Hermiona
Granger zawsze chciała mieć dziecko.
Zawsze chciała mieć tę malutką istotkę, która będzie ją kochać bezwarunkowo, która w wieku dwóch lat przyjdzie do niej i powie jej "kocham cię, mamo".
Chciała pozostawić po sobie na świecie coś więcej, niż tylko mogiłę bez znaczenia.
Hermiona była spełniono zawodowo. Prowadziła jedną z najprzedniejszych kancelarii notarialnych w Wielkiej Brytanii. Doszła do tego ciężką pracą, uczciwością i zgodnie z prawem, co zawsze było jej celem. Grać fair. Udało się jej to i była z siebie dumna. Zdobycie tego marzenia kosztowało ją wiele lat pracy. Najpierw wyczerpujące studia na prawie i ambicja by być najlepszym, by osiągnąć jak najwięcej, by wiedzieć wszystko. Już w pierwszym z pięciu lat nauki zdobyła stypendium naukowe Merlina, co pozwoliło jej wyprowadzić się z Nory. Jej zmiana miejsca zamieszkania zakończyła jej związek z Ronem.
Rozstali się bezboleśnie i po cichu, bez skandali, w spokoju. Z czasem zaczęli spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Hermiona była pochłonięta studiami i pracą, a Ron pracą i osiągnięciami w quidditchu. Coraz rzadsze spotkania nie sprawiały im problemu, nie powodowały bólu. Gdy któregoś razu spotkali się przypadkiem na Pokątnej, usiedli i na spokojnie porozmawiali o tym, że to koniec, miłość się wypaliła. Rozstali się jako przyjaciele. Teraz, ponad 6 lat po tym wydarzeniu Hermiona ze spokojem patrzyła jak Ron bawi swoją trzyletnią córkę Molly. Czuła tylko ukłucie w sercu, że ona nie ma takiej istotki tylko dla siebie.
Gdy w sferze zawodowej osiągnęła wszystko do głosu zaczęła dochodzić strefa uczuciowa. W pracy spotkała wielu przystojnych, inteligentnych i błyskotliwych mężczyzn. Umawiała się z wieloma, jednak nigdy nie czuła chęci zaangażowania się uczuciowo. Wystarczył jej dobry seks i relacje z partnerem. Wiedziała co robi, niczego nie udawała. Żaden z partnerów nie miał do niej żalu, żyli w ten sam sposób. Hermiona nie czuła potrzeby związku. Chciała być sama i nie czuła się z tym źle.
Chciała tylko dziecka, które będzie jej i tylko jej. Wychowa je tak jak będzie chciała.
xxx
Hermiona siedziała w swoim biurze i przeglądała ulotkę, która spadła jej z nieba. Słyszała o tym wcześniej, ale nigdy by nie wpadło jej to do głowy, a teraz uznała to za wspaniały pomysł. Wprost idealny.
Była tak pochłonięta czytaniem, że nie zauważyła, iż do jej biura wszedł Harry.
-Hermiona! - krzyknął i strzelił jej palcami przed oczami.
Zamrugała i spojrzała na niego zdziwiona.
-Harry, nie zauważyłam cię - roześmiała się.
-Widzę - powiedział lekko zirytowany Harry - co to za ulotka?
Hermiona pozwoliła jej wyślizgnąć się spomiędzy palców na szklany blat. Na niebieskim tle było napisane czarnym drukiem "Zapłodnienie in vitro".
Zawsze chciała mieć tę malutką istotkę, która będzie ją kochać bezwarunkowo, która w wieku dwóch lat przyjdzie do niej i powie jej "kocham cię, mamo".
Chciała pozostawić po sobie na świecie coś więcej, niż tylko mogiłę bez znaczenia.
Hermiona była spełniono zawodowo. Prowadziła jedną z najprzedniejszych kancelarii notarialnych w Wielkiej Brytanii. Doszła do tego ciężką pracą, uczciwością i zgodnie z prawem, co zawsze było jej celem. Grać fair. Udało się jej to i była z siebie dumna. Zdobycie tego marzenia kosztowało ją wiele lat pracy. Najpierw wyczerpujące studia na prawie i ambicja by być najlepszym, by osiągnąć jak najwięcej, by wiedzieć wszystko. Już w pierwszym z pięciu lat nauki zdobyła stypendium naukowe Merlina, co pozwoliło jej wyprowadzić się z Nory. Jej zmiana miejsca zamieszkania zakończyła jej związek z Ronem.
Rozstali się bezboleśnie i po cichu, bez skandali, w spokoju. Z czasem zaczęli spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Hermiona była pochłonięta studiami i pracą, a Ron pracą i osiągnięciami w quidditchu. Coraz rzadsze spotkania nie sprawiały im problemu, nie powodowały bólu. Gdy któregoś razu spotkali się przypadkiem na Pokątnej, usiedli i na spokojnie porozmawiali o tym, że to koniec, miłość się wypaliła. Rozstali się jako przyjaciele. Teraz, ponad 6 lat po tym wydarzeniu Hermiona ze spokojem patrzyła jak Ron bawi swoją trzyletnią córkę Molly. Czuła tylko ukłucie w sercu, że ona nie ma takiej istotki tylko dla siebie.
