciła się w jego stronę.
-Nie
słyszałam, kiedy wszedłeś – powiedziała tylko i znów
spojrzała w okno.
Draco
z westchnieniem podszedł do niej i wyciągnął rękę.
Spojrzała
na niego zaskoczona.
-Co
robisz? - zdziwiła się.
-Zatańczysz?
- blondyn uśmiechnął się lekko.
Rzuciła
mu podejrzliwe spojrzenie.
Draco
nic nie powiedział. Czekał tylko na jej reakcję.
-Zaraz
tu będą Lucas i Nikki – powiedziała.
-I
na pewno się ucieszą, widząc, że się dogadujemy – dodał
Ślizgon.
Przez
chwilę spoglądali na siebie w milczeniu.
Draco
nadal trzymał wyciągniętą rękę w jej stronę, a w oczach
Hermiony błyszczała podejrzliwość.
-Nie
daj się prosić, Granger – powiedział w końcu Draco.
Gryfonka
uniosła brew.
-Panno
Granger, czy uczyni mi pani ten zaszczyt i zmarnuje kilka minut na
taniec ze mną? - zapytał, teatralnie kłaniając się jej w pas.
-Mogę
się poświęcić – powiedziała wyniośle.
Zeskoczyła
z parapetu i ściągnęła szatę. Miała na sobie tę samą sukienkę
co zawsze.
-Podoba
ci się, prawda? - zapytała cicho, rozpuszczając włosy, które
opadły falą jej na plecy.
-Może
być – powiedział obojętnie Draco, ale nie umiał oderwać wzroku
od jej ciała.
Wyszli
na środek sali i Draco machnął różdżką. Zabrzmiały pierwsze
dźwięki piosenki. Tym razem to on ją wybrał. (muzyka)
W
pierwszej chwili Hermiona nie rozpoznała utworu.
''Piękne
dziewczyny na całym świecie
Mógłbym
się za nimi uganiać, ale tylko marnował bym czas
One
tobie nie dorównują, kochanie''
Draco
objął ją w talii, cały czas patrząc jej w oczy. Zaczęli
tańczyć. Piosenka była szybka, ale im to nie przeszkadzało. Cały
czas ich ciała były blisko siebie, jakby ktoś rzucił na nich
zaklęcie Trwałego Przylepca.
Blondyn
miał jeden cel. Udowodnić Granger, że nie jest jedną z wielu...
''Nie,
nie, nie dorównują tobie, kochanie
Nie,
nie dorównują tobie, kochanie
Wiem,
że czujesz skąd pochodzę
Bez
względu na to co zrobiłem w przeszłości.
Większość
z nich była dla cholernej zabawy
Kręciłem
się w kółko jak na karuzeli
Bez
konkretnego kierunku, po prostu chciałem odreagować
Uganiając
się za spódniczkami w letnim słońcu
W
ten sposób straciłem więcej, niż kiedykolwiek wygrałem
I
szczerze, skończyłem z niczym''
Hermiona
spuściła głowę, gdy zobaczyła, że Draco śpiewa piosenkę, do
której tańczyli. Może nie śpiewał idealnie, nie był w końcu
piosenkarzem. Jednak zdała sobie sprawę, że to, co wychodzi z jego
ust, jest szczerą prawdą.
''Nie
ma większej bzdury
To
jest w moim sumieniu
I
myślę kochanie, że powinienem to z siebie wyrzucić
I
nie chcę źle zabrzmieć
Ale
zastanawiałem się czy istnieje coś, o czym chciałabyś wiedzieć
(Że
chcesz się dowiedzieć)
Ale
mniejsza z tym, powinniśmy dać temu spokój
Bo
nie chcemy być epizodem,
Więc
pozwólmy odejść wszystkim złym myślom''
Słysząc,
jak powtarza słowa piosenki, zrozumiała, ile musiał cierpieć, gdy
dowiedział się o niej i Terrence' ie. Była jego, ale zawsze
wymykała mu się z rąk. Zawsze była nieosiągalna, a gdy prawie ją
miał, zraniła go i uciekła, zostawiając go z nadszarpniętą dumą
i zranionym sercem.
Draco
uśmiechnął się lekko i obrócił ją wokół własnej osi.
