niedziela, 31 stycznia 2016

Miniaturka XIV - Are

Are

- Wiesz - westchnęła Hermiona - przez pół roku nie było mnie w kraju...
-To gdzie byłaś? - zapytała tylko Pansy.
-W - zawahała się z odpowiedzią - w Norwegii...
-Co? - przerwała jej ostro Pansy- przecież ty nienawidzisz zimna!
Uśmiechnęła się ponuro.
-Niech to zostanie u mnie. Byłam w Norwegii i wiesz, spotkałam faceta...
-Zdradziłaś Draco? - zapytała chłodno brunetka - Draco?
Hermiona wzruszyła ramionami.
-On też miał wiele przez ten czas - odpowiedziała tylko.
-Co dalej?
-Ten facet... Are - uśmiechnęła się lekko - on był przeciwieństwem Draco - powiedziała jakby nieświadomie - Miał chyba jakieś powiązania z arystokracją. Był pewny siebie i nonszalancki. Ciemne włosy, naprawdę czarne oczy, wysoki, przystojny i ten chłód w oczach. Tylko to ich łączyło. Miał w sobie taką władzę i autorytet... Ta siła... Ale potem zaczęłam dostrzegać coś czego nie widziałam wcześniej. Siła była tylko sprytnymi czarami, władzę miał. bo miał to jego ojciec i cała rodzina. Pewny siebie był tylko do ludzi niższych społecznie od niego. Nonszalancja to była zwykła pycha, że jest kimś lepszym. A autorytet.. no cóż, widziałam jak rozmawiał z tamtejszym Ministrem... był przerażony i jąkał się jak niemowlę. Nie tego szukałam. Poza tym - westchnęła ciężko - przez te pół roku spałam z nim tylko raz. Naprawdę. Ale niczego nie czułam. Wiem, że to głupota ci o tym mówić... nie powinnam...
-Mów! - powiedziała z naciskiem Pansy.
-Ja... Pan, ja naprawdę... nie wiem. Na Arego leciała prawie każda kobieta, a ja go miałam, ale miałam go gdzieś. Wszędzie rozpowiadano jaki to on jest dobry w łóżku, a mnie nie umiał rozpalić! Po prostu, robił to samo co każdy facet, a... - Hermiona pokręciła głową zrezygnowana - ja nic nie czułam.
-Hermiono Jean Granger - powiedziała Pansy - posłuchaj mnie uważnie, bo więcej nie powtórzę i nie jest to dla mnie łatwe. Draco był moją pierwszą wielką miłością. Byłam i nadal jestem jego przyjaciółką, ale również jego byłą. Żaden facet nie działa na kobiety tak jak Draco. Żaden. A ty miałaś coś czego nie miała żadna jego dziewczyna czy nawet ja - dodała nieskromnie Pansy, ale każdy kto znał Dracona wiedział, ile dla niego znaczy Pansy - miałaś jego serce. Tak, dziewczyno, na wyciągnięcie ręki. Draco nigdy, przenigdy nie wariował na punkcie żadnej dziewczyny tak jak na tu odbiło na twoim punkcie. Choć jestem jego byłą i szczęśliwą mężatką, to Draco zawsze zostanie dla mnie wzorem faceta. Nikt nie umie się kochać tak jak robi to Draco, nikt. Miałam wiele facetów po nim i przed. Każda, która wyszła z jego sypialni nie czuła tego samego z innym facetem. Ten dotyk i chłód w oczach... - Pansy pokręciła głową - tego się nie zapomina.
-A Harry? - zapytała bezwiednie Hermiona
-Granger - zmarszczyła brwi Pansy - byłaś z Harrym, wiesz jaki jest i wiesz jaki jest Draco. Byłaś z nim i wiesz jak się kocha w takim samym stopniu jak ja. Ten chłód w oczach, opanowanie nawet wtedy, gdyty krzyczysz i jego palce na skórze, zresztą znasz to. A ten facet z Norwegii, Are... to tylko marna kopia Draco. On nigdy nie tracił rezonu ani zimnej krwi jak rozmawiał z ludźmi swojego stanu, baronem, królem czy cholera wie kim. Draco ma większą władzę niż minister i jego ojciec za swoich najlepszych lat. Czy musiałaś marnować pół roku życia żeby się o tym przekonać?
-O czym? - prychnęła Hermiona, bo ton Pansy zaczął ją wkurzać, a po za tym dziwnie się poczuła jak powiedziała do niej Granger. Dawno nie używała tego nazwiska.
-Kochasz go.
-Kogo?!
-Nie udawaj idiotki, bo nią nie jesteś! Po jaką cholerę jechałaś na drugi koniec świata? Po to żeby uciec od Draco, od władzy jaką miał w całej Anglii! Czy to nie tego chcesz do faceta? Władzy, żeby zapanował nad tobą? Dziewczyno, Draco jest tym draniem, którego potrzebujesz! Niepotrzebny ci żaden Are, Mare czy Villemo!* (imię nadawane i chłopcom i dziewczynką) tylko Draco!
-Pan, ja...
-Dziewczyno, czemu się wahasz?
-Kiedyś, kiedyś - zaczęła powoli - Draco powiedział mi, że uwielbia się bawić. Że żadna dziewczyna go nie usidli i że szybko się nudzi. Dlaczego mi ma się udać?
-Dobra, Granger. Zaczynasz dramatyzować. Draco Ccę kocha...
Hermiona zaśmiała się.
-On?! Draco i kochanie kogokolwiek? Pansy, proszę cię! On nie widzi świata po za czubkiem własnego nosa! Liczy się tylko szanowny Pan Malfoy na Malfoy Manor i jego cholerna arystokratyczna duma!
-A nie za to go kochasz? - zapytała spokojnie Pansy patrząc w jej oczy.
Z twarzy Hermiony spełzł uśmiech. Ramiona opadły, a oczy zgasły. Przez kilka chwil unikała spojrzenia Pansy, a potem spojrzała w jej chłodne zielone oczy.
-Właśnie za to – szepnęła, w jej oczach zabłysły łzy.