Gdy w sferze zawodowej osiągnęła wszystko do głosu zaczęła dochodzić strefa uczuciowa. W pracy spotkała wielu przystojnych, inteligentnych i błyskotliwych mężczyzn. Umawiała się z wieloma, jednak nigdy nie czuła chęci zaangażowania się uczuciowo. Wystarczył jej dobry seks i relacje z partnerem. Wiedziała co robi, niczego nie udawała. Żaden z partnerów nie miał do niej żalu, żyli w ten sam sposób. Hermiona nie czuła potrzeby związku. Chciała być sama i nie czuła się z tym źle.
Chciała tylko dziecka, które będzie jej i tylko jej. Wychowa je tak jak będzie chciała.
xxx
Hermiona siedziała w swoim biurze i przeglądała ulotkę, która spadła jej z nieba. Słyszała o tym wcześniej, ale nigdy by nie wpadło jej to do głowy, a teraz uznała to za wspaniały pomysł. Wprost idealny.
Była tak pochłonięta czytaniem, że nie zauważyła, iż do jej biura wszedł Harry.
-Hermiona! - krzyknął i strzelił jej palcami przed oczami.
Zamrugała i spojrzała na niego zdziwiona.
-Harry, nie zauważyłam cię - roześmiała się.
-Widzę - powiedział lekko zirytowany Harry - co to za ulotka?
Hermiona pozwoliła jej wyślizgnąć się spomiędzy palców na szklany blat. Na niebieskim tle było napisane czarnym drukiem "Zapłodnienie in vitro".
~*~*~*~
cdn...
beta
: Muscardinus
Ciekawisz, podsycasz wyobraźnię i przerywasz. Nie ładnie :( Kiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńNicol Same
www.minopiosenkifanfiction.blogspot.com
Ciekawie się zapowiada ;) Jestem ciekawa co też zdarzy się dalej? Wiesz może kiedy dodasz kolejną część? Weny!
OdpowiedzUsuńmogę się uśmiechnąć i powiedzieć
OdpowiedzUsuń"a nie mówiłam?" trudno się oderwać od czegoś, co daje nam taaaaaką radość, jaką jest pisanie, czasem są kryzysy, ale to w każdym "związku" bo można to tak określić, gdy przywiążemy się do czegoś lub kogoś, cięzko się rozstać, nawet jeśli występują te gorsze okresy, prawda, noxie?
Początek interesujący, wszystko zależy, jak to rozwiniesz, ale niebawem tu zaglądnę.
Pozdrawiam
Alex
Tak, Alex, dziękuję. Zakochałam się w pisaniu, więc wróciłam.
OdpowiedzUsuńNa kontynuację zapraszam w Wigilię :)
Jak obiecałam, tak też i zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńKochana, pierwsza część krótka, ale jakże obiecująca. Mam kilka koncepcji na temat ciągu dalszego, ale znając Ciebie nie będzie to nic oczywistego ;) Tak pozostaje mi jedynie czekać z niecierpliwością.
Twoja Realistka
Gdy przeczytałam pierwsze zdanie, przemknęła mi przez głowę ciche błaganie, żebyś zrobiła z tym pomysłem coś innego niż inni i jak na razie Ci się to udaje:)
OdpowiedzUsuńNiewiele po tym wstępie mogę powiedzieć, ale na pewno jest obiecująco - z chęcią zajrzę tu znów w święta.
Pozdrawiam
Florence
Teraz mogę śmiało stwierdzić, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania. :D
OdpowiedzUsuńA co do tekstu; pomysł mi się podoba, zrobiło się ciekawie i oczywiście, nie mogę doczekać się kolejnej części! Czuję ten pozytywny niedosyt, spowodowany dobrym, ale krótkim tekstem, więc nie mogę doczekać się dalszej części. :)
Życzę dużo weny!
Malina.
http://opowiadania-harrypotter.blogspot.com/
Świetny początek! Czekam na kolejną część i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńTaka nietypowa Hermiona.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba i czekam na więcej.
Pozdrawiam x
SWK x
hehe... spodziewałam się tej premiery mniej więcej na początku przyszłego lata, ale nie narzekam. Chętnie zobaczę już za 2 tygodnie jakimi słowami namalujesz rozwinięcie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Muscardinus
jejejejejeje!!!! :D tu nadal cos sie dzieje!!! :*
OdpowiedzUsuńzaczyna sie fajnie, juz nie moge sie doczekac dalszej czesci, jak to sie potoczy. :D wiem, ze nas nie zawiedziesz. ;3 czekam z niecierpliwoscia :* pozdrawiam! WENYYY!!! :P Zielonoo:*
Ta miniaturka będzie genialna,, cholernie genialna :D Pierwsza część mimo iż krótko wciągnęła mnie do granic możliwości, bo wiem, że ciąg dalszy będzie jeszcze lepszy. Fajnie, że zdecydowałaś się coś jeszcze napisać. Mam nadzieję, że takich niespodzianek będzie więcej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
http://zarzadzanie.blog.pl/wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl/wp-admin/
OdpowiedzUsuńZapraszam ! :*
No, w końcu coś naskrobałaś! Widzisz? Nie jest strasznie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz zamiar dodać coś jeszcze, bo cdn mówi za siebie!
Dziecko... nie no! Serio chce dziecko? Dzieci to zło przeklęte, które trzeba unikać ! ;-;
Ale jestem ciekawa następnej cześci
Pozdrawiam i weny <3
http://skryte-dramione.blogspot.com/
Mam pewną hipoteze...
OdpowiedzUsuń