"Bo wszystko co mam to Wy."
***
Vegas
Promienie
słoneczne oświetlały twarz kobiety siedzącej w ogrodzie i
zagłębionej w lekturze. Od wielu lat to była jej odskocznia od
rzeczywistości. Przez chwilę mogła poczuć się w innym świecie.
Tak było i teraz. Zaczytana nie zwróciła uwagi, że ktoś zbliża
się do drewnianej huśtawki, na której siedziała. Dopiero, gdy
poczuła delikatne muśnięcie w czoło, oderwała oczy od lektury.
-
Już wróciliście?
-
Raczej dopiero. – uśmiech wypłynął na usta mężczyzny.
Hermiona stwierdziła, że to najwyższy czas powrócić do ostatniej
rozmowy.
-
Draco, bo tak sobie pomyślałam…
-
Nie. – mężczyzna przerwał jej w połowie zdania.
-
Ale nawet nie dałeś mi dokończyć, to czemu już się nie
zgadzasz? – Hermionę bawiła cała ta sytuacja. Draco był
taki przewidywalny.
-
Znam Cię na tyle, że wiem czego chcesz. I nadal mówię nie.
-
Draco, posłuchaj. Ja naprawdę…
-
Granger skończ do cholery! – chociaż mężczyzna powoli tracił
cierpliwość, to nadal trzymał kobietę w żelaznym uścisku,
opartą o jego klatkę piersiową.
-
Od 10 lat jestem Malfoy kochanie. – Hermiona obróciła głowę,
aby spojrzeć mężowi w oczy. Jej brązowe i rozbawione, jego
błękitne i ciskające gromy. Jednak jedno ich łączyło, w ich
spojrzeniach było widać bezgraniczną miłość.
-
I za każdym razem jak jesteś w ciąży próbujesz swoich sił! Za
pierwszym razem jak miał się urodzić Scorpius chodziłaś 3
miesiące i marudziłaś. Za drugim, dzięki Merlinowi nie musiałem
słuchać tych głupot, bo urodziła się Abi. A teraz, gdy znów mam
mieć syna, chodzisz i wymyślasz. – arystokrata był nie
ugięty.
-
Kochanie masz rację we wszystkim co mówisz. – słysząc co mówi
jego żona zaczął się śmiać.
-
Lizustwo? No no, patrzę że jesteś zdeterminowana. Jednak nic Ci to
nie da. Moja odpowiedź, nadal brzmi nie!
-
Draconie, podaj mi jeden logiczny powód, czemu się nie zgadzasz?
-
Jeden?! Ja Ci mogę milion podać, czemu nie zgodzę się na Twój
kretyński pomysł.
-
Mój pomysł wcale nie jest głupi.
-
Nazwanie syna Harry nie jest głupie? Masz rację, to jest
niedorzeczne. Zgodziłem się, aby Potter był naszym świadkiem i
chrzestnym Scorpiusa. Ale na to nigdy się nie zgodzę. Wchodzę do
pracy, Potter, jestem z rodziną na spacerze i kogo widzę? Pottera!
Nie długo mi zacznie z lodówki wyskakiwać. Ja na sam dźwięk jego
głosu dostaje epilepsji, a Ty chcesz żebym takim samym imieniem
nazwał syna?! Zapomnij!
Hermiona
słysząc argumenty męża wybuchła śmiechem. Wiedziała, że jej
mąż nigdy się na to nie zgodzi. Ale próbować nie zaszkodzi. Gdy
miała już zaproponować Draconowi, że może chociaż na drugie
niech ich syn ma na imię Harry, oboje usłyszeli krzyk ich 3 letniej
córki.
-
Wuja!
Oboje
spojrzeli w stronę domu i zobaczyli jak ich dzieci biegną w ich
stronę, za rękę trzymając Harrego. Draco przewrócił
oczami, a Hermiona znów wybuchła śmiechem. Jej pokręcone życie
było teraz idealne. Bo czego jej więcej do szczęścia trzeba? Ma
przyjaciół, cudowne dzieci, na świecie za 2 miesiące pojawi się
jej kolejny syn, a do tego wszystkiego obok niej zawsze jest jej mąż,
który kocha ją bezgranicznie. Od 12 lat, ani razu nie żałowała,
że wyznała Draconowi prawdę. Bo dzięki niemu jest teraz
szczęśliwa.
~*~*~*~*~*~
Żegnamy
się z tym opowiadaniem i z blogiem.
Chcemy
podziękować wszystkim czytelnikom i każdemu z osobna. Za każdy
komentarz, za każdy przeczytany rozdział, bo tak naprawdę
tworzyliście ten blog razem z nami. Dawaliście nam motywację do
pisania.
Epilog
jest naszym wyobrażeniem jak zakończyła się ta historia, a co
działo się przez te wspomniane 12 lat, które nie jest opisane? To
już zależy od Was i waszej wyobraźni. Każdy niech ułoży sobie
swoją historię.
Jesteśmy
naprawdę wdzięczne Wam za wszystko nasze kochane!
Nox
bardzo dziękuje Realistce.
Vegas
za to dziękuję, za każde miłe słowo, za każdy komentarz i za
tak miłe przyjęcie mnie!
Trzymajcie
się!
Całują
Nox i Vegas!