~*~*~*~

-Pan... ja, ja się boję - szepnęła Hermiona chwilę po tym jak się uspokoiła i przestała płakać.
Położyła głowę na kolanach Pansy.
-On uwielbia zabawę i spontaniczność... Boję się, że on mnie kiedyś zostawi. Owszem, jest tym draniem, którego mogłabym kochać, ale...
-Granger, zrozum... - westchnęła Pansy - on już taki będzie. Jeśli cię zostawi to tylko po to żeby ci pokazać, że on cierpiał jak cię nie było. Ale nie zrobi tego.
-Skąd ta pewność? - mruknęła Hermiona.
-Bo sama myśl, że miałby Cię znów stracić go przeraża.

piątek, 15 stycznia 2016

[*]

Alan Rickman


1946 - 2016

stał się gwiazdą i teraz świeci na niebie jako najjaśniejsza z nich...

Na wiele lat zostanie w mojej pamięci.

sobota, 9 stycznia 2016

Miniaturka XIII - Zaklęcie

 +18+

-Malfoy! - zawołała Hermiona, goniąc go korytarzem, na którym pałętało się parę osób.
-Nie teraz, Granger. – odpowiedział.
Gryfonka zdziwiła się. Już dawno nie odnosił się do niej w taki sposób.
-Malfoy, czekaj! - zawołała jeszcze raz i dogoniła go.
Draco stanął bokiem do niej.
-Tygrysico, Blaise coś chce, później do ciebie wpadnę – powiedział, nie patrząc na nią.
-Draco, co się dzieje?
-Blaise na mnie czeka.
-Nie kłam, Diabeł jest z Parvati – powiedziała zniecierpliwiona i stanęła z nim twarzą w twarz.
Zachłysnęła się powietrzem.
-Draco... - wyszeptała – kto ci to zrobił?
Delikatnie uniosła jego głowę i odsunęła włosy z oczu i skroni. Oczy miał zakrwawione i wiedziała, że to ślady po ciosach, zaklęcia nie dały rady zlikwidować rozbitych krwinek. Wargę miał rozcięta i zaczerwienioną, nie chciała się zagoić. Na skroni, miał wyryte słowo, Hermiona wiedziała, że to zaklęcie nie było legalne. Litery barwiły się na czerwono, odcinając się od jego mlecznej skóry i układały się w napis "szmata".
Draco znów miał na sobie maskę. Uniósł arogancko głowę jeszcze wyżej.
-A jak myślisz? - zapytał chłodno -twój były.
Hermiona wyciągnęła różdżkę i dotknęła nią lekko ust Draco i wyszeptała zaklęcie. Opuchlizna zniknęła.
-Zamknij oczy – szepnęła łagodnie.
-Nic to nie da – syknął, upokorzony.
-Draco, proszę – powiedziała błagalnie.
Rzucił jej urażone spojrzenie i zamknął swoje szare oczy. Kolejne zaklęcie i Draco otworzył oczy.
-Trochę lepiej – powiedziała i odsunęła jego włosy ze skroni – nie ruszaj się.
Nie dotknęła napisu, wiedziała, że to zaboli. Przesunęła nad nim w powietrzu palcem, jakby chciała coś sprawdzić.
-Przyjdź do mnie za godzinę – powiedziała stanowczo – proszę cię, Draco.
-Po co? - wzruszył ramionami.
-Przyjdź – powiedziała wspinając się na palce, musnęła jego wargi ustami i odbiegła.