Idealnie, jak zawsze, wpadła w jego ramiona, jakby to właśnie tam
było jej miejsce...
''Piękne
dziewczyny na całym świecie
Mógłbym
się za nimi uganiać, ale tylko marnował bym czas
One
tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie
Mogą
powiedzieć "cześć" i mogę powiedzieć, hej
Ale
nie powinnaś się martwić o to.
Bo
one tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie''
Miał
tysiące dziewczyn, ale żadna go nie zraniła, bo to on zrywał i
zostawiał je ze złamanymi sercami. Jednak pojawiła się ona i
zrujnowała cały schemat. Nie była, jak te wszystkie inne
dziewczyny, z którymi miał okazję się spotkać. I to zaczęło go
intrygować i pociągać. A gdy zorientował się, że wpadł w jej
sieci, już nie było odwrotu.
''Nie,
nie, nie dorównują tobie, kochanie
Nie,
nie dorównują tobie, kochanie
Ręce
w dół nigdy nie będzie kolejnej
Byłem
w okolicy, ale nie widziałem takiej jak ty
Spójrz
na swój styl, nikt mu nie dorównuje
I
nagle nie masz nic na sobie
Kochanie,
jesteś zajebistą laską
I
trzymaj się tego, podczas, gdy reszta lasek pozostanie sztuczna
Jesteś
moją wymarzoną kobietą, nazywaj mnie pan fantastyczny
Stop
.. teraz pomyśl o tym''
Draco
patrzył jej głęboko w oczy. Dawał czas, żeby to przemyślała i
zrozumiała, co chciał jej powiedzieć. Nie umiał powiedzieć
wprost, co do niej czuje, dlatego posłużył się piosenką. Tak
było łatwiej. A jakby jej się to nie podobało, to zawsze mógł
się tłumaczyć tym, że dopadł go melancholijny nastrój i dlatego
wybrał właśnie tę a nie inną piosenkę.
''Byłem
w Londynie, byłem w Paryżu
Nawet
odwiedziłem Tokio
Następnie
wracałem do domu przez Georgie do Nowego Orleanu
Ale
Ty zawsze pozostaniesz gwiazdą wieczoru
I
właśnie taka dziewczyna mnie jara
Jak
Nintendo 64
Jeśli
tego nigdy nie wiedziałaś to teraz wiesz (wiesz, wiesz wiesz)''
Hermiona
nie wiedziała, co się dzieje. Słuchała piosenki i wiedziała, że
równie dobrze mógłby ją napisać Draco. Sytuacja w niej
przedstawiona pasowała do nich idealnie.
''Piękne
dziewczyny na całym świecie
Mógłbym
się za nimi uganiać, ale tylko marnował bym czas
One
tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie
Mogą
powiedzieć "cześć" i mogę powiedzieć, hej
Ale
nie powinnaś się martwić o to.
Bo
one tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie''
Wieczny
Casanova i dziewczyna ceniąca ponad wszystko naukę, a przynajmniej
tak się wydawało. Ale oboje mieli swoje tajemnice, o których nie
wiedział nikt inny oprócz drugiej osoby. Bali się o wszystkim
powiedzieć przyjaciołom, ale sobie mogli powierzyć wszystko, ale
gdy to mówili, nie wiedzieli, jak trudno będzie się rozstać.
''Nie,
nie, nie dorównują tobie, kochanie
Nie,
nie dorównują tobie, kochanie
Gdziekolwiek
pójdę zawsze słyszę Twoje imię
I
nie ważne gdzie jestem, dziewczyno sprawiasz, że chce śpiewać
(śpiewać)
W
autobusie, samolocie, samochodzie czy pociągu
Nie
ma żadnej innej dziewczyny w mojej głowie, i ty jesteś temu
winna''
Draco
uśmiechnął się, widząc, że Gryfonka zaczyna rozumieć, co
chciał jej przekazać, a sam nie potrafił. Sposób w jaki ją
obejmował i dotykał teraz jej ciała był jasny. Pragnął jej. Ale
wiedział, że musi nad sobą panować, bo inaczej zada jej wiele
bólu. Jednak w jego ruchach była czułość i spokój, jakiego
nigdy wcześniej u niego nie zauważyła.