***

-Ron! - rozległ się ostry ton w pokoju wspólnym Gryfonów.
Rudzielec siedział koło komina razem z Harry' m i siostrą.
-Czego chcesz, Granger? - zapytała Ginny.
Hermiona zignorowała ją. Byli w pokoju tylko we czwórkę.
-Jak mogłeś, Ron? - warknęła wściekła - co cię do cholery, napadło?
-Tak lepiej wygląda – uśmiechnął się paskudnie Ron – a co, poskarżył ci się?
Hermiona podeszła do niego i gwałtownie pochyliła się nad nim, wbijając mu boleśnie nogę w krocze. Złapała go za koszulkę i przybliżyła do swojej twarzy. Ron miał okazję zobaczyć jej kształtne piersi pod luźną bluzką i znów żałował, że ona już nie jest jego. Hermiona spojrzała mu prosto w oczy, które błyszczał gniewem.
-Nigdy więcej nie dotykaj mojego faceta, rozumiesz? - wysyczała mu cicho do ucha – nie waż się tknąć mojego Draco, bo cię zabiję, a wiesz, że jestem do tego zdolna.
-Nie podoba ci się taki? - wycharczał Ron.
Hermiona docisnęła nogę i na dodatek wbiła mu paznokcie w szyję.
-Draco jest mój – powiedziała – nie odbierze mi go nikt, a już na pewno nie takie beztalencie jak ty.
Gryfonka wyciągnęła różdżkę i wyszeptała zaklęcie.
Ron zgiął się w pół.
Poczuł jak w jego krocze wbija mu się nóż.
Miał czuć się tak już zawsze gdy spróbowały dotknąć Draco lub kochać się.
-Rusz go, a dokończę – szepnęła Hermiona i wyszła trzaskając drzwiami.

***

-Malfoy!
Draco obrócił się powoli.
Za nim stał Rudzielec.
-Czego?
-Jak tam skroń? - uśmiechnął się wrednie Ron.
-Świetnie – uśmiechnął się lekko Draco i odsunął włosy z czoła.
Ron otworzył szerzej oczy. Nie było śladu po zaklęciu. A miało nie zejść! Miał mieć je już zawsze.
-Zdziwiony? - uśmiechnął się blondyn – moja kobieta się tym zajęła – dodał podkreślając moja.
Podszedł bliżej Gryfonka i uśmiechnął się bezczelnie.
-Wiesz jak mi to wynagrodziła? - wyszeptał cicho – przez całą noc nie zmrużyłem oka. Bardzo mi współczuła – mówił dalej Draco, a Ron nie był zdolny do żadnego ruchu – nie masz pojęcia jak głośno krzyczała moje imię w czasie orgazmu. Albo jak prosiła bym kochał się z nią szybciej. Jak błagała o to żebym ją wziął jak najszybciej, bo jest już mokra i nie może czekać. Wiesz, co mi się spodobało najbardziej? Jak mnie przepraszała, tyle, że ustami – Draco uśmiechnął się wrednie – szybko się tego nauczyła. I zawsze się jej podobało. Jest bardzo inteligenta, nie uważasz? I ten język... A, zapomniałbym o najlepszym – wyszeptał cicho - Zawsze będzie już moja, ma mój znak na piersi i pośladku. Była zadowolona jak go robiłem, szczególnie na pośladku. Wiesz czym go zrobiłem? Ustami. I utrwaliłem zaklęciem. – Draco odsunął się i niby przypadkiem odsunął koszulę na bok i Ron zobaczył ślady zębów na jego ramieniu i malinki na szyi schodzące na obojczyki i pierś – tak – potwierdził, gdy zobaczył jego spojrzenie – zeszła na sam dół z pocałunkami. Zawsze spełniała moje życzenia, Weasley. Miałem ją w każdej pozycji, w każdym miejscu, na wszystkie sposoby i zawsze błagała o więcej. Każda twoja wyuzdana myśl o niej dla mnie jest codziennością. Ale co tym możesz o tym wiedzieć? Nigdy jej nie miałeś.
Odsunął się od Gryfonka.
-Wiesz co teraz robi? - zapytał cicho – śpi w moim dormitorium. A wiesz co zrobi gdy do niej wrócę? Opiszę ci to bardzo wyraźnie. Tylko się uśmiechnie i zaciągnie znów do łóżka, mówiąc, że nie może się doczekać i chce mnie poczuć jak najmocniej i jak najszybciej. Zacznie mnie całować po całym ciele nie omijając żadnego skrawka, a ja jej na to pozwolę. Potem zamienimy się rolami, to ja będę całował jej usta, piersi i będę schodził w dół, słuchając jej jęków, gdy będzie prosiła o więcej. Zacznę całować jej uda, by dojść do jej łechtaczki i wtedy krzyknie moje imię i zaciśnie palce na moich włosach. Będę ją pieścił tak długo aż dojdzie krzycząc „zabiję cię, jeśli teraz odejdziesz”. Potem zacznę się z nią kochać. Powoli, bo wiem, że mam na to całą noc. Będę patrzył w jej zamglone oczy, czując jak wbija mi paznokcie w plecy, błagając o jeszcze. Gdy zacznie jęczeć z rokoszy, zwolnię tempo by poczuć jak obejmuje mnie nogami i wejdę w nią najgłębiej jak się da, a ona tylko westchnie. Potem pozwolę jej przejąc stery. Przewróci mnie na plecy i zacznie się ze mną kochać tak jak uwielbia. Szybko i bez hamulców. Zobaczę jak dochodzi, masując jej pośladki, będę czuł jak jej wilgotne od naszego potu włosy muskają moje ciało. Potem będę się z nią kochał jeszcze kilka razy, aż nie zacznie usypiać, ze zmęczenia. Wtedy zrobi to samo co robi od tygodni. Uklęknie przede mną i weźmie w usta. Zacznie mnie pieścić i ssać, bo wie, że to uwielbiam i jej też sprawia to mnie małą radość. Będzie czuła jak robię się coraz twardszy w ustach. Potem znieruchomieje i poprosi mnie o coś. Chwilę później zaśnie wtulona we mnie, ale zanim to zrobi wyszepcze mi do ucha „ kocham cię, Draco”. Wiesz, jaki zostawiłem jej znak? Na piersi ma wytatuowanego smoka, na pośladku moje imię, a w ustach nadal czuje smak mojej spermy, po tym jak prosiła, żebym spuścił się jej w usta.
Draco uśmiechnął się do niego bezczelnie, widząc zazdrość w oczach Gryfona.
-Żal dupę ściska, że już nie jest z tobą i woli mnie? - zapytał cicho - wcale nie jest mi przykro z tego powodu, Weasley. A teraz wybacz, ale ktoś na mnie czeka.
Posłał mu ostatni wredny uśmiech i odszedł w stronę swojego dormitorium.
A tam naprawdę czekała na niego Hermiona, gotowa spełnić każde jego marzenie.

Kilka słów od Nox
wiem, miniaturka jest dość wulgarna i Draco jest ukazany od tej „złej” strony, jednak wena nie wybiera o czym mam pisać, tylko daje co leci.

After all this time? Always.

Witajcie. Dawno temu — i myślę, że mało kto to pamięta — napisałam, że jeśli kiedyś znów zakocham się w pisaniu, wrócę. Prawda jest taka, że...