''Piękne
dziewczyny na całym świecie
Mógłbym
się za nimi uganiać, ale tylko marnował bym czas
One
tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie
Mogą
powiedzieć "cześć" i mogę powiedzieć, hej
Ale
nie powinnaś się martwić o to.
Bo
one tobie nie dorównują, kochanie
Nie
dorównują tobie, kochanie''
Teraz
był pewny czego chce i na czym tak naprawdę mu zależy. Postanowił
o to walczyć, bo zrozumiał, że warto. Gubił się i nie znajdywał
niczego wartego uwagi, ale teraz się to zmieniło. Znalazł to o
czym mówiła mu kiedyś Pansy. Dziewczynę, która nie pchała się
w jego ramiona. O nią musiał walczyć.
''Nie,
nie, nie dorównują tobie, kochanie
Nie,
nie dorównują tobie, kochanie
I
tak to zrobimy.
I
pozwólmy temu trwać...''**
Gdy
piosenka się skończyła, Draco wciąż obejmował Gryfonkę.
Dotknął
jej policzka i wyszeptał do ucha kilka zdań.
-Piękne
dziewczyny na całym świecie, nie, nie, nie dorównują tobie,
kochanie.
Ślizgon
odczekał aż ucichnie echo jego słów.
-I
nigdy nie dorównają tobie, Granger – dodał cicho.
Gdy
chciała coś powiedzieć, położył dłoń na jej ustach.
-Najpierw
posłuchaj, Granger. Nie chcę się z tobą więcej kłócić ani
godzić. To męczące i mam tego dość. Chcę żebyś była blisko
mnie i żeby żaden facet się do ciebie nie zbliżał. Nie wymagaj
ode mnie, żebym nie był zazdrosny, bo to nie możliwe. Pottera i
Rudego mogę sobie odpuścić, ale Terren nadal jest na warunkowym i
nie próbuj się nawet kłócić. Tak, stawiam ci warunki, jeśli
mamy w ogóle jeszcze o czym rozmawiać. I proszę, nie krzycz.
Odsunął
dłoń z jej ust i spojrzał na nią pytająco.
-Czemu
mi to mówisz, do cholery? - zapytała, a jej oczy błyszczały
gniewem.
-Bo
mam dość półprawdy i niedomówień. W tym jesteśmy najlepsi, ale
jeśli w jakikolwiek sposób ci na mnie zależy, Granger, to musimy
pogadać i to poważnie.
-Co
ty sobie w ogóle myślisz?! - uderzyła go w pierś – Że jestem
aż tak wredna?! Przecież ci mówiłam, że mi na tobie zależy! Ile
czasu musi minąć, żebyś to zrozumiał?!
-Rozumiem,
Granger i błagam nie zmieniaj zdania do końca próby, gdy będziemy
mogli pogadać, dobra?
Hermiona
uderzyła go w twarz.
-Ej,
a to za co? - oburzył się Draco.
-Za
całokształt – syknęła Hermiona.
Ślizgon
spojrzał na nią, nie do końca rozumiejąc, o co jej chodzi, jednak
wolał przezornie zachować milczenie. Uznał, że tak będzie
lepiej. I coś mu mówiło, że nie przemyślał wszystkiego do końca
i w ogóle nie zna kobiecej psychiki tak dobrze, jak mu się
wydawało.
Utwierdził
się w tym przekonaniu, gdy Gryfonka stanęła na palcach i
pocałowała go namiętnie.
Z
całą pewnością, nigdy nie zrozumie kobiet i chyba już nawet nie
będzie próbował...
~*~*~*~
*
- Cara mia – kochanie, skarbie
**
- Nothing on You -B.o.B ft. Bruno Mars
No
tak…
Usuwam
Sondę, nie jest mi już potrzebna.
Robiłam
konkurs na Betę, jednak nie rozstrzygnęłam go do końca, więc ten
jest jeszcze bez stałej Bety.
Niemniej
pomogła mi w tym Alex, za co bardzo, ale to bardzo jej dziękuję.
A
tak w ogóle chcecie jakąś miniaturkę? Bo dawno nie było…
Od
razu mówię, że nie dzisiaj, tylko jakoś w tygodniu.
Pozdrawiam,
Nox